To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Off Topic - Autostop

sveno - 03-05-2011, 21:41
Temat postu: Autostop
Co to jest autostopowanie, każdy wie, ale nie każdy miał okazję spróbować bądź też nie miał na tyle odwagi. Tak czy inaczej mam nadzieje, że temat i treść w nim zawarta się spodoba.

Swoją przygodę z "podróżą za jeden uśmiech" (naprawdę nie wiem dlaczego tak zwykło się mówić o stopowaniu :) ) na poważnie zacząłem 1 maja 2008 roku. Parę miesięcy wcześniej Kolega ze studiów napisał że bierze udział w MMA (nie mylić z walkami w klatce :P ) ten skrót oznacza także Międzynarodowe Mistrzostwa Autostopu organizowane przez gdański klub przygody (więcej tutaj ) Start w Sopocie meta w Monachium. Zapytał czy nie chciałbym się załapać, po krótkim namyśle "czemu nie" była jedyną słuszną odpowiedzią. Zaznaczę, że stopowałem wcześniej ale na dużo krótszych dystansach (12km do internatu za czasów liceum a później raz może dwa trasa Radom-Kraków) ale ta wyprawa mnie trochę przeraziła. Nie pamiętam jej dokładnie więc nie będę opisywał, podrzucę tylko mapę trasy podróży proszę. Sama "formuła" autostopu bardzo sprytnie pomyślana: udział w mistrzostwach mogły brać tylko ekipy dwu osobowe, bezpieczniej niż samemu a troje to już tłok :) Fotka ze startu

na mete w Munchen dotarliśmy jako 32 para, nie tak źle biorąc pod uwagę fakt, że udział brało ponad 150 par a ja i moja partnerka (znaleziona przez internet, bo niestety nikt z moich znajomych nie odważył się) pierwszy raz stopowaliśmy za granicę :) I tak to się zaczęło, przygoda życia. Piękno autostopu polega na tym, że uświadamiasz sobie, że brak kasy nie stanowi żadnej przeszkody przed tym, by zwiedzić super miejsca i poznać niesamowitych ludzi. Kilka fotek z pięknego Monachium i okolic:

Stopowanie jest jak narkotyk, uzależnia. Na początku wakacji 2008 skrzyknąłem grupę znajomych z całej Polski, zebraliśmy się w Łodzi, podzieliliśmy w pary i ruszyliśmy w Europę. Pytanie gdzie? Ktoś powiedział, że nasz znajomy jest na festiwalu metalowym gdzieś w Belgi, szybki telefon: "przyjeżdżajcie, jest "fajnie" pole namiotowe to istna kopalnia browarów :) " po tych słowach nie mogliśmy ominąć tego miejsca. Postanowione, kierunek Dessel, szybkie pożegnanie "do zobaczenia w Dessel" przegrupowanie i kciuki w góre. Tak oto zaczęła się największa podróż mojego życia, a trasę zapodaję tutaj raz wolniej tirami a raz szybciej np. BMW :)

Po drodze był Paryż a w nim Luwr, Katedra Notre Dame i spanie pod samą Wieżą Eiffla :)

dalej najlepsze miejsce jakie w życiu widziałem, czyli Moustiers-Sainte-Marie i pobliski kanion Verdon

dalej Cassie na lazurowym wybrzeżu potem Hiszpania (Lloret de Mar, Barcelona) i powrót do domu przez Pireneje (Puigcerdà) no i zdążyliśmy jeszcze odwiedzić mojego brata w Volken (Szwajcaria) w każdym z wymienionych miejsc zabawiliśmy 2-3 dni, kiedy nam się już nudziło braliśmy mapę do ręki, szukaliśmy kolejnego wartego zwiedzenia miejsca, robiliśmy losowanie, kto z kim jedzie (większość osób, a było nas w sumie 8, nie znała się więc było ciekawiej podróżować z kimś innym :P ) Totalny spontan, wolność, super pogoda i miejsca, których nie zapomnę nigdy (nie chce mi się wrzucać zdjęć pojedynczo, koleżanka zamieściła je gdzieś na picassaweb, jak się ją doproszę o linka to podrzucę :) ). Nic tego nie przebije. Warto wspomnieć o ludziach, których spotkaliśmy po trasie :) raz trafiło nam się przemiłe małżeństwo, Belgowie mieszkający we Francji, podwieźli nas ponad 200km jako że było późno zaoferowali nocleg, kolację, śniadania, prysznic i rano wywieźli nas jeszcze 20km tak, żebyśmy mieli lepiej stopować 8)
Założyłem ten temat w sumie po to by opisać ostatnią moją wyprawę Kraków-Zadar (Chorwacja) 26.04-1.05.2011 zwyczajnie skrzykneliśmy 5 par (teraz podróżowałem już tylko ze swoją drugą połówką-Magdą :) ) wybraliśmy miejsce i życzyliśmy sobie powodzenia. Zadar polecić mogę każdemu, wogóle Chorwacja to piękny kraj. I te zachody słońca nad Adriatykiem :)

a teraz minusy tej formy podróżowania:
1 W kwestii transportu jesteś zależny od innych, czasmi jedziesz z piratem drogowym mknącym 220km/h, czasami z fanem ormiańskich pieśni ludowych, a czasami czekasz 3h z palcem w górze i karteczką z nazwą miasta gdzieś na stacji benzynowej, bądź na bramkach na autostradzie z nadzieją, że zaraz Cie ktoś zabierze a tak się nie dzieje (wtedy pomaga policja :P )
2. Są to wyjazdy budżetowe więc zazwyczaj spanie w namiocie (często a właściwie prawie zawsze w nielegalnym miejscu, gdzieś na plaży, trawniku przy stacji benzynowej lub też w parku pod wieżą Eiffla :P )
3. Problem z myciem się, ale dla chcącego.... zawsze są prysznice na stacjach benzynowych (czasami płatne ale i to da się ominąć :p ) bądź też na polach namiotowych

I jeszcze tylko apel. Jako, że jest to forum dla ludzi posiadających auta, a Ci zazwyczaj nimi jeżdżą, zwracam się do was z gorącą prośbą zabierajcie autostopowiczów Są to naprawdę pozytywnie zakręceni ludzie (przynajmniej ja takich znam) i raczej na pewno nie zrobią wam krzywdy, oni chcą tylko dostać się z punktu A do punktu B z waszą pomocą, przy okazji umilą wam podróż ciekawymi historiami :)
To by było na tyle, a może wy macie jakieś ciekawe historie związane z tematem? Zabraliście kiedyś kogoś? A może sami jechaliście?

JCH - 04-05-2011, 21:05

Paryz, Wieza Eiflla, Lazurowe Wybrzeze... ech czasy :)
Napisze moze wiecej jak bede mial dostep do kompa.

wilk88 - 11-05-2011, 19:10

W tym roku meta MMA była w Amsterdamie :) Impreza odbywała się na majówkę.
nerus - 15-05-2011, 15:45

jeździłem stopem,a teraz sam zabieram :)
fakt,ze moje wyprawy nie były takie jak sveno,
głównie po polsce na różnego rodzaju festiwale Przystanek Woodstock,Jarocin,Węgorzewo itp...
pamiętam jeden wypad,jechałem z koleżanką na woodstock do Szczecina...
zabrał nas pewien kierowca cieżarówki,jedziemy już jakiś czas i była jakaś audycja w radiu,a pan kierowca nagle mówi,że lubi słuchać muzyczki podczas jazdy i czy może włączyć,
no my jako goście wyraziliśmy zgodę...więc gośc wkłada kasete do radyjka włącza.....koleżanka wybucha śmiechem a ja jestem :shock: :shock: ..bo leci jakis bayer full ...pan sie speszył i pyta co się stało,z czego tak sie śmieje,a ona mu na to,że trafił z muzyką,i pokazując na mnie mówi-to jego ulubiony zespół....a ona dalej się brechta..
a prawda jest taka,że nie cierpię disco polo
jak słyszę taką muze to mam dreszcze :evil: :evil: :evil:
a gość całkiem spkojnie mówi do niej ,że kolega to nie wygląda na fana bayer full,
tylko na jakiegoś szarpidruta :wink: i z tym to trafił,bo grałem w kapelce i wygląd też wskazywał na słuchanie innej muzy niż jakieś tam disco :wink:
no ale jakoś się przemeczyliśmy kolejne 200km...
teraz jeżdżę własnym pojazdem,więc jak tylko mogę to zabieram na samo miejsce :)
a z dłuższych wyjazdow co miałem przyjemnośc podróżowania z autostopowiczem,to pamietam gdy byłem odwiedzić brata w Holandi udało sie zabrac na stopa dziewczynę w Zgorzelcu jadącą do Aachen,a w drodze powrotnej w Koloni podczas tankowania zaczepił mnie pewien chłopak i jego zabrałem do samego Wrocławia :)

bastek - 15-05-2011, 18:17

temat fajny. sam jeździłem w liceum, teraz zabieram - ale (niestety?) jak jadę starszym samochodem. i nie biorę młodych dziewczyn, po 1 zdarzeniu, które się skończyło na policji....
nie wiem, czy kiedyś miałem inne spojrzenie, czy faktycznie czasy inne

z ciekawszych wypraw - stopem z rowerem, do skandynawi. jak się okazało, że autobusem nam rowerów nie przewiozą, bo nie, a samolotem poza zasięgiem studenta :) dojechaliśmy tirami, 3 rowery, do Estonii, dalej już rowerami

sveno - 16-05-2011, 00:24

nerus3 napisał/a:
a teraz sam zabieram :)
chyba każdy kto choćby raz stopował, teraz zabiera :) i tak trzymać, ja zabieram zawsze, szczególnie jak widzę, że łapią w bardzo głupich miejscach np, na długiej prostej (najlepiej łapać tam gdzie auta jadą wolno i mają gdzie się zatrzymać, czyli na stacjach, za skrzyżowaniem, za światłami a nie przy ekspresówce gdzie ludzie jadąc 100km/h widzą Cię w ostatniej chwili) raz mi się zdarzyło nawet zabrać kolesia kiedy miałem komplet na pokładzie :) wogóle co za typ, łapał gdzieś na trasie między Kielcami a Jędrzejowem, mówił, że nie pamięta jak się tu znalazł, zgubił (lub mu ukradli) portfel z dokumentami, telefon i buty :shock: a w noc poprzedzającą stopowanie był na imprezie w Kielcach o czym dobitnie świadczył jego oddech :) zboczyłem z trasy i podwiozłem go pod sam dom :P
bastek1 napisał/a:
teraz zabieram - ale (niestety?) jak jadę starszym samochodem. i nie biorę młodych dziewczyn, po 1 zdarzeniu, które się skończyło na policji....
rozwiń temat, co się stało? Temat jest ogólnie o autostopie, a wiemy, że jest i druga strona medalu, więc pisz. Mi raz jeden Tirowiec opowiadał, jak to mu autostopowicz buty ukradł, ale pomimo tego dalej zabiera, pozytywny facet.
bastek1 napisał/a:
dojechaliśmy tirami, 3 rowery, do Estonii
lol, gdzie pakowaliście rowery? Na pakę? A plomby?
Kaucz - 16-05-2011, 00:46

Zbieram na stopa, ale pod warunkiem, że ktoś swoim wyglądem wzbudza moje zaufanie. Raz na jakichś wioskach zabrałem kobietę starszą ( chciała 3 wioski dalej )... nigdy więcej... ile to ja się nasłuchałem o niebezpiecznych młodych kierowcach i rozjechanych kurach...

Raz miałem przypadek, że jadąc w środku nocy ( 23:00 ) na łuku mało nie rozjechałem pani, która w ostatniej chwili podniosła rękę, że łapie stopa i mało nie wbiegła mi pod koła. Zatrzymałem się i powiedziała mi, że się zgubiła jak była na grzybach i potrzebuje dostać się do Piły ( byłem +-65km od Piły i zastanawiam się jak ona to zrobiła ). Myli się ten co oczekuje, że zawróciłem się i zawiozłem tą Panią. Wpuściłem do auta - bo zimno i padało, ale poczekałem 5 minut, aż ktoś będzie jechał z naprzeciwka. Zatrzymał się TIR wywołany przez CB i pani pojechała, mam nadzieję, że szczęśliwie do celu.

Sam na stopa jechałem raz. Całkiem niedawno bo w marcu. Byłem zmuszony bo spóźniłem się na pociąg, a musiałem w okolicach 13 być w Kołobrzegu... Trochę strach był, bo jechałem z laptopem i aparatem w plecaku :roll: . Na szczęście po podróży w 5 autach udało mi się dojechać na 13... start podróży w okolicach 6:30, więc chyba całkiem przyzwoicie jak na autostop ;) .

W mieście też zabiorę czasem - ale tylko przy ekstremalnej pogodzie. W zimę, jak Poznań nawiedziła śnieżyca, coś mnie tknęło, żeby wybrać się na miasto zobaczyć jak służby porządkowe sobie radzą. Parę osób mi machało więc zabrałem - nie ważne, że nie po drodze mi było... jednej pani proponowałem sam z siebie jak widziałem jak idzie bokiem drogi ( chodnik zasypany po kolana ), ale chyba nie wzbudziłem jej zaufania ;P

JCH - 16-05-2011, 09:21

bastek1 napisał/a:
z ciekawszych wypraw - stopem z rowerem, do skandynawi. jak się okazało, że autobusem nam rowerów nie przewiozą, bo nie, a samolotem poza zasięgiem studenta :) dojechaliśmy tirami, 3 rowery
W ub. roku (2009) na Boże Narodzenie kolega wybrał się motorem z Londynu do Polski. Wyjechał z tunelu a tu zonk bo na kontynencie zima i sypnęło śniegiem. Mówi, że ledwo, ledwo dokulał się jakoś do pierwszego parkingu i tam kiblując usłyszał, że jakiś gość naprawia coś w TIR-ze. Poszedł mu pomóc i okazało się, że to Polak też wraca do kraju. Zapakowali więc moto do kontenera i w ten sposób koleś dotarł na Święta. Motorem ale na stopa :)

Jak mam możliwość to na stopa zabieram. Raz miałem sytuację, że machała dziewczyna a zza przystanku wyskoczył chłopak albo nawet dwóch - takich sytuacji nie akceptuję.

nerus - 16-05-2011, 17:41

JCH napisał/a:
Jak mam możliwość to na stopa zabieram. Raz miałem sytuację, że machała dziewczyna a zza przystanku wyskoczył chłopak albo nawet dwóch - takich sytuacji nie akceptuję.

dokładnie,takie sytuacje człowieka drażnią...zdecydowanie wolę "otwarte karty"..
czyli chcesz jechać to stój i czekaj,a nie zabawa w chowanego po krzakach :wink:

Manuela - 19-05-2011, 10:20

Ja nie zabieram facetów, bo cóż, trochę to ryzykowne. Chyba że to żołnierz :) Mój tata zawsze zabierał żołnierzy, bo mówił że pamięta, jak jest przerąbane jak się spóźni taki z przepustki, więc i ja zabieram. Zwykle są mocno zdziwieni :D Sama też jeździłam, więc staram się teraz oddać tą życzliwość z której korzystałam. Ostatnio wręcz rozglądałam się za stopowiczami na trasie z Krakowa, ale nikogo nie było, szkoda.
Kaucz - 19-05-2011, 11:44

Manuela napisał/a:
Chyba że to żołnierz :)

Mundurowych zawsze - ojciec był oficerem i chyba przez samo to. Miałem nawet taką akcję, że w środku nocy obudził mnie telefon, że kumpel i jego 'mała grupka' kumpli z wojska potrzebuje transportu do jednostki bo inaczej się spóźnią. 12 osób ;P. Udało się jakoś zorganizować 2 samochody i pojechali ;) - Każdy jeden flaszkę zostawił :twisted: .

Manuela - 19-05-2011, 12:00

Za trzymałam się zwinąć żołnierza po drodze do Niemiec rok temu, gdzieś w lubuskim. Mina mojej towarzyszki, Eli- bezcenna! :lol:
cns80 - 19-05-2011, 12:32

Manuela napisał/a:
Za trzymałam się zwinąć żołnierza po drodze do Niemiec rok temu, gdzieś w lubuskim.
Na wojnę jechał ? ;)
gulgulq - 19-05-2011, 13:13

sveno napisał/a:
I jeszcze tylko apel. Jako, że jest to forum dla ludzi posiadających auta, a Ci zazwyczaj nimi jeżdżą, zwracam się do was z gorącą prośbą zabierajcie autostopowiczów Są to naprawdę pozytywnie zakręceni ludzie (przynajmniej ja takich znam) i raczej na pewno nie zrobią wam krzywdy, oni chcą tylko dostać się z punktu A do punktu B z waszą pomocą, przy okazji umilą wam podróż ciekawymi historiami


zgadzam się - jak mam okazję to zabieram
oczywiście mimo wszystko selekcjonuję i wieczorową porą raczej omijam

moje zapamiętane historie:
- ukraiński nauczyciel języka angielskiego - podczas wakacji wybrał się do zakopca gdyż nie widział polskich gór w lecie, super zakręcony koleś :) , podrzuciłem go na zakopiankę w Krakowie
- chłopaczek wracający od rodziny którego kompletnie okradli przed Rzeszowem, konduktor go wysadził i jakoś dotarł do Dębicy stopem, facet nie miał niczego: bagaż, dokumenty, telefon, kasa - wszystko wcięło, zabrałem go do Krakowa, wspomogłem finansowo na bilet i bułkę - jechał gdzieś pod Wrocław
- reszta to normalka - ktoś do pracy, ktoś z zakupów, jacyś turyści w Bieszczadach od szlaku do szlaku..
... :)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group