Sport - Inne - Typowo rowerowo
Koyocik - 24-03-2010, 08:35
Heh, a ja sobie powymieniałem lineczki, pancerzyki i od zeszłego czwartku znów codziennie staram się być w siodle.
Anonymous - 25-03-2010, 07:49
Marcin-Krak napisał/a: | Ja sezon rowerowy zacząłem bólem w plecach przy próbie schylenia się - więc nawet nic z rowerem nie zrobiłem Starość nie radość |
współczuję Marcin...właśnie walczę z tym samym ...a na tomografii wyszła mi jakaś pieprz....dyskopatia no i seria zabiegów rehabilt murowana....
wczoraj zakończyłem sezon narciarski na Nowej Osadzie w Wiśle ..no i teraz aż się prosi weekendowa wycieczka rowerkiem
Akbi- gratulejszyn fajnego zakupu...witam w klubie specialized
harpagan - 25-03-2010, 08:09
Dwa dni jazdy za mną Największy problem z przystosowaniem się do nowego sezonu ma mój tyłek. W sumie przejechałem tyle co nic bo coś koło 50 kilometrów i siedzę w pracy wygięty w chińskie eS.
Czekam jeszcze na cieplejsze poranki i porzucam Mitsubishi hyhy.
Przez zimę wykończyłem swoje rowerowe rękawiczki w garażu.
Użytkowałem 2 lata długie o'neale.
Pewnie do nich wrócę, ale może ktoś ma jakąś ciekawą propozycję?
Koniecznie długie, bez elementów usztywniających. Chętnie z gumą na dwóch paluchach chwytających klamkę hamulcową. Priorytet - nie pocące rąk
akbi - 25-03-2010, 08:20
harpagan napisał/a: | Dwa dni jazdy za mną |
a ja wczoraj zaliczyłem pierwsze 11km arek 69 napisał/a: | Akbi- gratulejszyn fajnego zakupu...witam w klubie specialized |
dzięki
...muszę zagadać Wszyca, Adamsa, Kaleid'a i pozostałych z pomorza ... może jakiś wspólny wypad do się zorganizować
Anonymous - 25-03-2010, 18:27
no ja dziś już do roboty elegancko sobie śmignąłem
a co do wypadów - zawsze chętnie jeśli tylko pogoda dopisze
Marcin-Krak - 26-03-2010, 00:44
Ja w sumie, to już wczoraj mimo wszystko zainaugurowałem sezon
Do bolącego czegoś w plecach - choć to mija, dołączyła rozwalona głowa
Muszę coś zrobić ze stropem w piwnicy
akbi - 27-03-2010, 15:39
i kolejne 27km zaliczone ... z czego 17 w deszczu ... super imprezka
kamilek - 03-04-2010, 22:43
A więc i przyszła kolej na mnie Sezon rozpoczęty, pierwsze kilometry zrobione. "Specjalizuję" się w dość nietypowej odmianie jazdy na rowerze, nie wiem jak to nawet nazwać...sami zresztą zobaczcie:
http://www.youtube.com/watch?v=4C6rWdmJnms
Oczywiście na filmiku to nie ja Ja latam głównie za miejskimi busikami Mój dotychczasowy rekord to jedyne 69km/h, i więcej po prostu na swoim sprzęcie nie jestem w stanie wycisnąć, wiecie, odcinka (przydałaby się przerzutka więcej ) A sprzęt to taki stary rower kupiony od kolegi za 200zł, ciężki jak cholera, z amorkiem pod siodełkiem, grube terenowe opony. Ale lubię go I bardzo mi się podoba, i (narazie) nie zamienię na inny
Sporo nim śmigałem, w zeszłym roku coś ponad 1700km zrobiłem. W tym dopiero zacząłem jazdę, a tegoroczny rekord prędkości wynosi ledwie 51km/h, i przy tym zmachałem się jak dziki... Trzeba od nowa budować formę
Marcin-Krak - 03-04-2010, 23:18
kamilek napisał/a: | "Specjalizuję" się w dość nietypowej odmianie jazdy na rowerze, nie wiem jak to nawet nazwać... |
Delikatnie pisząc głupota.
Moment nie uwagi i masz płaską twarz - jeśli tylko - po bliskim kontakcie z takim autobusem w momencie gdy zahamuje
Proponowałbym poszukać innej specjalizacji
JCH - 03-04-2010, 23:32
Marcin-Krak napisał/a: | kamilek napisał/a: | "Specjalizuję" się w dość nietypowej odmianie jazdy na rowerze, nie wiem jak to nawet nazwać... |
Delikatnie pisząc głupota. | Bez przesady Marcin Nie raz, nie dwa tak robiłem i żyję Co prawda w mieście, nie w trasie jak ten kolo na filmie. Często wolałem poczekać aż pojawi się jakiś bus na widoku bo to pozwalało na dużo szybszą jazdę i mniejsze zmęczenie. Warunek - koncentracja, ręce na klamkach i baaaardzo przydaje się znajomość układu "gulików" (studzienek kanalizacyjnych) na trasie
kamilek - 04-04-2010, 00:40
Marcin, to wcale nie jest takie straszne Na początku długo się przełamywałem do tego (kolega tak śmiga i mnie wkręcił) i bardzo się bałem, ale teraz jest luz gitara Tak jak pisze JCH, najwazniejsze to koncentracja i ręce na hamulcach! I dobry refleks. I nie ma się czego bać Bardziej boję się tego że na drodze może leżeć jakaś przeszkoda, i autobus ją weźmie między koła, a ja? Kilka razy zaliczyłem głęboką studzienkę przy prędkości >50km/h, nie polecam (a i tak potem dalej kontynuowałem pogoń )
A swoją drogą! JCH, serio też tak śmigałeś?! Ale fajnie Opowiedz coś więcej
JCH - 04-04-2010, 09:31
Miałem kiedyś taką popołudniowo-wieczorną fuchę w pracy, na którą jeśli się dało jeździłem rowerem. Wracając wieczorem (drogi już zwykle puste były) dojeżdżając do skrzyżowania oglądałem się wstecz czy nie pojawia się jakiś bus na horyzoncie. Jeśli był to warto było poczekać i siąść mu na ogon Kwestia tylko aby sprężyć się i nie dać się zgubić przy rozpędzaniu. Tak jaki piszesz Kamil zmorą są studzienki lub inne przeszkody, które autobus weźmie między koła
Niestety nie mam też dobrego roweru i czasem po prostu brakowało już przełożeń. Na najszybszym przełożeniu obroty korby są tak duże, że dużo bardziej bałem się wywrotki wskutek braku równowagi niż tego, że wjadę w tył busa.
Marcin-Krak - 04-04-2010, 19:40
kamilek napisał/a: | Marcin, to wcale nie jest takie straszne |
JCH napisał/a: | Bez przesady Marcin |
W sumie wolny kraj.
Ja widziałem, jak kolesia który się nie wyrobił właśnie po takiej jeździe pakowali w czarny worek
Dziś zrobiłem 65 km. Myślę, że śniadanie zostało spalone. W obie strony było pod wiatr
Anonymous - 04-04-2010, 20:28
a ja dzisiaj też pojeżdziłem...co prawda lajtowo bo kręgosłup dalej boli ale z synem (10 lat) zrobiliśmy dwudziestkę.
kamilek - 05-04-2010, 00:40
Uff, właśnie pyknąłem sobie z Legionowa na Żerań, coś koło 15km w jedną stronę. Ale się zmachałem i do tego jechałem żółwim tempem. Wyjątkowo mi nie idzie po tej zimie, prędkości 15-20km/h a ja zdycham W drodze powrotnej było już trochę lepiej, ale i tak daleko do ideału Autobus jakiś podgoniłem, ale 2 przystanki i miałem dość. Trzeba się ostro wziąć do roboty bo kondycji w ogóle nie ma i jeździć jeździć jeździć...
JCH napisał/a: | Jeśli był to warto było poczekać i siąść mu na ogon |
Łapałeś je w locie?
JCH napisał/a: | Kwestia tylko aby sprężyć się i nie dać się zgubić przy rozpędzaniu. |
Ojj tak. Niektórzy kierowcy jak przycisną to choćbym miał trzecią nogę i 30 przerzutek to nie dam rady. JCH napisał/a: | Na najszybszym przełożeniu obroty korby są tak duże, że dużo bardziej bałem się wywrotki wskutek braku równowagi niż tego, że wjadę w tył busa. |
Noo Ja jak biłem swój rekord to właśnie tak mną bujało że myślałem że zaraz zlecę z tego roweru
|
|
|