Nasze Miśki - Galant 2,5 V6 1998 by fj_mike
Rafal_Szczecin - 06-01-2015, 00:33
ja pierdyle. Ty to masz pecha ...
Sunderland86 - 06-01-2015, 01:19
Ależ pech
Chyba bym śledził tego gościa, jakie to on ruchy poczyna. Może schował auto gdzieś w plenerze.
fj_mike wytrwałości
eremita - 06-01-2015, 07:43
fj_mike napisał/a: | Właściciel auta współpracuje, spisaliśmy oświadczenie. Sprawa już zgłoszona do ubezpieczyciela. |
Ale kretyn z tego gościa skoro ukradli mu samochód to czemu naraża się na koszty oddając oc
Do ubezpieczalni poszło że samochód był skradziony
Jeśli tak to raczej wątpię by coś wypłacili skoro szkodę spowodował złodziej
Choć teoretycznie OC jest na samochód nie osobę
Jeśli chodzi o pijanych kierowców to jestem największym wrogiem a wyroki w stylu zakaz prowadzenia przez rok są śmieszne bo skoro nie bał się jeździć po pijaku to jazda bez prawka go raczej nie ruszy
fj_mike - 06-01-2015, 09:14
Zapomniałem wspomnieć, brat właściciela auta prowadził.
Bizi78 - 06-01-2015, 10:18
TU pewnie wypłaci za szkodę, ale gościu będzie musiał pokryć szkodę TU z własnej kieszeni z powodu ucieczki z miejsca kolizji .
Miejmy nadzieję, że kwota z OC będzie duża, to może coś buraka nauczy .
robertdg - 06-01-2015, 12:59
Bizi78 napisał/a: | TU pewnie wypłaci za szkodę, ale gościu będzie musiał pokryć szkodę TU z własnej kieszeni z powodu ucieczki z miejsca kolizji . | Na jakiej podstawie, skoro policja olała temat a droga nie jest publiczna
eremita - 06-01-2015, 13:14
fj_mike napisał/a: | Zapomniałem wspomnieć, brat właściciela auta prowadził. |
Czyli okazało się że nie skradziony i kierowca trzeźwy
To TU musi bulić
Cytat: | Na jakiej podstawie, skoro policja olała temat a droga nie jest publiczna |
Zastanawia mnie skoro policja w chwili zgłoszenia usłyszała że skradziono pojazd to nic z tym nie zrobiła?
Kiedy okazało się że szwagier pożyczył samochód?
Bizi78 - 06-01-2015, 13:50
robertdg napisał/a: | na jakiej podstawie, skoro policja olała temat a droga nie jest publiczna |
Kierujący nie dostanie mandatu ale:
Cytat: | Uciekając z miejsca kolizji, kierowca automatycznie pozbawia się jednak prawa do pokrycia spowodowanych przez siebie strat przez ubezpieczenie OC. W razie ustalenia jego winy za spowodowanie kolizji i oddalenie się z miejsca zdarzenia będzie musiał zapłacić z własnej kieszeni. Poszkodowani otrzymają wprawdzie odszkodowanie z polisy OC sprawcy, jednak firma ubezpieczeniowa ma prawo zażądać od niego zwrotu całej wypłaconej ofiarom sumy. |
robertdg - 06-01-2015, 14:13
Bizi78, tylko dlatego ze nie udowodnisz mu ze był pijany bo nie ma do tego podstaw a zeznania świadków nie są podstawą dla ukarania przed sądem, zbiegnięcie z miejsca zdarzenia też raczej cięzki temat do udowodnienia chyba że ktoś nakręcił to kamera i udowodni że sprawca nie zostawił np za wycieraczką informacji, logika z życia wzięta a to co w sądzie sie dzieje to trochę inna bajka
Bizi78 - 06-01-2015, 14:29
Nie chodzi mi aby właściciel poszedł za to od razu pierdzieć .
Chodziło mi o to aby poszkodowany dostał kasę z TU a sprawca musiał oddać ze swojej kieszeni kasę TU za szkodę .
Mam nadzieję, że choć taka kara go dosięgnie i TU upomni się o swoje .
robertdg - 06-01-2015, 14:37
Bizi78 napisał/a: | Nie chodzi mi aby właściciel poszedł za to od razu pierdzieć . | Ja wiem, ale skoro policja miała temat "w poważaniu" a dogadaja sie miedzy soba na oświadczenie to:
Bizi78 napisał/a: | Chodziło mi o to aby poszkodowany dostał kasę z TU a sprawca musiał oddać ze swojej kieszeni kasę TU za szkodę .
Mam nadzieję, że choć taka kara go dosięgnie i TU upomni się o swoje . | mało realna opcja
Bizi78 - 06-01-2015, 14:47
robertdg napisał/a: | mało realna opcja |
Czemu mało realna .
TU na pewno spyta o przebieg kolizji (sprawcę lub właściciela i poszkodowanego), o policję (czy była i sporządziła notatkę) i pewnie jak będzie mogło odzyskać parę tysi od sprawcy to to zrobi .
Niestety pewnie się o tym nie dowiemy, ale ważne aby poszkodowany odzyskał kasę i mógł za nią doprowadzić auto do stanu przed .
fj_mike - 06-01-2015, 17:34
Za dużo z całej historii wyciąłem.
Braciaki mieli wigilię razem. Około północy, jeden wziął auto drugiego, nabroił i uciekł. Drugi z braci został, trzeźwy nie był. Po przyjeździe policji, powiedział, że auto zostało chyba skradzione i nie wie kto je prowadzi. To, że kierowca sprawca był pijany łatwo zgadnąć, nie jest to jednak do udowodnienia.
Na następny dzień, właściciel auta, ten który został i rozmawiał z policją, przepraszał za całą sytuację.
Spisaliśmy oświadczenie i tyle. Procedura idzie tak jak przy zwykłej stłuczce.
Chciałbym podziękować Mare, który pojechał i spotkał się z właścicielem auta.
Zrobił także zdjęcia auta sprawcy.
Dziwi mnie postępowanie policji.
Na fakt, że samochód został uszkodzony, odpowiedzieli "Tylko jeden" , "Panie, my mamy pełno takich zgłoszeń".
Fakt, że ktoś pijany jeździ w tej chwili po mieście całkowicie zignorowali.
Spisali notatkę i przekazali aby się z nimi skontaktować jak wrócę.
29 grudnia zadzwoniłem do ubezpieczyciela (TUW) i zgłosiłem szkodę.
Następny telefon był na policję (pierwszy roboczy dzień od wydarzenia). Mam się z nimi skontaktować jak wrócę. Rozumiem to tak, że sprawa dla nich leży i zdycha póki ja czegoś nie zrobię?
To ich zasrana robota szukać sprawcy.
Tak jak Robert pisał wcześniej, zdarzenie miało miejsce na prywatnej posesji.
Mare - 07-02-2015, 00:07
A więc tak.
Ponieważ to była prywatna posesja, więc tak naprawdę poza jurysdykcją policji. Tak mówi nasze wspaniałe prawo. Tak więc jak się domyślacie, to w sumie policjanci mieli rację. Jedyne co mogli w tej sytuacji zrobić to spisać notatkę, iż takie zgłoszenie miało miejsce.
Ponieważ sprawca zbiegł, nie można też ustalić czy jest pijany czy nie oraz czy to on spowodował kolizję. Koniec możliwości. Żadna jednostka drogowa nie rzuci się natychmiast w pogoń za duchem tylko dlatego, że miało miejsce zgłoszenie.
Tak więc, wciąż policja nie ma co tam robić. Jedyne co, to odebrać zgłoszenie.
Rozmawiałem na ten temat z moim bratem i dość dokładnie wytłumaczył mi mechanizmy działające w służbach publicznych. Generalnie, jeśli zdarzenie nie miało miejsca na gruncie należącym do miasta, to mają związane ręce. A że wygląda to jak by mieli w dupie, no cóż, z pozoru tak może się wydawać, ale pamiętać należy, że faktycznie gdzieś na mieście ma miejsce zdarzenie, w którym faktycznie mogli by coś zdziałać bądź pomóc.
Temat rzeka.
Policja jednak nie zostawiła sprawy samej sobie. Prowadzą obecnie śledztwo w sprawie sprawcy, więc wygląda na to, że ma więcej za kołnierzem niż tylko jedna stłuczka.
Właściciel auta również będzie miał problemy z powodu braku aktualnej polisy OC na auto.
Tak czy tak im się dostanie.
Rafal_Szczecin - 07-02-2015, 08:56
fj_mike, galant juz zrobiony ?
|
|
|