Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...
j-rules - 21-06-2009, 12:51
Cytat: | Po tym wielkim stresie podczas jazdy… |
Wg mnie to bzdura. Na maturze tez powinni oblewac zestresowanych?
Anonymous - 21-06-2009, 13:06
no jeżeli stres kogoś paraliżuje na tyle, że niewiele jest w stanie zrobić .. czy to na maturze, czy to w aucie, to niestety siłą rzeczy powinien zostać za to oblany, bo niestety pomimo, że to nie będzie idealnie sprawiedliwe nie ma innej formy sprawdzenia tego, niż egzamin.. no można poczekać jeszcze jak życie to zweryfikuje(czyli sprawdzać jak sobie poradzą przez pierwsze tyg po otrzymaniu prawka), ale to zbyt ryzykowne przedsięwzięcie IMO
mkm - 21-06-2009, 16:30
j-rules napisał/a: | Na maturze tez powinni oblewac zestresowanych? |
Nie.
Jak „stres Cie zje” na maturze to w najgorszym wypadku masz stracony rok lub poprawki jesienia.
Za kierownica drugiej szansy możesz nie mieć.
pamar - 21-06-2009, 17:05
Dobra, kolejny przykład, z życia:
Małe miasteczko pod Koniecpolem, wąskie ulice, nowa droga rowerowa i nowy chodnik, tyle, że właściciel jednego małego sklepiku nie zgodził się na proponowaną kasę i wejścia do sklepu nie cofnął!!!!
Wąsko, ciasno i wszyscy chcą wejść i jak najbliżej podjechać a do sklepu prowadzą trzy stopnie......(do jezdni ok.2,5m)
Widziałem taką akcję: Nagazowany facet, wychodzi tyłem, z tego właśnie sklepu i włazi prosto pod rowerzystę (jadącego drogą dla rowerów), który odbija (zepchnięty) w lewo i wpada na jezdnię prosto pod Omegę.
Zgadnijcie, czyją winę uznali będący na miejscu "nieskazitelni"
Anonymous - 21-06-2009, 17:09
zgaduję ... kierowcy Omegi bo nie przeprowadził w głowie analizy prawdopodobieństwa zajścia takiego zdarzenia swoją drogą strasznie mocno odbił ten rowerzysta jeśli przejechał ponad 2,5m. Pomijając oczywistość jaką jest, że syt. spowodował nawalony, to przejazd na rowerze koło jakichkolwiek drzwi bez zwiększonej ostrożności i reki na hamulcu jest co najmniej brakiem wyobraźni
Paweł_BB - 21-06-2009, 17:41
j-rules napisał/a: | Co do reszty opisanych przez Ciebie zachowan to poprostu bledy, ktore egzaminator ma wychwycic i ewentualnie klienta/tke oblac. |
Jasne, a potem ktoś jedzie z tyłu i nagrywa kamerą jak auto jest omijane lub rowerzysta wyprzedzany o grubość lakieru ale "przecież nic się nie stało" więc jest OK i potem właśnie takie sytuacje czyta się na forach nie ma tak naprawdę przepisów, które pozwalają oblać za podobne (mniej więcej) jak opisałem przypadki, więc jak Twoim zdaniem egzaminator ma takiego delikwenta oblać? Jeśli egzaminator da lufę za nic to ryzykuje natychmiastowe wywalenie z roboty.
Alexander napisał/a: | no jeżeli stres kogoś paraliżuje na tyle, że niewiele jest w stanie zrobić .. |
Może kiedyś egzaminy będą tak wyglądały, że założy się hełm na głowę, komputer zczyta fale mózgowe i prawko wydrukuje się automatycznie - to dopiero będzie sprawiedliwość
Anonymous - 21-06-2009, 18:01
albo wymyślą coś co uspokoi bez otępiania
mkm - 21-06-2009, 18:43
Najsmieszniejsze jest to, ze większość stresu to zwykly strach przed samochodem.
Bo sprzęgło „chodzi inaczej”, bo „gaz za miekki/twardy”„bo na kursie jeździłem/am innym modelem”itp., itd…
Co ciekawe ten „stres” nie mija po otrzymaniu dokumentu.
Zastanowcie sie ilu macie znajomych, którzy innym niż swoje auto nie pojada... Dlaczego? Bo jest „inne”, „takim to nie dam rady” ....
Jeżeli się stresujesz przed egzaminem, to znaczy, ze niedostatecznie zostałes/as tej jazdy nauczona/y.
Wyjscie jest jedno. Zmiana instruktora i jazda, jazda, az stres minie…
krzychu - 21-06-2009, 19:03
Nie wiem ja tam jeździłem dobrze jeśli chodzi o taką technikę jazdy. Ale dostałem na placu auto które całkiem innaczej działało sprzęgło i pierwsze ruszenie na tunelu zgasło... Ale potem już dawałem gazu jest ok.
Na miast dostałem auto w którym haczyła jedynka 3 razy mi zazgrzytało podczas ruszenie sprzęgło powtórka na siłę jeden i dopiero "zapięło". Instruktor się nic nie odzywał. Ogólnie zdałem za pierwszym razem.
Motor za drugim z mojej winy ale to był ewidentnie stres i to że przesiadłem się zaraz przed dużym skrzyżowaniem potem ruszam i po głowie: światła, kask zapięty, co to kurce mam na szyi a radiostacja taka duża, o czerwone światło. Jedynka nie chce wejść co to trzeba było zrobić luz sprzęgło puścić zaciągnąć jest jeden o kurcze zielone no to ruszyłem i wymusiłem.... Jak bym się przesiadł wcześniej pewnie bym pomyślał że wypada przepuścić tych z przeciwka znaczy nie że ktoś musiał hamować ale było to wymuszenie.
Ale nie możecie mówić że to nie jest utrudnienie szczególnie dla kursanta a L-ki instruktorów jak i te z WORD-ów są przeważnie w rozsypce... To jest utrudnienie szczególnie że na placach instruktor nie pozwala naciskać gazu wyczujesz sobie sprzęgło potem to samo na egzaminie i gaśnie.
Paweł_BB - 21-06-2009, 19:23
krzychu napisał/a: | te z WORD-ów są przeważnie w rozsypce... |
A skąd masz takie informacje? Z moich informacji wynika że egzaminacyjne L-ki są w dużo lepszym stanie niż te z nauki jazdy, poza tym WORDy bodaj co 2 lata wymieniają wszystkie auta (mają wtedy przebiegi rzędu kilkudziesięciu tysięcy km) a podczas całego okresu eksploatacji KAŻDA naprawa jest robiona w ASO, no to ja się pytam w jakim są stanie technicznym i ile przebiegu muszą mieć 5-6 letnie Punta i Corsy nauki jazdy, które ciągle widzę na drogach Bielska? Założę się także, że mało które z aut nauki jazdy są naprawiane w ASO...
Anonymous - 21-06-2009, 19:33
mkm napisał/a: | Jeżeli się stresujesz przed egzaminem, to znaczy, ze niedostatecznie zostałes/as tej jazdy nauczona/y.
Wyjscie jest jedno. Zmiana instruktora i jazda, jazda, az stres minie… |
wyjście jest dużo prostsze-możliwość zdawania egzaminu własnym autem.
ale zbyt dużo ludzi straciłoby stały dochód
krzychu - 21-06-2009, 19:33
Zgadza się. Ale jak napisałem w egzemplarza którymi zdawałem w jednym jedynka nie "zapinała" tak że trzeba było na chama wciskać. Motor miał skrzywioną kierownice WORD-owski za drugim razem jak zdawałem. Takie małe utrudnienie na 8-semkę... No ale mówię o tym że instruktorów też nie są w najlepszym stanie.
Morfi - 21-06-2009, 20:09
Paweł_BB, nie zgodze się, dostałem micre z zajechanym sprzęgłem, fakt stres robił swoje ale brała dopiero po puszczeniu 3/4, pamietam to jak dziś teraz po przejechaniu ponad 100 tys km pewnie bym dał rade, ale wtedy....
mkm, Stres nam towarzyszy przez całe, życie.
Nie stresuja sie tylko głupcy, którym wszytsko jedno....
Owszem dobry kierowca pojedzie wszystkim ale wtedy po przejechaniu 200km to kazdy wyjazd był stresujący, nawet nie tym czy zgaśnie ale tym czy zdam, czy nauka nie poszła w las, czy dobrze jade, czy teraz albo za chwile zmienic bieg. Zdałem prawko 8 lat temu, ale właśnie przez ten stres pamietam to bardzo dokładnie
cns80 - 21-06-2009, 21:08
Paweł_BB napisał/a: | Też nie dziwię się, że nie zdała, oblała zgodnie z przepisami | Pokaż mi przepis, który złamała.
Paweł_BB napisał/a: | Wasze nagrywanie kamerą zmotywowało egzaminatora do takiej reakcji, egzaminator nie jest na tyle ślepy, że przez 40 minut nie zauważy tego samego auta z tyłu. | W deszczu na pewno nas nie widział, bo mieliśmy bardzo duży odstęp i kamerę z silnym zbliżeniem. Często dzieliły nas 2-3 auta.
Paweł_BB napisał/a: | Poza tym moim zdaniem ona już i tak miała oblane za inne błędy i egzaminator po prostu skrócił egzamin przerywając go | Rozumiem że zaraz powiesz mi jakie to były błędy ???
Paweł_BB napisał/a: | widziałeś może arkusz przebiegu egzaminu z błędami czy może siostrzyczka żony na prędce go zniszczyła nie pokazując nikomu swoich błędów hę to niestety częsta praktyka, | A no widziałem. "Spowodowanie zagrożenia w ruchu" (chyba debil pisał o sobie bo gwałtownie hamując w deszczu mało nie oberwał od dostawcy pizzy na skuterze). Żadnego rozwinięcia swojej myśli nie przedstawił ani werbalnie ani na piśmie.
Ciekawe jest to że ona po 4 próbach w tym ośrodku poszła do innego i zdała bez problemu. Mimo że dziś jeździ mało to jeździ naprawdę dobrze.
misjonarz. - 21-06-2009, 23:13
ja jak zdawałem (fakt że było to prawie zaraz jak stworzyli WORDy) dostałem takiego malucha że gostek wsiadł do niego i nie potrafił ruszyć. egzaminator dopiero wtedy zaczął regulować gaźnik. ja do póki była droga w poziomie dałem rady jechać w miare normalnie, ale jak stanąłem na skrzyżowaniu pod górkę to mi zgasł 4 razy i dopiero za 5 ruszyłem jak mi egzaminator powiedział żebym mu porządnie dał gazu. no i na koniec egzaminu jak już wracałem na ośrodek to się trochę z tego wszystkiego rozpędziłem za bardzo (80 km/h), facet tylko popatrzył na szybkościomierz i na mnie. jaki byłem po tym "rajdzie" zdziwiony na miejscu jak mi powiedział że zdałem
z tym że na mieście ani razu nie miał do mnie żadnej uwagi, i może to przeważyło.
|
|
|