[97-04]Galant EAxA/W - [EAxx] Naprawa zapieczonego mechanizmu wycieraczek
Anonymous - 02-05-2006, 17:14 Temat postu: [EAxx] Naprawa zapieczonego mechanizmu wycieraczek Witajcie,
Piszę tego posta, aby przestrzec Was przed bagatelizowaniem problemów z wycieraczkami.
Jakiś czas temu (ok. 1,5 m-ca temu) spotkałem człowieka w Galancie EA z roku 97 (czyli rówieśnik mojego). Wymienialiśmy doświadczenia odnośnie samochodów i jedynym jego zarzutem było to, że "piszczą wycieraczki"... Jakież było moje zdziwienie, gdy tydzień później moje także zaczęły delikatnie popiskiwać. Byłem święcie przekonany, że wymiana piór pomoże... Otóż tak się nie stało - po głębszej analizie wywynioskowałem, że dźwięk dobiega z mechanizmu wycieraczek. Nie pozostało nic innego tylko rozebrać wszystko:
1. Zdejmujemy ramiona wycieraczek.
2. Ściągamy podszybie (delikatnie!!!, gdyż spinki ulegają szybkiemu uszkodzeniu )
3. Odpinamy belki łączące silnik z dwoma mechanizmami, poprzez delikatne popchnięcie ich w kierunku kabiny pasażerskiej. Są na szybko złączkach elastycznych, więc nie wymaga to użycia dużej siły.
4. Odkręcamy trzy śruby, które mocują mechanizmy do nadwozia (wyjmowanie silnika wycieraczek nie jest konieczne).
5. Gdy mamy już mechanizm w rękach musimy uważać na obudowę, gdyż jest zrobione z kruchego aluminium i wszelkie poddanie go działaniu zbyt dużej siły zewnętrznej spowoduje nieodwracalne uszkodzenie (np. wkręcenie go w imadło).
6. Nadal trzymamy mechanizm w dłoniach: pod miejscem, w którym mocujemy wycieraczki (wielowpust) jest pierścionek zabezpieczający - musimy go rozchylić cienkim śrubokrętem i wyjąć.
7. Nakręcamy nakrętkę na gwint wielowpustu i delikatnie wybijamy trzpień z obudowy mechanizmu.
8. Czyścimy dokładnie środek obudowy (tulejki z tworzywa, które są na stałe razem z aluminiową obudową) oraz wspomniany juz trzpień.
9. Smarujemy wszystko bardzo dokładnie i składamy "do kupy".
10. Montaż następuje w odwrotnej kolejności...
Piszę to, gdyż kilka dni temu spotkałem wspomnianego już Jegomościa w serwisie - przyjechał nie tylko na wymianę mechanizmu wycieraczek ale i silniczka, który spalił... Kosztowało Go to ładnych parę złotych!!!
Jeśli dobiegają Was jakieś niepokojące dźwięki to naprawiajcie to błyskawicznie!!! Całość operacji zajęła mi ok. 2 godzin, a kilka groszy w kieszeni zostało i frajda z pierwszej, samodzielnie wykonanej naprawy w galu
Pozdrawiam
Patryk
Anonymous - 02-05-2006, 19:46
Mialem tak samo:) zima po zalaniu plynu do spryskiwaczy zaczely piszczec a przede mna trasa 400km w sniegu:/ nie dalo sie jechac, ale pozniej bez rozbierania przy wlaczonych wycieraczkach spryskalem WD-40 i wszystko ustalo w ciagu 10sek:) takze u mnie obylo sie bez rozbierania:)
kochajj - 02-05-2006, 20:21
to chyba jedna z wad galanta... tez przerabiałem...
Anonymous - 02-05-2006, 22:09
Kochajj chyba nawet swego czasu na ten temat rozmawialismy:D
Bartek - 02-05-2006, 22:20
Hmmm. Ja ten temat przerabialem raz........ w cieniasie matki, a Galantami jeżdze od ponad 12 lat....
Anonymous - 02-05-2006, 22:24
tez to mialem w swoim galancie tylko ze czekalem az silnik padnie na amen i wymienilem na nowy, pamietam ze niezle sie pozniej nagimnastykowalem zeby wycieraczki chodzily rowno.
piotras - 03-05-2006, 01:24
Ja tez to miałem w Colcie. To chyba taka przypadłość mitsubishi.
Anonymous - 03-05-2006, 18:28
bobekm napisał/a: | takze u mnie obylo sie bez rozbierania:) |
Widocznie brak smarowania nie był aż tak zaawansowany...
Podobno WD-40 to rozwiązanie tymczasowe ale jak wiadomo czasami doraźne naprawy są narbadziej trwałe i skuteczne... :D:D
Anonymous - 06-05-2006, 21:23
U mnie dokładnie tak samo było ale WD40 i przeszło od misiąca cisza.
Ale ewentualnie na przyszłość się przyda (instrukcja postępowania) Dzięki Patrol
Anonymous - 18-02-2008, 08:39
Ja dzisiaj zauważyłem popiskiwania.Myślałem, że pióra są już zużyte, ale dla pewności odchyliłem ramiona i włączyłe wycieraczki. Ku mojemu zdziwieniu piski nie ustały.
Dzięki za opisanie przypadku. otraktuję dzisiaj całość WD40, jak nie pomoże - rozbieram
Pozdrawiam
Bartek
Marcino - 18-02-2008, 21:41
Ja miałem już tak zapieczone ze w rekach nie szło ruszyć a silniczek ciagnał az blache na podszybiu gieło. Jak zdjałem nie mogłem wybić z tulejek ale zpioaczeona była głownie ta od kierwocy. Pryskałem czym sie dało az w koncu przewierciłem otwór chyba 2mm i wlałem odredzewiacz, pomogło, po troche rozruszałem i nasamarowałem porzadnie smarem do łancuchów motocyklowych. Otwór zakleiłem silikonem. Działa rok nieprzerwanie i ani piśnie. To cud ze mi sie silniczek nie spalił.
Pozdrawiam
Anonymous - 19-02-2008, 22:10
Mialem to samo, tyle ze u mnie piszczala tylko ta od kierowcy. Wiec ... rozbiorka , smarowanie i narazie (od 3 tygodni) jest cisza.
pozdrawiam
Adam
Anonymous - 07-03-2008, 12:32
Coz za niespodzianka, wyzej wymienione opisy dokladnie pasuja do tego co mnie dzis spotkalo... niestety WD40 nie pomoglo, trzeba bedzie rozebrac wg instrukcji, coz
"zycie to nie je bajka, zycie to je bitwa"
Pozdr i dzieki za instrukcje.
tommyc1 - 18-03-2008, 08:14
a mi wczoraj, w czasie ulewy, zaczelo tak piszczec smiesznie i w pierwszej chwili myslalem , ze to wina gumy...ale przypomnialem sobie ten temat z forum i rzeczywiscie, to musi byc to
najpierw sprobuje wd40 bo nie chce mi sie pod blokiem rozkrecac auta;)
Anonymous - 18-03-2008, 08:24
ja juz jestem po zabiegu, w sumie 2h roboty jedyny problem to zlozenie do kupy calego mechanizmu tak zeby plastik nie wychodzil
|
|
|