Nasze Miśki - Dwa Space Runnery i dużo radości :-D
rekrutacja - 03-10-2016, 18:44 Temat postu: Dwa Space Runnery i dużo radości :-D Będzie długie, osobiste, o miłości i samochodach.
Pierwszego Miśka kupiliśmy przez telefon. Pan Adam, były wojskowy, samochody sprowadza z Niemiec zawodowo i polecali go znajomi. Żadne z nas nie miało wtedy pojęcia o samochodach, więc zamówienie brzmiało tak: ma być w miarę duży, niezawodny i do 10 tysięcy. Złotych. Tydzień później pan Adam zadzwonił i powiedział, że coś znalazł. Spytaliśmy kiedy odebrać. Zapadło niezręczne milczenie.
- Nie chce pan wiedzieć jaki samochód? - zapytał pan Adam.
- No i tak z tego niewiele zrozumiem. Sprawny? - powiedziałem
- Nooo, sprawny.
- No to niech pan przywozi.
- Nawet koloru nie chce pan znać?
- Kolor nie jest ważny, ważne czy sprawny. Jak sprawny to niech pan przywozi.
- A jak przywiozę i się panu nie spodoba?
- Dlaczego ma mi się nie spodobać? Mówi pan że sprawny, i ja panu wierzę.
Tak weszliśmy w posiadanie Miśka. Rok był 2008.
Misiek od 1997 roku zdążył mieć już kilku właścicieli. Sądząc po stanie wnętrza wszyscy jak jeden mąż brutalnie wykorzystywali jego potulną naturę. Licznik wskazywał 165 tysięcy przebiegu. Ciągle zresztą wskazuje 165 tysięcy przebiegu, bo prędkościomierz padł po dwóch dniach, zapewne od intensywnego przedsprzedażowego kręcenia. Ile miał wtedy naprawdę nie mam pojęcia, pewnie nie mniej jak 250 tysięcy, bo jakby miał mniej - no to po co kręcić. Ale to wiem dopiero teraz, wtedy wydawało się że do planowej wymiany rozrządu przy 240 tysiącach mamy mnóstwo czasu, i dlatego następny padł rozrząd. A wraz z nim pół silnika.
Tego lata po raz pierwszy padły sakramentalne słowa:
- Misiek jest już w kiepskim stanie, w przyszłym roku trzeba będzie kupić nowy samochód.
Dwa lata później Misiek ciągle jeździł, więc kupiliśmy mu w prezencie nowy prędkościomierz. Do dziś leży w piwnicy. Po co komu prędkościomierz? Należy jeździć tak żeby nie przekraczać prędkości, wtedy prędkościomierz nie jest potrzebny.
Mijały lata, i co roku okazywało się, że Misiek jeszcze pojeździ. Mógłbym wam opisywać jego zalety, podkreślać fakt że po wyrzuceniu tylnych foteli robi się z niego camper do spania, opisać trzy kolejne przeprowadzki podczas których udowodnił że nie ma takiej szafy która się nie zmieści, puszczać nagrania z epickich startów spod świateł na których na śniadanie zjada teoretycznie sportowe fury, i tak dalej. Ale miłość nie potrzebuje racjonalnych uzasadnień. Zapewne są samochody lepsze, oszczędniejsze oraz takie, w których tłoczki hamulców się nie zapiekają. Ale Misiek jest Misiek.
Jakoś na początku tego roku dotarło do mnie że jestem śmiertelny, i w związku z tym muszę odwiedzić Odessę. Misiek powędrował do warsztatu na przegląd.
- Panie Jarku, no jest parę rzeczy do zrobienia. Przewody hamulców tylnych korodują, trzeba by wymienić.
- Ile?
- Osiemset.
- A tak jak jest nie dojadę do Odessy?
- Nie no, do Odessy to pan dojedzie. Ale przed badaniem technicznym już trzeba będzie zrobić. Gorsza rzecz że z baku cieknie.
- Bardzo cieknie?
- Tak po kropelce. Poci się. I to będzie 700 złotych.
- A tak jak jest to...
- Nie no, na upartego można pojechać. Ale po powrocie... Tak. I układ wydechowy jest skorodowany.
- Trzeba pospawać?
- Tego się już nie pospawa, tam nie ma czego pospawać, to jest sama rdza. To trzeba wymienić w całości.
- Ile?
- Tysiąc.
Zapadło kłopotliwe milczenie.
- A jak nie zrobię?
- To panu najwyżej odpadnie po drodze. Ale to Pan dorobi w każdej dziurze nawet na Ukrainie.
Odetchnąłem z ulgą.
- No i zawieszenie trzeba zrobić. Końcówki wahaczy i amortyzatory.
- Ale...
- Nie. Panie Jarku, nie. Końcówki wahaczy to pan musi zrobić.
Zrobiliśmy końcówki wahaczy. Za 300. Układ wydechowy odpadł pod Umaniem.
Misiek oczywiście dał radę i do Odessy, i z powrotem, ale wiedziałem że ta podróż przez pół Ukrainy to jest nasze pożegnanie. Że nie ma szansy przejść przeglądu technicznego bez tych wszystkich napraw, a inwestowanie tysięcy złotych w samochód który ma pół miliona kilometrów z górką mija się z celem. Potrzebny był plan B.
Alert na AutoScout ustawiłem rok temu. Marzyła mi się wersja Miśka z napędem na 4 koła, ale te najwyraźniej kupowali tylko Włosi i na sprzedaż były jakieś totalnie zajeżdżone egzemplarze. Ładny egzemplarz miał jakiś facet pod Monachium, ślicznie utrzymany, ale z ceną wywoławczą 4600 euro. Bez sensu.
Ogłoszenie pana Johanna pojawiło się o godzinie 18. O 19 byłem już po rozmowie odbytej w języku rosyjskim. Jakiś staruszek z Górnego Palatynatu kupił go w 1999 i przez 17 lat trzymał w garażu, wyjeżdżał tylko do serwisu zmienić olej i na przegląd techniczny. Teraz zabrano mu prawo jazdy i samochód z bólem serca sprzedaje. 71k przebiegu, przy 50k zrobiony rozrząd, nigdy nie miał nawet stłuczki, ani śladu korozji. Okazja niebywała, tylko trzeba wpłacić 200 euro zaliczki. Po rosyjsku brzmiało to niezwykle przekonująco.
Wpłaciłem, rzecz oczywista, tego samego wieczora.
Tydzień później siedziliśmy z bratem w jego beemce i pędziliśmy przez pół Europy zobaczyć czy jednorożce istnieją. Dojechaliśmy nocą. Jednorożec stał na parkingu. Nigdy w życiu nie widziałem Miśka z zaczepami do rolet. Urywają się po roku używania najpóźniej. Ten miał zaczepy jakby właśnie wyjechał z fabryki. Rozbiliśmy namiot i poszliśmy spać.
Sprzedawca okazał się być nadwołżańskim Niemcem wychowanym - rzecz jasna - w Kazachstanie. Wypełniając dokumenty przestrzegał przed emigracją i opowiadał o tęsknocie za stepem.
Wiecie co? Czuję, że drugi Misiek ten step zobaczy, a ta opowieść... ta opowieść będzie miała ciąg dalszy.
Misiek Pierwszy: Mitsubishi Space Runner, 1997, 2wd, silnik 1834cm3, 122KM, przebieg nieznany (500k+), wersja Cool, ciemna zieleń
Misiek Drugi: : Mitsubishi Space Runner, 1998, 2wd, silnik 1834cm3, 122KM, przebieg 71k, wersja Cool, morski niebieski
kamilek - 03-10-2016, 22:44
Haha, fajnie opowiedziana historia Więcej fotek proszę, poka te zaczepy do roletek Gratuluję ładnej gabloty
rekrutacja - 03-10-2016, 23:32
kamilek napisał/a: | Haha, fajnie opowiedziana historia Więcej fotek proszę, poka te zaczepy do roletek Gratuluję ładnej gabloty |
Jutro zrobię sesje
Bartekkita - 26-10-2016, 11:52
I gdzie ta sesja?
kamilek - 28-10-2016, 12:01
Napisal że zrobi...pewnie i zrobił. Nic nie pisał że nam pokaże
rekrutacja - 07-11-2016, 02:34
Zrobiłem Światło słabe, więc kolor ciut przekłamany - ten niebieski jest na żywo dość żwawy. Na ostatnim zdjęciu obiecane zaczepy do rolet. Oryginalne, takie to tylko u mnie zobaczycie
picture upload sites
Bartekkita - 07-11-2016, 13:36
No ładnie to gdzie pierwsza wyprawa?
rekrutacja - 07-11-2016, 14:29
Wygląda na to że Rumunia i Mołdawia
rekrutacja - 08-11-2016, 16:17
Misiek dostał nowe radyjka. CB na górze, odtwarzacz na dole. W ten sposób kabel od mikrofonu nie będzie przeszkadzał w piciu kawy.
Działają świetnie, ale niestety zakład montujący CB:
* połamał mocowanie do rolety (na szczęście w starym miśku było całe, więc od razu przełożyłem)
* krzywo przykręcił fabryczne osłony głośników tylnych
Serio. Nie kumam jak można zabierać się za taką robotę nie wymierzywszy najpierw wszystkiego. Oni wywiercili dziury pod głośniki (nowy misiek nie miał ich z tyłu w ogóle) a dopiero potem odkryli że w złym miejscu, więc obydwie osłony są odsunięte od boków o ok. 1 cm. Została dziura. Dosunąć się nie da, bo dziury na głośniki wywiercone są źle.
Kropka nad i to zaśmiecony okrawkami plastiku cały bagażnik. Nic wielkiego, ale serio? Nie mają odkurzacza żeby klientowi oddać czysty samochód po robocie???
Więc zdenerwowałem się i moje szczęście jest tylko połowiczne. Zwłaszcza że cała operacja - montaż obydwu radyjek i montaż głośników z tyłu - kosztowała mnie 280 PLN nie licząc kosztów samego sprzętu.
Hugo - 08-11-2016, 17:11
Niestety typowa robota polaka. Poza tym stary samochód, więc mają go gdzieś. Co innego gdyby to był 10-15 letni synonim luksusu w tym kraju, czyli vw, audi czy bmw. Wtedy mieliby do Ciebie i Twojego auta respekt. Sorry, nie mogłem się powstrzymać.
Bzyk_R1 - 08-11-2016, 18:56
Bez kitu tyle za montaż? Masakra jakaś u nas za 100 by zrobił taki Einstein jeszcze z pocałowaniem rączki. Pewnie chłopaki "specjalizują" się w pracach elektronicznych.
rekrutacja - 08-11-2016, 19:26
Bzyk_R1 napisał/a: | Bez kitu tyle za montaż? Masakra jakaś u nas za 100 by zrobił taki Einstein jeszcze z pocałowaniem rączki. Pewnie chłopaki "specjalizują" się w pracach elektronicznych. |
No, tam jeszcze był montaż anteny na dachu, pociągnięcie kabli antenowych i do glosnikow. Plus fakt ze mieszkam w Warszawie, tu wszystko jest drozsze :-/ Cena mniej mnie zszokowała w każdym razie od tej partaniny.
rekrutacja - 14-11-2016, 00:32 Temat postu: pomóżcie mi wybrać kolor felg Samochód na zimówkach, więc czas odnowić felgi. I zastanawiam się na jaki kolor:
Osobiście skłaniam się do pomarańczowych, oczywiście metalic. Czy może w ogóle coś innego?
eremita - 14-11-2016, 08:37
Może srebrne
Jak chcesz by lepiej wyglądał zmień felgi na ładniejsze
Fragu - 14-11-2016, 11:48
Zdecydowanie srebrne, ewentualnie czarne.
Takie tęczowe kolory nie pasują wg mnie do tego typu auta, a już na pewno do takich felg.
|
|
|