OFF ROAD - PICK-UP ADVENTURE
Gene - 18-01-2008, 17:18 Temat postu: PICK-UP ADVENTURE Panie i Panowie chyba co najmniej dwie zalogi z naszego forum wystartuja. Bede staral sie wypasc jak najlepiej. Po powrocie zapodam relacje. Teraz gonie sie troche ogarnac. Sprzet zebrac i prowiant przygotowac. Szkoda, ze pogoda do bani. Wole zime w zimie.
Anonymous - 18-01-2008, 20:41
Też miałem zamiar pogonić na tą impreze, ale kolidowało mi z wyjazdem w góry, Jutro z samego rana gonie do Białki
Napisz co i jak i zapodaj dużo fotek, ciekawy jestem jak to jest zorganizowane
Może za rok dam radę
Pozdrawiam
HugoOrmo - 20-01-2008, 17:02
Tez chcialem pojechac ale sie nie udalo wiec zrobilismy konkurencyjna impre
http://www.mitsubishi-gra...pic.php?t=20025
pzdr
Gene - 22-01-2008, 13:57
Obiecana relacja:
Pierwsza edycja cyklicznej imprezy stworzonej z myślą o tak ostatnio popularnych w naszym kraju półciężarówkach powinna zostać przemianowana z Pick-up Adventure na Deszczowy Adventure. Jak zaczęło w piątek to całą sobotę padało, lało, siąpiło i zacinało. Jednak nie przeszkodziło to 16-tu załogom w wyruszeniu na trasę. Po odprawie o godzinie 8 rano, samochody startowały w odstępach kilku minut. Dostaliśmy pakiety rajdowe, czyli itinerery, naklejki i w drogę. Nasze Pajero ruszyło jako jedno z ostatnich aut, za nami jechał CezarS z synem jako "prawym". Ich błękitna bryka na starcie prezentowała się okazale. Organizator, czyli firma Wyprawa 4x4 zapowiadał, że rajd ma charakter nawigacyjno-turystyczny z naciskiem na towarzyską integrację, jednak jak się po starcie okazało wiele załóg bardzo emocjonalnie podeszło do sprawy. Walka w terenie, rywalizacja na trasie i dynamiczna jazda na odcinkach drogowych dodały tylko smaku całemu przedsięwzięciu. Chwilami wyglądało to jak migawki z Dakaru, można było zobaczyć mijające się terenówki w trzech różnych kierunkach oraz duże zaangażowanie pilotów w nawigacje i rozwiązywanie zadań z roadbook'a. Trasa długości około 350 km wiodła z Warszawy do Klekotek koło Morąga, zapomnianymi bocznymi drogami asfaltowymi oraz szutrowymi. Większość to stare połączenia lokalne o małym natężeniu ruchu. Przejeżdżaliśmy przez wsie i małe miasteczka. Po starcie z Warszawskiego Żoliborza wszyscy zgodnie pojechali w kierunku Płocka po lewej stronie Wisły, dalej były szutrówki po terenach zalewowych oraz wzdłuż wałów Wisły. Potem jedziemy przez Skępe, Rypin oraz Wąpielsk w okolice Brodnicy. Po drodze rozlokowane były punkty kontrolne, zadania nawigacyjne oraz inne dodatkowe atrakcje. W okolicach Brodnicy zaczyna się walka z błotem, próby terenowe na pagórkowatym terenie oraz odcinek leśny, tu również jest trial i inne ćwiczenia dla załóg, a także ognisko z pieczeniem kiełbasek. Mój Sport pokonuje wszystkie próby, na które auto fabryczne zostaje dopuszczone, trial sprawia jednak spory kłopot. Obawy o samochód biorą górę nad brawurą, a Monika dzielnie pilotuje auto na przejeździe po trapach. Z Brodnicy dalej małymi dróżkami asfaltowymi udajemy się w kierunku Iławy. Za oknem cały czas mamy przepiękne lasy i jeziora, jednak czas nieubłaganie ucieka. Ciemności zapadają szybko, a poszukiwania punktów kontrolnych zaczynają sprawiać coraz większe kłopoty. Latarki idą w ruch, a nawigacja z mapą w ręku staje się trudniejsza. Podczas wieczornego odcinka mamy kilka groźnych momentów, cudem omijamy grupkę małych sarenek, które wbiegają nam prosto pod koła. Potem podobną rozrywkę, lecz już nieco dalej od samochodu funduje nam para lisów. Trasę Warszawa-Gdańsk przecinamy w Małdytach, skąd udajemy się do Klekotek. Baza rajdu mieści się w rozległym ośrodku rekreacyjnym Młyn Klekotki. Do 20.00 wszyscy oddają książki drogowe i zaczyna się oficjalna kolacja. Przed północą są już wyniki. Rajd wygrała załoga w L200, drugie miejsce Toyota Hilux, a trzecie zajmuje znany z TVN Turbo redaktor wraz ze swoją pilotką jadący D40. Całość trasy została tak przygotowana, aby przejazd nawet leśnymi drogami nie powodował zniszczeń w samochodach. Rano dla chętnych był przewidziany powrót trasą z odcinka wieczornego. My jednak po zjedzeniu śniadanka, zwiedzamy ośrodek i okolice, żegnamy się z będącymi jeszcze na miejscu załogami i w drogę. Powrót do Warszawy znaną wszystkim trasą krajową nr 7. I do następnego razu...
HugoOrmo - 22-01-2008, 14:37
Gene z tego co napisales to mimo fatalnej pogody Pick up Adventure byl bardzo fajny. Niby turystyczne spotkanie a jednak rywalizacja...
Po Twoim krotkim opisie bede czekal na druga edycje i zapisze sie jako pierwszy
pzdr i gratki
Gene - 22-01-2008, 15:25
http://picasaweb.google.c...4X4KLEKOTKI2008 kilka fotek z bazy
HugoOrmo - 22-01-2008, 15:43
Niezle fotki...nie wiesz przypadkiem co za opony ma ta dwu-setka WI3049H?
Hiszpan - 22-01-2008, 19:47
Gene, fajne fotki i wcale nie widać na nich, aby to było Deszczowe Adventure
Gene - 23-01-2008, 07:58
Ta niedzielny poranek byl wyjatkiem. Potem bylo juz normalnie. Po poludniu ponownie zaczelo padac. Zdjec z soboty nie mam. Jak sie jedzie to nie ma chwili na pstrykanie a do tego ten deszcz.
Kibloo - 23-01-2008, 18:03
HugoOrmo napisał/a: | Niezle fotki...nie wiesz przypadkiem co za opony ma ta dwu-setka WI3049H? |
A co brydże ci nie robią???
P.S. Gene next time jesteśmy tam też. Pozdro
HugoOrmo - 23-01-2008, 19:02
Przeczytalem tez troche o imprezie na http://www.forum4x4.pl/forum/viewtopic.php?t=49827 i z pewnoscia II edycji nieodpuszcze.
Szykuje sie najazd Mitsu z polnocy...
pzdr
Hiszpan - 23-01-2008, 19:13
Też bym się chętnie wybrał, ale musiałbym obciąć dach na tylnej części (żeby był pickup) i podpiąć się pod kogoś na hol
Anonymous - 26-01-2008, 20:28
No to fajna imprezka
Mam nadzieje że za rok też na niej będe
Gene a jakieś fotki z trasy masz ?
Gene - 27-01-2008, 18:09
Herkules13 napisał/a: | Gene a jakieś fotki z trasy masz ? | nie, pogoda nie sprzyjala a i tak jak sie jedzie to nie ma czasu ganiac z aparatem
Anonymous - 27-01-2008, 19:09
Yo Misiaki
Musiałęm sobie nowe konto zrobić gdyż stare coś nie chciało działać.
Gene nie wiedziałem, że ty to ty....... Ale tak cos mi się twoja facjata znajoma wydawała
Witam was po raz kolejny!
Impreza była bardzo fajna a dwie kolejne edycje są już w przygotowaniu.
Oczywiście impreza wykazała wyższość D40 na L200
Jeden Misiek nie wróćił do domu o własnych siłach. Własnie ten z oponami MT. Ale żeby nie było to zaznaczam, ze sam samochód nei poległ. To była kwestia alarmu, który montował jakiś baran i nie przewidział wyłącznika serwisowego. Efekt taki, że jechac to by sie dał ale kierunki mrygały jak oszalałe.
Do zoba na kolejnym Pickup Adventure
|
|
|