Off Topic - Zimowe przygody
Anonymous - 21-02-2006, 21:26 Temat postu: Zimowe przygody Dzis wracajac sobie z pracy i jadac jak zwykle przepisowo, dostosowujac predkosc do panujacych warunkow (no moze niezupelnie) bylem uczestnikiem pewnego zdazenia. Sniegu oczywiscie do pasa, chociaz nie wiem skad to sie wzielo, bo jak wyjezdzalem to juz nie bylo ani grama i bylo sucho, ale nie o tym... predkosc okolo 50km.h i nage widze jakies 300m przede mna rozpedzone T4 ktore zbliza sie w moim kierunku WIRUJAC Natychmiastowa reakcja - delikatnie przyhamowac i spie*** na chodnik co by mi Misia nie uszkodzil. Kretyn jeden. Reakcja Misia na manewr identyczna jak w T4, czyli karuzela. STaralem sie jakos zapanowac nad samochodem, ale nie reagowal, wiec postanowilem poczekac kiedy, w co i jak mocno... T4 przelecialo przodem 10cm za moim tylem ktory znajdowal sie odwrotnie do kierunku w ktorym jechalem i na szczescie nic sie nie stalo. Koles po chwili zatrzymal sie na chodniku, popatrzyl na mnie, pomachal, usmiechnol sie i pojechal dalej Zareagowalem identycznie
raddex - 21-02-2006, 21:59
gratuluje szczescia i oby do konca tej zimy i nastepnych nie bylo takich przygod
ja wczoraj rano jadac do pracy skrecilem w prawo a pojechalem prosto, cale szczescie tam tez byla ulica , wogole nie posypane bylo, a dzien wczesniej sie wszystko roztapialo i potem mrozik zlapal - ale coz nic na to nie poradzimy - pogoda lubi platac figle
Bartek - 21-02-2006, 22:07
Jeszcze zima sie nie skonczyla, przejechalem ok. 10 000 km i na caly ten czas RAZ przestrzelilem skrzyzowanie na ktorym mialem skrecic w prawo w podporzadkowana (black-ice) - pojechalem prosto, skrecilem na nastepnym , zadnych innych przygod......
tomusn - 21-02-2006, 22:15
no ja dziś jechałem spokojnie 30km/h i skręcam w prawo i już nic nie mogę zrobić, lecę i zsuwam się na lewy pas tej drogi co skręciłem w nią a na niej jedzie s felicia i hamuje i tak lecimy na kolizję z nogą na hamulcu - a uciec nie ma gdzie. stanęliśmy na metr od siebie. wsteczny, prostuj, szyba: - coś ślisko się zrobiło - no
a potem mi się drzwi od garażu zamknęły na misiu, straty: nie wiem bo było ciemno, chyba ślad na listwie i mały okrągły znaczek na drzwiach - tak ze 2-3mm śr., oby tylko takie straty.
Jackie - 21-02-2006, 22:58
No cóż, ja mało bym drzewa nie przestawił...
No..no bo.....no bo ja tego drzewa to w ogóle nie lubię!!!!
(rośnie chwast przy drodze przed wjazdem do mojego wigwamu )
luk_szc - 21-02-2006, 23:20
Jackie napisał/a: | No cóż, ja mało bym drzewa nie przestawił...
No..no bo.....no bo ja tego drzewa to w ogóle nie lubię!!!!
(rośnie chwast przy drodze przed wjazdem do mojego wigwamu ) |
Bo to złe drzewo było (pewnie i jest)
Ja tam tej zimy (która się jeszcze nie skończyła) przygód nie miałem tfu tfu tfu i mam nadzieję , że tak zostanie .
Pozdro
kochajj - 21-02-2006, 23:52
niestety w zaspie lezałem... 10 chłopa + nissan patrol nie mogli mnie wyciagnąc...
ofiary: 2 urwane linki + kilka drobnych peknieć zderzaka przedniego ...
a stało sie to na oblodzonym zakręcie 90'... w sumie moja wina bo za szybko było...
Krzyzak - 22-02-2006, 09:12
Tej zimy żadnej poważnej zaskoczki - raz tylko przejechałem światło i zatrzymałem się za nim (śliko było). Natomiast poprzedniej udało mi się przejechać skrzyżowanie (też był lód), ale tak szczęśliwie, że w momencie jak już wjeżdżałem na nie (puste zresztą) to akurat zapalało się zółte.
Matejko - 22-02-2006, 09:40
u mnie tez bez przygod, nie liczac mojej mamy ktora na osiedlowych koleinach wpadla w zlodowaciala zaspe - spoiler zderzaka do malowania, ale zima juz by sie mogla skonczyc - tak jak moje opony zimowe sie koncza
young - 22-02-2006, 09:52
Ja też myślałem, że tej zimy nic się z wozem nie stało...dopóki się wczoraj nie przypatrzyłem. Okazuje się mianowicie, że mam dość mocno pęknięty przedni zderzak na samym dole, oraz poważną rysę na drzwiach kierowcy zachodzącą na błotnik
Muszę przeprowadzić poważną rozmowę z kobitą !!!
Więc nie mówcie hop...najpierw dokładnie zwęszcie swoje autka !!!
Kofi - 22-02-2006, 09:52
spokojna i ostrozna jazda w niesprzyjajacych warunkach wiec przygod niekontrolowanych brak.
Matejko - 22-02-2006, 09:58
young napisał/a: | Ja też myślałem, że tej zimy nic się z wozem nie stało...dopóki się wczoraj nie przypatrzyłem. |
a ta drobna historia sprzed jakis 2 tygodni
jak u siebie zobacze jakies zadrapanie to doslownie wezme zydletke i sie potne
(odebralem auto od lakiernika w zeszly piatek )
Chooper - 22-02-2006, 11:49
a ja się przeprułem przodem po zaspie przy drodze (postawiło mnie bokiem o kierunku jazdy i tak ze 30 metrów). na szczęście droga nieużywana i zaspa taka świeża (nie zleżana), gdy auto sie zatrzymało, podjechałem do źródłaświatła (latarnia), oglądnołem zderzak, tylko w śniegu był cały, wszędzie zapchane w halogenach i wlotach, ale pęknięć i obtarć zadnych, może i szkoda, bo miałbym motywację zdrzak posklejać a tak....nie chce mi się
Moominek - 22-02-2006, 12:07
bez przygód... w zasadzie.. poza tym, że mi kapelusznik lusterka mało nie skasował, bo bał się do boku jezdni przytulić na zwężonej przez zwały sniegu drodze . Szybka wyleciała ale zawisła na przewodach do ogrzewania i w sumie nic się nie stało
young - 22-02-2006, 12:12
Matejko napisał/a: | a ta drobna historia sprzed jakis 2 tygodni |
O tym nie wspominam, bo to widziałem już wcześniej
|
|
|