Forum ogólne - Wasze przejścia za sprzedażą aut
misza116 - 22-04-2014, 12:44 Temat postu: Wasze przejścia za sprzedażą aut Ludzie sa dziwni, ale jak się sprzedaje auto i tak potrafią zaskoczyć najbardziej doświadczonego z dziwakami...........
Najciekawsze typy to gościu który wysyła sms'y po 1 w nocy opowiadając, że córka właśnie zrobiła prawko i on by obejrzał, ale ma daleko itp itd...........Przyjechał tez emeryt swoją 30 letnią audicą: "No bardzo ładny...przejedziemy się? No super się jeździ..Ale w sumie to nei wiem czy chce zmieniać...do widzenia"
Albo 20 minut opowieści o aucie przez telefon, i na koniec "ok, no to super, szkoda, że na razie nie mam kasy"
A tu dosłowny zapis z kolejnego gagatka:
"- Dzień dobry, to auto jest sprawne?
- Tak, sprawne
- i jeździ?
- tak, jeździ
- (dłuższa chwila ciszy, gość analizuje) to dziękuję, do widzenia
Jak macie podobne historyjki - chętnie posłucham, człowiek to jednak dla mnie wciąż zagadka....Następnym razem wstawiam do komisu.
mar111cin - 22-04-2014, 13:03
Kiedyś sprzedawałem simsonka, umówił się gość z miejscowości około 40km dalej ode mnie, że przyjedzie.
Przyjechali ze szwagrem, szwagier zaparkował swoje auto do którego miał podpiętą przyczepkę i idziemy do szopki.
Szwagier całą drogę teksty:
-ale mówię Ci, nie warto, po co będziesz simsonka kupował...
-mówię Ci, lepiej weź od andrzeja, będziesz zadowolony.
-to nawet nie ma co oglądać.
-niepotrzebnie tyle jechaliśmy.
W końcu otworzyłem drzwi szopki, wyprowadziłem simsonka
-no widzisz mówiłem że nie warto, chodź lepiej do andrzeja. (mimo że co jak co, ale z wyglądu to był super, bo pomalowany przez profesjonalnego lakiernika samochodowego i to jeszcze perłowym lakierem)
Pojechali. Do dzisiaj się zastanawiam, jak wyglądał ich dialog w samochodzie, jak jeszcze do mnie nie dojechali
Tomek - 22-04-2014, 13:08
1. sprzedawałem Colta, cena 6200 PLN
niedługo musiałbym płacić kolejne OC, więc w akcie desperacji sprzedałbym go pewnie nawet za 4500 zł
przyjechała sobie miła parka z Bielska Białej, auto się im bardzo podobało (nie pamiętam dokładnie, ale przyjechali jakąś mega padliną francuskiej produkcji)
pytają: jaka cena
ja: 6200 zł
gość: no ładny, wzięlibyśmy, tylko trochę drogo?
ja: coś tam opuszczę, proszę proponować, może się zgodzę (w myślach - oddam za pół darmo, byleście wzięli)
gość: aha, no ok
i odjechali
auto sprzedałem niedługo za 5800 PLN gościowi, który go oglądał 2 razy o godzinie 21-22
2. sprzedałem Galanta, kartka z nr telefonu na szybie + ogłoszenie na otomoto
a. dzwoni gość (z kartki) i pyta
ja: słucham
- tutaj długa cisza, bo gość stoi na skrzyżowaniu równo z Galantem, za kierownicą moja żona, gość w tej samej chwili dzwoni, a odbieram ja
typ mocno zdziwiony
gość: witam, widziałem auto, ile pan za nie chce
ja: 19500 zł
gość: a za ile pójdzie?
b. dzwoni gość (z otomoto) i mówi
gość: witam, ja w sprawie Galanta, .... no bo ładny i w ogóle, ale troche drogi, bo takie to nawet i za 10 chodzą, ale skoro za tyle stoi to pewnie jest wart
ja: no co mam powiedzieć, no jest wart
gość: no tak, do widzenia
misza116 - 22-04-2014, 13:43
Już się bałem, że tylko mnie to spotyka.
Jeszcze zapomniałem o agencie, który jak tylko wystawiłem auto - kliknął "Kup teraz" - około 2 w nocy.
Wstaje rano, i radocha "aukcja zakończona przez kup teraz", no to dzwonię i pytam kiedy go odbierze. Dalszy ciąg łatwo było przewidzieć, ale zaślepiony szczęściem nie myślałem o tym..:
naprawdę chciałem go wziąć, ale teraz chyba jednak się rozmyśliłem.
Potem zerkam na komentarze, ma niewiele, duża częśc to negatywy:
"klika kup teraz, nigdy nie odbiera, szczególnie samochody".....
Fragu - 22-04-2014, 13:50
Mialem kiedys "przejscia" z panem ktory przyejechal po space stara...najpierw nie potrafil wrzucic wstecznego, pozniej nie potrafil ruszyc i jechac...na koniec sie zbulwersowal, ze samochod ma odpryski od kamieni w przedniej/dolnej czesci progow ...i pojechal
Tomek - 22-04-2014, 14:10
kolega sprzedawał ostatnio auto, 4-ro letni Avensis, generalnie wychuchany i wydmuchany
malo jeżdżony, bo większość czasu spędził w delegacjach
cena też dośc wysoka, ale uczciwa
auto umył, porobił zdjęcia, wstawił do garażu, po 3 dniach przyjechał starszy gość z żoną
przejechali się, klient chętny, ale mówi, że nie kupi tego auta, "bo jest przykurzone, a wie Pan samochód też musi wyglądać"
cóż było zrobić - kolega auto umył - klient kupił
Fragu - 22-04-2014, 14:14
Albo jak Audi sprzedawałem...wychodzi z beemki chlopaczek z grozna mina i z trzema paskami i pierwszy tekst jeszcze przed "dzien dobry"...no chlopie mow prawde zebym nie musial tu drugi raz przyjezdzac
misza116 - 22-04-2014, 14:15
Szukając dla siebie zawsze śmieszyły mnie wyświecone auta od handlarzy, nowy dywanik, polerka, wosk w każdej szczelinie + dr marcus "new car" na kratce...
Bogatszy o doświadczenie - sprzedając kolejne zrobię chyba dokładnie tak samo, komentarze o plamie na tapicerce też powodowały, że zamykałem auto i szedłem do domu ....
Marcino - 22-04-2014, 14:35
misza116 napisał/a: | + dr marcus "new car" na kratce... |
Włąsnie jakiś DR marcus zjadł mi farbe drewnopodobną na panelu w galancie. Tzn spadł mi kiedyś i chyba troszkę wyciekło i zeżarło....
goofy_LLE - 22-04-2014, 20:03
Jak aprzedawałem Audi przyjechało czterech specy w tym rzech z piwem w ręku, staneli za samochodem i się przyglądają na tłumik. Jeden wsadził palec do środka, wyjmuje wilgotny i mówi: " Olej bierze, silnik zajechany, zaraz by trza remont robić."
Następni przyjechali wystawiłem ją za 7000 z gazem, oglądają, naradzają się i twierdzą, że na nic. Bo 30 km dalej jest taka sama za 7500 bez gazu, za 2000 wsadzą gaz i wyjdzie im taniej.
W@sio - 23-04-2014, 22:22
Znajomy jakiś czas temu chciał sprzedać Golfa 5 w najmocniejszej wersji - nie wiem jak to się tam nazywa bodaj R, generalnie auto wychuchane wydmuchane od pasjonaty. Cena dość wysoka, ale adekwatna do stanu i modyfikacji. Przyjeżdża chłopaczek gdzieś z drugiego końca polski (jakieś 500km), ogląda podziwia, nie ma się do czego czepić, cała historia auta w fakturach itp itd... Pytanie za ile sprzeda - pada cena sprzedającego. Kupujący proponuje jakieś 15000 zł mniej... No nie dogadali się, ale potencjalny kupujący rzucił tekstem, że i tak mu sprzeda. Za dwa dni w necie raban, na otomoto blokują ogłoszenie, na forach tematy typu, że to padlina, że obity dookoła, że krzywy, że zostawia 4 ślady itp itd. Znajomy ręce załamał, że w takiej sytuacji nie jest w stanie tego nawet skonfrontować i wyciągnąć na prostą. Po kilku dniach dzwoni ten sam potencjalny kupujący i pyta, czy już zdecydował się mu sprzedać za proponowaną stawkę - oczywiście śmiech w słuchawkę niech spada. Znajomy zrezygnował ze sprzedaży bo przecież po takim czarnym PR to samochodu nie sprzeda choćby chciał, no chyba, że za bezcen. Po dwóch tygodniach znów dzwoni ten sam pseudokupujący u proponuje swoją stawkę powiększoną o 5000zł (co i tak jest 10000 mniej niż znajomy cenił) i czy teraz mu sprzeda... Paranoja... Padła rada dla znajomego, żeby zgodził się, żeby ten chłopaczek przyjechał i wówczas żeby powiedział mu, że się rozmyślił i nie sprzeda auta ale chyba nie skorzystał z rady
krzychu - 25-04-2014, 10:19
W@sio - doradź koledze żeby sprawdził czy te informacje zamieszczone w necie nie mają znamion oszczerstwa. Jeśli tak to do sądu z nim!!!! Zrobić porządek!!!!!
mkm - 25-04-2014, 12:09
Sporo winy leży też po stronie sprzedających.
Ja sporo aut w swoim życiu sprzedałęm i nie mam złych wspomnień.
Natomiast książkę mógłbym napisać o kupnie aut, bo niektórych fantazja tak ponosi, że czasem naprawdę mam ochotę dać komuś w twarz,za ordynarne rżnięcie głupa.
Przebieg, bezwypadkowość i własność to 3 główne punkty zapalne.
Reszta to już konfabulacja lub czysta głupota.
Ostanio pytałem się sprzedającego czy zdaje sobie sprawę, że w świetle prawa w PL powinienem "zawiadomić służby" o tym co sprzedaje...
Sprzedawał auto gdzie numer VIN był zasłonięty wyciętym VIN-em z innego auta i był (tu uwaga!) przynitowany... a to i tak nie był największy hardcore jaki spotkałem...
Tomek - 25-04-2014, 12:45
mkm napisał/a: | Przebieg, bezwypadkowość i własność to 3 główne punkty zapalne. |
a ogólny stan to nie główny punkt zapalny?
przypomina mi się jak kolega, który był fanem/miłośnikiem i znawcą Renault 5 (dla mnie też dziwne) pojechał 500 km w jedną stronę po takie Renault
gość przez telefon twierdził, że ideał, bez grama rdzy itp
a jak zajechali na miejsce, to gość nawet z domu się wyjść bał, tylko wysłał swoją żonę z malutkim dzieckiem na ręku
typ wiedział, że kobiety bić nie będą, a on miał szanse dostać po ryju, za tą darmową wycieczkę
mkm napisał/a: | Sprzedawał auto gdzie numer VIN był zasłonięty wyciętym VIN-em z innego auta i był (tu uwaga!) przynitowany... |
i ktoś to auto kupi?
Twoja odpowiedź będzie pewnie, że tak, no, ale to już musi być ktoś mocno nieogarnięty.
[ Dodano: 25-04-2014, 12:45 ]
mkm napisał/a: | . a to i tak nie był największy hardcore jaki spotkałem... |
dawaj dalej, pośmiejemy się
mkm - 25-04-2014, 12:55
tomek84 napisał/a: | mkm napisał/a: | Przebieg, bezwypadkowość i własność to 3 główne punkty zapalne. |
a ogólny stan to nie główny punkt zapalny? |
Nie - bo to widać na zdjęciach
|
|
|