To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - LED-owe światła do jazdy dziennej czyli janusze motoryzacji

rej - 03-08-2016, 12:32
Temat postu: LED-owe światła do jazdy dziennej czyli janusze motoryzacji
Osobiście dziwię się, że Policja nie tępi takich amatorskich światełek LEDowych pełniących funkcję świateł do jazdy dziennej. Mówię o tych chińskich wynalazkach za parę zł które tak świecą, że nie świecą.
Najgorsze jest to, że jeżdżą oni nawet na tym podczas kiepskiej deszczowej pogody, gdzie widoczność jest mocno ograniczona... czy tylko mnie to rozwala?

tyku - 03-08-2016, 12:56

rej napisał/a:
czy tylko mnie to rozwala?
Nie. :wink:
piomic - 03-08-2016, 17:20

rej napisał/a:
Mówię o tych chińskich wynalazkach za parę zł które tak świecą, że nie świecą.
Ostatnio widziałem Golfa w którym fabryczne ledy świeciły tylko po jednej stronie (po drugiej ledwie się żarzyły) więc nie ograniczłabym się do chińskich samoróbek. Jak każde światło trzeba okresowo (no dobrze, kodeksowo przed każdą jazdą ale kto tak robi...) sprawdzać działanie.
meydey000 - 03-08-2016, 17:33

dla mnie to powinni zabierać dowody i karać po 500 zł mandatem. a w szczególności tych cwaniaków którzy jeżdżą na tych wynalazkach wmontowanych zamiast halogenów.
edit

tyku - 03-08-2016, 17:48

meydey000 napisał/a:
a w szczególności tych cwaniaków którzy jeżdżą na tych wynalazkach wmontowanych zamiast halogenów
Ja mam zamontowane w halogenach, ale czy można mnie nazwać cwaniakiem. :roll: Raczej nie po to montowałem światła do jazdy dziennej. :wink:
se7en - 03-08-2016, 18:07

akurat miejsce halogenów czesto jest najlepsze bo jest 99,9% szans ze spełnia 'polskie' normy :)
meydey000 - 04-08-2016, 05:33

pod warunkiem że są tak zamontowane że po włączeniu świateł te pseudo "do jazdy dziennej" się wyłączają a nie świecą i oślepiają w nocy.
plecho1 - 04-08-2016, 10:11

Też mnie dziwi brak reakcji policji czy diagnostów. Już kilka razy zdarzyło mi się mrugać ludziom aby włączyli światła a po zbliżeniu się na około 10 - 15m dopiero dało się zauważyć, że jednak mają światła niby do jazdy dziennej.
amaj - 05-08-2016, 08:05

Mam tak samo jak kolega wyżej. Czasami mrugam gościowi który jedzie z przeciwka, żeby włączył światła, a gdy podjeżdża bliżej, to z odległości do 15 metrów widać, że coś tam się żarzy. Że policja się tym nie zajmuje, t ja nie wiem. Bo stacje diagnostyczne to wiadomo, to pic na wodę i fotomontaż. One wszystko przepchną.
Dla mnie jeżdżenie z takimi ledwo widocznymi światłami do jazdy dziennej to januszowanie - ale co ja tam mogę?

marcink - 05-08-2016, 18:23

Czemu zakładacie, że policja nic z tym nie robi? Może robi, ale nie ustawią patrolu na każdym kilometrze drogi i przecież nie wyłapią ich w tydzień..
Może po prostu nie nadążają za wzrostem popularności chińskich lampek i różnych innych zenonów?

jacek11 - 06-08-2016, 09:51

Nie rozumiem po co te nerwy. Jazda na światłach w dzień to kretynizm. Nic nie daje,a tylko wzrasta spalanie i środowisko cierpi. Te chińskie lampki pobierają bardzo mało prądu,a że nie widać ich w słoneczny dzień,to chyba nikomu nie przeszkadza. Chyba nie potrzeba włączać świateł w dzień aby zobaczyć auto ? Jeśli ktoś ma z tym problem, to może trzeba do okulisty się wybrać ? Sam nie posiadam takich światełek, bo nie lubię rzeźbić. To moja prywatna opinia. Nie rozumiem tej nagonki.
marcink - 06-08-2016, 10:41

jacek11, masz 100% racji, w słoneczny dzień to nawet świeczki z tortu to aż nadto.

Problem zaczyna się przy niesprzyjających warunkach pogodowych i zbytnim zaufaniu / rozleniwieniu spowodowanym trybem "auto".

Nawet układ montowany seryjnie posiada jedynie czujnik natężenia światła (który nie bierze pod uwagę innych aspektów jak np. przejrzystość/widoczność).

Zdarza się, że jest dość jasno ale jest mleko. Albo pada mrzawka lub zwyczajnie jest mokro i leci z pod kół, ale dla czujnika natężenia światła jeszcze nie został przekroczony pewien próg, przy którym przełączane są światła.

Przy wielu zestawach w trybie dziennym palą się tylko paski LED z przodu, z tyłu bezpieczeństwa mogą strzec jedynie odblaski.

Moje nerwy powodują nie tyle same LEDy co ogólne niechlujstwo, robienie czegokolwiek na odwal, durne oszczędności (najtańszy chiński czujnik, etc.) oraz nie liczenie się z innymu uczestnikami ruchu. Nie ważne czy chodzi o światła dzienne, zenony, źle zamontowany / niepasujący bagażnik dachowy, dyndającą osłonę podsilnikową u gościa, który jedzie przedemną na autostradzie, spalone żarówki, czy nawet aspekty nie związane z motoryzacją, ale np. pracą.
Nie lubię tumiwisizmu i tyle :)

Już wolę być kretynem ale za to widocznym i bezpiecznym (warunki się zmieniają, zwłaszcza w trasie) ;)

jacek11 - 06-08-2016, 15:11

To co napisałeś, to czynnik zależny od człowieka. W przepisach jest napisane, że trzeba się dostosować do warunków panujących na drodze. I tutaj mogę się z Tobą zgodzić.
Tomii - 09-08-2016, 14:58

jacek11 napisał/a:
Nie rozumiem po co te nerwy. Jazda na światłach w dzień to kretynizm. Nic nie daje,a tylko wzrasta spalanie i środowisko cierpi. Te chińskie lampki pobierają bardzo mało prądu,a że nie widać ich w słoneczny dzień,to chyba nikomu nie przeszkadza. Chyba nie potrzeba włączać świateł w dzień aby zobaczyć auto ? Jeśli ktoś ma z tym problem, to może trzeba do okulisty się wybrać ? Sam nie posiadam takich światełek, bo nie lubię rzeźbić. To moja prywatna opinia. Nie rozumiem tej nagonki.


100/100

meydey000 - 09-08-2016, 17:49

jacek11 napisał/a:
Nie rozumiem po co te nerwy. Jazda na światłach w dzień to kretynizm. Nic nie daje,a tylko wzrasta spalanie i środowisko cierpi. Te chińskie lampki pobierają bardzo mało prądu,a że nie widać ich w słoneczny dzień,to chyba nikomu nie przeszkadza. Chyba nie potrzeba włączać świateł w dzień aby zobaczyć auto ? Jeśli ktoś ma z tym problem, to może trzeba do okulisty się wybrać ?

kretynizmem to jest właśnie takie myślenie. jazda na światłach mijania daje bardzo dużo a przede wszystkim w czasie jazdy "pod słońce". jakbyś jeździł po 12kkm miesięcznie to może byś to zrozumiał.
fabryczne ledy są na tyle mocne że spokojnie widać.
większość badziewia do montowania samemu nie posiada atestu dopuszczonego do użytku w ruchu drogowym. a to że są dopuszczone do sprzedaży nie jest równoznaczne że posiadają atest do użytku na drodze.
marcink napisał/a:
Moje nerwy powodują nie tyle same LEDy co ogólne niechlujstwo, robienie czegokolwiek na odwal, durne oszczędności (najtańszy chiński czujnik, etc.) oraz nie liczenie się z innymu uczestnikami ruchu. Nie ważne czy chodzi o światła dzienne, zenony, źle zamontowany / niepasujący bagażnik dachowy, dyndającą osłonę podsilnikową u gościa, który jedzie przedemną na autostradzie, spalone żarówki, czy nawet aspekty nie związane z motoryzacją, ale np. pracą.
Nie lubię tumiwisizmu i tyle :)
Już wolę być kretynem ale za to widocznym i bezpiecznym (warunki się zmieniają, zwłaszcza w trasie) ;)

100%



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group