Forum ogólne - Dla wszystkich, którzy jeszcze myślą o igiełce od handlarza
misza116 - 05-06-2013, 13:49 Temat postu: Dla wszystkich, którzy jeszcze myślą o igiełce od handlarza http://www.wykop.pl/link/...wego-handlarza/
Niby wszyscy to wiedzą, ale każdy i tak ma nadzieję, że moje to z tych 5% uczciwych .
Kupiłem raz od handlarza, carisme, z perspektywy czasu dopiero wiem jaki to był błąd
Raz też pojechałem sam, do Holandii. Zapłaciłem dużo więcej niż w PL, ale Galancik sprawował się naprawdę nieźle.
promatti - 06-06-2013, 00:58
Przeczytałem do połowy i dalej się już bałem. Legenda od wyklepywaniu nowych aut uszkodzonych podczas transportu mnie przeraziła tymbardziej że już kiedyś słyszalem o czymś takim ale nie potraktowałem tego poważnie! Najlepiej kupić sobie bryłe i latami ją składać żeby na starość mieć radość i satysfakcje! o matko
maniax86 - 06-06-2013, 07:32
promatti, to nie jest legenda tylko prawda.... koleżanka tak miała w nowym fiacie punto.... okazało się że miała klepaną i malowaną tylną klapę zauważył to je chłopak blacharz/lakiernik tydzień po wyjeździe z salonu... najpierw salon szedł w zaparte że gdzieś pewnie walnęła i sama to sobie zrobiła.... dopiero jak postraszyła salon fiata sądem i antyreklamą w mediach to wymienili jej na inny egzemplarz
jurekschroda - 06-06-2013, 09:06
Chyba jakimś szczęściarzem jestem...
1) Colt CJO od handlarza - zakup udany
2) Colt CJO od handlarza - zakup dla kolegi, udany
3) Lancer od handlarza - zakup udany
4) Carisma od handlarza - zakup udany
A teraz najlepsze - pierwsze auto, jakie samodzielnie kupiłem u handlarza to Lancer z 1992 roku. W ogłoszeniu: przebieg chyba około 87 000, dwóch właścicieli dziadków, nie bity, bla bla bla itp. Oględzin auta dokonywałem.... w nocy z latarką, telefonicznie konsultując się z kuzynem.
Co było dalej ? Byłem bardzo zadowolony przez następne 110 000 km, po których auto odkupił ode mnie kolega. Jakiś czas po kupnie w aucie znalazłem kasety magnetofonowe z muzyką, której nie mógł słuchać nikt oprócz niemieckiego dziadka ( jakieś bawarskie disko polo) i okulary ze szkłami niczym denka od butelek. Wszystkie części i materiały nie chciały potwierdzać przypuszczeń o tym, że na liczniku brakuje kilku cyfr. Lancer nigdy w żaden sposób nie dał sobie udowodnić, że nie może być żywym wcieleniem baśniowego niedzielnego auta germańskiego emeryta.
Teraz pogrążę się jeszcze bardziej - z wyjątkiem Colta kupowanego dla kumpla, zawsze kupowałem pierwsze auto, jakie oglądałem.
(p.s. od ostatniego zakupu minęło kilka lat, a teraz już inaczej podchodzę do tego tematu, więc panowie handlarze niech do mnie nie piszą )
Myślę, że największe szanse na uniknięcie wtopy są właśnie przy autach za grosze, przy których większe prace reanimacyjne handlarzowi już by się nie opłacały. Przy Lancerze handlarz znudzony moją dociekliwością stwierdził: " Panie, za te pieniądze ( 2500 zł) nie opłacało by mi się palcem tknąć tego auta".
To tyle, tym razem z jasnej strony mocy
misza116 - 06-06-2013, 09:34
Mój pierwszy poważniejszy zakup - 9 letnia Cari od handlarza - teraz na 100% nie wziąłbym tego auta. Po tygodniu, jak już zeszła na deszczu pasta polerska - okazało się, że jest w kolorze blado czerwony mat. Ogólnie dużych kłopotów nie sprawiała, ale codziennie jak wsiadałem rozkminiałem co w niej tak śmierdzi (oczywiście jak już perfumy handlarza opadły )
Z kolei w rodzinie ktoś kupił Nubirę, 85 000 przebiegu, i...faktycznei wszystko w niej wygląda jak nówka, i od ponad roku zupełnie nic się z nią nie dzieje , ale auto było rzeczywiście tanie, więc chyba faktycznie przy takich mało zarabiają i mniej kombinują.
zeeb - 07-06-2013, 09:59
Lakierowanie to w zasadzie standard. Poza uszkodzeniami transportowymi maluje się też odbarwienia powstałe po zdjęciu osłon transportowych. Kiedyś przez kilka miesięcy malowaliśmy auta bo klej wchodził w reakcję z lakierem Później ktoś wpadł na pomysł rozgrzewania miejsc po kleju. Kolejna sprawa to uszkodzenia w zawieszeniu po transporcie kolejowym. Jeszcze ciekawiej było na początku z passatami B5, przez pewien czas trafiały do polski auta z jednej strony o 6mm krótsze. Był zaprzyjaźniony warsztat w Katowicach w którym dokonywano "cudów" żeby auta jeździły prosto, a że zawieszenie jakie jest każdy wie, więc po jakimś czasie i tak cięło opony.
Tomek - 07-06-2013, 10:06
zeeb napisał/a: | przez pewien czas trafiały do polski auta z jednej strony o 6mm krótsze. |
efekt transportu ?
czy wada konstrukcyjna ?
zeeb - 07-06-2013, 11:11
Wada konstrukcyjna. Źle skalibrowane tłoczarki.
mitsu00 - 01-12-2013, 19:17
Historia w 100% wzieta z realu, tzn polskiego realu:
Szwagra bus Fiat Ducato po 5 latach od nowości miał na szafie ponad 750tysi.
Sprzedał za 11 tysi a po miesiącu dzwonił kolejny "szczęśliwy" nabywca "okazji" i się pytał :
-Panie doszukałem się pańskiego nr tel w papierach ( czy w serwisie mu podali - nie pamiętam ) i takie mam pytanko - co tu było robione bo pośrednik w sumie nie wiedział
Szwagier:
- Panie a prawie wszystko bo z takim przebiegiem to norma że się coś wykrzacza
- Panie ale przecież to ma dopiero ponad 200tysi - to takie wadliwe auto ?
- Jakie ponad 200 tysi ??!!??!!?? Ja ponad miesiąc temu jak oddawałem auto handlarzom to było ponad 750tysi !!
- Panie - o w morde, ale cofajkę zrobili - ponad poł miliona km
- A ile pan dałeś za auto ?
- Po negocjacjach 25tysi
Samo życie...........
mjsystem - 01-12-2013, 19:31
mitsu00 napisał/a: | Historia w 100% wzieta z realu, tzn polskiego realu: |
Jest dowód, jest rękojmia. Gość ma w 100% szansę na zwrot gotówki a nawet sprawę o oszustwo!!!
promatti - 01-12-2013, 21:10
a ja i mój misiek jestem dowodem na to że jednak jest jeszcze nadzieja że nie oszukują stan auta zgadzał się ze wszystkim, jedyna sprawa która się nie zgadzała to WEBASTO. Nie było go w ogóle prawdopodobnie pomyliło mu się z alarmem który miał zdalna funkcje odpalania.
Kesz - 02-12-2013, 11:26
No to gratulacje, z moich 4 zakupów, 3 pudła, czyli stan nie zgadzał się ze stanem przedstawianym podczas transakcji.
Tomek - 02-12-2013, 12:01
promatti napisał/a: | stan auta zgadzał się ze wszystkim |
promatti napisał/a: | jedyna sprawa która się nie zgadzała to WEBASTO. Nie było go w ogóle |
to albo albo
generalnie każdy handlarz to mniejszy czy większy kombinator, żeby nie powiedzieć oszust
ale i takim zdarza się czasem kupić i sprzedać coś dobrego
ja teraz kupiłem Galanta od handlarza i generalnie wszystko co mówił to tak było, ale żeby nie było to na 99,9% przekręcony licznik
Goldie - 08-01-2014, 13:44
To ja chyba też jestem szczęściarzem. Niby kupowałem w miejscu gdzie łatwo się nadziać, na giełdzie w Słomczynie. Ale mój Misiek był zgodny z opisem, nic nie było klepane, autko zadbane od starszego Pana, regularnie serwisowane i traktowane jak księżniczka – „kąpane” w myjni parowej, pielęgnowane kosmetyką Premo, wychuchane, błyszczące i zadbane.
btomek - 09-01-2014, 15:10
Podstawowa zasada, jeśli ktoś szuka auta patrząc tylko i wyłącznie na cenę to na pewno znajdzie się w grupie osób oszukanych przez handlarzy.
|
|
|