To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Pajero Pinin - Moje wrażenia z użytkowania Pinina

mstrucz - 27-08-2010, 11:20
Temat postu: Moje wrażenia z użytkowania Pinina
Do napisania poniższego tekstu nakłonił mnie brak konkretnych informacji dotyczących Pinina/iO/Juniora/Shoguna/T4 w polskim Internecie. Mam nadzieję, że mój opis i spostrzeżenia jakich dokonałem podczas kilkumiesięcznej eksploatacji mojego egzemplarza, chociaż nie do końca profesjonalne i stronnicze, pozwolą ewentualnym zainteresowanym zakupem tego samochodu dowiedzieć się czego można i należy po nim oczekiwać i to właśnie głównie do nich kieruję te wypociny.
Mój pomysł na Pinina pojawił się zimą, kiedy użytkująca Twingo moja żonka zawożąc dzieciaka do przedszkola przedzierała się przez zaspy kilkukrotnie urywała osłonę silnika. Zaczęliśmy się więc zastanawiać czy może jako drugie auto w rodzinie nie kupić sobie małej „terenówki”. No i ja jako ten techniczny i człowiek całkowicie wielbiący samochody wszelakie wytypowałem kilka modeli, będących w zasięgu kieszeni. Jak nietrudno się domyśleć, z racji przewidywanego sposobu wykorzystania były to RAV4, Vitara, Jimny, Freelander i Pinin. Potem były weryfikacje – Fred zbyt awaryjny i po przekładkach, RAV4 za droga (w stosunku do tego co oferuje), Vitara zbyt siermiężna w środku. W zasadzie byłem zdecydowany poszukać Jimnego po lifcie, ale kiedy się dowiedziałem, że na asfalcie 4x4 nie da rady, został Pinin. I w zasadzie i tak by został, bo to było jedyne auto z wymienionych, które podobało się mojej żonie – wyjątkowej estetce.
Wybrawszy już model, rozpocząłem poszukiwania na jego temat w necie i prasie. I tu pierwsza uwaga – tak naprawdę gdyby nie to forum to po lekturze informacji dziennikarskich (polskich), każdy rozsądnie myślący od razu zrezygnowałby z zakupu tego auta już jako nowe, nie mówiąc już o używanym. Dlatego też nie dziwię się, że tak trudno sprzedać Pinina i kupić dobrego – ale o tym szerzej na koniec. Początkowo byłem zdecydowany poszukać wersji GDI ze skrzynią SS4 – odezwały się aspiracje terenowe, a we wspomnianych testach dziennikarskich dzielność wersji MPI w terenie była porównywalna w Hondą HRV. Kiedy jednak na forach przeczytałem o problemach z GDI i szczególnej potrzebie troski o jego stan to zrezygnowałem z tej wersji – w przypadku nowego nie zastanawiałbym się, ale używane to ruletka, w tym przypadku droższa niż zwykle.
I tak po kilku miesiącach analiz znalazłem swój egzemplarz – 2003 rok, MPI (z dumnym napisem „Full Time 4WD” na licznikach) od pierwszego właściciela, kupiony i serwisowany w tym samym mieście w Polsce, 70000 km i to za bardzo rozsądne pieniądze.
Od razu po zakupie w zasadzie trzeba wykonać pewną rzecz, której nie wykonuje się dziś w osobówkach a z racji rekreacyjnego przeznaczenia Pinina nie robi tego gro właścicieli Pinina – konkretna konserwacja podwozia i profili. Trzeba pamiętać, że to włoska robota – tam soli na drogach nie ma. U mnie pomimo, że auto było garażowane to był ostatni dzwonek na zachowanie ramy i karoserii bez uszkodzeń – konserwacja pełna dobrym środkiem (Bitex potrafi tutaj odpaść) razem z profilami to koszt 500 – 700 PLN. Ja założyłem jeszcze hak (śmiesznie prosty montaż, który mnie samemu zajął 1,5 h) i kupiłem nowe opony. W tej ostatniej sprawie nie wypada oszczędzać – z myślą, że czasem jakieś błotko i lasek odwiedzę, zakupiłem komplet Bridgestone Dueller 694 A/T – i to był strzał w 10. Opony są rewelacyjne i sprawdzają się dosłownie wszędzie – nawet na mokrym asfalcie. W ten sposób cały koszt zakupu zakończył się w kwocie 21 tyś PLN – z tego powodu, że samochód był 3 tyś km po serwisie a z rozrządem za poradą ASO Mitsubishi i kilku warsztatów postanowiłem poczekać do 80 tyś km. (Tu uwaga – zamierzam wtedy również wymienić wszystkie możliwe oleje w napędach – to raptem około 200 – 300 PLN a zapomnieć o tym nie można. Nie dajcie się też nabić w horrendalne koszty wymiany rozrządu – części przez Internet to w granicach 500-600 PLN a wymiana powinna być nawet tańsza niż w osobówkach – silnik ten sam co w Carismie a wymiana z racji wzdłużnego ustawienia jest łatwiejsza.)
Pierwsze jazdy Pininem były dla mnie zaskoczeniem – głównie dlatego że wszystko było takie jakie miałem nadzieję że będzie, a nawet lepsze. Pinin to pojazd mający wiele zalet – doskonałe wykończenie (japońska jakość pomimo włoskiego wykonania), niesamowita wręcz łatwość prowadzenia (bardzo wydajne wspomaganie, które jednocześnie nie pozbawia czucia drogi, idealnie i lekko pracująca skrzynia biegów i sprzęgło),doskonała widoczność we wszystkich kierunkach, znakomita pozycja za kierownicą nie zależnie od wzrostu (ja mam 188cm, żona 164)i moim zdaniem nadal elegancki design powodują, że człowiek naprawdę bardzo dobrze się w nim czuje. Ale ponieważ nie ma ideałów – zawieszenie z tyłu jest bardziej terenowe niż asfaltowe – każdą poprzeczną nierówność bardzo słychać i siedząc z tyłu – mocno czuć. Całe szczęście auto jest wysokie i groźba uderzenia w dach raczej nie grozi. Trzeba też wtedy uważać bo ten sztywny i lekki tył potrafi w takich przypadkach ostro zarzucić. Poza tą wadą prowadzenie Pinina jak na auto czterometrowe (5d) jest doskonałe – auto przechyla się w zakrętach ale stały symetrycznie rozdzielany napęd 4x4 powoduje, że auto jedzie w linii zakrętu bardzo pewnie i co najważniejsze przewidywalnie. Hamulce są wystarczające – auto jest ciężkie, ale za to ABS jest subtelny i niedenerwujący. Wszystkie wady tylnej osi znikają wraz z asfaltem – poza nim jazda Pininem to naprawdę przyjemność - nic nie skrzypi i nie stuka (mowa również o tapicerce), ale wszystko w granicach rozsądku – pomimo wysokiego zawieszenia i 23cm prześwitu auto łatwo „dobija” na dziurach przy większej prędkości (czyli na typowej wiejskiej gruntówce to dla naszego Miśka 60 – 70 km/h). Tak naprawdę wersja MPI jest moim zdaniem przeznaczona do turystyki przyrodniczej – trasy dla SUVa pokonuje bez problemu, wolna i mocna jedynka w pewnym stopniu zastępuje reduktor – pozwala na naprawdę strome (jak na te klasę auta) podjazdy i zjazdy (oczywiście pamiętamy – bez hamulca). Trasy, które przejeżdżał mój kolega w GrandVitarze (niby najbardziej terenowym SUVie), również przejeżdżałem bez problemu (duża zasługa opon). W wielu publikacjach pisano, że wadą Pinina jest brak Diesla pod maską – mam inne zdanie. Gdyby był tu zamontowany mocny TD mógłby łatwo spalić nawet w lekkim terenie sprzęgło i napędy, słabszy nie dawałby autu żadnej dynamiki. Niewysilony benzyniak jest bardzo dobrze dobrany – ma wystarczającą dynamikę i czuć że doskonale współgra z napędami.
Jeżeli już zacząłem o silniku, to podstawowe pytanie dotyczy jego paliwożerności . Pinin to auto, które uczy pokory. Można w zależności od stylu jazdy (niekoniecznie rodzaju nawierzchni) osiągać wyniki bardzo zaskakujące i to zarówno In plus jak i In minus. Mnie udaje się spalić w mieście od 9 do 10,5 litra a w trasie asfaltowej 8l i szutrowo – leśnej ok. 9 l na trasie z zastrzeżeniem, że poza miastem jeździmy z przepisowymi prędkościami. A że te nie trudno przekraczać to inna kwestia – auto jak na masę i moc jest dynamiczne i dość szybkie – na obwodnicy Trójmiasta bez problemu osiągnąłem 150km/h bez żadnych drżeń na kierownicy lub skrzyni i nie była to bynajmniej prędkość maksymalna jaką czułem, że auto może osiągnąć.
Wnętrze wersji pięciodrzwiowej jest praktyczne. Niestety nie obszerne, bo za kierowcą mojej postury to z tyłu może siedzieć co najwyżej dziecko w foteliku. Również 5 –cio osobowość to raczej przejazd po mieście do 10 km – dalej nie starczy tlenu. Bardzo praktyczny (pomimo tego co niektórzy mówią) jest bagażnik, a dokładniej półka pod nim. Podzielona na pojemniki, pozwala na zmieszczenie pary kaloszy, saperki, liny do holowania szekli, apteczki i kompletu narzędzi – czyli zestawu na ryby i na grzyby. I to wszystko schowane – zostaje czyściutki prostopadłościenny bagażnik (choć nie za duży w porównaniu z Jimnym – ogromny). Wadą, poza tym że otwiera się na japońską stronę jest w moim przypadku, że albo nie ma „przytrzymywacza” otwartych drzwi, albo z racji ich wagi (koło) po prostu się zużył.
W instrukcji Pinina, Mitsubishi szczegółowo opisuje sposoby „katowania” wersji GDI, jednocześnie do eksploatacji MPI podchodząc z irytującą wręcz bojaźnią (zresztą oczywiście odwrotnie niż w folderze reklamowym). Teksty, że auto ze stałym napędem prowadzi się i hamuje gorzej od jednonapędowego, przesadna ostrożność w kwestii holowania przyczepy, ostrzeżenia przed wjazdem w jakikolwiek teren, śnieg czy kałużę powodują, że potencjalny klient po przeczytaniu instrukcji przed zakupem na pewno zrezygnowałby z zakupu tej wersji zastanawiając się nad sensem skonstruowania pojazdu, przed którym przestrzega sam producent,t pisząc że w zasadzie to z autem więcej problemów niż korzyści. Z tego samego założenia wyszli chyba dziennikarze testujący Pinina w Polsce – w swoich opiniach bazowali prawdopodobnie właśnie na instrukcji obsługi. Co potrafi Pinin – zobacz na YouTube.
Po kilku tysiącach km przejechanych naszym Pininem jesteśmy z auta bardzo zadowoleni. W niczym nas nie rozczarowało, w terenie zaskoczyło. Dla kogo jest? Dla małżeństw z dziećmi jako drugie auto w rodzinie, dla singli i bezdzietnych jako podstawowe. Z racji naprawdę lekkiego prowadzenia dla kobiet i ludzi starszych. Dla faceta bo nie jest infantylny, tylko nieduży. Dla młodego chłopaka i dziewczyny, bo fajnie wygląda i nie jest za szybki. Dla „pozamiastowych” bo dzielny i niezawodny. Dla „miastowych” bo superłatwy w parkowaniu. Czy idealny? Takich nie ma. Pinin jest taki jak go widzisz, niczego nie udaje i nie obiecuje niemożliwego. Jeżeli takiego auta szukasz – nie zawiedziesz się. Z tego też powodu trudno sprzedać i kupić konkretny egzemplarz – zadowoleni nie sprzedają, znający go wysoko cenią, nie znający omijają.
O tym że Pinin był i jest udaną konstrukcją świadczy choćby fakt że był produkowany w Japonii, Europie i Ameryce Południowej w zasadzie bez żadnych zmian wyglądu na każdym rynku i produkowany jest nadal.
P.S. – Ale za sposób wymiany żarówek lamp przednich to mam ochotę Japońców udusić.

sq9mcs - 27-08-2010, 13:53

Bardzo ciekawe spojrzenie na ten samochód. Ja swojego GDI z SS4 odkupiłem od kobiety która żwycem nie potrafiła dbać o samochód. Stwierdziłem to dopiero po miesiącu dochodzenia do stanu w którym samochód z 2002 roku wygląda jak na 2002 rok.

Problemem z zakupem i sprzedażą jest to że większość użytkowników pinina nie potrafi o niego zadbać. Dla nich to Pajero do tłuczenia w ostrym terenie.

Z jednym się z Tobą nie zgodzę. Mianowicie zdolności terenowe jak w HRV. Miałem HRV'kę i każda wyprawa na pustynię Błędowską kończyła się wyciąganiem przez ciągnik. Pinin idzie w terenie jak po szynach. Nie zdarzyło mi się jeszcze zakopać na pustyni Błędowskiej chociaż czasem konieczność wyciągania zaglądała w oczy.

Pinin to odważny mały SUVik o zdolnościach terenówki, i szczerze żałuję że dzisiaj nie produkuje się takich autek.

P.S. RAV4 wysiada.

mstrucz - 27-08-2010, 14:37

Jak napisałem to dziennikarze porównywali te zdolności do HRV. Ja osobiście empirycznie porównuję go do Grand Vitary.
Pozdrowionka!

Grelu - 28-08-2010, 14:25

Z tym ze GV ma "normalny" napęd terenowy 2H -> 4H -> 4L i żadna wiskoza ci tego nie zastąpi. Przy jeździe po polnych drogach czy piachu różnicy nie odczujesz ale to nie znaczy że jej nie ma.

Ciekawe że chyba wszystkie opisy traktują o wersji 5d z FullTime a wersja z SS jakoś jest pominięta, nie mówiąc o jakiejś wzmiance o zdolnościach terenowych takiej zabawki.

W pełni zgadzam się z tym że zakup dobrych opon to jedna z ważniejszych rzeczy.

mstrucz - 28-08-2010, 20:45

Nowe GV nawet mają 4H - 4Hlc - 4 Hll bo tam stały napęd na 4 jest jak w Pininie. Myślę że Pinin z reduktorem daje radę lepiej niż GV (krótki tym bardziej) z powodu mniejszego rozstawu osi, większego prześwitu i zawieszeniu. U kumpla jak jechał przede mną (a trasa dla SUV z AŚ), to często widziałem że rura wydechowa (jest pośrodku, bo tam jest niezależny tył) milimetrami ziemię omijała, jak głębokie dziury przejeżdżał - dlatego uważam, że nawet mój pojedzie podobnie - może nie mam blokady i reduktora, ale później zawisnę.
Co do braku opisu SS4 w polskich testach prasowych, to myślę, że to z powodu braku w ofercie w Polsce przez pewien czas wersji GDI a potem już była tylko 2,0. Do testów trafiały tylko MPI i właśnie dlatego uważam że te testy dziennikarskie z tamtych lat były po prostu beznadziejne bo pisali że Pinin to raptem "podwyższone kombi" "instrukcja zaznacza że to nie samochód terenowy" (u mnie przewertowałem ale tego zapisu nie znalazłem) zupełnie nie interesując się tym że są inne wersje i nawet o nich nie wspominając.

Hudini - 30-08-2010, 13:46

Zgadzam się - po 30tys km mogę potwierdzić bezawaryjnosc tego auta.
Z moich uwag to - strasznie mikrusi bagażnik i dwa - brak usb w radiu oryginalnym, w autach z 21 wieku to powinno być.

pozdrawiam

Gene - 08-09-2010, 09:03





Tak nasz Pinin wygladal po 3 latach. :D Zonka uwielbiala nim jezdzic... :D

jarekjack - 12-12-2010, 18:54

Muszę przyznać, że moja zona użytkująca już drugi rok Pinina MPI rocznik 2002, też jest zachwycona.
Już teraz martwi sie, co będzie jak maszynka się zużyje, nie wyobraża sobie innego auta. Będę miał kłopot co kupic nastepnego :?:
Na razie staram się dbać i zabezpieczać ten egzemplarz, tak aby służył jak najdłużej. :p

pecze - 15-12-2010, 14:49

Witam wszystkich Mitsumaniaków,
jestem nowy na forum, a zarejestrowałem się gdyż zamierzam kupić żonie (i sobie też :) ) Pinina i chcę podziękować założycielowi tego wątku za porządną ocenę tego auta, najlepszą jaką znalazłem w internecie.
pozdrawiam

Ender - 04-06-2011, 22:18

Witam wszystkich serdecznie.
Spędziłem wieczór na czytaniu tematów związanych z Pajero Pinin i zastanawiam się nad kupnem tego auta. Z tego co wyczytałem, to spalanie wersji 1.8 i tych GDI jest podobne, różnice są i to konkretne w zastosowanych napędach/skrzyniach biegów. Chciałbym uzyskać informację, czy warto szukać wersję GDI (inny rodzaj napędu) jeżeli nie planuję jeździć w terenie, a jedynie w głębokim śniegu. Dwie zimy z rzędu zasypało nas i czekałem, aż ktoś się zlituje i nam pomoże. Mieszkam w miejscowości położonej na wzniesieniu, a droga do domu biegnie w większości między polami, co w połączeniu z dużymi opadami śniegu i wiatrami staje się dużym problemem. Co Wy byście wybrali w takiej sytuacji?

mstrucz - 05-06-2011, 21:45

MPI jest o niebo tańszy w eksploatacji (rozrząd, oprzyrządowanie), też wiele potrafi i do tego co piszesz będzie idealny. W terenie naprawdę daje radę a śniegi mu niestraszne.
Ender - 06-06-2011, 13:04

Dzięki za odzew. Zobaczymy co się trafi. Pora sprzedać Seata. Jeszcze jedno szukalibyście auta w kraju, czy raczej "u sasiadów za miedzą"? Nasłuchałem się o "cudotwórcach" sprzedających auta w kraju i jestem przerażony.
mstrucz - 06-06-2011, 13:33

To już zależy od konkretnego egzemplarza. Można kupić autko z Polski od pierwszego właściciela i z naprawdę wiarygodną historią, Pinin był w Polsce autem bardzo drogim i dlatego jak go ktoś kupował nowego to i na serwis najczęściej miał. Chociaż wiele aut widziałem naprawdę dobitych brakiem jakiejkolwiek troski. Dużo aut oczywiście ma kratkę lub jest pokratkowych. Lampka zapala się jak widzisz gdzieś oznaczenia: Shogun, iO - to auta (lub części) z kierownicą po prawej. Montero jak zwykle z Hiszpanii.
jawaldek - 06-06-2011, 15:08

Ender napisał/a:
jeżeli nie planuję jeździć w terenie, a jedynie w głębokim śniegu
to tak jak byś w terenie jeździł ===>>> szybko znowelizujesz plastyki. Ja swojego Miska kupowałem między innymi z myślą zamontowania pługa odśnieżnego==>> jest gdzie mocować ==>>rama. Nie wiem jak to wygląda w Pinini ale rozpatrz właśnie ewentualność kupna samochodu z możliwością montażu pługa i koniecznie skrzynia SS ( wiele ułatwia) Co do spalania/ekonomiki jazdy to.... są to duże i dość ciężkie auta więc swoje muszą wypić
mstrucz napisał/a:
To już zależy od konkretnego egzemplarza.
dokładnie. Byłem zmuszony (wymiana silnika) kupić Anglika i takiego trafiłem (2,8 TDI 1996) w super stanie tak że znajomi poddawali mi myśl co by to aby nie zrobić przekładki kierownicy na właściwą ???? stronę ale ...... sentyment i to wszystko co zrobiłem w swoim Miśku przeważył==>> ma zmieniane serce.


http://mudmania4x4.com.pl/

mstrucz - 06-06-2011, 22:31

MPI nadaje się idealnie o do takiego offroadu:
https://picasaweb.google.com/103658586229392595681/Debogorze?authkey=Gv1sRgCP-JpYDpuYXdvgE&feat=directlink#
http://www.youtube.com/wa...feature=related
a zimą na dobrych oponach (naprawdę polecam Bridgestone 694 A/T) tak:
http://www.youtube.com/watch?v=ljhwcEIDbio
Mnie zimą żadna zaspa nie zatrzymała.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group