Off Topic - Wypadek mojej zony :(
TNT - 21-10-2006, 21:23 Temat postu: Wypadek mojej zony :( Wczoraj moja zona miala wypadek Dziadek wymusil pierszenstwo i BUM. Sluzby jak nigdy szybko sie zjawily pogotowie straz i karetka. Auto dymilo, pociekly plyny ogolnie spisalo sie super szkoda ze idzie na zlom. Zone i corke zabralo pogotowie do szpitala fachowosc ratownika medycznego na najwyzszym poziomie zlecil RTG i rezonans zonie bo udezyla glowa w szybe. W szpitalu byla ok 9.30 tam sanitariusz powozil ja na badania zlecone w karetce. Policja otrzymala diagnoze od lekaza ok 11 ze wszystko ok. My na tr wyniki czekalismy do godziny 16. Dopiero jak powiedzialem ze pacjentka zmarla personel zainteresowal sie na tyle ze wydal nam wynik badania ale o rozmowie z lekarzem specjalista nawet mowy nie bylo, pielegniarka ktora wydala nam badania odeslala nas na konsultacje do lekarza rodzinnego. Reasumujac na wyniki badania czekalismy ok 6 godzin. Wniosek: pacjent "zdycha" na korytarzu i nikogo to nie interesuje. Dzis odeszla adrenalina itp i zaczyna bolec szyja wiec znowu jedziemy do szpitala tyle ze innego ( o zgrozo) no i lekarz oglada zdjecia i mowi ze zona powinna od wczoraj miec zalozony kolniez. Problem jest taki ze nie ma druku i nic sie nie da zalatwic bo weekend itp wiec jedziemy po wszystkich placowkach medycznych i sluchamy tego pier.... ze to nie oni ze nie wiedza ze nie ma dyzuru itd. Wiec wracamy do pierwszego obiektu i ide sam na rozmowe z lekarzem i tlumacze mu "grzecznie" ze albo cos zrobi albo niech da mi na pismie ze odmawia udzielenia pomocy najpierw chce pisac ale szybko sie reflektuje ze chyba nie warto. Prosi o przyprowadzenie zony ze zrobi prowizoryczne usztywnienie. W miedzy czasie komentarz pozostalego personelu jest taki: dlaczego pan krzyczy czy w US tez by pan krzyczal itd mowie im ze swietne porownanie kasy i zdrowia ale teraz twierdze ze jak nie zaplacisz to zdechniesz. Zrobilismy wlasne dochodzenie i konsultacje z naszym znajomym lekarzem powiedzial ze po wypadku powinno byc min 4 zdjecia RTG i tomografia no i wizyta u specjalisty oraz zalozone usztywnienie. W poniedzialek mamy prywatna konsultacje u niego bo na chwile obecna jest na drugim krancu Polski. Jak widac placimy kupe kasy na ubezpieczenie a nic z tego nie mamy.
Najwieksza moja radosc ze nic powaznego obu moim kobietom sie nie stalo. Postawa corki az mnie zaskoczyla zachowywala sie jak dorosla a ma zaledwie 5 lat dzielnie wspierala zone po wypadku i mowila ratownikowi ze jej nic nie dolega tylko ze mama ma pobita glowe. Fotelik i gruba kurtka ja uratowala od jakichkolwiek skutkow tego wypadku. Zoncia ma poobijana glowe oraz ogolne stluczenia, boli ja szyja i glowa.
Co do auta skasowane doszczetnie nie ma przodu i na dodatek okradzine, zaginol nasz prywatny aparat ze schowka reszta chyba jest. Auto bylo holowane jakies 1000m przez kierowce z Polmozbytu do serwisu forda Auto Hobby. Nikt sie nie przyznaje. Przykre to jest ze w takiej tragedii ludzie tak sie zachowuja.
Krzyzak - 21-10-2006, 21:33
Szczere współczucia...
Jesteśmy z Wami.
roch_27 - 21-10-2006, 21:34
TNT napisał/a: | Najwieksza moja radosc ze nic powaznego obu moim kobietom sie nie stalo. | i to jest najważniejsze auto rzecz nabyta.
Co do lekarzy - szara rzeczywistośc bez znajomosci nie zainteresuja sie w odpowiedni sposób chory ten kraj
TNT napisał/a: | Co do auta skasowane doszczetnie nie ma przodu i na dodatek okradzine, zaginol nasz prywatny aparat ze schowka reszta chyba jest. Auto bylo holowane jakies 1000m przez kierowce z Polmozbytu do serwisu forda Auto Hobby. Nikt sie nie przyznaje. Przykre to jest ze w takiej tragedii ludzie tak sie zachowuja. | normalnie jak sępy Twoje nieszczeście dodatkowo wzbogaca innego.
ps. Mialeś assistance
Pozdrowienia dla córki i żonki
Anonymous - 21-10-2006, 21:35
trzymam kciuki za szybki powrot do zdrowia zonki i corki!
misia27 - 21-10-2006, 21:41
Jacus, u mnie bylo podobnie.patafiana ktory spowodowal wypadek nawet nie sprawdzili alkomatem...w szpitalu tez sobie poczekalam zeby mnie przyjeli.wyladowalam na miesiac w kolnierzu i tyle.potem traktowali mnie jak intruza probujacego wyludzic jakiekolwiek odszkodowanie.dostalam wezwanie na dwie komisje lekarskie a badanie wygladalo beznadziejnie.maja ciecie wszystko zapisane w dokumentach ale po piec razy pytaja o to samo.mam nadzieje ze dziewczyny szybko dojda do zdrowia a wypadek nie spowoduje ze za jakis czas pojawia sie bole glowy.choc u mnie tak czasem jest niestety...i pamietaj starajcie sie o odszkodowanie.buziaki
Anonymous - 21-10-2006, 21:44
wyrazy współczucia , jednocześnie szybkiego powrotu do zdrowia żony i córki
Anonymous - 21-10-2006, 21:53
TNT napisał/a: | Najwieksza moja radosc ze nic powaznego obu moim kobietom sie nie stalo. |
I za to powinieneś wypić na zdrowie.
Jestem lekarzem i zapewniam Cię , że nie wszyscy to ciecie albo złośliwcy. A może nie powinienem tego pisać , bo zaraz odezwą się głosy o zawodowej solidarności. Tak w sumie to jestem ciekaw jak postrzegacie swoich lekarzy?
Sz@kal - 21-10-2006, 21:58
Dobrze ,że nic nikomu się nie stało Ale fakt ,auta trochę szkoda. Jak mniemam "dziewczyny" pasy miały zapięte?
TNT - 21-10-2006, 22:07
Gal66 napisał/a: | Jestem lekarzem i zapewniam Cię , że nie wszyscy to ciecie albo złośliwcy. A może nie powinienem tego pisać , bo zaraz odezwą się głosy o zawodowej solidarności. Tak w sumie to jestem ciekaw jak postrzegacie swoich lekarzy? |
Nie twierdze ze wszyscy to ciecie nie moge generalizowac ale fakt faktem bylo jak bylo. Na poniedzialek umowolismy sie z super lekarzem ktory operowal kiedys mnie i moja zone byl na naszym slubie zajmowal sie bioderkami mojej corki. Mimo ze jest to lekarz dzieciecy powiedzial ze pomoze zonie. Lekarza rodzinnego tez mam super zawsze pomaga. Szpitale jak to szpitale no coments.
Anonymous - 21-10-2006, 22:16
Znacie takie powiedzenie.. Są ludzie i ludziska.
Wszędzie trafią sie "czarne owce" i wkażdym zawodzie są ludzie, którzy nie powinni tam trafić . Patrząc z drugiej strony są "fajni" pacjenci i Ci mniej
Cieszę się ,że nie generalizujesz i masz pozytywne doświadczenia w kontaktach z służbą zdrowia.
Pozdrowienia
Anonymous - 21-10-2006, 23:33
Jacke - wyrazy współczucia i wsparcia. Cioeszę się, że Twoim kobietkom nic poważniejszego się nie stało. Trzymajcie się.
McDoune - 22-10-2006, 02:15 Temat postu: Re: Wypadek mojej zony :(
TNT napisał/a: |
Najwieksza moja radosc ze nic powaznego obu moim kobietom sie nie stalo. |
i w sumie tylko to się liczy, reszta po jakimś czasie (w moim przypadku to był ponad rok sprawy sądowej) mija. Samochód aparat rzecz nabyta, będzie nowy...
a co do służby zdrowia, no coż to niestety jest po prostu kolejny nieuzasadniony podatek
Szybkiego powrotu do zdrowia
Rafal_Szczecin - 22-10-2006, 11:39
Jacek wspolczucia, pozdrow od rodzinki Agnieszke , ucaluj ja no i pochwal tez Diuracelke za postawe, zuch dziewczyna
raddex - 22-10-2006, 11:56
Przykro słyszeć, ale życie jest takie jakie jest i ludzie tak samo, jedni są ok a inni do niczego. Życzę aby dziewczyny wróciły jak najszybciej do zdrowia i serdeczne dla nich pozdrowienia.
Co do kradzieży to nie mam słów. Znam to z wypadku mojego kolegi - był nieprzytomny jak go wyciągali z wraku, a po ocknięciu nie miał złotego łańcuszka na szyji i nigdy go nie odzyskał. To jest po prostu chamstwo i już.
akbi - 22-10-2006, 13:01
TNT napisał/a: | Najwieksza moja radosc ze nic powaznego obu moim kobietom sie nie stalo. |
I to jest najważniejsze Jacek.
Z głową to nie przelewki, mam nadzieję że porobili Twojej żonie dokładne badania i nic nie wyjdzie za parę dni.
TNT napisał/a: | zaginol nasz prywatny aparat ze schowka |
Ja jak w zeszłym roku skasowałam R19 to też właśnie bałem się o coś takiego, w samochodzie wówczas miałem chyba najcenniejsze rzeczy materialne (przeprowadzka z Gdańska do Opola) a po wypadku wszystko było porozrzucane w promieniu 10m od rozbitego samochodu, a przy aucie z 15 gapiów ze wsi się zbiegło. Zbierałem wówczas portfele, telefony, aparat, kamerę, laptopa i całą resztę maneli. Mi się wtedy jakoś udało i nic nie zostało skradzione.
Jacek, życzę powodzenia i pozdrów żonę
Trzymajcie się
|
|
|