[92-96]Galant E5xA - szukałem przebicia i... doigrałem sie.
Cieniu - 16-11-2009, 22:29 Temat postu: szukałem przebicia i... doigrałem sie. Dwa tygodnie temu wymieniłem kable wysokiego napięcia. Silnik "mi" szalał po odpaleniu(wilgotna ostatnio jest nasza aura), wiec zastosowałem stary jak świat myk, by się upewnić co do problemu. Po rozgrzaniu silnika spryskałem kable wodą za pomocą spryskiwacza do kwiatów i wiedziałem, ze trafiłem w dziesiątkę. Dwa tygodnie później wilgotność powietrza chyba(!) wzrosła, bo problem wrócił. Myślałem, ze to zwyczajnie np. jakaś fabryczna wada jednego kabla (czy dwóch), wiec postanowiłem sprawdzić problem w ten sam sposób. Okazało się, że z kablami jest wszystko ok. Potraktowałem wiec ze spryskiwacza kopułkę i... silnik zwariował. Ale ok. Stwierdziłem, ze skoro silnik jest rozgrzany, to woda odparuje i będzie okej. NIC Z TEGO!! Zgasiłem silnik i poszedłem do domu pograć w Zelde (:P). Tknęło mnie coś jednak i wyszedłem sprawdzić (po 2 godzinach), czy Rycerski odpali i... pupa. Dzisiaj pogoda była ładna, a Rycerski dadej tnie w siusiaka.
Pytanie:
Czy ktoś z was spotkał się z problemem eXtremalnej wilgoci i czy problem ustąpił po wysuszeniu tego analogowego ustrojstwa jakim może być m.in. moduł zapłonowy?
Jak naprostuje akumulator, to będę dalej walczył. Krokowy się załącza, komputer się załącza, wszystko kurde się załącza, tylko nie pali. Nie piszcie tylko o rozruszniku, bo jego "nutę" rozpoznam w nocy nawet o 3 na kacu. "On" nie jest problemem.
jakieś doświadczenia w temacie?
pozdrawiam
Cieniu
Bartek - 17-11-2009, 06:57
Kopułka była nieszczelna - zdiagnozowałeś problem, ale przy okazji zamordowałeś aparat zapłonowy - oby tylko, bo jego sterowanie idzie prosto z ECU..... Wymień aparat i kopułkę, powinien wrócić do żywych
Cieniu - 23-11-2009, 18:02
Chyba udało się rozwiązać problem (aparat z nową cewką odbiorę za kilka dni). Co pozwala mi sądzić już dziś, że problem został rozwiązany (haha)? Wymontowałem aparat zapłonowy i postanowiłem wybrać się w pewne miejsce, gdzie postawią diagnozę, co może być nie tak(jak misiek zacznie działać, to napisze gdzie to miejsce jest ). Koleś zdejmuje kopułkę a tam woda:). Ok. idziemy dalej. Oglądam kopułkę i wszystko zaśniedziałe. Dodatkowo wypalone (przebarwione) jedno miejsce, na które iskra "uparła się najbardziej". Ok. Moduł zapłonowy sprawny. Podłączył cewkę do swojego "próbnika" i pokazuje, ze iskra jest (na tym próbniku). Czyli co? Wystarczy oczyścić? - pytam. Zgasił światło i włączył próbnik jeszcze raz. To co zobaczyłem było naprawdę "ładne i efektowne"!! Iskra w aparacie przebijała wszędzie , ze aż raziło:) Cóż. W czwartek podskoczę po aparat z wymienioną cewką i nową kopułką, w piątek wszystko zamontuje i opiszę.
PS: ta historia jeszcze(!) nie ma morału
[ Dodano: 28-11-2009, 17:40 ]
Odebrałem aparat i zainstalowałem. Podłączyłem wszystko i pogadałem chwilkę z miśkiem:/ Powiedziałem, ze jak nie odpali to go przepchnę i utopię w Wiśle (daleko nie mam). Przekręcam kluczyk, czekam chwilkę i START. Coś chciał powiedzieć i jakby zaskoczył, ale mu przeszło. Zakręciłem 2 raz i nic. Ręce mi opadły. Pomyślałem, ze może to problem z pompą paliwa. Łatwo to sprawdzić (mimo tego, że nie ma odpowietrznika). Zwyczajnie podszedłem do rury wydechowej i powąchałem. Poczułem zapach benzyny. Aha! Czyli pompa podaje. Wykręciłem świece i poszedłem do domu. Chodziło o to, ze może go zalałem(wcześniej kombinowałem i kręciłem, aż akumulator siadł). Po 3 godzinach wróciłem do Rycerskiego z nadzieją, ze może benzyna odparowała. Wkręciłem świece. Wsiadłem i powiedziałem do niego (tak na marginesie]; , to niech ciśnie pierwszy kamieniem ten, kto ze swoim autem nie gadał) coś w ten deseń: Jesteś spoko autem, ale szkoda że nie działasz ... Przekręcam kluczyk, czekam chwilkę i START! Znowu coś zaskakuje jak za pierwszym razem. Postękał, powibrował i... wszedł na 1500 (ssanie). SZALEŃSTWO. Odtańczyłem samczy taniec dookoła auta i poczekałem, aż się załączy wiatrak (wcześniej akumulator odłączałem do prostowania).
Dodatkowo ustąpił jeszcze jeden problem, który (PRAWDOPODOBNIE MA maciomirek) jest poruszony w tym tym poście:
http://forum.mitsumaniaki...p=598042#598042
Teraz najistotniejsze. Koszty. Cewka 250 zł (nowa 2 lata gwarancji), kopułka i palec 55 zł (mam zniżki w pewnym sklepie i dostałem oficjalne zamienniki Mitsubishi), badanie aparatu (gdzie jest problem) to 35 zł. Robocizna 50 zł. (składanie aparatu znaczy, bo odinstalowałem i zainstalowałem go w aucie sam).
Miejsce badania i diagnozy pozytywne. Specu pokazał i zaprezentował mi wszystko, oraz tłumaczył jak dziecku co gdzie i jak (z wykształcenia jestem mechanikiem - ale w stanie spoczynku. Elektryka fuj:D ).
Zgodnie z tym co napisałem wcześniej podsyłam kontakt do punktu, gdzie aparat został zregenerowany. UWAGA!! Właściciel jest ostry na maxa. Prof pełną gębą i w słowach nie przebiera:)
http://www.jettro.pl/aparaty-zaplonowe.htm
Szerokiej panowie! Jadę nadrabiać stracone kilometry
|
|
|