Nasze Miśki - Galant - pogromca Koła Podbiegunowego
nettracer - 16-01-2011, 12:00 Temat postu: Galant - pogromca Koła Podbiegunowego Witam serdecznie wszystkich Mitsumaniaków. Moja przygoda z tym modelem rozpoczęła się podobnie jak u wielu z Was - kilka lat temu przypadkiem miałem okazję przejechać się takim cudem. Znajomy zakupił wtedy pięknego rekina, jego oryginalny drapieżny styl od razu mnie urzekł. Od tamtego czasu jeździłem dwoma niemcami, ale co pewien czas powracał na myśl Gal. W zeszłym roku mieliśmy z żoną zaplanowany "małą" wycieczkę samochodową Okolice Wawy => Daaaleka północ Szwecji (pod Koło Podbiegunowe) i spowrotem . Do kwietnia posiadaliśmy Passata. Niby słynna niemiecka doskonałość ale min raz w miesiącu było coś do robienia, zwykle jakieś pierdółki ale upierdliwe (elektryka szyb, grzebień podnośnika szybki, tempomat itd ...). Miesięcznie robię dość spore przebiegi, ale przecież z każdej strony słyszymy "niemiecka precyzja" niestety nie w tym wypadku. Gdy termin wyjazdu zbliżał się przeprowadziliśmy rodzinną naradę Passat wymagał przygotowania do takiej podróży = wpakowanie dodatkowej kwoty w samochodzik i związanie się z nim na jeszcze dłużej. Ja powróciłem do wizji Rekina. Doszliśmy do wniosku, że poszukamy jednak Gala (byłem bardzo uparty ). Obejrzeliśmy kilka egzemplarzy. Te pierwsze były wyczyszczone, ani grama rdzy właściciel jak zawsze zapewniał że idealny, nic nie robione tylko jeździć . W końcu trafiliśmy na aktualny egzemplarz. Trafiliśmy w końcu na normalnego osobnika . Na dzień dobry opowiedział co boli autko (standard Miśiowy tylne "sierpy", delikatne stuki w zawieszeniu, synchr. II biegu) przedstawił info co było robione. Dokładne oględziny autka, potem jazda testowy i ... po naradzie z żoną następnego dnia zakup Rekinka .
Jest to Gal 1997 2.0 16v z LPG dopalaczem .
Co do wyposażenia, posiada Galowy standard 4 poduchy, 4 szybki elektr, klimatyzacja, manualna skrzynia, tylne szybki przyciemnione. Dodatkowo założyłem dzienne LED lampy Philips z wszelkimi wymaganymi homologacjami.
Jak dla nas na początek przygody z Misiami optymalny egzemplarz. Po zakupie rozpoczęło się poszukiwanie odpowiedniego miejsca na przygotowanie pojazdu do drogi. Odwiedziłem warsztat, w którym do tej pory serwisowałem moje germańskie pojazdy - popatrzyli, pokiwali głowami "japoniec, kosmiecznie skomplikowany, ceny części z księżyca, ...". Poszukałem i znalazłem Japan Service w Wawie na Cyprysowej. Umówiłem się na spotkanie (przez telefon wyjaśniłem że zależy mi na dokładnym sprawdzeniu samochodu). Przygotowałem się, że pewnie kilka dni postoi (Gal, mało popularny = ciężko z częściami). Rano odstawiłem maleństwo do serwisu, pod koniec dnia pracy dzwoni pan z serwisu - autko gotowe do odbioru. Popędziłem do warsztatu. Tam pan zajmujący się moim maleństwem dokładnie opowiedział mi co zostało sprawdzone, wymienione, na co warto zwracać uwagę przy tym modelu po prostu 100% profesjonalizmu i kolejny pozytywny akcent ceny części na podobnym poziomie jak do germanwagena. Po odbiorze Rekinka trzeba było sprawdzić czy wszystko ok - zaliczyliśmy wypad nad polskie morze. Komfort jazdy Gal, a Passat = ogromna przepaść. W końcu nadszedł czas wyjazdu. Zaplanowana trasa prowadziła cały czas "na kołach" -> Niemcy, Dania. Potem mostami do Szwecji dalej na północ . Staraliśmy się jechać raczej rekreacyjnie (tylko jeden kierowca = ja, żona tylko jako pilot bez prawka). Autko spakowane zatankowane i ruszamy, oczywiście "najciekawszy" kawałem to Polska do granicy z Niem. Tuż przed pierwszy postój - tankowanie do pełna, jedzonko i ruszamy dalej. Po przekroczeniu granicy Gal mógł spokojnie "rozprostować skrzydełka". Niemcy przelatywały nam za szybkami bardzo sprawnie, kilka razy musieliśmy się zatrzymać ("... mamusię oszukasz, tatusia oszukasz ale życia nie oszukasz "). Dania minęła pod znakiem ulewy, przez całą drogę mega ulewa. Pierwsze opłaty drogowe pojawiły się podczas wjazdu na most (są 2 po drodze). Za oba trzeba zapłacić, ale naprawdę warto . Wjazd do drugiego (najdłuższego na całej trasie) rozpoczyna się od zjazdu tunelem "pod wodę" kawałek dalej stromo w górę i wyjazd "z morza" na most. Niestety pogoda deszczowa ale i tak wrażenia super. Pierwszy dłuższy postój w okolicach Malmo, tam kilka godzin snu, jedzonko, kawa. Sprawdzenie czy wszystko ok z samochodem i odpalamy w dalszą drogę . Do Sztokcholmu widoki w miarę podobne jak u nas (drzewka, łąki itd). Przejazd przez Sztokcholm częściowo tunelami - niektóre bardzo widowiskowo oświetlone. Teraz im dalej na północ tym ciekawiej, coraz bardziej surowo, więcej skał i nagle ... dotarliśmy do kresu wycieczki. W sumie zajęło nam to około 2 dni. Oboje z żoną uwielbiamy "pożerać" kilometry w samochodzie stad była to dla nas wspaniała wycieczka. Oczywiście na miejscu sporo jazdy zwiedzającej i spore zaskoczenie - na północy spotkaliśmy dużo Gali na temtejszych rejestracjach. Są tam dużo bardziej docenione. Strasznie się rozpisałem na temat wycieczki . Kilka fotek "ubrudzonego" samochodu na tamtejszych drogach
Podsumowanie wyjazdu = około 10000km (na północy wymieniliśmy olej - miałem przygotowaną banieczkę przed wyjazdem).
Problemy podczas wycieczki:
1. Praktycznie brak LPG w Szwecji
2. Co jakiś czas trzeba było dolać płynu do spryskiwaczy
Poza tym szok, po powrocie do domku samochód rozpakowany, sprawdzone podstaw. elementy i następnego dnia jak gdyby nigdy nic odpalamy i jedziemy do pracy. Ta wycieczka nie wywarła na nim większego wrażenia - po prostu pochłaniał kolejne kilometry z radością.
W wakacje polataliśmy jeszcze trochę po Polsce, oczywiście czerpiąc przyjemność z każdego km .
Przed zimą (poza regularnymi standard. wymianami) dostał zimowe oponki + nowy akumulator. Dzielnie znosi trudy zimowej jazdy po naszych księżycowych drogach. Pewnie po zimie część zawieszenia będzie wymagała wymiany (ekstremalne kratery na drogach doprowadzą do zagłady niektórych elementów).
Podsumowując Rekinek przeszedł szybki długodystansowy test bardzo dobrze . Po zimie czeka go wizyta u blacharza na drobne poprawki i mam nadzieję, że będzie nam służył jeszcze długo.
robertdg - 16-01-2011, 12:21
Bardzo ciekawa historia Życze dalszego zadowolenia z Galanta
Anonymous - 16-01-2011, 13:25
baaardzo fajnie się czytało a wcześniejszy pasat to b4 ?
no i zadowolenia w dalszym połykaniu km
Zysiuu - 16-01-2011, 15:13
Fajna historia a Galant jeszcze bardziej Powodzenia w kolejnych wyprawach
gigant87 - 16-01-2011, 15:31
Z ciekawości spytam, jak wyglądało spalanie (Pb i LPG) na całej drodze?
jacekxx - 16-01-2011, 17:48
Fajna wycieczka, fajnym samochodem. Życzę zadowolenia z dalszego użytkowania galanta.
nettracer - 17-01-2011, 07:23
Derpin napisał/a: | baaardzo fajnie się czytało a wcześniejszy pasat to b4 ?
no i zadowolenia w dalszym połykaniu km |
Tak, to był "niby" niezawodny i niezniszczalny b4 1,9TDI. Z tego co udało mi się wtedy ustalić to podstawowe elementy w niemieckim wydaniu ok, ale ambitniejsze rozwiązania takie jak elektryczne podnośniki szyb itd już słabiej im wychodzą .
nettracer - 17-01-2011, 07:33
gigant87 napisał/a: | Z ciekawości spytam, jak wyglądało spalanie (Pb i LPG) na całej drodze? |
Przy jeździe rekreacyjnej (starałem się utrzymywać obroty w okolicach 3 tys. i nie "deptać" za ostro podczas przyspieszania) w okolicach 8l/100 Pb i LPG. Nie zauważyłem dużej różnicy w spalaniu Pb i LPG.
Tomii - 21-01-2011, 17:24
fajna historia bezawaryjności życzę
pitbu77 - 23-01-2011, 11:28
Zabrzmi dziwnie - wiem czyjego Gala widziałem na mazurskich szutrach w 2009 roku...
Tylko wtedy jeszcze nie był chyba Twój...
Powodzenia!
Arturro-86 - 23-01-2011, 13:49
Jaki olej masz zalany w swoim miśku
Historia ciekawa - widać, że nie tylko mi "połykanie kilometrów" w Galancie tak się podoba. Tymi autami to bardzo fajnie się w takie trasy jeździ. Natomiast nie powiem, żeby było idealne do miasta - promień zawracania dość duży
jkrzysztof80 - 25-01-2011, 08:50
nettracer, ciekawa historia, zadowolenia i bezawaryjnej jazdy życzę. Naprawdę nie udało ci się znaleźć żadnej stacji w Szwecji? Miałem zamiar się wybrać w tamte strony latem, ciekawe jak Norwegia.
Adi_3kGT - 25-01-2011, 17:24
Nettracer odrazu widać że zabujałeś sie w tym aucie , oby dalej służyło
Muciek - 25-01-2011, 18:51
Niezła fura i fajny kolor
Gratuluję i jak najwięcej pokonanych kilometrów razem życzę
|
|
|