To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - Co was najbardziej denerwuje na drodze?

misia27 - 03-10-2005, 21:39

dzis do mnie doszlo ze denerwuja mnie kobiety za kierownica, ktore nie wiedza co oznaczaja mrugniecia swiatlami-przepuszczalam dzis taka jedna zeby sobie skrecila bo na tym skrzyzowaniu ciezko jest wjechac, mrugnelam jej swiatelkami a ta stoi dalej, machnelam reka a baba nic, chyba za mocno skupila sie na trzymaniu kierownicy.potem jade sobie dalej a tu jedzie klientka bez swiatel to jej mrugam zeby zapalila ale tez zero reakcji.
tomusn - 04-10-2005, 00:27

Takie sobie mruganie, a ile znaczeń...
Dziś za mną jechał koleś w (chyba) mondeo, i coś mu te światła błyskają dziwnie, patrze - nie znam gościa. dajechałem do celu, a on za mną skręca - myślę "zajechałem mu droge i mi wpieprzy zaraz" a on pyta czy nie wiem czy ktoś nie chce Colta kupić C50 1.3 nie pukany, mały przebieg, 2000 do rejestracji... chce ktoś?

Anonymous - 04-10-2005, 11:57

misia27 napisał/a:
mrugnelam jej swiatelkami a ta stoi dalej, machnelam reka a baba nic, chyba za mocno skupila sie na trzymaniu kierownicy

O mnie tak mógł napisać pewien kierowca merca, który aż zaczął łapami machać żebym wreszcie przejechał. A ja nie ruszałem, bo na (EDIT: równorzędnym) skrzyżowaniu "T" stały trzy autka i to nie merc mógł mi pozwalać przejechać, a ja jemu (co też mruganiem sygnalizowałem). Bo gdybym ja próbował przejechać jako pierwszy, to passat którego miałem z prawej na bank by ruszył także i z mojego OC naprawiłby sobie wgnieciony lewy błotnik.
Tak że z tym mruganiem i reagowaniem na nie to trzeba uważać.

luk_szc - 04-10-2005, 13:34

To mnie spotkała sytuacja następująca - starszy koleś stał na skrzyżowaniu w Piasecznie od strony polcoloru w czasie gdy nie było świateł . Stał sobie volviaczkiem 70-ka zajmując dwa pasy - stałem za nim grzecznie i trąbie - bo stał już ze dwie minutki , za mną autobus i też trąbi to ja myk na krawężnik i stoję obok niego , trąbię i macham łapkami a kolo nic wzrok tępy przed siebie , bez reakcji . Za mną autobus też na krawężnik i też trąbi . Dopiero po przejechaniu kilkuset metrów pomyślałem , że może umarł :shock:
Anonymous - 04-10-2005, 15:37

Najszybciej mnie wyprowadza z równowagi:
1. Jak komuś zjadę i ustąpię miejsca a on mnie wyprzedzi i nie podziękuje - już obojętne czy kierunkami czy awaryjnymi - wtedy "po prostu muszem" go dogonić , wyprzedzić i też nie podziękować.
2. Jak mnie wyprzedzi po długim długim jechaniu z tyłu i tuż po wyprzedzeniu hamuje i np. parkuje. - to po co wyprzedzał?
3. No nienawidzę jak mi ktoś mruga długimi, że mnie będzie wyprzedzał - wiem że obowiązuje zasada ograniczonego zaufania, ale żeby na miśka mrugać? a przeca wolno nie jeżdzę (choć w rejestracji mam co prawda EL - tzn że cham i coś tam jeszcze tak? :lol: )
4. Nie lubię jak ktoś jeździ na tylnych przeciwmgielnych jak nie ma mgły, albo jak w czasie deszczu jeżdżą na przciwmgielnych przednich - to chyba domena starych merców
5. Nie lubię jak niektórzy mają ustawione światła na czubki drzew chyba - może czubek musi widzieć inne czubki ? i sobie doświetla? :lol:


A swoją drogą ciekawe dlaczego nikt nie napisał, że nie lubi pijanych za kierownicą? :roll:

Anonymous - 04-10-2005, 16:16

Może trudno takiego za kierownicą rozpoznać. Ja nie jestem w stanie po zachowaniu na drodze odróżnić pijanego od rozmawiającego przez komórkę.
piwkotom - 04-10-2005, 17:39

CichyTom napisał/a:
A swoją drogą ciekawe dlaczego nikt nie napisał, że nie lubi pijanych za kierownicą? :roll:

Moze dlatego ze to oczywiste?
Ja w kazdym badz razie jak widze zawodnika ewidentnie wstawionego to dzwonie na paly, nie szczypie sie, moze to kur...wo ale juz tak mam. Juz mi sie ze 2 razy zdarzylo.

P.S. Witaj na forum Tomaszu :D :D:D

Karwoś - 04-10-2005, 21:03

No jak sie widzi że ktoś jest pijany to dzwonić trzeba bo jeszcze sie okarze że za 15 min ten gość wiedzie na nasze osiedle i potrąci naszego brata itp.
Krzyzak - 04-10-2005, 22:22

piwkotom napisał/a:
Ja w kazdym badz razie jak widze zawodnika ewidentnie wstawionego to dzwonie na paly, nie szczypie sie, moze to kur...wo ale juz tak mam. Juz mi sie ze 2 razy zdarzylo.

Bardzo zdrowy odruch - robię dokładnie to samo. Jak tylko mam jakieś podejrzenia (ostatnio jak z Grudziądza wracałem i facet po wysepkach jechał i po 2 ciągłych też) to natychmiast 997. Do dziś pamiętam, jak pijany facet zabił 4 osoby w Wielkanoc - pędził 140 po Grunwaldzkiej w Gdańsku (tuż koło nas), przeleciał przez 20 m trawnika na przeciwny pas, gdzie akurat jechał jeden, jedyny maluch...

Anonymous - 05-10-2005, 23:11

W mieście wkurza mnie:
- wjeżdżanie na skrzyżowanie bez szans sprawnego opuszczenia go
- agresywni kierowcy wpychajacy mi się przed nos i chlapiący błotem na szybę
- powolne ruszanie i gwałtowne hamowanie (czemu nie na odwrót ???)

Poza miastem:
- zjeżdzanie na pobocza dla "ułatwienia" wyprzedzania
- oglądający się przez ramię rowerzyści

Anonymous - 06-10-2005, 07:18

zulu napisał/a:
Poza miastem:
- zjeżdzanie na pobocza dla "ułatwienia" wyprzedzania


Oooooo... a to czemu? W ciągu dnia to nie niesie ze sobą zagrożenia i ułatwia jazdę tym, którzy jadą szybciej.

piwkotom - 06-10-2005, 08:08

zulu napisał/a:
zjeżdzanie na pobocza dla "ułatwienia" wyprzedzania

no wlasnie, tez tego nie rozumiem, moze rozwin temat?

Karwoś - 06-10-2005, 09:40

To ja napisze coś o takim ułatwianiu wyprzedzania - gość ostro wszystkich wyprzedzał bo cała kolumna zjechała dając mu miejsce - jechał ze 150 , niestety kiedy tir zjechał na pobocze zoriętował się że z lasu na to pobocze wyjechał rowerzysta ( a mógł bo to jest miejsce wyłączone z ruchu pojazdów i tam nie ma prawa znaleźć się jakikolwiek jeżdzący samochód. Tir oczywiście żeby nie zabić rowerzysty zjechał na lewo a pan w Grand cheerokee jadący 150 nie wyhamował no i wiecie co sie zdarzyło - na szczęscie przezył ale samochód nadawał sie tylko na złom. Niestety ten który wyprzedza nie wie co sie dzieje na poboczu i czasami zdarza sie że ten który na to pobocze zjechał musi z jakiegoś powodu wrócić na swoj pas. czasami gwałtownie.
Dlatego w niektórych państwach za takie wjeżdzanie na pas pobocza jest bardzo surowo karane. Oczywiście mamy drogi jakie mamy i każdy jakoś musi sobie z tym radzić.

Student - 06-10-2005, 09:46

Bo może trzyma się lini środkowej ma kapelusz i nikogo nie puści, .....ja tylko tak, o coś mi się wymsknęło :oops:
Anonymous - 06-10-2005, 10:26

Karwoś napisał/a:
To ja napisze coś o takim ułatwianiu wyprzedzania - gość ostro wszystkich wyprzedzał bo cała kolumna zjechała dając mu miejsce - jechał ze 150 , niestety kiedy tir zjechał na pobocze zoriętował się że z lasu na to pobocze wyjechał rowerzysta ( a mógł bo to jest miejsce wyłączone z ruchu pojazdów i tam nie ma prawa znaleźć się jakikolwiek jeżdzący samochód. Tir oczywiście żeby nie zabić rowerzysty zjechał na lewo a pan w Grand cheerokee jadący 150 nie wyhamował no i wiecie co sie zdarzyło - na szczęscie przezył ale samochód nadawał sie tylko na złom. Niestety ten który wyprzedza nie wie co sie dzieje na poboczu i czasami zdarza sie że ten który na to pobocze zjechał musi z jakiegoś powodu wrócić na swoj pas. czasami gwałtownie.
.


I się z tym bardzo zgadzam. Nasze drogi nie nadają się do tego. Jeśłi droga byłaby na tyle szeroka, aby można było praktykować wyprzedzanie na 3-go bez wjeżdżania wyprzedzanego wozu na pobocze, to OK. Ale pobocza nie są do takich manewrów, a do zjeżdżania awaryjnego, dla pieszych itede. Oczywiście nie dla handlu grzybkami ale to inna sprawa. Ja nie wyprzedzam TIRów zjeżdżających na pobocze, gdy nie jestem w stanie normalnie zjechać na przeciwległy pas. Zrezszta osobówki też bardzo rzadko.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group