Forum ogólne - pożyczanie auta znajomemu/koledze
Chooper - 29-05-2006, 22:15 Temat postu: pożyczanie auta znajomemu/koledze cytat:
Witam. Mam do sprzedania Opla Vectre 2.0 16V DTL (82km) z 05/1997. Auto sprowadzone z Francji ponad rok temu. Auto zarejestrowane i ubezpieczone w RP. Auto po kolizji. Niefart zrządził że w tydzień po zarejestrowaniu dałem koledze się przejechać i wyszło jak wyszło. Uderzenie czołowe w betonowy słup lewą podłużnicą, ugięty dach na wysokości lewego słupka. Uszkodzenia widoczne na zdjęciach. Auto do obejrzenia w Sochaczewie. Cena jaka mnie interesuje to 6000zł. Aukcja grzecznościowa kontakt tel. 607 132 890 Michał. Zastrzegam sobie prawo do wcześniejszego zakończenia aukcji z powodu ogłoszenia w innych mediach. Więcej zdjęć na stronie: www.opelvectra.jpg.pl
klik do aukcji
jak widać już więcej nie pozyczy
a jak to u Was jest z pozyczaniem aut innym?
ja jestem zdania jak w powiedzeniu, że auta, kobiety i kilka innych rzeczy są "niepożyczalne"
Maciek - 29-05-2006, 22:19
No sie znaczy, ten tego, niby czemu nie ale Misiek wiesz zepsuty troche i strasznie dużo pali ostatnio i łozysko w przednim kole strasznie piszczy itd itp no to kto chce pozyczyc ? A tak poza tym wszystkim to NIE i WARA bo myłem ostatnio
Anonymous - 29-05-2006, 23:15
generalnie mną trzepie jak ma ktos moim galem jechać... a tak żeby wziął i sobie pojeździł to nikomu jeszcze nie dałem i chyba nie dam. jedyna osoba z którą się nie boję jeździć jako pasażer, to jak dotychczas tommycrazy... jemu nawet mógłbym go na miesiąc pożyczyć. a tak to chyba nikomu:P
Matejko - 29-05-2006, 23:44
chooper widziales na rosso efekt oddania kierownicy w rece kolezanki - troszke zbity rant felgi - no ale tez co innego jak masz 30km ty nie jestes w stanie, kumple nie sa w stanie, a jakos wrocic trzeba
josie - 29-05-2006, 23:58
Ja pożyczam tylko i wyłącznie kumplowi którego znam od 15lat. A i tak pożyczenie ma na celu odwiezienie mnie lub odebranie jak mam coś wypite.
A, jeszcze dziewczynie dałem kiedyś poprowadzić ale siedziałem obok.
McDoune - 30-05-2006, 01:57
a ja jak sam nie jeżdzę to spokojnie znajomym pożyczam, w końcu przy całej fascynacji, to jest to tylko maszyna
Grześku - 30-05-2006, 08:01
Dobry zwyczaj nie pożyczaj...
Miśki nie, samochodu wogóle nie, czasami teść jedzie moim samochodem i pomimo tego że taka jest konieczność to robię to niechętnie.
Dobremu koledze można pożyczyć gitarę, żonę (może się odwdzięczy tym samym ) ale nie samochód, potem tylko kłopot jak rozbije, w końcu to kolega, no nie ?
igi - 30-05-2006, 08:08
Grześku napisał/a: | żonę (może się odwdzięczy tym samym ) |
Ja samochodzik bez żadnych problemów i strachu dałbym tylko poprowadzić Beacie i Jackowi (Betty i Jackie).
tomusn - 30-05-2006, 08:10
Przejechać się (<1km) mogę dać każemu, kto ma prawo jazdy i uznaję go za odpowiedzialnego, lub posiadającego umiejętności jeżdżenia automatem. Oczywiście siedzę obok. Chyba że mam dużo zaufania - i nie zjedzie mi z pola widzenia.
Pożyczyć (>1km) - tylko koledze, którego nie znam długo, ale w sprawach samochodowych mam prawie bezgraniczne zaufanie. Trochę samochodów miał, ma prawko na wszystko co ma koła i gąsiennice (oprócz czołgów, bo się od wojska wymigał), widziałem jak jeździ.
Anonymous - 30-05-2006, 08:44
Nie pożyczam. Swoją drogą nikt do tej pory mnie o to nie prosił - i dobrze, czułbym się nieswojo. Jest jednak kilka osób, dla których bylbym w stanie zrobić wyjątek (m.in., a raczej głównie klubowiczów). Jeśli zać chodzi o przejażdżki, w ciągu 2,5 roku moim autem przejechali się (w mojej obecności): siostra, szwagier, dwóch bliskich kumpli i trzech MM.
stanik - 30-05-2006, 08:52
Witam
Ja samochodu nie pozyczam zadnemu znajomemu (na szczescie znajomi to rozumieja, maja takie same zasady i nawet nie prosza). Uwazam ze dziewczyny/zony, motocykla (nie chce miec nikogo na sumieniu) i samochodu sie nie pozycza. Potem jak widac w razie czegos to tylko problemy...
Moim motocyklem jezdzil tylko moj tata i to tez po dzialce 200 metrow. Autem jezdzil tylko moj tata i moja dziewczyna.
Pozdrawiam
EDIT:
Teraz mi sie przypomnialo. jak mialem poprzedni samochod to dalem sie przejechac chlopakowi mojej bardzo dobrej kolezanki. Sekunde po tym jak dalem Mu kluczyki juz zalowalem. Choc raczej wiedzialem ze nic sie stac nie moze, bo koles od kilku lat startuje w rajdach samochodowych (kiedys KJS i SJS (czy jak to sie zwie) a teraz w motocrossie w Slomczynie i tym podobnych torach). Ale z mojej wsi to chyba jedna z lepiej jezdzacych osob. Na szczescie odstawil autko w calosci ale ja i tak powiedzialem sobie ze nigdy wiecej....
Anonymous - 30-05-2006, 09:12
dobry zwyczaj nie pożyczaj
rozumiem zone ale samochód-NIGDY
Krzyzak - 30-05-2006, 09:38
właśnie miałem napisać, że nie pożyczam, ale przypomniałem sobie, że kuzyn kiedyś mnie do ślubu wiózł - jedyny raz, kiedy dałem auto i beze mnie pojechał nim na parking strzeżony
tak poza tym, to parę razy żona jechała i raz sąsiad - ale ja zawsze na fotelu pasażera
Jackie - 30-05-2006, 09:47
A ja codziennie pożyczam swoje auta i codziennie jeździ nimi kilkunastu klientów A tak na serio, nie mam oporów przed pożyczeniem samochodu. W końcu to tylko trochę blachy, do tego ubezpieczonej więc jakoś mnie nie trzęsie.
No dobra..... Evo bym nie dał Choć głównie dlatego, żeby sobie ktoś krzywdy nie zrobił ale nie tylko...
Bartek - 30-05-2006, 10:09
Ja nie mam oporów przed pożyczaniem auta w gronie przyjaciół/bliskiej rodziny..... Samochód jest rzeczą nabytą, nie przedmiotem kultu. Podobnie mam wobec siebie - też nikt, komu pożyczam auto bez oporów nie robi mi problemów..... Nawet na dłuższe wypady....
|
|
|