Nasze Miśki - Jeden z ostatnich diesli na forum i towarzysząca mu colcinka
Andrew - 14-01-2010, 17:45 Temat postu: Jeden z ostatnich diesli na forum i towarzysząca mu colcinka Witam wszystkich. Pora opisać moją przygodę z marką spod znaku trzech diamentów
A więc, chyba w roku 2005 za namową brata zostałem właścicielem Galanta rocznik 1992, silnik 1.8 4d65, którego brat mi odsprzedał za kwotę 2800PLN Auto było do opłat, sprowadzone z Austrii, przebieg 218000km. Oto kilka fotek tego miśka, słabej jakości, bo z tego okresu robione telefonem:
Auto miałem 2 lata. Zrobiłem ponad 60000 km, od wymiany do wymiany oleju starczało. Przez 1,5 roku jazdy auto chodziło jak zegarek, wymiany oleju i filtrów i jazda. Auto wygodne było, welurki, elektryka itd.
W mojej okolicy każdy patrzył na mojego gala, bo nie wiedział co to za auto, bo wiadomo, że wszędzie golf itp.
I tak po 1,5 roku jazdy miśkiem coś strzeliło mi do głowy, żeby zajrzeć do paska rozrządu, w jakim jest stanie. No i zajrzałem wszystko ok, no to założyłem obudowę i odpaliłem, no i szok Auto ładnie zapaliło, po chwili jakiś odgłos i silnik zaczął hałasować Co się później okazało na obudowie rozrządu była taka gumka, która podczas zdejmowania mi zleciała i wpadła do środka, a ja tego nie zauważyłem, no i przez to rozrząd przeskoczył o 2 ząbki Później zaczęły się problemy ze zbyt wysokim ciśnieniem w układzie chłodzenia, co się okazało głowica pękła... Podładowałem auto i podjąłem decyzję, żeby sprzedać, no i sprzedałem niestety Biedny student byłem wtedy, nie miałem kasy na naprawę autka.
No i zaczęły się poszukiwania za kolejnym autem. Wybór prosty: Mitsu Galant, lata 1993-1996, 2.0td. No i 2 miesiące poszukiwań i porażka nic nie ma godnego. Więc pomyślałem o maździe 626 comprex, parę aut obejrzałem i też nic godnego. To był rok 2007, w tym czasie jeszcze ciężko było coś japońskiego w moim regionie kupić z wiadomej sprawy-auta się źle sprzedają, to nikt nie ściąga ich.
Po 3 miesięcznych poszukiwaniach byłem już zmęczonym jazdą w poszukiwaniu auta, no i wybrałem się z bratem na giełdę do Rzeszowa. I tak to przez przypadek zostałem posiadaczem Renault Safrane, 1997 rok, 2.2dt Szukałem japończyka, a tu francuz. Oto parę fotek renii:
Auto było duże, wygodne, silnik 113KM. Jeździłem nim również ok. 2 lat. W sumie nic się z nią nie działo, elementy w zawieszeniu co jakiś czas zmieniłem i w sumie tyle. Jedynie co było wadą, to delikatna elektryka... W międzyczasie, gdy renię zaprowadziłem na zmianę rozrządu do mechanika, na jego podwórku oczom moim ukazał się misio Colt Pomyślałem- autko w sam raz dla mojej przyszłej żonki (wtedy ). Jeździła do pracy maluszkiem, to pomyślałem, że coś lepszego jej się zda... Zapytałem mechanika, czy colt na sprzedaż, on powiedział, że tak, no to szybki telefon do żonki i oglądamy. Auto przyjechało z Niemiec na kołach, do poprawek lakierniczych, do wymiany uszczelka pod główką (wyciek oleju) i ogólnie zaniedbane, ale bez żadnej kolizji. Rok 1992, silnik 1.3 12v. Cena 2500 po wszelkich naprawach... Oczywiście później doszły opłaty. Szybka decyzja i auto zadatkujemy I tak to moja żonka (już ) jest także w posiadaniu misia... Nie mam fajnych fotek, ale coś znalazłem:
podczas letniego sprzątania :
Nie mam w sumie dużo fotek, dorzucę kiedy indziej jak coś dopstrykam...
Teraz na przemian jeździmy z żonką Colciakiem i przez ponad 2 lata autko spisuje się bardzo fajnie, oby tak dalej...
Wracając do safranki, pewnego razu dzwoni do mnie kolega i pyta czy sprzedam mu auto, mi w tym czasie po głowie chodził już Galant EA, więc po namyślę powiedziałem, że sprzedam, no i sprzedałem (jeździ do tej pory zadowolony moją renią).
I znowu zaczęły się poszukiwania galanta, oczywiście w dieslu, tym razem powoli. Minął miesiąc, drugi i nic. W tym czasie mój drugi brat szukał też auta i pewnej niedzieli wybraliśmy się do Zamościa połazić po komisach i zobaczyć co jest ciekawego. Parę komisów, no i wchodzimy do następnego, a tam Mitsu Space Star DID. Bratu wpadł w oko, oglądneliśmy i chyba będzie go brał, w międzyczasie rozmawiałem z właścicielem komisu i mówię, że ja szukam Galanta. A on, że właśnie jedzie do nich gal z Belgii
No to umówiliśmy się, że jak auto przyjedzie, to on zadzwoni a ja sobie przyjadę oglądnać i tak było. Dokładnie w czwartek, ja, żonka i brat (namyślił się po konsultacji z żoną na MSS) do Zamościa. No i jest ciemna zieleń, 1998 r. 2.0 4D68, klimatronic itd. Oględziny, no i bierzemy Zostawiłem zadatek, brat też, no i panowie z komisu mieli autka przygotować do rejestracji. Jednego dnia zostaliśmy posiadaczami dwóch Miśków
Fotki gala z komisu, oczywiście na innych blachach:
Jak narazie od sierpnia zrobiliśmy galantem ok 10000km. W tym czasie zmieniony olej, rozrząd i tyle. Czekają poprawki na tylnych błotnikach, jak w większości galów... No i jakieś fajne alu, bo na 14 misio bardzo ubogo wygląda... Poza tym wszystko ok, oprócz znikającego płynu, chociaż po wymianie jakiś 1,5 miesiąca temu narazie przestał znikać
A to fotka 2 misiów koło siebie:
To narazie koniec mojej historii, inne fotki dodam później. Dzięki wszystkim, którzy do końca przeczytali moje wypocinki
Pozdrawiam.
lipa40 - 14-01-2010, 18:00
Się mnie to podoba co napisałeś , ciekawa historia
Kaucz - 14-01-2010, 20:58
Ładny kolorek hehe Ciekawie opisana historia, czekam na jakiś dalszy ciąg
Andrew - 15-01-2010, 09:22
Dzięki Panowie. Będę aktualizował w miarę możliwości Pozdrawiam.
robertdg - 15-01-2010, 10:44
andrew84, ja za każdym razem patrze na te tablice i tak sie zastanawiam komu żeś posmarowal w wydziale komunikacji
Andrew - 15-01-2010, 10:49
robertdg, w wydziale komunikacji to tak jakoś wyszło
pawela - 15-01-2010, 11:30
najlepsze są szczere i szczegółowe historie Cytat: | andrew84, ja za każdym razem patrze na te tablice i tak sie zastanawiam komu żeś posmarowal w wydziale komunikacji |
to samo
Andrew - 15-01-2010, 13:32
panowie jakoś trzeba się wyróżniać, a wtedy koszta się nie liczą
robertdg - 15-01-2010, 16:12
andrew84, za to jestes charakterystyczny na drodze i jak komus podpadniesz to nie trudno bedzie mu ciebie znalezc , nietypowe auto, banalne tablice rejestracyjne
Andrew - 15-01-2010, 17:39
Powiem Ci, że w moim regionie takich galów zarejestrowanych jest ok. 7, coltów też nie więcej, także w razie co grono podejrzanych się zwęża Jak pisałem wcześniej tu panuje moda na niemieckie cuda techniki. Dopiero teraz zaczyna się powiększać grono posiadaczy japońskiej motoryzacji.
robertdg - 15-01-2010, 17:46
andrew84, Spotakalem dzisiaj znajomego ktorego nie widzialem pare lat, jest posiadaczem Opla Astry II 98r i Toyoty Corolli 98r, i powiedział ze jakby miał ponowny wybór nigdy w zyciu nie kupil by drugi raz opla tylko jeszcze jedna Toyote.
Andrew - 15-01-2010, 18:00
Kiedyś pisałem z Tobą na temat opli. Siostra ma 1.7dtl i dojeżdża do pracy tyle co ja ok. 3km, miesiąc temu zakupiła nowy aku i po miesiącu odpalania aku już ledwo kręci, ja mam też aku, który kupiłem w maju 2009r. i kręci autko co dzień na dotyk. Tylko, że zapalanie miśka a opla to ogromna przepaść. Ja jestem przekonany raczej w 100% do japończyków, ale jakie kto ma poglądy. Najwięcej wypowiadają się negatywnie na temat skośnookich ci, co nie mieli z nimi wcale do czynienia. Takie gadki jak: nie kupuj japońskiego, bo części drogie to trochę śmieszne. Mam przykład w rodzinie, wujka, który miał golfa III totalną padaczkę namówiłem go na zakup 323f 2.0ditd i co mi ostatnio powiedział, że następne auto to też będzie mazda
robertdg - 15-01-2010, 18:13
andrew84, tutaj nie ma reguły, każde auto mozna kupić jako totalna podaczke, bo wszystko zalezy od uzytkownika, powiem tak japonska technologia ma coś ciekawego w sobie, o ja osobisie sam nie wiem jak nazwać, auta NIemieckie to typowe pospolitus, sam jak zastanawiałem sie nad kupnem auta to myślałem o Golfie MK4 2.3V5, pozniej trafiła się Primera GT, te auta to była jakas alternatywa dla Galanta którego ciezko było zakupić w faktycznym stanie, bo powiem szczerze wole kupic auto przy ktorym widac co jest do zrobienia, a nie jest retuszowane, postanowilem sie wstrzymac bo jak sie mowi pospiech zlym doradca, no i tak wkoncu kupilem wymarzonego Galanta EA SportEdition, Twoja historia miskowozów jest bardzo ciekawa, ja zaczynalem jazde od Malucha 126el, a mial to byc Renault Safrane 2.2Si w automacie, zdrowy rozsadek zadecydowal o tym ze jako swiezak/zółtodziub bede chcial sie uczyc jezdzic na cheblu no i bylo fajnie, zaden powod do wstydu, w zyciu trzeba wszystkiego próbować
Andrew - 15-01-2010, 18:19
Ja wcześniej jeździłem na innych autach, dopiero moim był ten pierwszy gal. robertdg napisał/a: | każde auto mozna kupić jako totalna podaczke, bo wszystko zalezy od uzytkownika | wiem o tym. Każde auto można "zjeść". A co do niemieckiej motoryzacji, to tak jak napisałeś, wszystko jak powstało jakby od siekiery. Dopiero teraz zaczynają trochę udziwniać swoje produkty.
A jeszcze do safranek, auta fajne, tylko musi bardzo zadbany egzemplarz, żeby wszystko było oki.
Andrew - 17-01-2010, 18:38
Przyszedł czas na rozejrzenie się za alu do mojego gala, więc tak pomyślałem, że zapytam jaki wzór byście wybrali do mojego miśka Jaki lepszy rozmiar 15 czy 16, dodam, że w mojej okolicy stan dróg jest tragiczny, doły itd.
|
|
|