Off Topic - Japonia - wrażenia
Jackie - 05-06-2007, 17:00 Temat postu: Japonia - wrażenia Jak już się chwaliłem pojechałem do Japonii. Generalnie po powrocie stwierdziłem, że nie jest z nami tak strasznie źle, ot brakuje nam do nich jakichś.... 1000lat. Największym szokiem było Tokio, miasto liczące sobie aktualnie 31 mln małych żółtych ludków jest nieomal sterylnie czyste, nie ma papierów, kipów, butelek itp. na ulicach czy chodnikach, wszędzie panuje nienaganny ład (który zburzyło czasowo 18 Gajdzinów {określenie cudzoziemca, w wolnym tłumaczeniu - długonosy } ganiających po 12 w nocy po mieście na skutek jet lagu ) Co uderza najbardziej w ludziach - życzliwość i chęć pomocy. Wyobraźcie sobie, że na jednej z największych stacji kolejowych na świecie ("obrót" dzienny to 3,5mln osób) Shinagawa St. zgubiliśmy się z kretesem. Oczywiście małe ludki nie mówią w żadnym cywilizowanym języku i jak już się któregoś znajdzie to ma się skarb. Po namierzeniu wyżej wspomnianego wytłumaczyliśmy, że "nasze chcieć na Akihabara" (dzielnica eletroniki w Tokio) i "musieć spieszyć". Mały ludek podrapał się w saganek i pokazuje, że mamy za nim podążać. Nie wymysliliśmy innego sposobu więc rządkiem udaliśmy się za przewodnikiem. Okazuje się, że na peron zmitrężyliśmy jakieś 5 minut. Ludek ukłonił się i przeprosił, ale musi wrócić na swój peron bo za 6 minut odjeżdża jego Shinkansen (ichniejszy pospieszny, ino zapyla średnio 280km/h). Wszyscy byliśmy w ciężkim szoku, bo wyobraźcie sobie, że w Polsce ktoś spieszący się na pociąg przeprowadzi Cię do twojego peronu - już to widzę...
W Kioto było jeszcze gorzej. Pojechaliśmy do świątyni buddyjskiej coby jakis posążek obadać. Posążek był z brązu i miał 23 metry wyskości....I nawet nie to mnie przeraziło ale jak uzmysłowiłem sobie, że powstał w 973 roku to przyszło mi do głowy, że nasz Mieszko I w tym samym czasie właśnie odłożył dzidę i zbudował pierwszy szałas....Nie koniec to nieszczęść - Budda stał sobie spokojnie w największym budynku drewnianym na świecie (datowanym na podobny okres) wielkości naszego Dworca Centralnego w Wawie.... Jakby tego nie było dość to okazało się, że na Izu stoi podobny, nieco tylko mniejszy. I weź tu nie miej kompleksów??
Motoryzacja stoi tam na dziwnym poziomie....Kraj w którym Nissan Skyline GTR jest traktowany jako szczyt buractwa za to BMW jako symbol prestiżu nieco dziwi. Na pocieszenie powiem, że Miśków tam cała gromadka a autokaru innego niż Mitsubishi Fuso Trucs czy też innego samochodu ciężarowego po prostu nie ma. Niestety fotografowanie samochodów jest tam uważane za czyste chamstwo więc za dużo fotek nie mam ale mię wena najdzie - powklejam. Na razie tyle. Jakby ktoś był czegoś ciekawy - niech pyta. Będę zeznawał najlepiej jak potrafię
Pozdrawiam
Bartek - 05-06-2007, 17:14
Jak widzę przeżyłeś jakoś podróż
Czekam z niecierpliwością na dalsze zwierzenia okraszone fotkami
PS. Chyba wolę być burakiem japońskim niż europejskim
akbi - 05-06-2007, 17:25
Gratuluje super wycieczki Jacek ... widzę, że przeżywałeś to samo co ja 4 lata temu ... ale nie wspomniałeś o otaczających Cię wszędzie sarenkach w świątyni w Kyoto (Beata mi mówiła, że też były )
Co do motoryzacji, to ja zapamiętałem, że było tam pełno Toyoty, a poza tym zapamiętałem czarne taksówki z firankami na siedzeniach
...a czy w świątyni wpisałeś swoje życzenia do kajecika
Jackie - 05-06-2007, 17:32
akbi napisał/a: | Co do motoryzacji, to ja zapamiętałem, że było tam pełno Toyoty |
Istotnie tego badziewia tam mnoga a firanki tyż som
akbi napisał/a: | ale nie wspomniałeś o otaczających Cię wszędzie sarenkach w świątyni w Kyoto |
No bo sarenki to ja mam pod domem i niszczom mnie trawnik - nie lubiem
akbi napisał/a: | a czy w świątyni wpisałeś swoje życzenia do kajecika |
Wstyd przyznać...krzaczków nie znam więc chłopaki nie wiedziałyby o co się modlą
Bartek napisał/a: | Jak widzę przeżyłeś jakoś podróż |
"Jakoś" to duży eufemizm. Ledwo to przeżyłem, z czego raz tak sobie zacisnąłem łapy na nadgarstkach, że teraz mam siniaki.....
Bartek napisał/a: | Chyba wolę być burakiem japońskim niż europejskim |
Mię tyż lepsiej odpowiada
BTW, Bartek, raz jeszcze dzięki za wszystko - moja wdzięczność będzie Cię ścigać - obiecuję
Pozdrawiam
JCH - 05-06-2007, 19:31
Jackie napisał/a: | Największym szokiem było Tokio, .... jest nieomal sterylnie czyste, nie ma papierów, kipów, butelek itp. na ulicach czy chodnikach, wszędzie panuje nienaganny ład | Czyli prawie tak jak w Białym
Anonymous - 05-06-2007, 20:09
Napisz coś bardziej ze strony "technicznej" Czyli jak się tam dostałeś, jak długo byłeś i ilę Cię kosztowała cała impreza.
Pzdr
Anonymous - 05-06-2007, 20:47
Cytat: | Motoryzacja stoi tam na dziwnym poziomie....Kraj w którym Nissan Skyline GTR jest traktowany jako szczyt buractwa za to BMW jako symbol prestiżu nieco dziwi. |
Mysle ze to naturalne - tak samo jest w ameryce płn i pd. Jest to samochód importowany i dlatego ludzie uważają to za cos lepszego.
Fajna przygoda być w innej części swiata- inni ludzie, kultura itd.
Pozdrawiam
Jackie - 06-06-2007, 09:48
Ficu865, coby się tam dostać należy lecieć 2 samolotami w jedną stronę i tak z Wawy na Heathrow był to Airbus 310 z Londynu na Naritę (Tokyo) lecieliśmy już Jumbo. Cała podróż trwała coś koło 16 godzin w tym 2 godzinny pobyt na Heathrow (swoją drogą mają tam straszliwy syf i bałagan). Powrót tak samo. Co do kosztów to mnie one w zasadzie nie dotyczyły bo za wszystko płaciło Subaru ale orientacyjnie powiem Ci, że nocleg w Prince Sakura Tower (nasz hotel w Tokio) od osoby kosztował w cenniku 104 000 jenów (coś ponad 2300zł za nockę) podobnie było w Kioto. Z moich wydatków (przeznaczyłem 2000zł na zabawki) wystarczyło mi aż nadto, do tego stopnia, że w ostatnim dniu kombinowałem co jeszcze mogę kupić, żeby jenów do Polski nie ciągnąć (se zanabyłem Casio G-Shock Bussines line co to w Europie będzie dopiero od września a zapłaciłem za niego jakieś grosiaki, bo wyszedł mnie jakieś 500zł a u nas zwykły G-Shock zaczyna się od 400zł ) Z resztą, elektronika tam w porównaniu z naszym pięknym krajem jest psio tania. Za aparat fotograficzny Canona z kamerą i 60 GB dyskiem wbudowanym trzeba było zapłacić równowartość 1800zł, nie wiem ile kosztuje to u nas ale wydaje mi się, że dużo więcej.
Co jeszcze chciałbyś wiedzieć?
Pozdrawiam
Anonymous - 06-06-2007, 10:54
Szkoda że wcześniej nie ogłosiłeś tego na forum to przywiózłbyś kilka walizek części
sruba - 06-06-2007, 11:13
Jackie, ja nie chce nic wiedziec, ja chce zobaczyc fotki
igi - 06-06-2007, 11:33
Jackie napisał/a: | Casio G-Shock Bussines line |
Jackie nie musiałeś mi robić prezentu ale dziękuje zegarek mi się przyda.
Jackie - 06-06-2007, 11:47
Sruba, postaram się dziś coś powrzucać, choć w dużej mierze zależy to od Igiego jak mnie skatuje wysokooktanowcem - to nici
Pozdrawiam
Zatoichii - 06-06-2007, 11:56
Nic tylko pozazdroscic
igi - 06-06-2007, 11:56
Jackie napisał/a: | Sruba, postaram się dziś coś powrzucać, choć w dużej mierze zależy to od Igiego jak mnie skatuje wysokooktanowcem - to nici
Pozdrawiam |
Zdjecia będzie można oglądać w następnym tygodniu
A poważnie to pewnie usiądziemy i cosik porobimy ze zdjęciami coby wszyscy mogli zobaczyć jak się Jackie i Betty bawili
Jackie - 07-06-2007, 15:58
OK. Parę fotek z opisem
1. Mniejszy Budda, ten stoi na zewnątrz i pomimo wielkich rozmiarów nie robi takiego wrażenia jak posąg większy:
Do środka posągu można wejść i zobaczyć jego mniejszą kopię, kiedyś złotą teraz brązową
2. Meiko - czyli kandydatki na Gejsze, niesamowite wrażenie gdy obsługiwały nas przy stole (a były tylko 2 a nas 18 gajdzinów ) i każdy miał wrażenie, że zajmują się tylko nim. Każde odwrócenie wzroku od stołu spotykało się ze wzrokiem Meiko. Jak one to robią nie wiem ale przeżycie jest niezapomniane. W trakcie kolacji zaprosiły do zabawy w kamień, papier i nożyce również moją lepszą połowę. Polska - Japonia 1:1
Jak widać dysproporcja wzrostu jest nadal znaczna choć część młodego pokolenia Japończyków jest już prawie normalnych rozmiarów
3. Oczywiście będąc w Japonii należy znaleźć jakiegoś Samuraia, choćby w miasteczku filmowym Jak się pózniej okazało chłopak faktycznie jest jednym z mistrzów Ken-Do (droga miecza) i potrafi wywijać Kataną (oczywiste jest,że ja też sobie taki miecz kupiłem, prawda? )
Będąc w temacie Katany to muszę wam powiedzieć, że moja jest mieczem paradnym i nie nadaje się do ostrzenia (nie mógłbym jej wywieźć....) ale byłem w sklepie, w którym wytwarza się miecze prawdziwe. Cena lekko mnie odstraszyła bo za klingę bez oprawy i pochwy trzeba by wybulić.... 1milion jenów (jakieś 230 tysięcy złotych) nie zmienia to jednak faktu, że na realizację takiego zamówienia trzeba czekać ponad rok bo jest tylko jeden mistrz płatnerz i ma za dużo roboty...dobry numer co?
4.Równie ciekawym jak obrządek buddyjski jest celebra Shintoistyczna, nam udało się upolować jakąś ichniejszą ceremonię i wbrew zakazowi narobiliśmy fotek (tak, tak tylko Polacy tak potrafią wiem)
Cały ten rządek przemaszerował jakieś 500 m nie tracąc ani centymetra z odległości między sobą... jak oni to robią??
5. Chyba nasłynniejszy japoński budynek - Złoty Pawilon. De facto jest tylko pokryty złotą folią, dodatkowo przeszedł pożar gdy jeden z tamtejszych mnichów doszedl do wniosku, że Japonia umiera i kodeks Bushido przestaje obowiązywać a to oznacza, że nie zasługuje na Zloty Pawilon. Na szczęście większość się uratowała i została poddana renowacji. Dziś wygląda jak funkiel nowka
Pałac został ufundowany przez Cesarza Yoshimitsu a ogród liczy sobie coś koło 700 lat...
6. W jednym z hoteli zafundowano nam mieszkanie w stylu rdzennie japońskim. Muszę powiedzieć, że Japończycy nie żyją zbyt wygodnie i mając i tak malo przestrzeni do dyspozycji kombinują coby Dojo zawsze w domu było.... Tu Mała w Yukacie na świętch matach tatami, na które nie wolno wejść w żadnym obuwiu (gorzej Japończyka obrazić nie można jak tylko wleźć w klapkach od WC na matę tatami )
Oprócz tego hotel był na najwyższym poziomie z wodami termalnymi, solankami, basenami leczniczymi, sauną oraz jaccuzi z temperaturą wulkanu Mieli nieświeże krewetki, bo drogą eliminacji doszedłem do wniosku, że to musiało mi zaszkodzić, wszkaże butelka Jacka Danielsa z gwinta i zapita łykiem Coli nie sieje takich spustoszeń w żołądku, prawda??
7. To obraz strego Shinkansena, słaby jest bo jedzie max. 250km/h i musi zwalniać na zakrętach do 200 (lipa, nie? ). Jechaliśmy też nowszym Shinkansenem i ten zapylał już ponad 300km/h. W Lipcu ma być premiera najnowszej zabawki (wszak TGV nie może być szybsze, prawda? ). Jaka będzie jego V-max nie wiadomo ale ma pobić wszystko co jeździ.
Jak odzyskam fotki od dyrekcji to wrzucę zdjęcia nowszego typu, przezwanego przez nas kaczodziobem z racji zbliżonego wyglądu
To na razie tyle. Jak znajdę troszkę czasu powbijam więcej.
Pozdrawiam
[ Dodano: 08-06-2007, 13:18 ]
Jako, że wycieczka miała swoje umocowania w Subaru zainteresowanych zapraszam do lektury tu
Oczywiście komentarze proszę tutaj i będę zeznawał dalej
Pozdrawiam
|
|
|