Forum ogólne - Crash test nowego auta z 20-letnim
_Slawek_ - 25-03-2011, 20:16 Temat postu: Crash test nowego auta z 20-letnim crash test
Na filmie jest przedstawione zderzenie nowego auta z 20-letnim. Nie wygląda to najlepiej dla staruszka... i daje trochę do myślenia, ale...
Jak myślicie, ile jest w tym prawdy a ile manipulacji? Nie od dzisiaj wiadomo, że chodzi nie tylko o bezpieczeństwo, a w dużej mierze o jak najwyższą sprzedaż nowych aut...
Swoją drogą, ciekawe jakby wypadł ten test gdyby zamiast sierry był polonez
Andrew - 25-03-2011, 20:22
Jak polonez plus był w latach świetności, to w crash testach wypadał lepiej jak daewoo nexia
Ale sfera bezpieczeństwa w autach jest ciągle ulepszana więc nie wydaje mi się, że to manipulacja...
_Slawek_ - 25-03-2011, 20:34
andrew84 napisał/a: | Jak polonez plus był w latach świetności, to w crash testach wypadał lepiej jak daewoo nexia
Ale sfera bezpieczeństwa w autach jest ciągle ulepszana więc nie wydaje mi się, że to manipulacja... |
Też chcę w to wierzyć Ale jak mawiał kiedyś pewien agent FBI - Trust no1 ...także zawsze pozostają jakieś wątpliwości
Andrew - 25-03-2011, 20:37
Widziałeś chyba crash test rekina? Też nie wypada za ciekawie...
Mario - 25-03-2011, 21:49
To tu macie z około 50 letnim... http://www.youtube.com/watch?v=xfKPdwPyWgM
mkm - 25-03-2011, 21:56
_Slawek_, ja bym tego nie znazwał manipulacją, a lekkim uspokojeniem, że staruszek nie wypada aż tak tragicznie.
Sierra była autem z wyższego segmentu. Powinni ją skonfrontować z Mondeo...
Tu jest podobne porównanie tego samego modelu:
http://www.youtube.com/watch?v=Zhs60uWUDPo
To już wygląda tragicznie dla staruszka.
Jackie - 25-03-2011, 22:25
_Slawek_ napisał/a: | ...także zawsze pozostają jakieś wątpliwości |
Nie, nie pozostają. W swojej karierze napatrzyłem się na rozbitki z różnych lat i wniosek jest jeden: współczesne samochody dają zdecydowanie większe szanse na przeżycie. Widziałem skutki wypadku dość ekstremalnego - mianowicie mój klient jadący COLTEM (!) czyli małym autem zderzył się czołowo z Iveco z lat 90. Różnica mas odrzuciła p. Stanisława na kilkanaście metrów co zaowocowało urazem barku, wstrząśnieniem mózgu i złamaną ręką. Kierowca i pasażer busa nie przeżyli... Zderzenie Subaru Legacy z naczepą tira (tir w poślizgu, uderzenie centralnie w koło naczepy) - samochód do kasacji, przodu prawie nie było ale....kierowca przeżył, drzwi się otwierały a obrażenia na tyle znikome, że następnego dnia wypuszczono człowieka do domu.
Na filmach widać jedną rzecz - co daje strefa zgniotu. Zwróć uwagę, że przedział pasażerski "staje w miejscu" (nie wiem jak inaczej to opisać) podczas gdy samochód o większej masie (ale stary) jest odrzucany od auta mniejszego. W Miśkach po 2002 roku produkcji mamy RISE ("klatkę" bezpieczeństwa wokół przedziału pasażerskiego) i powiem Ci tyle: gdyby nie to kilku moich bardzo sympatycznych klientów nie miałoby okazji do zakupu nowego samochodu...
Pozdrawiam
krzychu - 25-03-2011, 22:45
Strefy zgniotu są dopracowane. Najważniejsze jest to żeby równo pochłaniała energię (wyhamowywała przedział pasażerski), a nie skokowo. Trzeba też zadbać o to żeby nie było deformacji samej deski i silnik nie wpadł do środka to wszystko teraz dzięki technice, testom i modelowaniu komputerowemu można zaprojektować. Ale to tylko strefa zgniotu pomyślcie o takich rzeczach:
- pasy bezpieczeństwa z pirotechnicznym napinaczem który przyciśnie Ciebie/mnie/nas podczas wypadku do fotela,
- regulator napięcia pasa poluzuje go trochę żeby nie spowodować zbyt dużego przeciążenia lub obrażeń wewnętrznych,
- kierownica się cofnie o około 6-8cm zależnie od konstrukcji,
- odpalą poduszki bezpieczeństwa często nawet 6 czy 7 poduszek które zamortyzują głowę, tułów, nawet kolana.
_Slawek_ - 25-03-2011, 22:56
mkm napisał/a: | _Slawek_, ja bym tego nie znazwał manipulacją, a lekkim uspokojeniem, że staruszek nie wypada aż tak tragicznie. |
Uspokojeniem? Powiedzieli przecież, że kierowca 20-letniego auta nie miał szans by przeżyć Już widzę jak w podobnej sytuacji maska z E32A obcina mi głowę Chyba skończą się już dla niego (stary misio) wycieczki poza granice miasta
Jackie, zdaje się, że rozwiałeś tymi przykładami moje wątpliwości...
To trzeba teraz do sierpnia odstawić oglądanie crash testów, bo FTO na zlot to chyba będzie trzeba na lawecie przytargać, a samemu pociągiem przyjechać
koszmarek - 25-03-2011, 22:58
ja bym chciała zobaczyć właśnie Gala E33 w takim teście. Bo ścierwo to chyba ciut gorszy samochód ?
robertdg - 25-03-2011, 23:06
Najważniejszy punkt tej historii jest taki, że powierzchownie lepiej naprawić nowe auto
Seichan - 25-03-2011, 23:31
robertdg napisał/a: | że powierzchownie lepiej naprawić nowe auto |
... i sprzedać jako bezwypadkowe
Jackie - 26-03-2011, 09:32
robertdg napisał/a: | że powierzchownie lepiej naprawić nowe auto |
I tu dochodzimy do bardzo trudnej sprawy - otóż większość współczesnych aut nie nadaje się do naprawy po większym dzwonku. Głównie z uwagi na strefy zgniotu lub (tak jak jest w przypadku Mitsu i Subaru) z uwagi na uszkodzenia elementów wzmocnień ramowych. Auto, które miało je uszkodzone - nie powinno być naprawiane ale wszyscy wiemy jak to wygląda.... Potem ludzie giną w takich autach przy śmiesznie niskich prędkościach bo samochód poskładał się jak scyzoryk. Sytuacja z wczoraj - Subaru Forester zwieziony do mnie do salonu po zderzeniu z urwanym kołem od tira. Poleciały poduszki, blachy trochę gratów od silnika i niestety podłużnica wraz z mocowaniem. Przedział pasażerski nie tknięty poza wystrzałem poduszek. Nasza opinia - kasacja, auto nie nadaje się do bezpiecznej odbudowy, ubezpieczyciel - to się da naprawić....Ręce mi odpadły. Postaram się wrzucić fotkę jak to wygląda (muszę zrobić, więc chwilę mi zajmie). Powiedziałem o tym klientowi i gość się tak zagotował, że obiecał ubezpieczycielowi nie tylko badanie biegłego ale również sprawę sądową za próbę narażenia życia i zdrowia. A jeszcze smutniejsze jest to, że nasz blacharz-lakiernik "pocieszył" mnie, że nie takie auta naprawiają...Wtedy opadły mi też uszy...
Pozdrawiam
bastek - 26-03-2011, 09:48
i właśnie dlatego wolę się trochę "zastawić" (zastaw się i postaw się"), i kupić nowy samochód. jak kupowałem, nie miałem "dostępu" do uzywanego kilkuletniego zapoduszkowanego 100000000% bezwypadkowego auta. a dziecko (teraz dwoje) bezcenne....
a zakup nowego, z salonu 2 lata temu był dla nas trochę ponad stan
100000000000% bezwypadkowe - tzn od kogoś z rodziny (jak ktoś klepnie w rodzinie, w ciagu 2 dni wszyscy o tym wiedzą), albo znajomy, którego samochód widzę prawie codziennie. innym (nawet dilerom - bez urazyJackie ) nie wierzę.
Jackie - 26-03-2011, 10:03
bastek1 napisał/a: | nawet dilerom - bez urazyJackie |
No offence taken Zdaję sobie sprawę, że nawet w komisach dealerskich można trafić na "bombę" (ba, sam się kilkukrotnie wpakowałem....) więc spoko, choć nadal relatywnie najbezpieczniej jest kupować właśnie u dealera (choć głównie auta ich marek) bo wszyscy staramy się nie brać złomu do ręki (strata finansowa).
bastek1 napisał/a: | i właśnie dlatego wolę się trochę "zastawić" (zastaw się i postaw się"), i kupić nowy samochód |
A to zawsze jest najbezpieczniejszy wybór.
Pozdrawiam
|
|
|