Nasze Miśki - Mitsubishi Galant GTI E33 by Maretzky85
robertdg - 27-11-2009, 01:16
Wybacz nie doczytalem, w takim razie gdzies ten olej musi sie podziewac, bo wyniki nie sa zle
Krzyzak - 27-11-2009, 08:04
po:
1. kiepskie oleje potrafią nieźle odparować - no ale nie będzie to litr/1000, więc
2. wychodzi że go spala - jak wiesz prócz pierścieni kompresyjnych są jeszcze olejowe - więc albo nie zgarnia albo uszczelniaczami cieknie; przy litrze na 1000 możesz nic w spalinach nie widzieć
robertdg - 27-11-2009, 08:46
Krzyzak, doskonale wiem o co chodzi, tylko sie nie rozpisywalem bo chcialem jeszcze raz przewertowac watek bo moze cos przeoczylem, ale jak juz zes sie rozpisal, to teraz ja dodam swoje grosze:
Pierwsze co bym wymienil to uszczelniacze zaworowe, mozna to zrobic bez rwania głowicy i jest to tanszy koszt od zagladania do srodka silnika, ale patrzac na to co pisal wczesniej
Maretzky85 napisał/a: | Przed wyjazdem na zlot wymieniliśmy mu ze znajomym uszczelniacze zaworowe, więc nie robi wielkiej nieprzyjemnej chmury dymu przy odpalaniu po dłuższym postoju |
Wiec pozostaje to co pisal Krzyzak napisał/a: | jak wiesz prócz pierścieni kompresyjnych są jeszcze olejowe | nalezaloby je sprawdzic, moze gdzies stamtad co kupiles auto ktos grzebal przy silniku odwrotnie pozakladal pierscienie tlokowe (widzialem takich szpeców), albo poprostu jest tak ze pierscien tlokowy chocby niewiadomo jaki dobry byl nie zgarnie oleju ze wzgledy na stan tulei, mozna jeszcze podsunac pare opcji, ale to tylko gdybanie, wiec chyba czeka Cie rwanie głowicy
viader - 27-11-2009, 09:26
Mój silnik w eclipse też brał 1l/1000 km. Nie dymił po postoju, natomiast masakrycznie dymił jak się mocno rozgrzał silnik. Wtedy w korku każde ruszenie to była niebieska chmurka. Wymieniłem uszczelniacze zaworowe i jak ręką odjął. Teraz weźmie 0,5l od zmiany do zmiany a ja lubię go zakręcić i do tego jazda jest w 95% po mieście (co podnosi zużycie oleju). Ja bym zaczął od zmiany uszczelniaczy. U japaneze 1szt od hyundaya do 4zł, przy robocie własnej to groszowa sprawa, ja musiałem zapłacić prawie 500zł mechnikowi, ale i tak koszt się zwrócił po 2 wymianach oleju...(zaoszczędzone 20l oleju "na dolewki").
robertdg - 27-11-2009, 09:34
viader, bylo juz napisane
Maretzky85 napisał/a: Cytat: |
Przed wyjazdem na zlot wymieniliśmy mu ze znajomym uszczelniacze zaworowe, więc nie robi wielkiej nieprzyjemnej chmury dymu przy odpalaniu po dłuższym postoju |
Maretzky85 - 27-11-2009, 09:39
Pozostają nam jeszcze Panowie prowadnice zaworowe (Chyba Bartek gdzieś wcześniej o tym pisał )
Po wymianie uszczelniaczy zaworowych było dobrze, bo w zasadzie nic nie brał, a po przejechaniu około tysiąca kilometrów zaczął brać hurtem
Krzyzak, w kwestii oleju - Valvoline MaxLife 10W40. To nie jest lipny olej
robertdg napisał/a: | moze gdzies stamtad co kupiles auto ktos grzebal przy silniku |
Taaaa. Łódzcy mechaniorzy, albo mechanior. Ja nie wiem Wiem, że już pisałem, ale jak można spartolić po kolei wszystko co się dało ? Wymiana uszczelki pod głowicą - wykonane docieranie zaworów a nie sprawdzone luzy. Wymiana uszczelniaczy zaworowych - jak je znajduje to się okazuje, że 3 czy 4 pęknięte. Nie wspominając o brakujących śrubach w łapie silnika, brakującej podporze dolotu, nieprzykręconym napinaczu paska klimy, etc.
Żeby tego mało było, mechanicy zalecili jakiś "specjalny" olej (chyba kurde do kosiarek), którego nie można w sklepie normalnie kupić. Nie wiem jaka marka, ale 20W40. I żeby tego mało było, prawdopodobnie jeszcze jakiś zagęszczacz był wlany jak go kupowałem.
Przechodząc do domniemanej wymiany sprzęgła - prawdopodobnie ktoś uszkodził uszczelniacz półosi. A przy wymianie sprzęgła nie zalał nowego oleju do skrzyni tylko ten x-letni. Jak ja go spuściłem to zostało ze 300 ml.
Że nie wspomnę o genialnych gazownikach. Można powiedzieć, że nie mam co się czepiać, bo LPG działa, ale na boga... jak można aż tak na odwal się zrobić podpięcie instalacji elektrycznej ? Wskazówka temp mi lata jak jej się podoba, jak poruszam kablami to CE znika i takie tam kwiatki...
I co ostatnio - nie wiem kogo mógłbym winić. Pewnie mechaników bo źle spięli przewód zwrotny paliwa. Dotknąłem go i na mnie syczał. Dwie opaski takie jak są w miśkach były założone na siebie i nie trzymały. Jak je zdjąłem to już się nie nadawały do niczego
Dobra, wystarczy narzekania dziś. Jeszcze kawy nie piłem stąd ten wisielczy humorek.
Ale co mnie zaciekawiło - czas reakcji na pedał gazu. Silnik reaguje mocno ospale na naciśnięcie gazu na wolnych obrotach. Wczoraj był u mnie Misiek-1982 ze swoim GLSi 2.0 i muszę powiedzieć, że ten reaguje od razu. Prawie tak samo jak w moim gaźnikowcu gdzie każde pociągnięcie linki gazu powoduje bezpośrednio wstrzyknięcie paliwa prosto w dolot.
W każdym razie - ktoś ma jakieś teorie dlaczego tak się może dziać ?
ECU ma zmienione kondziorki i polutowaną ścieżkę kabelkiem Wcale mi się to nie podoba...
viader, zmieniłem uszczelniacze względnie niedawno. Na Hundaia
robertdg - 27-11-2009, 09:47
Maretzky85 napisał/a: | Pewnie mechaników bo źle spięli przewód zwrotny paliwa. Dotknąłem go i na mnie syczał. | wybacz nie mogle sie opanowac
Maretzky85 - 27-11-2009, 09:50
Mam jeszcze jeden pomysł. Ponieważ w pierścieniach olejowych przeważnie zbiera się nagar i syf usztywniając je - dlatego też może spalać trochę oleju. Może zaleje go syntetykiem Valvoline 5W50 W ramach płukania
Jeszcze jedna rzecz mi przyszła do głowy. Ten silnik może mieć spierniczone gładzie cylindrów Jak kupowałem Gala to miał źle ustawiony balans na pompie oleju, ale oczywiście dla mechanika było wszystko w porządku i jak należy, bo przecież pozaznaczał sobie swoimi żółtymi kropeczko-kreskami gdzie i w jakim położeniu było kółka nie ? Otóż nie, i to, że silnik się telepie powodując wrażenia porównywalne z jakimś trzęsieniem ziemi przy 3 i 5 tys to też normalne .... tak też udało mu się przekonać klienta (czyli poprzedniego właściciela) że absolutnie wszystko jest w jak najlepszym stanie...
W każdym razie chodzi mi o to, że jak ten samochód latał np 2 lata z tak ustawionym rozrządem (a wiem, że silnik był jeszcze do tego wszystkiego katowany) to gładzie cylindrów mogą już nie wyglądać jak cylindry a no jak jaja ...
Krzyzak - 27-11-2009, 10:31
Maretzky85 napisał/a: | Może zaleje go syntetykiem Valvoline 5W50 W ramach płukania |
za 20 zł masz specjalną płukankę LiquiMoly - chyba nie warto przepłacać
ew. pierścienie olejowe zapiekają się podczas przegrzania
chociaż dla mnie Maretzky85 napisał/a: | Po wymianie uszczelniaczy zaworowych było dobrze, bo w zasadzie nic nie brał, a po przejechaniu około tysiąca kilometrów zaczął brać hurtem |
to wystarczy - prowadnice wyrąbane na 100%, pewnie uszczelniacze mają dziurę jak po meteorze...
Piwor - 27-11-2009, 22:27
Krzyzak napisał/a: | za 20 zł masz specjalną płukankę LiquiMoly | Tak, dokładnie takiej używałem od płukania Omegi B 2.6.
mlun - 29-11-2009, 22:19
Ja wiem co to mógł być za magiczny olej ten 20w40:P To oleje Total (tylko nie mylić z tym co reklamują w TV:P), taki w czarnym opakowaniu. Sam się zdziwiłem że takie cudo istnieje ale jak widać wszystko się znajdzie.
Maretzky85 - 12-12-2009, 12:22
Ale się ostatnio porobiło. Tydzień temu przy okazji wyjazdu do Wilkas Galant się zbuntował.
Wracając z wileńskiego na światłach z prawej strony maski zaczął się wyłaniać dziwny biały dym. Na początku myślałem, że może jakaś kałuża czy coś, ale jak stanęliśmy za światłami i zajrzałem pod maskę okazało się, że coś cieknie. Ciemno było więc nie dało się nic zobaczyć. Pewne było natomiast, że płyn chłodniczy wyszedł na spacer (w zasadzie można było się tego domyślić po śladzie na jezdni na drodze samochodu ).
Mama Koszmarka zabrała nas do domu. W domu poprosiłem ojca żeby ze mną wrócił. Uzbroiłem się w latarkę i taśmę klejącą Na miejscu okazało się, że pękł przewód nagrzewnicy (od bloku silnika do trójnika gazowego). Wyjąłem go, zakleiłem McGywerem (taśma klejąca) zalałem wodą i wróciłem do domu. Następnego dnia po pracy w warsztacie wymieniłem nieszczęsną rurkę od nagrzewnicy i korzystając z okazji wymieniłem także dolny wąż od chłodnicy, który też był napuchnięty z resztą.
Zalałem nowym płynem chłodzącym STP (który kupiłem przed wyjściem do pracy) i myślałem, że mam problem z głowy.
Nadszedł dzień wyjazdu. Ujechaliśmy ze 2-3 km i problem się powtórzył. Tym razem pękł ten sam wąż, tyle tylko, że od strony nagrzewnicy (ta część, którą nie wymieniłem).
Nie dużo myśląc usiadłem na głowicy, uciąłem węża w miejscu pęknięcia, nałożyłem i pojechaliśmy dalej. I znowu powtórka z rozrywki. Brakuje płynu chłodzącego, trójnik jest za duży (montowany na przegrzane przewody, pewnie dobrali trochę większy), rurka przegrzana, gotowa pęknąć w trzecim miejscu i my zdeterminowani, żeby pojechać. Skończyło się na tym, że rurkę uciąłem ponownie i tym razem owinąłem ją wzmocnioną taśmą klejącą. Ale znowuż rurka owinięta taśmą klejącą się nie rozszerza do rozmiarów trójnika a ja nie miałem czym ją uciąć Nożyczki stępione, nóż stępiony nie dają rady. Na szczęście gdzieś między tunelem a siedzeniem zapodziały się obcinaczy boczne, więc już szybko poszło. Najpierw nałożyłem węża, potem zacisnąłem i owinąłem kilogramem taśmy Niestety nie mieliśmy płynu chłodzącego i teraz jest 50/50 płyn, woda. Dojechaliśmy do Wilkas, wróciliśmy i nadal rurka jest zataśmowana i czeka na wymianę. Płyn też czeka na wymianę i płukanie. A ja czekam na wypłatę ...
Zaczynam się też zastanawiać nad tą sekwencyjną instalacją gazową, coby powymieniać filtry i poprawić mapę mnożnika, bo jakoś z lekka za ubogo mnie się wydaje, że jest. Nie cały czas oczywiście. Po prostu na wykresie lambdy większa część jest w ubogiej części wykresu. W każdym razie moje nadzieje na gwarancję instalacji gazowej runęły z dniem kiedy zobaczyłem, że w książce serwisowej nie ma ani jednego wpisu (a pierwszy przegląd powinien być po 1 tys km) Wygląda więc na to, że sam będę musiał o LPG i poprawność montażu zadbać (przy okazji się nauczyć co, gdzie i jak). Dobrze, że firma AC udostępnia wszystkie dane na ten temat i oprogramowanie
Przed wczoraj Galancik dostał nowe prawe drzwi, które od czasu ostatniego zlotu prosiły o wymianę. Cała operacja trwała około 1,5-2 godzin. Tzn wybebeszenie starych drzwi ze wszystkiego prócz wiązki kabli - czyli boczek, mechanizm elektrycznych szyb, szyba i zamek - zamontowanie do nowych i założenie nowych drzwi. Na reszcie jest ciszej w samochodzie
Zastanawiałem się ostatnio nad naprawieniem głowicy, ale jak podliczyłem to wszystko - to wyszło mi, że bardziej opłacalne będzie sprowadzenie głowicy po remoncie ze stanów.
Kupienie prowadnic zaworowych i uszczelniaczy zaworowych to koszt około 100-120 zł. Wymiana ich, obróbka zaworów, gniazd zaworowych,planowanie i generalnie cała ta robocizna to około 400-500 zł, co w sumie daje całkiem pokaźną sumkę.
Głowica po kapitalnym remoncie ze stanów, tj nowe zawory, prowadnice, uszczelniacze, po planowaniu, po osiowaniu wałka, z nowymi popychaczami to koszt około 500zł plus sprowadzenie.
Przy czym jakbym robił swoją głowicę, to nie dość, że muszę wywalić więcej niż za głowice po remoncie to jeszcze pozbawiam się samochodu na 3-4 dni. A jak dostanę głowicę ze stanów gotową do montażu to w weekend robię podmiankę i mogę jeździć ...
Muszę jeszcze wspomnieć, że Galancik mnie pozytywnie zaskoczył spalaniem w trasie, które wyniosło nieco poniżej 9 litrów. Nie była to spokojna jazda, bo się spieszyliśmy i co chwile były redukcje do 3 biegu i pedał w podłodze...
Jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała. Mam dziurę w wydechu na łączniku elastycznym, który już dawno powinien zostać wymieniony. A przynajmniej wtedy jak poprzedni właściciel zmieniał wydech... Jak dobrze, że w pracy została zakupiona przed chwilą spawarka
Edit: Spalanie oleju się zwiększa. Co chwila dolewam pól litra, albo litr Chyba poleze do sklepu kupić mineralnego lotosa.....
kamilek - 12-12-2009, 16:36
Maretzky85 napisał/a: | Galancik mnie pozytywnie zaskoczył spalaniem w trasie, które wyniosło nieco poniżej 9 litrów |
Uważaj na to Marku. Ja też się chwaliłem że mi tylko dyszke bierze, a jak to się skończyło, obaj wiemy...
Maretzky85 - 12-12-2009, 18:38
Dlatego teraz walczę, coby podłączyć laptopa do sterownika gazu i przeprowadzić kalibrację :>
Piwor - 12-12-2009, 21:15
Maretzky85, pomijam fakt, że przy tych redukcjach pruła na mnie chmurka z rury.
|
|
|