Nasze Miśki - Galant Maretzkiego oczami koszmarka
koszmarek - 23-12-2010, 23:28 Temat postu: Galant Maretzkiego oczami koszmarka Dzień doberek wszystkim.
To nie jest do końca mój samochód, bo formalnie należy do Maretzky85, ale prawie jak mój
Galanta poznaliśmy jakieś... półtora roku temu? Coś koło tego. Byłam z Markiem po niego w Łodzi. Reakcja na samochód "łoch galant. I ma bagażnik! I podgrzewane siedzenia! I elektryczne szyby! I ojej klimatyzację(cholera wiedziała lepiej że teraz już nie ma klimatyzacji freonowych, ale ja? skąd mogłam wiedzieć?)!" i lodówka przyjechała do stolicy. No i się zaczęło doprowadzanie do jakiejkolwiek używalności pod patronatem "szybko szybko bo niedługo zlot w żywcu!". Nie wiem co nas podkusiło jechać nim na zlot, no ale dojechaliśmy, prezentował się pięknie i wrócił, o dziwo, też bez problemów. Ja oczywiście jak to ja, bałam się przeokrutnie(bo gdzie TAKIM samochodem w GÓRY! I to POLSKIE!). Trudno. Potem znalazła się praca w warsztacie dla Marka i nowe możliwości pracy nad galantem, nowy dostęp do części i tak dalej. Wszystkie wymiany jakie były to u Maretzky85 w temacie.
A ostatnio zamówiliśmy ten okrągły pizdryk od sondy, który nie bardzo wiem do czego jest, ale świeci na czerwono i musi się namyślić przed odpaleniem gala(jakby było nad czym). I po zainstalowaniu tego cusia w galancie, WRESZCIE Marek zawiesił schowek. I znów grzeje mnie nawiew na nogi
I odpadła nam listwa szara z moich drzwi... Może by ją na taśmę przykleić, bo brzydko tak bez niej jeździć...
No więc koszmarnych opowieści o galancie ciąg dalszy nastąpi
AHA! No i chciałam Wam też złożyć życzenia spokojnych i radosnych świąt! I bogatego Mikołaja
Hubeeert - 23-12-2010, 23:30
samochód oczyma kobiety....
swinks_UK - 24-12-2010, 00:28
Ale za to jak się czyta!!!!
Wszyc - 24-12-2010, 00:48
dodaje temat do ulubionych
tomasek - 24-12-2010, 08:08
Oj to się będzie działo życzę miłej jazdy, chociaż to nie to samo co na fotelu kierowcy,ale z czasem może i to się zmieni
robertdg - 24-12-2010, 08:49
koszmarek napisał/a: | To nie jest do końca mój samochód, bo formalnie należy do Maretzky85, ale prawie jak mój | Kobiece dywagacje, prawie
jacek11 - 24-12-2010, 23:56
koszmarek napisał/a: | I odpadła nam listwa szara z moich drzwi... |
Po co było trzaskać
Hubeeert - 25-12-2010, 00:00
jacek11 napisał/a: | było trzaskać | kogo?
jacek11 - 25-12-2010, 00:08
Hubeeert napisał/a: | jacek11 napisał/a:
było trzaskać
kogo? |
właśnie jeszcze to drzwiami od Mitsubishi
Hubeeert - 25-12-2010, 00:14
no i ta listwa nie wytrzymała tego trzaskania
swinks_UK - 25-12-2010, 00:24
Się zdenerwowała...
Następnym razem wsiadajcie do Gala w krawatach - klient w krawacie jest mniej awanturujący się...
koszmarek - 25-12-2010, 09:52
Cytat: | Się zdenerwowała... |
Właśnie ostatnio przy zdenerwowaniu nie trzaskam! Co więcej odpadło przy otwieraniu, więc teraz jakiś klient Marka niech się przyzna gdzie i kiedy jeździł na MOIM miejscu w galancie
Wczoraj galuś poczuł się jak w PRLu. Chciał go Marek umyć na święta, bo przecież nikt nawet nie próbuje pytać czy ten samochód na prawdę kiedyś był biały. No i stali biedaki jak pod mięsnym. Niedługo chyba, ale czar epoki mogła lodówka poczuć.
Maretzky85 - 25-12-2010, 10:47
swinks_UK napisał/a: | Się zdenerwowała... |
Przykleim, poklepiem i będzie ok
rosomak1983 - 25-12-2010, 10:54
koszmarek napisał/a: | więc teraz jakiś klient Marka niech się przyzna gdzie i kiedy jeździł na MOIM miejscu w galancie |
albo klientka
koszmarek - 25-12-2010, 21:29
rosomak1983 napisał/a: | albo klientka |
Rosomak .... klient.
A w temacie to dziś wrażeń ciąg dalszy(bo ostatnio Marek z naszym galusiem mi wrażeń co nie miara przysparzają). Po publikacji prośby o pomoc na "chce powiedzieć, że" zaczęła się awantura. O święta, o siedzenie nad galantem i wreszcie, że prosi FORUM, a nie mnie, jak ma mnie pod ręką i że niby co on sobie myśli. Że ja nie potrafię? Że nie dam rady? Słusznie się martwił, ale tak źle nie było.
A tworzyliśmy mapę...eee...paliwa... w każdym razie miałam powiedzieć, jak wszystkie kwadraciki w kolumnach się zaznaczą na żółto Zajęło to chyba z godzinę zanim się ten diwajs w schowku skalibruje z tymi prostokącikami, ale podobałam Jeździliśmy tylko na "dwójce", więc jak Maretzky mi wkręcił lodówkę na obroty to łojesos Maryia jak tak można biedactwo nasze katować Dobrze, że chociaż tłumik na dubeltówkę zmieniliśmy to brzmiał jakoś a nie pierdział i wołał o pomstę do nieba. A potem bawiliśmy się niczym bogowie, którzy zsyłają trzęsienia ziemi w SimCity delukse, bo trzeba było mapę 3D poprawić, tu większy rowek, tam znów wyrównać....
jutro mamy jeździć na większych prędkościach. Jak nie będę do poniedziałku na forum, to można zacząć się martwić.
A tymczasem idę odchorowywać wczorajszą Wigilię, bo jak nie to jutro na obiadku u babci pęknę i będzie mnie wszędzie... a tego byście nie chcieli
|
|
|