Off Topic - Byłem w Chrzanowie ...
Anonymous - 30-05-2006, 13:02 Temat postu: Byłem w Chrzanowie ... Prawie rok temu padło mi podświetlenie nawiewu. Zgasło i do tej pory nie dawało żadnych oznak życia. Wcale mi to nie przeszkadzało.
Ostatniej niedzieli coś mnie o godzinie 14 natchnęło, żeby pomachać Papieżowi, więc zapakowawszy rodzinkę do auta wyruszyliśmy do Oświęcimia. O 17 odmeldowaliśmy się na rogatkach miasta, jednak całe miasto było "wyłączone z ruchu" przez policję, straż miejską, straż graniczną i jakichś innych tam. Postanowiliśmy, że pomachamy mu w Krakowie. Ale po drodze przejeżdzaliśmy przez Chrzanów.
Przy okazji pozdrawiam wszystkich MM z Chrzanowa .
Gdy zobaczyliśmy taśmy odgradzające ludzi od ulicy zorientowaliśmy się, że właśnie tędy będzie jechał papamobile. Zaparkowałem miśka niedaleko. Papież przejechał. Ładnie mu pomachałem. Zrobiłem nawet "ładną" fotkę. Benedetto pomachał nawet Tomusiowi.
Wróciliśmy do autka. Odpalam, włączam światła i ..... normalnie mnie zamurowało. Podświetlenie nawiewu DZIAŁA jak gdyby nigdy nic. Ładne równomierne podświetlenie.
A tyle razy miałem się zabrać za wymianę żarówek.
Ale niestety, nic co przyjemne nie trwa wiecznie.
W drodze powrotnej tuż przed Łodzią znowu zgasło. W tym samym momencie, w którym przez radio podali komunikat, że Papież właśnie wylądował w Rzymie.
Czy ktoś potrafi może wytłumaczyć to w jakiś racjonalny sposób?
Czy to może te słynne "zakłócacze" antyterrorystyczne? Czy może po prostu taka energia? jakaś? uduchowiona?
Chooper - 30-05-2006, 18:03
to sie good karma nazywa, albo bioprądy
Anonymous - 31-05-2006, 11:30
Coś w tym musi być. W czasie gdy w Warszawie był Papież, na chwilę naprawiła mi się sygnalizacja wspomagania przy parkowaniu tyłem.
Anonymous - 31-05-2006, 11:33
Nie Do Wiary do Drzyzgi-łyknie to jak karp
albo bardziej serio
STREFA 11
|
|
|