Chcę kupić Galanta! - Galant 2.5 V6
DooY - 18-06-2018, 16:38 Temat postu: Galant 2.5 V6 Witam. Planuje zakupić galanta, dlatego pytam czy ten egzemplarz jest wart swojej ceny? Proszę o ogólne opinie o tym aucie czy sie opłaca. https://www.otomoto.pl/of...y-ID6Ark6A.html
PS coś mi VIN nie pasuje, wiec jak ktoś mógłby sprawdzić to byłbym wdzięczny
jacek11 - 18-06-2018, 16:54
Fantastyczne fotki Tylko niewiele na nich widać. Natomiast rocznik pasuje do wyglądu auta.
DooY - 18-06-2018, 22:02
Ktoś jeszcze coś napisze? 😄
robertdg - 18-06-2018, 22:38
Prawy tylny błotnik wyglada słabo na tym zdjeciu, czesc dolna miedzy kolem a zderzakiem, lewy podobnie - widoczna korozja na spodzie błotnika, nie wiem czy przypadkiem rant tego błotnika nie jest objedzony przez korozje, Na kielichu od strony kierowcy cos jakby znacznie wykwitało, wiec jezeli teraz zbytnio nie widac na kielichu pasazera, to albo bedzie to widac na zywo albo za jakis czas. Tak czy inaczej blacharsko do mocnej weryfikacji na miejscu, do obejrzenia takze spód auta, podłuznice tylne, podproza.
DooY - 18-06-2018, 22:48
Czekałem aż ktoś sie wypowie na temat tej korozji, ponieważ aktualnie mam tylko dostęp do telefonu i ledwo to zauważyłem. Skoro jest taki stan jak Pan mówi to nie uważam to za samochód dla mnie. Dziękuje, temat do zamknięcia
larelijux - 18-06-2018, 23:08
Jak za taką cenę, można by obejrzeć auto. Jak się chce idealne 2.5 z gazem, to trzeba szykować 5-cyfrową kwotę. Kielichy i tak wyskoczą prędzej czy później, także jak nie jest jeszcze tragicznie, to można to uznać za podstawę do negocjacji i przejeździć te kilka lat... Potem zrobić albo złomować.
Według mnie nawet lepiej kupić takiego do poprawek, zrobisz sobie to u zaufanego blacharza-lakiernika i będziesz mieć spokój na lata, jak ktoś sprzedaje świeżo zrobione auto to nigdy nie wiadomo, czy za miesiąc nie powychodzi.
PS: zdjęcia słabizna... Niby się starał z lokalizacją, próbował robić ciekawe ujęcia, ale jak się robi ciemno to nic nie widać, szczególnie na ciemnym aucie.
DooY - 19-06-2018, 08:40
Ile taka robota może kosztować u wujka blacharza lakiernika? (Z tym wujkiem nie gadam ale wujek to wujek 😄)
larelijux - 19-06-2018, 08:54
Całościowo, razem z kupnem auta, robiąc dwa błotniki tylne na reparaturkach i wymieniając błotnik przedni, razem z malowaniem, powinienieś się zmieścić w 9 tysiącach.
czarny.marcin - 25-06-2018, 11:11
larelijux napisał/a: | Całościowo, razem z kupnem auta, robiąc dwa błotniki tylne na reparaturkach i wymieniając błotnik przedni, razem z malowaniem, powinienieś się zmieścić w 9 tysiącach. |
a to nadal kropla w morzu ... ponieważ najważniejsze co widać czyli kielichy zostaną nadal zgnite
Na obu kielichach widać rudą na prawym także - między zbiorniczkiem a przewodem od klimy jest rudo .
Jedna głębsza dziura w jezdni i samo wyjdzie jak amor powie dzień dobry lub zdeformuje cały kielich .
Zdjęcia auta ładnie podciągnięte programem a i tak widać co widać , na żywo czar pryśnie .
Oddać do dobrego zaufanego blacharza - lakiernika , problem w tym, że oni nie chcą robić z rdzą .Odbudować konstrukcyjnie kielich jest trudno , dawcy na to nie ma w używkach bo wszystko tak samo zeżarte a wstawianie łatek to tak jakby cerować skarpetki .
Nad starszymi samochodami trzeba posiedzieć nad blachą a na to nie ma czasu lepiej robi się im nowe samochody bo lepszy pieniądz .
Jak Ci policzą znów tak by wyjść z tego na swoje to znów dla kogoś kto kupuje auto do dychy jest za drogo i to takie błędne koło .
larelijux - 25-06-2018, 12:45
czarny.marcin, a w jakimś Galancie nie są zgnite? Oprócz tych świeżo po remoncie blacharskim. Pomijam oczywiście warstwę wierzchnią która może (jeszcze) być ładna, zazwyczaj pod spodem już panuje niezła zgnilizna. Także to co wyżej pisałem, jest to podstawą do negocjacji i można kiedyś to zrobić, jeśli znajdzie się chętnego blacharza z prawdziwego zdarzenia.
czarny.marcin - 26-06-2018, 03:52
larelijux napisał/a: | czarny.marcin, a w jakimś Galancie nie są zgnite? Oprócz tych świeżo po remoncie blacharskim. Pomijam oczywiście warstwę wierzchnią która może (jeszcze) być ładna, zazwyczaj pod spodem już panuje niezła zgnilizna. Także to co wyżej pisałem, jest to podstawą do negocjacji i można kiedyś to zrobić, jeśli znajdzie się chętnego blacharza z prawdziwego zdarzenia. |
przecież to napisałem , że nie ma na to dawcy bo każdy z korozją , to raczej te kielichy i podłużnice trzeba naprawiać w pierwszej kolejności a nie ranty błotników
|
|
|