[07-XX]Lancer CYxA Ogólne - Zwierzak pod maską
Zbigi - 25-10-2009, 19:59 Temat postu: Zwierzak pod maską Witam wszystkich
Ostatnio rano przyjechał do mnie kolega i chciał obejrzeć sobie mojego nowego Miśka (poprzedniego mi ukradli,odzyskałem kasę z OC i kupiłem tym razem sedana).
Otworzył maskę i szok.Oto naszym oczom ukazały się ślady małych łapek, większych od szczura i mniejszych od kota. Ślady były widoczne na blasze nad kolektorem wylotowym i na plastiku ciut wyżej ale zwierzątko widocznie nie mogło wejść dalej bo nie pozwoliła mu na to maska(nie udało się skubańcowi wejść dalej ale kila śladów łapek też tam było).
Znajomemu w Sigmie poprzegryzał zwierzak kable WN.U mnie nic nie zrobił.
Czy mieliście już takie przygody?
krzychu - 25-10-2009, 20:07
Oczywiście. Pomogły jakieś cukierki z ogrodnika na kuny. Porozkładane w rękawiczkach wokoło samochodu.
Zbigi - 25-10-2009, 20:13
krzychu napisał/a: | Oczywiście. Pomogły jakieś cukierki z ogrodnika na kuny. Porozkładane w rękawiczkach wokoło samochodu. |
Czyli kupić cukierki ?
plbarti - 25-10-2009, 20:23
O tak , niestety miałem szczura pod maską. Było to latem ,nowy samochód , niespełna miesiąc po zakupie a tu przy włączaniu nawiewu wali fetor. Sobota upał ,ale na myśl mi nie przyszło ,że to coś padło mi pod maską myślałem że to jakaś wada parownika czy coś może się zatkało, na drugi dzień -niedziela też upał pierwsze uruchomienie smród ,że na wymioty brało , poniedziałek do serwisu - tak pomyślałem , ale dojechałem do Augustowa zatrzymałem się na parkingu i żona mówi ,że to zapach jakby coś się rozkładało , otwieram maskę , a tu na kielichu amortyzatora leży już taki napęczniały okaz , miny nasze niezapomniane , miny turystów widzących jak wyciągam szczura z pod maski nowego lancera bezcenne.
Uszkodzeń nie było, w serwisie obejrzeli pod tym kątem dokładnie, niedługo później ślady kota na kolektorze i plastikach pod maską , musiał wywąchać ,że coś było , od sierpnia brak śladów ,bo mam metalową osłonę od spodu , nie wiem czy to jej zasługa , bo dosyć szczelnie osłania , choć jest miejsce przy wydechu ,że jakby chciał znów wleźć to ma którędy.
W drugim samochodzie też były ślady łapek szczura na plastikowej pokrywie silnika.Uszkodzeń odpukać brak.
Dodam tylko że jakiś sierściuch regularnie spaceruje też po samochodzie.
fargo - 25-10-2009, 20:55 Temat postu: Re: Zwierzak pod maską
Zbigi napisał/a: | Znajomemu w Sigmie poprzegryzał zwierzak kable WN.U mnie nic nie zrobił. |
Bo na szczęście nie mamy przewodów WN
Zbigi - 25-10-2009, 21:07
plbarti napisał/a: | ,że jakby chciał znów wleźć to ma którędy.. |
Gorzej jak się dostanie wpadnie w panikę bo nie będzie miał jak wyjść i zacznie przegryzać wszystko co się da aby się wydostać.
Na pierwszy rzut oka nie ma co od strony kolektora wylotowego przegryść aby narozrabiać, ale...
JCH - 25-10-2009, 23:33
Cytat: | Czy mieliście już takie przygody? | No jasne Np. mysz w rozrządzie
Krzyzak - 26-10-2009, 07:53
no niestety gryzonie lubia kable zaplonowe - szczegolnie te oryginalne za 1000 zl im smakuja
Anonymous - 26-10-2009, 08:55
Ja w zeszłym tygodniu też miałem przygodę ale co prawda w służbowym aucie vanie. Pojechałem do klienta. Wracam a gdzieś mi kot miauczy. Zaglądam na pakę nic nie ma, zaglądam pod maskę ani w środku nic nie ma. No nic jadę dalej. przyjeżdżam do firmy a kot się drze w niebogłosy. Okazało się że wlazł między atrapę a chłodnicę i się zaklinował. Musiałem odkecać atrapę żeby go wyciągnąć. Cud że przeżył. Na drugi dzień go odwiozłem.
halbog - 26-10-2009, 11:59
Jak miałem Kadeta, pewnego wrześniowego ranka, gdy wsiadłem do niego, odpalam, a spod maski wrzask w niebogłosy . Zbaraniałem, po chwili próbuję po chwili kręcić ponownie - to samo. Wysiadam, otwieram maskę, zwierzaka już nie było, ale w pasek wkręcone były kłaki . Musiał jakiś futrzak grzać się na bloku silnika i coś mu się w pasek wkręciło
Pozdrawiam
Bogdan
spowiednik - 26-10-2009, 12:26
W poprzednim aucie wielokrotnie znajdowałem spleśniały chleb, który przynosiły koty grzejące się na bloku silnika. W miśku jak do tej pory zauważyłem tylko ślady kocich łapek.
Kryzys to i spleśniałego chleba nie ma
Tenzo - 26-10-2009, 12:35
Miałem też coś pod maską. Nawet cała osłonę plastikową mam podrapaną. Na szczęście tego czegoś (obstawiam kota) nie było przy zapalaniu. Mojemu wujkowi rozerwało fretką pod maską, bo nie zdążyła uciec i po czymś takim Panowie smród niesamowicie ciężko wyeliminować. Mycie silnika, wietrzenie nic nie pomaga .
$iwy - 26-10-2009, 18:52
spowiednik napisał/a: | W poprzednim aucie wielokrotnie znajdowałem spleśniały chleb, który przynosiły koty grzejące się na bloku silnika. W miśku jak do tej pory zauważyłem tylko ślady kocich łapek.
Kryzys to i spleśniałego chleba nie ma |
Kurcze a ja zachodziłem w głowę skąd u mnie kromka chleba pod maską. W życiu bym nie zgadł.
A co do kabli - gryzoniom podobno VW najbardziej smakują. Kiedyś było o tym nawet w internecie.
Realista - 26-10-2009, 20:42
Powiedzcie Panowie czy takie uszkodzenia podlegaja pod normalne ubezpieczenie ?
Kasa do odzyskania w takim przypadku czy z własnej kieszeni trzeba pokrywać ?
Karwoś - 26-10-2009, 21:03
To ja opowiem przyklad mojego ojca - 20 lat temu - każdy wie jak wygląda STAR - przyjechal takim pod dom - zima - wtedy jeszcze taka do -30 - silnik cieply a z przodu cieplutka chłodnica z wentylatorem i bardzo szeroką okrągłą obudową - tak szeroką ze zmieściłby się na niej KOT - i sie zmieścil - ale ojciec o 6 rano go nie zauważył - bo niby jak mógł go zauważyć - w momencie jak uruchomil silnik nieszczśnik rozbilo na Atomy - a w zasadzie tylko sierść fruwala po okolicy. Identyfikacja że to KOT opierala się na dużej ilości bialej sierści - bo ze szczątków to nie daloby się bez patologa określić jak to opisywali rodzice.
|
|
|