Nasze Miśki - Galant Silver 25+ by tosztotomasz
tosztotomasz - 23-09-2009, 13:49 Temat postu: Galant Silver 25+ by tosztotomasz Bardzo długo nosiłem się z zamiarem opisania swojej przygody z miśkami ale zawsze coś wypadało, a to weny brakło, a to czasu, no zawsze coś…
Pierwsza fascynacja mitsubishi przyszła niedługo po zrobieniu prawa jazdy, bodaj w roku 97, kiedy to w naszej rodzinie znalazł się pożyczony galant z ’91 roku, o ile mnie pamięć nie myli z doładowanym silnikiem wysokoprężnym 1,8. Sami jeździliśmy wtedy clio i ta „kanapa” na kołach zrobiła na mnie piorunujące wrażenie pod każdym względem. Obszerne wnętrze w którym dało się przewieźć nawet starą stalową szafę na lekarstwa (do tej pory widuje się takie w gabinetach zabiegowych). Silnik pracujący jak traktor ale o nieprzebranych zapasach mocy i momentu, pozwalający wyprzedzać wtedy, kiedy inni brali na wstrzymanie. Tak wtedy, jako świeżo upieczony kierowca odbierałem tą maszynę. Dość powiedzieć, że to galant nauczył mnie prowadzić auto a nie tylko nim jechać - wtedy na kursach prawa jazdy nie uczyli wyczucia gabarytów auta, czy też cofania przy użyciu samych lusterek – te umiejętności posiadłem właśnie dzięki galantowi.
Po tamtym epizodzie został mi wielki sentyment do marki i modelu w szczególności. Na EA zachorowałem od „pierwszego wejrzenia” po przeczytaniu prezentacji w auto motor i sporcie. Lata mijały aż wreszcie przyszedł czas na zakup własnego auta, w pierwszej kolejności pomyślałem oczywiście o miśku, niestety był on wtedy za drogi, pozytywne okazało się to, że trafiłem na to forum (wtedy jeszcze z innym kontem). Potem jeszcze było drugie podejście, wertowanie niemieckich serwisów w poszukiwaniu tego jedynego – niestety znowu nic z tego nie wynikło.
Nastał rok 2008 i pomysł na galanta powrócił. Szybka analiza ogłoszeń krajowych i okazała się, że jest, i to tylko 60 km drogi. Rocznik 2000, V6, zielone kombi Elegance w pełnej opcji z beżową skórą i „drewnianym” wnętrzem, panoramicznym szyberdachem i przebiegiem 180 000 km. Jak się później okazało sprzedającym był znany w klubie Pan z Radomia . Żeby obejrzeć to cudo zdezerterowałem z roboty. Auto było piękne! Nic tylko brać! Pech chciał, że sprzedający był właśnie za granicą a ja musiałem również wyjechać. Stało się jak się stało – auto ostatecznie znalazło innego właściciela: http://forum.mitsumaniaki...t=27890&start=0 .
Sfrustrowany i trochę zły, że taki okaz mnie ominął skontaktowałem się z Panem Mariuszem i powiedziałem, że jak sprzedał „moje” auto to niech mi teraz przyprowadzi równie ładny egzemplarz. Pomyślałem sobie znalezienie takiej fury zajmie mu kilka miesięcy. Byłem w bardzo wielkim błędzie . Po dwóch tygodniach dzwoni Pan Mariusz ze Szwajcarii - kupił srebrne V6 z 2001 roku w sedanie, do obejrzenia w najbliższy czwartek w kraju.
Kiedy umówionego dnia przybyłem do Radomia przywitał mnie on:
Wierzcie albo nie, podczas jazdy tym zielonym czułem się jak w obcym aucie i jakoś nieswojo, natomiast po wejściu do tego było jakoś tak swojsko i swobodnie - nie wiem, może to kwestia mojego charakteru, że lepiej odnalazłem się w niby sportowym wnętrzu wersji Silver 25+ niż beżowo-skórzanym Elegance. Decyzja zapadła w ciągu minuty - to było to czego szukałem.
Dziś autko kończy rok pobytu u mnie. Przejechaliśmy razem 23000 km a dla mnie wciąż jednym z najmilszych momentów dnia jest droga do i z pracy. Galant wciąż cieszy mnie jak mojego trzyletniego syna Zygzak McQueen.
A jest się czym cieszyć:
Mitsubishi Galant EA5A Silver 25+
rok produkcji 2001, pierwsza rejestracja 2002
silnik 2,5 V6 A/T
Zapraszam do śledzenia największego projektu jaki będzie miał miejsce w tym aucie czyli zabudowy CA w tym temacie
edit: sukcesywnie będą pojawiać się nowe foty
Psikus - 23-09-2009, 20:40
Gratuluję zakupu, jednak jedna fotka to troszkę mało,pokaż więcej. A tak przy okazji - mój również pochodzi od p.Mariusza z Radomia
robertdg - 03-11-2009, 23:45
tosztotomasz, slyszalem ze spotkala Cie przykra sytuacja?
tosztotomasz - 04-11-2009, 20:20
Tak wyszło, że przedmiot tego wątku stoi na placu mocno pokiereszowany oczekując na wyrok skazujący
pawliku - 04-11-2009, 21:44
uuuu a co sie stało ?
Cezar - 04-11-2009, 22:19
pawliku, tosztotomasz napisał/a: | Wczoraj galancior został kompletnie skasowany przez dwóch smarkaczy w vectrze A |
Tylko wspolczuc
robertdg - 04-11-2009, 22:43
tosztotomasz, szczescie zes caly, jezeli to mozliwe zapodaj zdjecia
tosztotomasz - 05-11-2009, 22:14
pawliku - 05-11-2009, 23:19
o ja pierdykam wspólczuję to musi być wielki ból niech złapią tych (nie napisze kogo bo zgarnę krechę ) i niech zabiorą im prawka do konca życia !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! do wiezienia z takimi !
karolgt - 06-11-2009, 01:34
współczuje
a co z nim będzie dalej? da się naprawić czy uszkodzenia (pewnie w okolicy tylnego koła) zbyt duże żeby potem było bezpiecznie?
Hugo - 06-11-2009, 07:56
Auto na części.
tresorex - 06-11-2009, 07:58
ale szkoda auta ;( co się stało? nie z Twojej winy?
tosztotomasz - 06-11-2009, 09:09
W sumie niewiele jest do pisania - zdażenie w terenie niezabudowanym, gość uderzył we mnie wyjeżdżając z drogi podporządkowanej. Co ciekawe skręcał w prawo. Prędkość miał znaczną, w związku z czym się nie wyrobił i wprawił mnie w ruch obrotowy. 180 stopni i klikadziesiąt metrów dalej zatrzymałem się na poboczu, jakiś metr od spadku z nasypu. W tym czasie sprawca wrócił na swój pas i z rozwaloną chłodnicą poszedł w długą. Całe szczęście że odpadła mu tablica. Ustalono właściciela (oczywiście był kompletnie pijany), jednak nie potrafił zeznać wtedy kto prowadził, gdyż "pożyczył auto i nie pamięta komu". Dostał dzisiaj wezwanie na policję, mam tylko nadzieję, że ma OC.
KaWu - 06-11-2009, 11:04
tosztotomasz, współczucia auta. Ważne że zdrowie nie ucierpiało.
Nie wiem czy Cię to pocieszy ale miałem podobne zdarzenie w styczniu.
CARl - 06-11-2009, 12:01
Współczuję wielka strata. Tez mialem spory wypadek po miesiacu od odebrania prawka. Jakis nawalony mlody idiota jechal z imprezy i z drogi dolaczajacej sie nie zatrzymal sie tylke mi w dupe i zaczelo mnie obracac przy 120km/h no i boom w drzewo. Samochodem moim byla wtedy Alfa Romeo 156 1,8 twin spark a on jechal jaka stara Astra 1. I co moge powiedziec na ten temat to ze mialej jedynie zlamana noge, skrecona na wkrety i 4 miesiace w gipsie. Zdjecia mojego samochodu po wypadku ->Alfa Romeo 156 <-
|
|
|