To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...

Morfi - 24-09-2009, 12:44

I czekanie 2 godz az przyjadą
Paweł_BB - 24-09-2009, 17:01

Owczar napisał/a:
A ja mam inną teorię :D
Według mnie kierowca golfa wysiadł wcześniej i wepchnął auto :lol:

Dokładnie tak jak Jaś Fasola :D

Kany86 - 27-09-2009, 13:01

Paweł_BB napisał/a:
A propos Straży Miejskiej: tydzień temu byłem w Rybniku, na CB Mobilki mówią, że na dwu-pasie od Żor do Rybnika stoi fotoradar, pomyślałem że to żart bo tam jest ze 200m dwu-pasu (nie wiedzieć czemu tak mało :shock: ) ale faktycznie Straż jest do tego zdolna - ktoś sobie przyspieszy (np. żeby wreszcie kogoś wyprzedzić bo jechaniu w korku przez wiele kilometrów) i od razu się wpakuje na radar, to moim zdaniem ewidentne nabijanie kasy bo w tym miejscu nic się nie dzieje, nawet nikt za bardzo się nie rozpędzi bo od razu droga się kończy :evil:

Na tym odcinku bardzo często stoi fotoradar, jednak dla nas (mieszkańców) nie jest to takie dziwne. To jest jedyna dwupasmowa droga w tej części Rybnika i już niejeden z niej wypadł bo myślał, że na dwupasmówce można się rozpędzić...

Kibloo - 27-09-2009, 20:30

a ja pozdrawiam "rajdowca" w mercedesie A-klasowym za wyprzedzenie mnie przed przejściem dla pieszych w "obszarze zamieszkania" kiedy zatrzymałem się aby przepuścić panią, która stała przed przejściem... morderców nie brakuje... pani zabrakło tak na oko 15cm do darmowej wycieczki na łono Abrahama...
halbog - 28-09-2009, 09:21

Kibloo napisał/a:
a ja pozdrawiam "rajdowca"
Kolego, Ty go nie pozdrawiaj, Ty dzwoń na policję, idiotów z otoczenia trzeba eliminować. Następna osoba może nie mieć 15 cm zapasu przed czyjąś głupotą...
jaca71 - 29-09-2009, 00:33

Kibloo napisał/a:
a ja pozdrawiam "rajdowca" w mercedesie A-klasowym za wyprzedzenie mnie przed przejściem dla pieszych w "obszarze zamieszkania" kiedy zatrzymałem się aby przepuścić panią, która stała przed przejściem... morderców nie brakuje... pani zabrakło tak na oko 15cm do darmowej wycieczki na łono Abrahama...
Dzisiaj nieopatrznie zrobiłem to samo. Prawie zamordowałem kobietę z dwójką dzieci :( Zatrzymałem się na lewym pasie by ją przepuścić, wcześniej sprawdziłem że na prawym najbliższy samochód jest ponad 100m za mną. Niestety to była moja głupota bo trzech palantów przemknęło prawym pasem a czwarty zatrzymał się w połowie pasów przed sama kobietą, która zza mojego samochodu próbowała przejść dalej - na szczęście ona była rozsądniejsza ode mnie i nie poszła w ciemno.

Już więcej taki głupi nie będę i nie zatrzymam się przed przejściem chociaż to się kłóci z moimi przekonaniami o pierwszeństwie pieszego na pasach (moim zdaniem pasy powinny być traktowane jako skrzyżowanie z drogą z pierwszeństwem przejazdu oczywiście pasy by miały pierwszeństwo). O ja głupia ciota :(

tomekrvf - 29-09-2009, 00:53

W niedzielę próbowano dwukrotnie mnie zabić podczas przejażdzki na motocyklu. Co ciekawe, sprawcami były kobiety. Jedna jechała z dwójką dzieci i na czerwonym wjechała na skrzyżowanie bo jeszcze chciała zdążyć skręcić w lewo na "niewielkim" skrzyżowaniu Jerozolimskie i Łopuszańska. Pani nie mogła znaleźć odpowiedzi na pytanie "czy dwie minuty spędzone na czekaniu na zielone światło są więcej warte niż czyjeś życie?" Miałem szczęście, że ruszałem ze świateł i zdążyłem się rozpędzić do około 30 km/h. Inaczej byłoby kiepsko.
Paweł_BB - 29-09-2009, 06:09

jaca71, nie obwiniaj się, to nie Twoja wina że inni jeżdżą jak palanty...
Owczar - 29-09-2009, 09:04

tomekrvf, to by potwierdzało to co było napisane w artykule tego lekarza, że głównymi sprawcami wypadków i potrąceń pieszych są kobiety ;)
jaca71 - 29-09-2009, 10:14

Paweł_BB napisał/a:
jaca71, nie obwiniaj się, to nie Twoja wina że inni jeżdżą jak palanty...

Wiem że nie moja, ale z doświadczenia powinienem wiedzieć co będzie dalej - niestety zadziałał odruch pieszy czający się na przejściu w moim mniemaniu chce przejść na druga stronę a nie postać sobie...

romero - 29-09-2009, 22:28

Jaca w tym przypadku masz rację.Ale czy nie uważasz,że piesi bardzo często przeginają pałę.Pieszy ma pierwszeństwo ale gdy jest na przejściu a nie przed.Czy nie zdażyła Ci się nigdy sytuacja kiedy jedziesz,za tobą nikogo.Idzie sobie pieszy i wskakuje przed Twój samochód? "Bo przecież on ma pierwszeństwo".
kuken - 30-09-2009, 09:05

Zazwyczaj jestem tolerancyjny dla motocyklistów ale takich kretynów jak w poniedziałek wieczorem w Krakowie na ścigaczach to bym powystrzelał. Jadę sobie prawym pasem, słyszę ich w oddali- to przynajmniej wiedziałem że się zbliżają. Jeden wyprzedził mnie po prawej stronie (dodatkowego pasa tam nie było), drugi gaz i slalom pomiędzy samochodami-oczywiście o żadnych kierunkowskazach nie było mowy. Może jakbym niechcący przytarł tego artystę z prawej i wylądowałby na chodniku to by się czegoś nauczył na przyszłość. Wszyscy mają poprzyklejane patrz w lusterka- sratatata. Moi drodzy- dajcie nam szansę was zauważyć...
jaca71 - 30-09-2009, 10:52

romero napisał/a:
Jaca w tym przypadku masz rację.Ale czy nie uważasz,że piesi bardzo często przeginają pałę.Pieszy ma pierwszeństwo ale gdy jest na przejściu a nie przed.Czy nie zdażyła Ci się nigdy sytuacja kiedy jedziesz,za tobą nikogo.Idzie sobie pieszy i wskakuje przed Twój samochód? "Bo przecież on ma pierwszeństwo".

Powiem tak krótko. Na drogach przelotowych dwujezdniowych z kilkoma pasami w każdą stronę ludzie raczej się boja wymuszać, na pasach raczej nikt mi pod koła nie wszedł. Ale już pomiędzy przejściami widywałem przebiegających kamikadze, którzy lawirowali między jadącymi 70 i więcej samochodami - masakra. Ale nie o takich mówimy.

Natomiast na wąskich krakowskich uliczkach w centrum i na osiedlowych to albo korki uniemożliwiają jazdę szybsza niż 30km/h albo ja staram się nie przekraczać 45, no max 55km/h. A gdy jest kupa samochodów zaparkowanych po obu stronach tak że nie widać co na chodniku to i 30 jeżdżę. W takich warunkach to ciężko mówić o wtargnięciu nawet jak pod maskę wkracza pieszy. Miasto takie jak np. Kraków (chociaż nie jest idealne od strony kierowcy) powinno być przyjazne pieszym i rowerzystom. Cały czas mówię o ulicach po jednym pasie w każdą stronę.

Na dwujezdniowych i wielopasmowych ulicach przejścia powinny być tylko sterowane lub w postaci kładek/tuneli.

Ursus - 01-10-2009, 20:37

Bardzo przepraszam, jeżeli zbulwersuję kogoś moim powrotem do tego tematu, który był tu dość ostro wałkowany jakiś czas temu, ale odkąd odłączyłem się od tej dyskusji tu na forum, przeniosłem ją na drogi i na własne obserwacje i teraz chciałbym w końcu wygłosić jakiś własny morał, w tej kwestii poparty własnym doświadczeniem.
A temat tego monologu (?) to zwężenia na drogach i sposób postępowania w tych sytuacjach kierowców, aby nie powodować zbędnego wydłużenia korka.
Przodownikiem w tym temacie był Akbi, który trzymał się ostro wersji, że w takich sytuacjach konieczne jest dojeżdżanie maksymalnie do samej zwężki a następnie płynne wpuszczanie się na przemian pojazdów z obu pasów. Ja się temu stanowczo przeciwstawiałem twierdząc, że tak pięknie to jest tylko w teorii.
Ostatnio bardzo dużo jeżdżę po naszych niepięknych drogach i uczestniczę w wielu sytuacjach drogowych zwanych korkami spowodowanymi licznymi zwężeniami jezdni dwupasmowych. Dodatkowo kupiłem już jakiś czas temu CB, więc na temat moich i nie tylko przemyśleń odnośnie sytuacji na drogach mogę się głośno wypowiedzieć i pogadać najczęściej z doświadczonymi kierowcami TIR-ów i nie tylko, których za ich częste chamstwo na drodze (które oni nazywają kulturą) nienawidzę aczkolwiek w tym określonym temacie naprawdę można z nimi mądrze pogadać.
Swojego czasu na podstawie obserwacji zmieniłem nawet zdanie, przychylając się do teorii Akbiego, że najlepsze jest dojeżdżanie do samej zwężki i tam wjeżdżanie na zakładkę jednak wkrótce po tym zmieniłem ostatecznie zdanie. Takie rozwiązanie jest faktycznie dobre, ale pod warunkiem, że każdy uczestnik ruchu ma świadomość takiego rozwiązania i zakłada, że tak właśnie postąpi, z góry będąc przygotowany na ustąpienie miejsca i jednoczesne płynne włączenie się do ruchu. Do takiej sytuacji jednak nigdy nie dojdzie. Nie będziemy mieli nigdy idealnie wyszkolonych wszystkich kierowców myślących w jednakowy sposób. Zawsze znajdą się wolniej myślący, mniej doświadczeni, bardziej śpieszący się, co kogoś nie wpuszczą lub w ogóle tacy, co nie wiedzą co się dzieje na drodze, tak jak całkiem niedawno wracając w Wa-wy w Częstochowie widziałem kierowcę, który nie wiedzieć czemu przy zakończeniu zwężenia i powrocie na prawe pasy jezdni zatrzymał się na wprost słupków oddzielających pasy, chwilę pomyślał, wycofał i gdy wydawało się, że już wie o co chodzi ruszył ostro do przodu i ciął dwupasmówką w stronę Katowic pod prąd!! Na szczęście była to noc, więc ruch mniejszy ale ewidentnie przez kilka minut nie reagował na dziwnie jadących z naprzeciwka innych kierowców, dopiero chyba widok z dość daleka jadących dwóch TIR-ów, które się wyprzedzały spowodowało, że facet zwolnił, ale nie wiem jak to się skończyło, bo pojechałem dalej właściwymi pasami...
Dlaczego uważam że złe jest dojeżdżanie do samej zwężki? Bo tacy właśnie kierowcy, o których pisałem wyżej, którzy mają prawo na drodze być, niekoniecznie trzeba ich dyskryminować czy uważać za gorszych (no może oprócz tego jednego) często powodują swoim zachowaniem na drodze konieczność zatrzymania się któregoś z uczestników ruchu i tym samym utratę płynności przejazdu, szczególnie gdy jest mało czasu na reakcję, bo kończy się już pas. Przykład z wczoraj z Bielska wyjazd spod Tesco w stronę Katowic. Oczywiście zwężenie, wszyscy się elegancko wpuszczają na przemian tuż na końcu, ruch idzie płynnie ale lewym pasem do końca ostro tnie kierowca TIR-a. Zasada zakładki cały czas działa i wszystko odbywa się wg kolejności jednak aby wpuścić tak długi pojazd kierowca na prawym pasie musi się zatrzymać, bo trzeba zrobić więcej miejsca i już dochodzi do spowolnienia, bo wszyscy musieli się zatrzymać. A kierowca ten mógł wbić się wcześniej na właściwy pas, akurat ja chciałem mu ustąpić, dało się to zrobić tylko zdjęciem nogi z gazu bez zatrzymywania, no ale widocznie warto było wyprzedzić jeszcze te dwa samochody.
Nie można jednak przesadzać w drugą stronę, czyli 2km wolnego zwężanego pasa bo wszyscy już uciekli na ten właściwy, choć moim zdaniem to wydłuży tylko korek o te właśnie 2km i nic więcej. Wg mnie najlepszym momentem na włączanie się do ruchu jest moment, kiedy widzimy już wyraźnie ostatni znak informujący o zwężeniu. Zazwyczaj jest to jakieś 500m do zwężki. Dajemy wówczas szansę każdemu kierowcy na właściwą reakcję, nawet temu gorszemu, bo jest więcej czasu na przemyślenie sprawy i właściwe odczytanie intencji innych kierowców jak i obserwacji tego co robią inni i zachowania się podobnie (mam na myśli to godne powielania zachowanie). Z moich obserwacji wynika, że na naszych drogach jednak taka tendencja przeważa wśród kierowców. Duża część zajmuje właściwy pas wcześniej a nie przy samej zwężce, gdzie najmniejszy błąd, złe odczytanie intencji, zawahanie się niedoświadczonego kierowcy lub zwykła chamuwa odbija się najczęściej już zatrzymaniem pojazdów na którymś z pasów i dojeżdżanie kangurkami do zwężki. Wcześniejsza zmiana pasa, dajmy na to 500m przed zwężką wydłuży korek o 500m, to przecież logiczne. Przesuwamy się bowiem po całości o tą odległość do zwężki. Plusem tego jest to, że ten zachowany jakiś dystans pomaga w wybaczaniu błędów lub dostosowaniu się do innych i bardziej spokojne i mniej stresowe reakcje kierowców, niż gdy to ma miejsce w momencie gdy jadę już na słupki zagradzające pas a obok ostro jedzie Warszawiak, który ma mnie w nosie, bo jemu się spieszy (przepraszam wszystkich Warszawiaków, ale pojeździłem parę tygodni po Warszawie ostatnio i trudno nie powielać tego powszechnego stereotypu na temat kierowców ze stolicy, aczkolwiek zawsze są wyjątki :) ).
Do takich morałów i wniosków dochodziłem za pomocą CB z wieloma zawodowymi kierowcami, często rozmowy były bardzo dłuuuuugie, często też ostre ale z większością w tej kwestii się zgadzaliśmy. Takie same mają oni też doświadczenia z jeżdżenia za granicą. Tam ponoć też tak się to odbywa, tzn nie dojazd do samego końca. Nie mam tylko sposobu na tych kierowców TIRów, bądź innych dużych pojazdów, którzy dojeżdżając do korka blokują oba pasy posuwając się wolno jeszcze bardzo daleko przed zwężką a na końcu przy samym zwężeniu ustąpią sobie nawzajem i uciekają pozostawiając rozwścieczonych pozostałych kierowców, którzy ciągnęli się za nimi do końca i zaczyna się maskara! :D
No to tyle co chciałem powiedzieć.
Na koniec ciekawe zjawisko z Krakowa w stronę Zakopanego. Korek, dość długi, zakorkowane dwa pasy w danym kierunku i co chwila jakiś kierowca przeleci poboczem i gdzieś znika. Nic w tym niezdrowego i nie trudno się było domyślić, że owi kierowcy gdzieś w niedalekiej odległości skręcają w prawo na licznych mijanych tu krzyżówkach. Jak dla mnie bomba, niech uciekają i niech ich w korku będzie jak najmniej. No ale znalazł się w końcu taki, który chciał się wszystkim przysłużyć i pokazać jaki to on jest gość i ukróci ten zbożny proceder uciekania z korka szybciej niż on sam to może zrobić, no bo w końcu jak on czeka to i wszyscy muszą. Zjechał nieco na pobocze blokują je i prawy pas jednocześnie i przyblokował tych "cwaniaczków". Żeby było śmieszniej włączył nie wiedzieć czemu awaryjne i ostro jechał nie zważając na włączone w systemie ciągłym i nieprzerwalnym klaksony jadących za nim poboczem. :lol:
Aż się dziwie, że nikt się nie zatrzymał, nie dogonił go, co nie było by trudne i mu nie wytłumaczył za pomocą argumentów niewerbalnych :) trwało to jakieś 5 minut, aż jadący poboczem dojechali do zjazdu, a co było potem nie wiem, straciłem tego specjalistę z oczu.

romero - 01-10-2009, 23:21

Kolego Ursus:

cytat:"a obok ostro jedzie Warszawiak"

35 lat mieszkałem w samym centrum Warszawy,moi rodzice,dziadkowie,i pra rownież,wiec czuję się "WARSZAWIAKIEM".Lecz stereotyp Twój i innych mam gdzieś.
Prawda jest taka,że po Warszawie jeździ się ciężko.Pomyśl ile jest samochodów w porownaniu z innymi miastami.
Jezeli chodzi o stereotyp to zapewniam Cię,że powstał głównie przez buraków,którzy jeżdżą : 1-samochodami służbowymi,2-leasing,3 przeprowadzili się do Warszawy i ci są najgorsi.I wszyscy na Warszawskich blachach.

cytat:"Nic w tym niezdrowego i nie trudno się było domyślić, że owi kierowcy gdzieś w niedalekiej odległości skręcają w prawo na licznych mijanych tu krzyżówkach."

A i tu sie mylisz.Prawie codziennie dojeżdżam z Łomianek do Wa-wy.Na trasie nr.7 przed skrzyżowaniem z ulicą Wóycickiego (trochę dziwnie ale chyba tak to sie pisze)
takich jadących poboczem i skręcających w prawo jest cała masa.
Uwież mi,że naprawdę skręca może co dziesiąty.A reszta domyśl się co robi.

Pozdrawiam serdecznie.Szerokiej drogi.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group