Off Topic - Szybka nauka używania gaśnicy - już za mną
Realistka - 29-10-2009, 17:29 Temat postu: Szybka nauka używania gaśnicy - już za mną Przed chwilą miałam szybką naukę stosowania gaśnicy samochodowej.
Koleżanka z sąsiedniego domku, po powrocie z pracy zauważyła dym w garażu, no i zaczęła się akcja. Dziecko - aby nie wdychało dymu - do mnie, a my z gaśnicami do niej. Oczywiście - nasi mężowie jeszcze w pracy
Na szczęście, są jeszcze Mężczyźni - obok w domku są robotnicy, którzy jak tylko zauważyli iż odblokowujemy gaśnice - wyskoczyli nam pomóc. Wszystko na szczęście dobrze się skończyło - straty są , choć można powiedzieć niewielkie, bo: kosiarka spaliła się, opony zimówki się nadtopiły, kask dziecka i rowerek, jakieś papiery, wózek dziecięcy. Pożar tylko w garażu, nie przeszedł na resztę domku - na szczęście.
Zastanawiam się tylko od czego mogło dojść do zapłonu - kosiarka wyłączona z prądu, a po przeciwnej stronie kontakt stopiony. I co dziwne, w garażu nadal jest światło.
Anonymous - 30-10-2009, 08:55
Od czego sie zapaliło
Kibloo - 30-10-2009, 08:59
światło i gniazdka zazwyczaj sa na innych bezpiecznikach (ze względu na zdecydowanie inne pobierane moce).
podejrzenie (jak mówisz o stopionym gniazdku) to a) wilgoć w okolicy puszki=zwarcie; b) luźny/przełamany kabelek w gniazdku=iskrzenie=> zapłon izolacji kabelka i pożar.
całe szczęście, że tylko takie straty i nikomu nic się nie stało.
pozdrawiam
Anonymous - 30-10-2009, 13:43
realistka napisał/a: | Dziecko - aby nie wdychało dymu - do mnie, a my z gaśnicami do niej. | pozazdrościć przytomności umysłu ,niejeden w tej sytuacji spanikowałby -gratulacje
Realistka - 01-11-2009, 08:13
Dziękuje za gratulacje, jakoś nie myślałam co robić, tylko instynktownie działałam.
Dziś sąsiadka Justyna zaczyna uśmiechać się wspominając nasze działania.
Prawdopodobnie przyczyną pożaru był popiół z kominka , gdy sąsiad Bartek wyciągał go z kominka (po 12h od palenia) sprawdzał rekami czy jest gorący. Twierdzi że był zimny, nic go nie parzyło. Niestety, jak się okazało po skutkach, nie był aż tak zimny aby nie spowodował pożaru. Dobrze w całej sytuacji , że pożar nie przeniósł się na domek, tylko został w garażu. Niestety sąsiedzi teraz muszą myć i wietrzyć cały dom, ponieważ dym przeszedł i cały dom śmierdzi spalenizną Dobrze że tak się zakończyło.
Morfi - 01-11-2009, 10:53
Gratki akcji. Gdzie Ty mieszkasz na tym chorzowie ??? Na gałeczki ??
Realistka - 01-11-2009, 11:09
Nie Arku, mieszkam w Chorzowie, ale w Maciejkowicach (nowe osiedle).
Ulicą Gałeczki przejeżdżam codziennie jadąc z pracy.
zelu - 01-11-2009, 11:26
oj popiół to zdradliwa rzecz :/ W tamtym roku po całym dniu nie palenia w kominku wieczorem wybrałem popiół postawiłem na tarasie w plastikowym kuble, żeby go później wynieść za 30min przybiega sąsiad i mówi ze coś mi się pali na tarasie. Polowa kubła stopiona wszystko paliło się łanie mimo to, że popiół był sprzed 24h
Paweł_BB - 01-11-2009, 11:47
W zeszłym roku miałem równie ciekawą akcję:
Zjeżdżam moim Miśkiem z kolegami z małego górskiego treningu i stajemy na czerwonym świetle, patrzymy w bok a tam pod Delikatesami widać ogień spod Seicento no to wypadliśmy z auta, od aut stojących obok nas pozbieraliśmy szybko gaśnice i w 4 chłopa podbiegliśmy do auta gasząc jego spód. Zadzwoniliśmy po Straż (była chyba w 3-4 minuty) i pozostało im tylko jakimiś długimi hakami wydłubanie jakiejś chyba maty wygłuszającej, która jak sądzę zapaliła się od układu wydechowego.
gulgulq - 01-11-2009, 13:44
zelu napisał/a: | oj popiół to zdradliwa rzecz :/ W tamtym roku po całym dniu nie palenia w kominku wieczorem wybrałem popiół postawiłem na tarasie w plastikowym kuble, żeby go później wynieść za 30min przybiega sąsiad i mówi ze coś mi się pali na tarasie. Polowa kubła stopiona wszystko paliło się łanie mimo to, że popiół był sprzed 24h |
dlatego ja zawsze popiół wygarniam do metalowego kubła - mimo że nie widac tego ale czasem własnie trafi się taki węgielek lekko rozżarzony a poźniej zaczyna kopcić. Już raz miałem taka sytuację gdy wchodze do kotłowni a tu ciepło bucha, szukam skąd i nic niemoge znaleźć, dotykam kubła a ścianki parzą.
Efa! - 01-11-2009, 16:12
Dobrych kilkanaście lat temu jechaliśmy sobie z rodzicami na działkę, aż tu nagle z naprzeciwka nadjechał samochód, spod maski którego wydobywały się płomienie. Jakby tego było mało, to kierowca wybiegł na zewnątrz auta z gaśnicą, a ona mu się natychmiast po uruchomieniu popsuła! Moi rodzice oczywiście pospieszyli z pomocą i udało się ugasić ogień. Niestety to, co najlepiej pamiętam z całej tej akcji to fakt, że kierowcy samochodów jadących z obu kierunków zaczęli od razu zawracać i uciekać. Nikt więcej nie pomógł. Wszyscy chyba się naoglądali głupich filmów, gdzie auta natychmiast wybuchają i bali się zbliżać
Paweł_BB - 01-11-2009, 16:23
Efa! napisał/a: | Niestety to, co najlepiej pamiętam z całej tej akcji to fakt, że kierowcy samochodów jadących z obu kierunków zaczęli od razu zawracać i uciekać. Nikt więcej nie pomógł. |
No niestety tak jest, ja osobiście nie boję się samego wypadku tylko późniejszej reakcji (a raczej jej braku) ludzi, że np. nikt mnie ani mojemu dziecku czy żonie nie pomoże itp.
Kibloo - 01-11-2009, 20:10
oj gaszenie samochodów, pomoc po wypadkach... jakoś nie potrafie nie zatrzymac sie i nie pomóc, a gasnic juz swoich ze cztery pusciłem w czyjś samochód...
kiedyś pamiętam sytuację, na CB krzyczą, ze za dwa kilometry wypadek, jadę w rzadku samochodów, a każdy omija wypadek szerokim łukiem, niewiele myśląc (bo jak człowiek widzi dwa rozwalone samochody po czołówce, 5 osób poszkodowanych, w tym dziewczyne w ciaży, to mysli szybko i konkretnie), awaryjne, kamizelka, gaśnica, na CB krzyknąłem do kierowcy ciężarówki na przeciwnym kierunku, zeby zastawił drogę, bo jeszcze ktoś kogos przejedzie i żeby trójkąt wystawił i rura sprawdzac co sie stało... maska w obu autach , akumulatory, komórka i wezwanie straży policji i pogotowia... a pewnie gdyby nie ja, to wszyscy jechaliby dalej obojetnie... przerażające... realistka, serdeczne gratulacje szybkiej i dobrej reakcji!!!
pozdro
zelu - 01-11-2009, 21:58
gulgulq napisał/a: |
dlatego ja zawsze popiół wygarniam do metalowego kubła - mimo że nie widac tego ale czasem własnie trafi się taki węgielek lekko rozżarzony a poźniej zaczyna kopcić. Już raz miałem taka sytuację gdy wchodze do kotłowni a tu ciepło bucha, szukam skąd i nic niemoge znaleźć, dotykam kubła a ścianki parzą. |
hehe po tym wypadku zakupilem metalowy kubel
Krzyzak - 02-11-2009, 08:52
a ja popiol z kominka wygarniam po tygodniu i na droge rozrzucam albo ogrodek, a nie chowam do garazu
a co do pozaru auta - raz z kolega probowalem (golf sie palil) - 10 gasnic poszlo i i tak sie zfajczyl... inny kolega mowi, ze jak sie auto zacznie palic (jest strazakiem), to najczesciej bez specjalistycznego sprzetu sie go nie ugasi; zwyczajnie gasnice samochodowe sa za male...
|
|
|