Nasze Miśki - '92 Klipsa GS
Anonymous - 11-02-2008, 06:17 Temat postu: '92 Klipsa GS Witajcie.
Uznałem, że nadszedł czas, by pochwalić się swoim maleństwem
Muszę się przyznać, że kupiłem toto przypadkiem. Zaczęło się tak, że poszedłem do auto-handlu (kolejnego z rzędu) aby poszukać sobie nubiry 2.0 1-generacji. Nubira się znalazła, ale zaintrygowało mnie coś, co stało kawałek dalej. Zwracało uwagę nie tylko dlatego, że było żółte.. bo ten żółty był odpychający. Zwracało uwagę dlatego, że posiadało to "coś". Tym czymś była klipsa 1g, z roku - o ile dobrze pamiętam - 93. Bliższe oględziny jednak wykazały, że to kompletny trup - dobite zawieszenie (bujał się jak szympans na drzewie), silnik pracował nierówno i zostawiał za sobą kłęby dymu. Wówczas sobie odpuściłem, ale... nubiry też nie kupiłem. Bo to żółte coś nie dawało mi spokoju.
Parę dni później ojciec zakomunikował mi przez telefon, że "kolega z pksu ma do sprzedania coś, ale nie wiem czy ci się spodoba... bo to jest eclipse, taki sportowy". Czyżby przeznaczenie? Nie wiem, ale pojechałem, zobaczyłem, zanabyłem. Okazało się, że auto w stanie bardzo dobrym, tak wizualnie, jak i technicznie. Silnik pracował miodzio, przyspieszał znakomicie, a blachy były jak z fabryki. W środku widać było ślady zużycia 15-letnią eksploatacją, ale nie to się przecież liczy. No i nie był żółty I stało się - umowa spisana, klipsa moja.
Na początek wymieniłem rozrząd, płyny, świece, i zacząłem śmigać.
Niestety, pech chciał że wkrótce po zakupie musiałem wstawić maleństwo na ok. miesiąc do garażu. Garaż nie był pierwszej jakości - zwykły blaszak z gruntowym podłożem, ale lepszy taki niż żaden Po miesiącu stania okazało się, że zaczęło coś się dziać z obrotami. Na niskich wyraźnie telepał, potem zaczął gasnąć. Z braku własnego warsztatu zmuszony byłem jeździć z nim do mechaników (tczewskich), którzy niestety patrząc pod maskę łapali się za głowę i pytali "a co to jest?". Jeden tylko się podjął sprawdzenia, ale i on niewiele zdziałał. Elektryk z kolei stwierdził, że wszystko jest w porządku, wymienił mi tylko krokowca na nowego. Wówczas wziąłem sprawy w swoje ręce i wymieniłem w nim - jak mi się wydawało - wszystko, co mogłoby mieć wpływ na taki stan rzeczy, wywołując tym dziwne spojrzenia sąsiadów pod blokiem. Cóż - dziś ludziom nie mieści się chyba w głowach, że ktoś mógłby próbować sam zajrzeć pod maskę w celu zrobienia czegoś więcej, niż wymiana płynu do spryskiwaczy Wymieniłem świece, kable, przeczyściłem krokowca, oczyściłem wszystkie styki, pojechałem do PKSu wymienić uszczelki kolektorów. Niestety, moje zabiegi niewiele dały. Dopiero kolega Krzyżak rzucił nieco światła na sprawę, i podał mi kierunek dalszych działań. Wiele jeszcze roboty przede mną, ale uważam że warto, bo misiek się odwdzięczy Jak uporam się z silnikiem, w dalszej kolejności wezmę się za renowację wnętrza. Jak coś ciekawego mi wyjdzie dodam fotki
Na koniec, dla tych, którzy dobrnęli do końca, kilka fotek (bez wnętrza na razie, bo tam jeszcze co nieco trzeba zrobić):
Pozdrawiam serdecznie
Hugo - 11-02-2008, 08:09
No proszę jaka piękna furka z PKS-u
Anonymous - 11-02-2008, 13:10
Bardzo fajnie się prezentuje na tych czarnych felgach. Niech się dobrze sprawuje!
Monia - 11-02-2008, 19:13
Lothar, noo to takie dośc "małe" to Twoje maleństwo
Witam Cię w grupie posiadaczy niezawodnej marki
Adaho_krak - 11-02-2008, 19:51
No piękny jest, gratulacje. I najszybszy, bo czerwony Dbaj o Niego a i On zadba o Ciebie.
Anonymous - 12-02-2008, 08:39
Dbam o niego Gdyby tak nie było nie wkładałbym w niego tyle pracy
A włożę jeszcze więcej...
Pozdrawiam
Anonymous - 02-06-2008, 10:41
No i wykrakałem z tym "jeszcze więcej".
Udało mi się uporać z obrotami i szarpaniem silnika. Problem polegał na spartolonym rozrządzie. Cóż, tczewscy mechanicy.. Rozrząd poprawiony, dałem też nowe kable i świece.
Jak rozrząd chodził ok, to... zdechł rozrusznik - tu podziękowania dla Marcino za sholowanie mnie z miasta. Rozrusznik zrobiłem to zdechło... no właśnie jeszcze nie wiem co Auto na jedynce rusza jak na trójce. Oprócz tego zaczęło coś obcierać w tylnym kole na zakrętach, wybojach i przy hamowaniu. Wygląda na luz na łożysku - dziś to sprawdzę. Lambda też przestała działać poprawnie. Wymieniłem na nową i nic. Ech, życie...
Na razie działam dalej - o postępach poinformuję
Sz@kal - 02-06-2008, 17:17
Skąd ja to znam Ostatnio grzebałem przy tylniej belce i jak auto zaczeło jezdzic to do wyjazdu z garażu coś puka w przednim lewym kole
Anonymous - 02-06-2008, 18:10
Jak puka to może być łożysko.
Ja dziś uwaliłem się po łokcie, ale za to znalazłem przyczynę "mulenia" i dziwnych odgłosów zarazem - po prostu hebel się zawiesza i chwyta za tarczę
Sz@kal - 02-06-2008, 21:57
Hehe nie ma to jak prozaiczna przyczyna U mnie coś piszczało i sie okazało ze osłona tarczy tarła o tarcze ,wystarczyło ją odgiąć i po problemie :
|
|
|