Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...
jaca71 - 19-06-2009, 12:12
Morfi napisał/a: | jaca71, Widziałem na własne oczy mierzenie z linijką Niestety dziewczynie brakło na łuku 3 cm i oblała |
Z ta linijka to dawno było? Bo słyszałem o takich numerach ale lata temu, gdy plac to był istny labirynt.
Morfi napisał/a: | Jak bedzie cie chciał uwalic to i tak to zrobi obojetnie jak dobrze bys jeździł |
Zgada się ale w mieście, na placu to raczej sam egzaminowany się sam ulewa...
j-rules - 19-06-2009, 12:16
Cytat: | Z tego co pamiętam
Najechanie na linię = druga próba.
Przekroczenie linii = niezdane. |
Jestem niemal pewny ze wlasnie tak jest. Wiec przyblize dokladnie sytuacje mojej dziewczyny. Cofała z luku, auto jej troche krzywo wyszlo na prosta, pewnie gdyby nie stres to kazdy spokojnie by wykrecil to na dobra droge, ale wiadomo egzamin. Zdecydowala sie zatrzymac i zglosic ze chce jeszcze raz wykonac manewr (w tym momencie kolo tylne bylo na lini, nie przekroczyla wiec tylko najechala) W tym momencie egzaminator odwraca sie w jej strone (bo caly egzamin sobie gada z kolega stojac tylem do placu manewrowego sic!!!)
I mowi ze dziekuje za egzamin bo przekroczyla linie. Na probe obrony, ze przeciez kolo jest na lini tylko kilka cm a nie przekracza odpowiada : Bylo przekroczone tylko auto sie stoczylo do przodu. Na rownym placu auto sie stoczylo, no rewelacja..
Morfi - 19-06-2009, 12:29
jaca71 napisał/a: | Zgada się ale w mieście, na placu to raczej sam egzaminowany się sam ulewa... |
Dlatego 2 razy oblałem na miescie Placyk miałem obcykany na bum cyk. A na mieście zjadła Mnie trema i sprzegło od Micry
Fragu - 19-06-2009, 13:23
Normalnie co do zdawania na prawko to już są mity i legendy . Większość ludzi tak się stresuje, że zapominają podstawowych rzeczy..i egzamin szybko się kończy. Bardzo duzo osób podchodzących do egzaminu w ogóle nie ma pojęcia o kierowaniu autem, co skutkuje taką a nie inną zdawalnością. wg mnie bardzo dobrze, że są oblewane. Ostatnio zdawał mój kuzyn, całkiem nieźle sobie radził za kółkiem...zdał za 3 razem: raz wymusił na krzyżówce, raz wcisnął się w zwężenie, a pierwszeństwo było z naprzeciwka. Jasne wkurzał się, że oblał. Po czasie przyznał, że jednak miał winę.
Jak ja zdawałem na prawko to rozbrajała mnie atmosfera przed egzamem, od nerwów aż gęsto, ludzie się dopytywali gdzie jest "jedynka", gdzie światła, recytowali jakieś regułki jak koperte zaliczyć..masakra. Z grupy zdającej zdało jakieś 10%.
Inna sprawa, że egzaminatorzy często dodatkowo stresują i jak ktoś nie jest czegoś pewien to często z tego rodzą się błędy.
krzychu - 19-06-2009, 14:25
Ja tam trafiłem na praktyce na spoko egzaminatorów. Raz motorem wymusiłem na skrzyżowaniu właśnie ze względu na stres. Do nikogo nie ma pretensji. Ale na teorii akurat trafiłem na tyczkowskiego gość jest straszny potrafi o nie zasunięcie krzesła po kimś się przejechać za żucie gumy masz wylot z sali... TERROR Widziałem też co się dzieje na praktyce gość tak stresuje ludzi że nie dziwne że biegu nie potrafią wsadzić.
Luq - 19-06-2009, 16:59
Szczerze mowiac mialem "normalnego" egzaminatora i zdalem za pierwszym razem. Choc to pewnie w duzej czesci zasluga mojego taty za wczesniejsze "praktyki" . Jednak pomimo tego, ze wiedzialem na ile mnie stac, stresowalem sie - w koncu to egzamin...
I mysle, ze wlasnie z tego powodu oblewa wiekszosc. Stres naprawde potrafi "zjesc" czlowieka... Sa tez oczywiscie "nieprzyjazni" egzaminatorzy ale... to juz inna bajka.
No coz na szczescie mam to juz za soba...
Przydaloby sie jeszcze prawko na A... ale sie zebrac do niego nie moge ...
Paweł_BB - 19-06-2009, 18:19
krzychu napisał/a: | Mój kolega kiedyś napyskował legendzie czyli Tyczkowskiemu jeśli nie przekręciłem nazwiska i potem 11 razy zdawał.... To nie jest bezpodstawne. |
A dziwisz się???? Jak Ty byś postąpił?? Stary, jak naklniesz np. kelnerowi w restauracji to masz pewne jakieś gówno w zupie i to będzie Twoja wina kiedyś był fajny program o "Grzechach zawodów" i było tam mnóstwo przykładów kelnerów, stewardes itp. Nie dziwię się, że jak ktoś naklnął egzaminatorowi to on nie pozostawi tego bez komentarza...
Kolejna sprawa, że teraz są inne instrumenty prawne, wiem z pewnego źródła że w tym roku z Bielska kilka osób (kursantów) zostało skierowanych na testy psychologiczne do Sosnowca (Wojewódzka Medycyna Pracy) właśnie za nawrzucaniu egzaminatorowi, tam w Sosnowcu robią z dupy jesień średniowiecza i takie pacany nieprędko wrócą, a nawet jak pojadą do innego WORDu to nic im to nie da bo będą musiały przedstawić dokument pozytywnych wyników badań.
jaca71 napisał/a: | Z tego co pamiętam
Najechanie na linię = druga próba.
Przekroczenie linii = niezdane. |
Zgadza się.
Morfi napisał/a: | jaca71, Widziałem na własne oczy mierzenie z linijką Niestety dziewczynie brakło na łuku 3 cm i oblała |
Chrzanienie, kilka lat pracowałem na placu manewrowym i NIGDY nie widziałem linijki na oczy...
cns80 napisał/a: | Te kamery to pic na wodę. Siostra żony zdawała na prawko w zeszłym roku i oblała na mieście. Jechałem za nią i wszystko widziałem, a żona nagrywała na kamerę |
Też nie dziwię się, że nie zdała, oblała zgodnie z przepisami a dodatkowo Wasze nagrywanie kamerą zmotywowało egzaminatora do takiej reakcji, egzaminator nie jest na tyle ślepy, że przez 40 minut nie zauważy tego samego auta z tyłu....
Poza tym moim zdaniem ona już i tak miała oblane za inne błędy i egzaminator po prostu skrócił egzamin przerywając go, widziałeś może arkusz przebiegu egzaminu z błędami czy może siostrzyczka żony na prędce go zniszczyła nie pokazując nikomu swoich błędów hę to niestety częsta praktyka, ludzie nie chcą przyznać się do swoich kijowych błędów...
Luq napisał/a: | Szczerze mowiac mialem "normalnego" egzaminatora i zdalem za pierwszym razem. Choc to pewnie w duzej czesci zasluga mojego taty za wczesniejsze "praktyki" . |
Ja tak samo, od dziecka jeździłem autem więc nie był to dla mnie problem, na egzamin przyjechał starszy egzaminator z Katowic, zrobiłem 4 lewoskręty (po kwadracie) i powrót na plac, luzik. Na pozostałych kategoriach (A, C, C+E i D) też miałem luzik
Na koniec powiem jeszcze coś od siebie: gdyby egzaminatorzy nie pomagali kursantom zdać to zdawalność wynosiłaby pewnie max 10% a nie 30%.
Ciekawi mnie jeszcze inna ciekawa zależność: Narzekacie tylko Wy stykający się ostatnio z egzaminami bo Wam zależy żeby brat, siostra czy szwagierka zdała, a powiedzcie co myślicie z punktu widzenia kierowców?? Założę się, że jakbym zatrzymał na drodze 10 kierowców to 9 z nich chciałaby, żeby na egzaminach rżnąć cieniarzy bo na drodze nikt nie umie jeździć, są wypadki itp. A jakby zapytać ludzi czekających w poczekalni to oczywiście każdy powie że przecież mój syn super jeździ, ja go przypilnuję i inne takie.... Jak zawsze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
krzychu - 19-06-2009, 18:53
Paweł_BB napisał/a: |
A dziwisz się???? Jak Ty byś postąpił?? |
Może źle się wyraziłem. Nie nakrzyczał na niego, nie przeklinał tylko się pokłócił zresztą Tyczkiewskie od niego 4 razy większy i cięższy jest... Jak ja bym się zachował? Nie oblał bym go za to. Poszło o coś czego nie zrobił... więc jak się tu nie kłócić. Tam po prostu jesteś petentem nie zrobiłeś czegoś a nie zdałeś będziesz się kłócił wyjdziesz jeszcze gorzej... Zresztą już słyszałem parę razy tam mają syndrom pierszego razu. Jak zczają że jesteś pierwszy raz to są mega wyczuleni na najmniejszy błąd. Kolega zdawał chyba 7 raz auta były zaparkowane po prawej i z przeciwka jechała auto niestety nie było pasków na jezdni i gość go oblał tłumacząc że jak nie ma pasów nie można wyprzedzać takie jest prawo. Kolega był już pouczony żeby się nie odzywać więc jakoś tak delikatnie zagadał że no to takie małe przewinienie. A gość mówi że sam oczywiście by wyprzedził ale takie jest prawo i że za drugim razem na pewno zda. Kolega mówi ale to mój 7 raz gość TAKIE OCZY zrobił i mówi że tak przejechał oczami po ludziach dokoła (bo już byli pod ośrodkiem) i nic nie nie odezwał (podejrzewa że jak by mu wcześniej powiedział to by zdał).
Kolega naprawdę jeździł dobrze. A ile było historii że przychodzi na plac o spoko jest Kania sprawdzanie obecności o pan M..... proszę do pana Tyczkowskiego..... Mógł nawet nie wsiadać do samochodu...
Paweł_BB - 19-06-2009, 20:08
krzychu napisał/a: | Nie oblał bym go za to. |
On pewnie też go za TO nie oblał, po prostu miał egzamin jak książka pisze więc nie zdał, a jak mu naklnął to potem pewnie przekazał kolegom egzaminatorom co się działo i reszta jest już jasna - kilka razy musiał zdawać.
krzychu napisał/a: | Poszło o coś czego nie zrobił... więc jak się tu nie kłócić. Tam po prostu jesteś petentem nie zrobiłeś czegoś a nie zdałeś będziesz się kłócił wyjdziesz jeszcze gorzej... |
Cóż, życie, jeśli nie masz racji i się kłócisz to przegrywasz podwójnie, idź np. do urzędu zarejestrować auto, załóżmy że jakiegoś dokumentu Ci brakuje, prosisz urzędnika że za 15 minut dowieziesz i przyjdziesz bez kolejki, a weź się pokłóć z urzędnikiem to znowu będziesz sobie 3 godziny czekał w kolejce a weź się pokłóć z policjantem na drodze że zawiniłeś coś a wciskasz kit, że nic nie zrobiłeś, nie dość że mandat i tak zapłacisz to jeszcze Ci znajdą jakieś niedoróbki w aucie (łyse opony, stara gaśnica, przyciemnione szyby, dokładane xenony itp.) i będziesz żałował że się odzywałeś, ja zawsze przyznawałem się do swoich błędów i na egzaminach na uczelni bądź podczas pogawędek z policją zawsze wychodziłem nieźle, inni wojowali to mieli gorzej... Kto mieciem wojuje od miecia ginie Nie wiem jaką Ty pracę wykonujesz, ale jeśli pracujesz z ludźmi to na pewno wiesz, że trzeba się obchodzić z ludźmi jak z jajkiem, ludzie potrafią być wredni - z resztą widać to codziennie na naszych drogach...
Wracając do egzaminu: założę się, że ludzie kulturalni prędzej zdadzą prawko niż jakieś chamy
krzychu napisał/a: | Zresztą już słyszałem parę razy tam mają syndrom pierszego razu. Jak zczają że jesteś pierwszy raz to są mega wyczuleni na najmniejszy błąd. |
Kolejna bzdura, łatwo gadać o czymś o czym nie ma się zielonego pojęcia, popytaj znajomych ilu zdało za pierwszym razem, będzie ich pewnie ze 30%, tak więc prawie tyle co ogólna zdawalność w WORDach, tak więc nie można tutaj mówić o jakiejś nagonce na świeżaków. Ja wszystkie kategorie prawka zdałem za pierwszym razem, mój brat też, moja żona też, szwagierka też, kilka kuzynek i kuzynów także, wśród znajomych tylko pojedyncze przypadki zdawały kilka razy ale z tego co widziałem jak oni jeździli to nie dziwię się że zdawali kilka razy niestety ludzie kijowo jeżdżą...
krzychu - 19-06-2009, 20:31
Zgadza się czasem nie warto się kłócić i ja o tym wiem kolega niestety ciężko przyswaja do dzisiaj ten kawałek wiedzy (chodź już nieraz miał z tego powodu "nauki" w ogólniaku, studiach przy prawku itd...). Ale jeśli czegoś nie zrobiłem to też się niestety stawiam jakoś wolę się postawić i wziąć na siebie to co potem będzie niż siedzieć jak cicha myszka... Ale to też trzeba wiedzieć kiedy... Przypomniało się mi chyba jechał na 4 egzamin ze swoim instruktorem. Tak jadą i on mówi szkoda mogłem wziąć dyktafon... A instruktor co ty gadasz po co ja tam będę. No i potem wracają po oczywiście oblanym egzaminie jak się obaj już z nim kłócili jak zrobił jedną próbę a potem wmawiał że były 2 egzaminator... No i droga powrotna "mogłeś wziąć dyktafon miał bym na zimówki chociaż...."
A co do WORD-u w BB Ty masz inne zdanie ja mam inne może tak pozostać...
piomic - 19-06-2009, 20:36
Paweł_BB napisał/a: | Ja wszystkie kategorie prawka zdałem za pierwszym razem, mój brat też, moja żona też, szwagierka też, kilka kuzynek i kuzynów także, wśród znajomych tylko pojedyncze przypadki zdawały kilka razy | Jakoś tak to się wiąże w jedną całość...
Paweł_BB napisał/a: | kilka lat pracowałem na placu manewrowym | Nie?
Paweł_BB - 19-06-2009, 20:47
piomic, jasne, wszystko można powiązać jak się chce cóż, niektórzy żyją ze świadomością że wszystko w tym kraju można a nawet trzeba załatwić no bo przecież wszystko jest nienormalne, no po prostu nie da się w tym kraju żyć bez kombinowania, jeśli masz podobne zdanie to gratuluję....
Hubeeert - 19-06-2009, 21:00
Paweł_BB piomic użył emotki
Niepotrzebnie napinacie dyskusję.
ja dziś żeby kupić bilet na łączone połączenie PKP musiałem stracić dwie godziny.
1. Podszedłem do okienka żeby kupić bilet podałem o której chcę wyjechać z Koszalina do Poznania, ze z Poznania EC do Warszawy a stamtąd IC do Katowic.
2. Pani poinformowała mnie że nie ma EC z Poznania
3. Odszedłem od okienka (po 15 minutach, poszedłem do informacji turystycznej na ul Dworcowej gdzie miła Pani wydrukowała mi połaczenie - 15 minut
4. Wróciłem do kolejki gdzie Pani przede mną kupowała przejazd przez PL + Rosję - 50 minut
5. Wręczyłem kasjerce wydruk na co ona powiedziała, że juz sobie znalazła i że wie. Poinformowałem ją że chcę skorzystać z dwóch promocji - przy przejeździe 3 pociągami gdzie przerwa w podróży wynosi mniej niż 120 minut a dystans w każdym z pociągów więcej niż 51km jest to jeden bilet (oszczędność jakby nie patrzyć na trasie do Katowic) a druga miała polegać na tym, że płace tylko za jedną miejscówkę.
Po 45 minutach powiedziałem Pani w kasie, że mam dośc (3 razy źle wydrukowała bilet i go anulowała, zaglądała do mądrych skoroszytów, skrobała się w głowę i inne części ciała) i zeby wydrukowala dwie miejscowki...
Po dłuższym pobycie poza granicami PL nie bylem zdziwiony tym, ze ta kasjerka tak sie grzebala a chamstwem komentarzy w kolejce....
pamar - 19-06-2009, 21:04
No to po raz kolejny z mojej strony "prowokacja".......Mówicie, że mało godzin = źle, że egzemy wytykają błędy i za pierdoły oblewają......a co? puszczą młodego na trasę, to go TIR obświeci i przyprawi o zawał (bo ostrożny/a był/a) a pamiętacie swoje pierwsze jazdy Ciekawy jestem kto był największym "bohaterem"
Fragu wie o czym mowa:
Cytat: | Bardzo duzo osób podchodzących do egzaminu w ogóle nie ma pojęcia o kierowaniu autem, co skutkuje taką a nie inną zdawalnością. wg mnie bardzo dobrze, że są oblewane. Ostatnio zdawał mój kuzyn, całkiem nieźle sobie radził za kółkiem...zdał za 3 razem: raz wymusił na krzyżówce, raz wcisnął się w zwężenie, a pierwszeństwo było z naprzeciwka. Jasne wkurzał się, że oblał. Po czasie przyznał, że jednak miał winę. |
A linijki i inne pierdoły uważam za MIT !!!! (nie wieżę, że egzemy, oblewali za centymetry)
Co do nauki jazdy, jestem zwolennikiem "głębokiej wody"......hm? ale.....czy będziecie widzieli, że KTOŚ PRÓBUJE SIĘ NAUCZYĆ jeździć?..... i nie koniecznie jeździ, jak wszyscy?
misjonarz. - 19-06-2009, 21:46
nikt nigdy po samym kursie prawa jazdy nie nauczył się jeździć.
to jak się jeździ po paru latach "mania" prawa jazdy, jest wypadkową wychowania - również motoryzacyjnego w domu (zachowania przejęte od rodziców w czasie jazdy), pewnych nawyków wpojonych przez instruktora na kursie i charakteru samego kierowcy.
można by jeszcze do tego dorzucić predyspozycje psychofizyczne do prowadzenia pojazdów (jeden się będzie szybko uczył a inny w bólach i cierpieniu niekiedy innych użytkowników drug)
a tak poza tym to ja tylko na zestaw ciężarowy nie zdałem za 1 razem i nie mogę powiedzieć że z winy egzaminatora, moja wina i moja strata. na b i c solo bez problemu. jeździłem też z innym osobami na egzaminy i nie zdawali ci co popełnili jakiś błąd lub tacy co za wszelką cenę próbowali udowodnić swoje racje mimo tego że jeszcze szło by dojechać do ośrodka i zdać (mój brat )
|
|
|