To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Nasze Miśki - Mój pierwszy (i kolejne) samochód.

Lechfan - 20-07-2011, 17:03

eeeh, napiszę znowu do Siebie coś nowego.
Ale na wstępie uprzedzę, gdyby ktoś czasami chciał to wszystko przeczytać, że będzie długo i nudno, chociaż starałem się urozmaicać tą moją paplaninę zdjęciami, czy jakimiś pytaniami do osób mądrzejszych. :)


W czerwcu oddałem Gala do warsztatu.
Na liście rzeczy do wymiany lub naprawy, znalazły się m.in.:
- wymiana oleju - ostatnio wlewany był półsyntetyk Mobil1 10W40, wszystko grało, także powtórka
- przepustnica wymieniona z powrotem na tą, którą miałem od nowości w aucie - wcześniejsza diagnoza na zacinania się obrotów i gazowania auta bez mojej ingerencji w pedał gazu był silniczek krokowy, który został wymieniony wraz z całą przepustnicą. Niestety diagnoza ta była błędna, a wolę mieć swoje części pod maską, stąd wymiana powrotna.
- wymienione końcówki drążków kierowniczych - prawa miała luz, wymieniłem parę ;)
- po tym naturalnie ustawiona zbieżność
- wymieniona przekładnia kierownicza - ze starej leciał płyn, jej regeneracja to koszt rzędu 700-800zł. Zaryzykowałem i kupiłem używkę za 100zł. Jak na razie po ~600km wycieków nie stwierdzono:)
- naprawione hamulce - układ był zapowietrzony, a tył w ogóle na łapał przez co auto hamowało nieźle, ale z efektem "nurkowania". Układ odpowietrzony, a tył był zapieczony, wymienione zostały reperaturki i jarzmo prawego zacisku, które nie chciało zejść i trzeba było je pociąć.
- podłączone zostały (wreszcie) halogeny - co prawda z warsztatu wyjechał z jednym świecącym, ale już wsio gra.
- wymieniony czujnik temperatury silnika - on okazał się przyczyną wspomnianego "zacinania" się obrotów. Po przeszło 6 miesiącach walki udało się z tym dojść do ładu i to mnie najbardziej cieszy
- oprócz tego parę innych pierdółek zostało naprawionych, jak np. centralny zamek (winnym okazał się jeden z pilotów, który trafił szlag), w połowie (tj. jedno;) ) naprawione długie (H1) światła i pewnie jeszcze coś o czym zapomniałem, ale najistotniejsze rzeczy mam nadzieję, że wypisałem.

Wszystko to (robota + szukanie części, a właściwie tylko jarzma) zajęło 3 tygodnie.
W tym miejscu wielkie dzięki dla Rysia, za to, że chciało mu się paprać w tym wszystkim. :)


Pod koniec czerwca odebrałem auto, a 1 lipca zacząłem urlop. :mrgreen:
Oprócz innych rzeczy, które miałem zaplanowane i musiałem je porobić udało mi się znaleźć jakieś 5 dni, żeby posiedzieć przy Białym i go porozpieszczać. :biggrin:

Po kolei:
Na początek wziąłem się za odświeżenie zacisków (ostatnio malowane 2 lata temu) i światła, gdyż jak pisałem wcześniej, świecił mi jeden (lewy) halogen i jedna (lewa) długa H1ka, także byłem niesymetryczny. ;)

Malowane 2 lata temu zaciski, nie wyglądały już za ciekawie:

Teraz mam znowu na dwa lata spokój. ;) Gust mi się nie zmienił, także kolor pozostał ten sam z tą różnicą, że pomalowałem go na czarnym podkładzie co dało fajniejszy, jak dla mnie, odcień:

Światła lśnią już pełnią swojego blasku:


Na drugi dzień wziąłem się za malowanie zacisków tylnych i przy okazji, jako że miałem całą puchę konserwy, zakonserwowałem też nadkola, bo nikt tego nie robił już chyba baaardzo długo, co z resztą widać:

Obecnie prezentują się znacznie lepiej, aczkolwiek jak długo to wytrzyma i czy dobrze jest zrobione to nie wiem, ponieważ to był mój debiut jeśli chodzi o sprawy konserwacji:


Następnie wziąłem się za pomalowanie ramek, gdyż od strony kierowcy była już lekko zdarta farba. A, że brałem się za oklejanie (...):

(...) i to było w sumie najbardziej czasochłonne i precyzyjne zajęcie z całego przedsięwzięcia (malowania) to stwierdziłem, że pomaluję od razu klamki i lusterka, które również lata swojej świetności mają już, może nie dawno, ale na pewno, za sobą:

Po akcji całość wyglądała w ten sposób:

Niestety w tym miejscu pojawia się lipa...
O ile na zdjęciach wszystko wygląda pięknie, o tyle na żywo wszystkie te elementy były strasznie szorstkie. Niby lakier czarny mat i bezbarwny też matowy, ale ta zbytnia szorstkość nie spodobała mi się i"spolerowałem" to wszystko na drugi dzień pastą lekkościerną Tempo, niestety razem z lakierem z niektórych elementów, zwłaszcza lusterek. Generalnie cała operacja do poprawy, a pół dnia psu w d*. Trudno, człowiek uczy się na błędach, a ja chętnie bym poznał swój, bo wydawało mi się na początku, że wszystko ok. Zmatowiłem na mokro papierem 600, położyłem bazę, klar i na końcu "polerka". Będę próbował w najbliższym czasie jeszcze raz, wszelkie sugestie mile widziane.

Następnego dnia, wziąłem się za wykręcenie komputera i wymianę kondensatorów.
Tutaj wielkie dzięki dla Bartka deejay`a za słuszną, jak się okazało, diagnozę, oraz dla Darka Krzyzak`a, dzięki którego stronie mogłem kolejny raz samodzielnie (no prawie, bo kondensatory wymieniał tata, dla którego również podziękowania) pobawić się w mechanika. ;)
Głównym powodem zajrzenia do komputera było nie świecenie się CE wcale, albo jej dziwne rozświetlanie w najróżniejszych momentach (ale dość rzadko). Niestety operacja wymiany kondensatorów nie pomogła w niczym, ale bardzo się cieszę, że się tego podjęliśmy ponieważ jeden był spuchnięty i już wylewał się z niego elektrolit:

Miejsce wycieku zaznaczyłem czerwoną kreską, jak widać kwas zalał jedną z diod. Mam nadzieję, że nie będzie to miało jakichś negatywnych skutków w przyszłości, a być może to jest przyczyną nie świecenia się kontrolki CE (?):

'Kondzie' wymienione, komputer wrócił na miejsce, auto odpaliło, wszystko fajnie poza tą nieszczęsną kontrolką.. :/


Wziąłem się też w końcu za załatanie największego ogniska korozji w Galu, pod tylnymi drzwiami od strony kierowcy. Pozostałe ślady rudej, o ile już gdzieś się znajdą, nie są większe od małego paznokcia, także przesmarowałem je tylko środkiem, który ma zapobiec ich rozszerzaniu się.
Po rozgrzebaniu dziury, okazało się, że jest takich rozmiarów:

Po szlifie i wspomnianym środku antykorozyjnym:

Przyszła kolej na włókno szklane z żywicą:

Niestety operacji tej nie dokończyłem, bo babranie się w tej żywicy strasznie mnie wnerwiało. W ostatniej warstwie zastosowałem utwardzacz. Wszystko jest już twarde na kamień, wymaga przeszlifowania i polakierowania. Jak skończę to podzielę się efektem.

Na koniec umyłem autko szamponem, ostatnio zakupionym środkiem do politury Deep Crystl Polish marki Meguiar's, oraz woskiem tejże firmy. Efekt jak dla mnie, na tym lakierze jest genialny a podejrzewam, że po kilku razach będzie jeszcze lepiej. :biggrin: Niestety nie mam wystarczająco dobrego aparatu, żeby podzielić się wrażeniami, ale fotkę jakąś tam wrzucę. ;)


Oprócz wszystkich wyżej opisanych rzeczy, jeszcze trochę się przy Galu działo, ale wszystkiego opisywał nie będę, bo aż tak dużo czasu w pracy to nie mam, a poza tym byłaby to już chyba przesada. ;)

Pozdrawiam cierpliwych i wytrwałych forumowiczów.
Peace :)

Mithrill - 20-07-2011, 17:20

Bardzo mi się podoba ta generacja Gala...
Kawał ładnej, oldschoolowej maszyny.

Wykonałeś świetną robotę.
Czego użyłeś do konserwacji? Też mnie to czeka.

Tą dziurę chyba można było trochę bardziej wyciąć (zrobić ładny prostokąt tak, żeby zupełnie wywalić nadgryziony przez rudę metal).
Ale jeżeli środek, który ma zapobiegać korozji będzie działał, to powinno być ok.

Napisz jeszcze jak Ci się podoba efekt po zastosowaniu środków Meguiar's.
Jak z ryskami, ładnie to usuwa?
I czy efekt jest trwały, czy tylko tymczasowy (chodzi głównie o usuwanie rysek)?
Zastanawiam się nad użyciem jakiegoś dobrego środka, żeby nieco wypolerować te mikro rysy na lakierze... wiem, że najlepiej byłoby zafundować profesjonalną polerkę całości.
Ale mam tyle odprysków, że nie wiem czy jest sens.

Lechfan - 20-07-2011, 19:18

Mithrill, dzięki:)

Jeśli chodzi o konserwę to napiszę jak wrócę do mieszkania. Duża niebieska pucha, kupiłem w zeszłym roku za 30-40zł z promocji.

Co do dziury to na pewno lepiej byłoby wyciąć kawał tej blachy i dopiero łatać, ale nie posiadam niestety odpowiednich narzędzi, a obcinakami, którymi to robiłem udało i się osiągnąć taki efekt jak widać na zdjęciu:) Zobaczę po zimie czy pojawi się tam rdza od nowa. Jeśli tak, to będzie trzeba użyć cięższej artylerii. ;)

Środki Meguiar's generalnie, jak dla mnie, są bardzo drogie, ale na prawdę warte swej ceny. Odkąd zacząłem używać tej chemii, nie stosuję niczego innego. Dla przykładu, wosk którego używam, kosztował 70-80zł, złożyłem się z kumplem po połowie, używamy go już ponad rok i jeszcze z pół nam zostało. A jeśli garażujesz samochód i dobrze go nawoskujesz tym środkiem to podejrzewam, że w połączeniu z politurą pół roku wytrzyma. U mnie pod chmurką trzyma się średnio 2-3mies. Jeśli chodzi o ryski to politury o której wspomniałem wcześniej używałem pierwszy raz i efekt jak dla mnie jest świetny, a mikrorysek miałem mnóstwo. Z trwałością zobaczymy do następnego mycia. Mają tam też kosmetyki stricte do rysek, takie jak bodajże SwirlX itp. kupie niedługo, sprawdzę i podzielę się wrażeniami. :)

Mithrill - 20-07-2011, 19:36

No właśnie o ten SwirlX i Ultimate Compound mi chodzi.
Też ostrzę sobie kły na te środki, tylko muszę zasięgnąć opinii.

Chłopaki z Nowej Zelandii (GSR/Cyborg Club) sobie chwalą Meguiar's.
No to jak wypróbujesz te środki, to napisz co i jak.

Zielu - 20-07-2011, 19:44

Lechfan super Galancik, bardzo mi się podoba. Widać że jest dobrze utrzymany. Oby tak dalej!
Natomiast co do łatania żywicą...2 lata temu w moim Lancerze zrobiła się podobna rzecz, tylko na prawej, tylnej "burcie". Czyli pod zderzakiem :) Można powiedzieć że przy rancie nadkola. Wtedy jeszcze Lancer był w posiadaniu mojego ojca, postanowił więc że zalepi to żywicą. Dziura została oczyszczona jak się da, na to brunox i potem po kolei żywica, szpachelka, podkład, lakier. Niby wszystko fajnie. Lancera na jesieni zeszłego roku przejąłem ja, zdjąłem zderzak aby zobaczyć jak to się trzyma...efekt: z dziury 3x3cm po wyłupaniu żywicy jednym walnięciem ręki zrobiła się na oko 8x10cm...Swoją drogą dziwnym trafem dziurka zrobiła się w tym samym miejscu po obu stronach i pod prawym kielichem. Reszta idealna...progi, podłoga jak nowe. Aktualnie Misiek jest rozebrany do robienia blachy i nowego lakieru, ale mniejsza z tym..

Naprawdę, nie radzę robić żywicą. Jeśli masz możliwość, daj go do jakiegoś blacharza, niech to zrobi, nie weźmie na pewno za takie gówienko dużych pieniędzy, a w przyszłości oszczędzisz sobie nerwów. Chyba że masz dojście do migo-matu, nie jest trudne zaspawać takie coś. Warto tylko po oczyszczeniu przemalować to podkładem epoxydowym, nawet z pędzla. Potem lakier itd. nawet jakby wyszły Ci jakieś zacieki, to jest próg, tego nie widać. Ważne żeby było zabezpieczone. Z tą żywicą, za rok, półtora będziesz miał do roboty kawał progu, również wewnętrznego, podciągi itd.

Nie mniej bardzo fajne auto :) Pozdrawiam

Mithrill - 20-07-2011, 19:59

Zielu, a może dostawała Ci się tam woda i stała w środku, póki nie zaczęła parować i skraplać się na wewnętrznym progu i dziursko gotowe.
To by tłumaczyło fakt, że po drugiej stronie masz wszystko zdrowe...

Zielu - 20-07-2011, 20:19

Chyba raczej nie, akurat to miejsce o którym tu piszę, było dobrze zrobione, nawet zabezpieczone czymś bitekso podobnym od wnęki bagażnika. I lipa..niestety taka jest prawda, te wszystkie szpachle, środki wiążące rdze są dobre na jakiś czas..Jak już rdza jest, to nigdy nie zniknie. W zasadzie jedyna skuteczna metoda to piaskowanie i podkład epoxydowy.
BTW. sąsiad parę lat temu postanowił że po samym brunoxie na błotnikach, zarzuci wszystko szpachlą i vollaile :D Co prawda był to polonez, więc i tak rdzewieje, ale to co się potem z tym działo przechodzi najśmielsze pojęcie. Szpachla jest higroskopijna, a najgorsze to łączenie blachy z żywicą. Od tego miejsca idzie dalej...I potem jest dziura na dziurze.

Inna sprawa że mam znacznie gorszą prawą stronę niż lewą. Nie zastanawiało to nigdy nikogo że ta strona najszybciej łapie rudego? Zapewne ameryki nie odkryłem, ale podobno wynika to z tego że prawa strona auta narażona jest na sól, wodę i syf zbierany z pobocza. Zazwyczaj też największe nierówności są po prawej stronie, jak wiadomo blacha pracuje na tych dołkach, a narażona na przeciążenia słabnie, mdzn. traci odporność na rdzę..Chociaż bywa i tak że najpierw rdza pojawia się na lewej stronie. A czasem karoseria jest idealna, a nie ma np. podłużnic, podłogi, progów. :)

Mithrill - 20-07-2011, 20:30

Lechfan, nawet nie wiesz jak za gówniarza chciałem mieć takiego Galanta.
Nawet teraz jak widzę je na ulicy, to aż mnie zatyka. A jak jeszcze przejedzie jakaś odstawiona bryczka, to normalnie palce lizać! :D
Nasza generacja wymiata!

A wracając do rudy...
Czyli wszystko zależy od tego, czy roboty przyłożyły się przy nakładaniu kolejnych warstw podkładów, lakieru itd., jakie panowały wtedy warunki na hali, czy lakiery i podkłady były dobrej jakości i czy sama blacha była odpowiednio przygotowana... :lol:
Drobny błąd i po latach są efekty.
Podwozie to już inna bajka. Tutaj trzeba samemu zadbać.

Najlepiej postawić na pełny ocynk i dbać o konserwację podwozia i stan powłoki lakierniczej. Tyle.
Na kilkunastoletnim Audiku 80 B4 nie ma nawet miligrama rdzy. A nasze Miśki ciągle chorują... najchętniej dałbym wszystko do piaskowania i zrobił od nowa tak, jak należy.

Zielu - 20-07-2011, 20:41

Ojj, to też zależy :) Widziałem te osławione Golfy, Audiki 80, 100 którymi można się było poruszać na "Flinstona". Chociaż muszę przyznać że blacharsko trzymają się ładnie, hm...trochę lepiej niż Miśki :P A wynika to z podwójnego ocynku...
Mithrill - 20-07-2011, 20:44

Miśkowi walnąłbym nawet poczwórny ocynk, byleby mieć spokój! :mrgreen:
Zielu - 20-07-2011, 21:05

Racja :D Ale niestety byłoby to tylko możliwe w procesie produkcji samochodu. Już nie raz spotykałem się z pomysłami żeby np. całą budę wypiaskować i potem wrzucić do wielkiej wanny z ocynkiem :) Wszystko spoko, tylko że jak wypłukać kwas z profili zamkniętych? Ano nie da się, efekt odwrotny do zamierzonego. Dlatego jak rdzewieje to piaskowanie i epoxyd. A na spawy cynowanie :twisted:

Ciekawe czy znalazł by się zapaleniec aby rozwiercić dosłownie wszystkie zgrzewy w aucie, wypiaskować elementy, ocynkować nawet i 10 razy :lol: i poskładać? To byłby hardcore :shock:

Mithrill - 20-07-2011, 21:18

No właśnie o takie coś mi chodziło. O rozbiórkę wszystkiego na części pierwsze i kąpiel w basenie. :twisted:
Od nowa budujemy wóz.
Takie rzeczy tylko w US of A... u Chip'a Foose! Hehe...

Taniej by było zrobić nowe nadwozie z lekkiego włókna, jak znam życie.

OK, styknie, bo robimy offtopa! Ale my już tak mamy... odbiło nam po całości!
Sorry! :mrgreen:

Zielu - 20-07-2011, 21:40

Dokładnie, perfekcjoniści aż do bólu :lol:

Mimo wszystko radzę Lechanowi zrobić to jakoś porządniej, wóz jest tego wart :)

kamilek - 20-07-2011, 23:49

Widzę że i u Ciebie też coś się dzieje. Zazdroszczę Ci że tak go odpicowałeś, u mnie takie rzeczy są na samym końcu listy (kupiłem już lakier do zaprawek i spray do ramek szyb, ale akurat wtedy przyszedł silnik do E1 no i kaplica :D a potem dorwałem klimę no i chyba kolejny rok będę jeździł z powycieranymi ramkami :P )
Co do tych specyfików upiększających, tutaj na forum polecana jest firma turtle wax. Masz jakieś porównanie z tymi swoimi meguiars?
No i wreszcie uruchomiłeś halogeniki, super 8)
Propo rdzy, to zrób jak radzą koledzy, podjedź do jakiegoś blacharza, niech CI ogarnie temat, nawet jak chcesz to sobie sam wytnij jakąś łatkę z blachy, uformuj, i daj to blacharzowi żeby tylko wspawał, myślę że nie weźmie więcej jak 50zł. Potem zalej od środka jakąś konserwacją, tylko tak uczciwie, żeby cały obszar naprawy pokryć. Potem trochę szpachelki, papierek, i nawet sprayem to zapsiukaj, biały kolor ma to do tego że ewentualne róznice w odcieniu nie rzucają się tak bardzo w oczy jak przy innych kolorach, a dodatkowo to jest próg to kto tam na to patrzy :D

Mithrill napisał/a:
No właśnie o takie coś mi chodziło. O rozbiórkę wszystkiego na części pierwsze i kąpiel w basenie

Ojj to chyba nie byłoby możliwe. Jak potem pospawać tych kilkadziesiąt małych blaszek żeby zrobić z tego auto i do tego proste? :P

Mithrill - 21-07-2011, 00:32

To zadanie dla SUP... tzn. dla sterowanych komputerem robotów-spawaczy.
Ale S-F!

Wiesz, kamilek... to tylko marzenia... :biggrin:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group