To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...

Luk - 02-10-2009, 10:51

Koledzy, spokojnie... :D
Po Warszawie jeździ się specyficznie, trochę inaczej niż po innych miastach. Dlaczego? Nie wiem, ale podobnie jest w innych dużych metropoliach: Londyn, Nowy York. Też występują duże różnice w sposobie jazdy między np. NY a jakimś innym amerykańskim mniejszym miastem. Podobnie w Londynie, sam nie jeździłem samochodem, ale znajomy opowiadał, że uderzyło go to, że wszyscy bardzo dynamicznie ruszają. Nie jeżdżą szybko, ale startują jak na wyścigach :) Dlaczego? Ano po to, żeby więcej samochodów przejechało na jednej zmianie świateł. Wszystko to poprzez nagromadzenie pojazdów. W Warszawie czasami szlag mnie trafia, jak jeden z drugim zaśpią przy zmianie świateł i zamiast żeby przejechało 5 samochodów przejeżdżają 3... A ja jestem tym 4 :D Ma to też związek z szybszym tempem życia w Warszawie (np. w Krakowie jest chyba "spokojniej"). Po prostu manewry na drodze trzeba wykonywać dynamiczniej, szybciej i pewniej, co niektórzy mogą odbierać jako chamstwo albo piractwo. Ale nie zawsze tak jest. Czasami jak widzę, że za mną pusto, to nie wpuszczam kogoś przy zwężeniu przed siebie, bo spokojnie wjedzie on sobie za mną. A po co ja mam zwalniać? Niestety trzeba mieć oczy naokoło głowy. Ja wiem, że jak ktoś przyjechał z mniejszego miasta, to może się czuć zagubiony, bo rzeczywiście jeździ się tu szybciej i dynamiczniej. Ja staram się być wyrozumiały, ale często widzę jak jeżdżą np. Trasą Łazienkowską lewym pasem 70km/h... Ja wiem, że tyle można max, ale wszyscy jadą szybciej. To dlaczego nie zjedzie? Niestety zawsze jest to obca rejestracja... Po prostu trzeba się zaadaptować do pewnych zasad ruchu. Wiecie na ile są ustawione fotoradary na pewnych większych drogach, na których jest ograniczenie do 50? Na 85km/h. Tym samym władza przyznaje, że jazda 50km/h groziła by kompletnym zakorkowaniem. To w odpowiedzi na zarzuty, że w Warszawie wszyscy pędzą i przekraczają limity prędkości. No pędzą, ale jeżeli robi się to z wyobraźnią i uwagą, to wszystko jest OK. Po prostu tu żyje się szybciej, a specyficzny ruch wymusza lepszy refleks i większą wyobraźnię. Nie chamstwo, tylko właśnie dynamiczną jazdę z przewidywaniem na parę samochodów do przodu. Jasne, że przy tej ilości samochodów zawsze znajdzie się jakiś paru chamów albo imbecyli, którzy jadą na wprost pasem do skrętu itp...
Ale moim zdaniem i tak jest lepiej niż parę lat temu.

jaca71 - 02-10-2009, 11:30

Ursus napisał/a:
A temat tego monologu (?)

Widzę że trochę pojąłeś a trochę nie :)
1. Na zachód od Odry się da a na wschód się już nie da?
2. Co to jest do końca? Nie chodzi o to by zamek zapinać tak aby ten ze znikającego pasa o barierki się ocierał. Rozsadek mówi że 10m do końca to i tak za dużo.
3. TIR.
a) TIRa na lewym pasie nie powinno być - w wielu krajach w miejscach gdzie odbywa się zamek stoi znak zakaz wyprzedzania przez ciężarówki lub zakaz jazdy lewym pasem.
b) jeśli już tam jest, to ten na pasie prawym (jeśli znika lewy) powinien zawczasu zrobić miejsce dla ponad gabarytowego samochodu by wpuszczając na końcu zamka nie musiał się zatrzymywać. Przez analogie jeśli na prawym jest TIR to na lewym nikt od naczepy nie wymaga wpuszczenia tylko od całego zestawu - dwa rzędy powinny jechać nie koło siebie tylko naprzemiennie z uwzględnieniem długości sąsiada.

Ale z jednym masz rację Polak jest kierowcą do dupy - myśli tylko o sobie zarówno "kombinator" jak i "ostrożny".
Kombinator to taki co pojedzie pasem do skrętu na wprost i myśli "Ale jest kolo, ale wyruchałem frajerów"
Ostrożny 3 kilometrem przed zamierzonym skrętem zajmuje upatrzony pas i myśli: "Nie wpuszczę głupka bo mógł jak ja wcześniej wjechać na właściwy pas, niech teraz idiota stoi na końcu i modli sie o wpuszczenie"

I teraz apel do wszystkich:

Przestańmy drogę traktować jak miejsce rywalizacji, miejsce bitwy czy do udowadniania kto jest lepszy, sprytniejszy, mądrzejszy. ZACZNIJMY WSPÓŁPRACOWAĆ.

Luk - 02-10-2009, 11:45

jaca71 napisał/a:
Na zachód od Odry się da a na wschód się już nie da?

Jest jeszcze jedna różnica:
Na zachód od Odry, jak jest zwężenie, to znaczy, że jest remont i zaraz się skończy i można będzie znów jechać 2 pasami bez stresu. :)
Na wschód od Odry, jak jest zwężenie, to znaczy, że skończyły się 2 pasy i teraz trzeba będzie kombinować przy wyprzedzaniu - wniosek: trzeba nie dać się wyprzedzić i nie wpuszczać nikogo przed siebie, a najlepiej samemu objechać wszystkich! :D

Ursus - 02-10-2009, 14:20

romero napisał/a:
Lecz stereotyp Twój i innych mam gdzieś.

Zawsze się znajdzie ktoś, kto będzie bronił honoru nie wiadomo czego i kogo zresztą. Tym bardziej, że pisałem o wyjątkach... Dla mnie pewna jest jedna rzecz, jeżdżąc po śląsku nacodzień, stojąc w korkach, przebijając się np przez Katowice nie muszę właściwie robić nic oprócz wyraźnego sygnalizowania skrętu i zamiarów i zawsze ktoś mnie wpuści zanim pomyślę w ogóle, aby zacząć się denerwować, że nikt nie ustępuje pierwszeństwa. Dojeżdżając w te wakacji przez dwa tygodnie do pracy w Warszawie zasada była jednak, jak się nie wryjesz, to Cię nie wpuszczą i tak można stać od rana do zachodu słońca. Wybacz, ale za dobrze jest to widoczne dla kogoś, kto jest przyjezdnym. Aby dojeżdżać w miarę o normalnym czasie do pracy musiałem jeździć tak, jak tego sam nie nawidzę czyli na beszczelnego ryjąc się ile da, bo jak już się komuś zagrodzi drogę to się zatrzyma. I nie obchodzi mnie kto jest temu winien, czy auta służbowe, czy lisingowcy, czy przyjezdni, tak się jeździ po Warszawie więc tu akurat śmiało stwierdzę, że to nie stereotyp, ale zasada.
romero napisał/a:
A i tu sie mylisz.Prawie codziennie dojeżdżam z Łomianek do Wa-wy.Na trasie nr.7 przed skrzyżowaniem z ulicą Wóycickiego

No widzisz, ja czegoś takiego nie obserwuję u siebie, a przynajmniej nie notorycznie, to znów cecha charakterystyczna dla Warszawy, zresztą dobrze mi znana. A rozwiązanie jest dziecinnie proste. Jak widzisz lecącego poboczem co robi to tylko po to, aby ominąć nieco korka to go nie wpuszczasz. Generalizowanie na zasadzie zablokujmy wszystkich, bo wśród nich mogą być cwaniacy nie sprzyja raczej rozwojowi kultury na naszych drogach.
Cytat:
Widzę że trochę pojąłeś a trochę nie :)

Rozumiem, że Ty to pojąłeś w pełni, tylko skąd wiesz, że Twoja wiedza jest właściwa??
jaca71 napisał/a:
Na zachód od Odry się da a na wschód się już nie da

Ciekawi mnie zawsze to, że Ci kierowcy którzy jeżdżą faktycznie po zachodniej stronie Odry mają inne zdanie niż Ci, co tylko o pewnych rzeczach słyszeli.jaca71, co do reszty Twojej wypowiedzi nie będę się wypowiadał bo to znów tylko teoria jak być powinno, która ma się nijak do tego jak w rzeczywistości jest. Zaczynasz od tego, że Tira na lewym nie powinno być a ja go widzę, że jest i tego nie zmienisz. Zresztą nie chcę za bardzo dywagować na ten temat. Przedstawiłem swoje wnioski i swoje zdanie, którego nie mam zamiaru zmieniać.
I przepraszam za tego Warszawiaka, nie założyłem, że ktoś weźmie to aż tak na poważnie. W końcu to hasło i określenie szczególnie na śląsku dość popularne...
jaca71 napisał/a:
ZACZNIJMY WSPÓŁPRACOWAĆ.

I tak na koniec zupełnie - ok, więc zacznij współpracować również z kombinatorami i ostrożnymi, bo oni na drogach byli, są i będą. Zapewne nikt z nas nie urodził się z kierownicą i pedałami w kołysce, ja zaraz po zrobieniu prawka jeździłem w dość spore trasy i pamiętam, że miałem stres właśnie dojeżdżając do samego zwężenia, że mnie ktoś nie wpuści, że źle ocenię sytuację, że może kogoś przyhaczę i wolałem wcześniej zająć miejsce w szeregu. Wypychanie kogoś na chama pod barierki niczego dobrego nie spowoduje.

jaca71 - 02-10-2009, 15:43

Ursus napisał/a:
Ciekawi mnie zawsze to, że Ci kierowcy którzy jeżdżą faktycznie po zachodniej stronie Odry mają inne zdanie niż Ci, co tylko o pewnych rzeczach słyszeli.jaca71

Jednym słowem imputujesz mi że ja ze swojej zapyziałej Galicji się nie ruszam i tylko zasłyszane historyjki wyssane z palca przytaczam?
Ursus napisał/a:
co do reszty Twojej wypowiedzi nie będę się wypowiadał bo to znów tylko teoria jak być powinno, która ma się nijak do tego jak w rzeczywistości jest.

A nie przyszło Ci kiedyś do głowy że jeśli wszyscy stwierdzą że tak się nie da że to tylko teoria to już zawsze tak będzie? Pierwszy do zamka jak napisałeś przekonał się Akbi, potem jaca71, potem jeszcze paru, potem za jakiś czas niejaki Ursus i nagle okaże się że tym ostatnim upartym był nasz kochany niedowiarek Ursusek. Pomyśl że może my w tym polskim bagnie od ponad 20 lat dreptamy bo większość myśli jak Ty że to tylko teoria że i tak się nie uda, nawet nie próbując? Przecież Ty to robisz rzucasz temat a potem nawet dyskutować o tym nie chcesz jak ktoś ma inne zdanie.
Cytat:
Zresztą nie chcę za bardzo dywagować na ten temat. Przedstawiłem swoje wnioski i swoje zdanie, którego nie mam zamiaru zmieniać.

Cytat:
I tak na koniec zupełnie - ok, więc zacznij współpracować również z kombinatorami i ostrożnymi, bo oni na drogach byli, są i będą. Zapewne nikt z nas nie urodził się z kierownicą i pedałami w kołysce, ja zaraz po zrobieniu prawka jeździłem w dość spore trasy i pamiętam, że miałem stres właśnie dojeżdżając do samego zwężenia, że mnie ktoś nie wpuści, że źle ocenię sytuację, że może kogoś przyhaczę i wolałem wcześniej zająć miejsce w szeregu. Wypychanie kogoś na chama pod barierki niczego dobrego nie spowoduje.

W ten sposób utrwalasz w sobie a także w innych to co napisałem wcześniej - nie warto próbować bo i tak się nie uda.

Taka propozycja na koniec - bądź bardziej otwarty, wsłuchaj/wczytaj się w czyjeś słowa a nie odrzucaj bo to nie Twoje zdanie.

Paweł_BB - 02-10-2009, 16:58

romero napisał/a:
35 lat mieszkałem w samym centrum Warszawy,moi rodzice,dziadkowie,i pra rownież,wiec czuję się "WARSZAWIAKIEM".

Nie obraź się ale walnąłeś typowy text, znam osobiście kilkunastu "rodowitych" Warszawiaków i jakoś nie widzę różnicy pomiędzy nimi a przyjezdnymi z tym wyjątkiem że oni (ci z dziada pradziada) czują się ważniejsi niż wszyscy inni Warszawiacy (przyjezdni), autami też jeżdżą tak samo tragicznie...

Ursus - 02-10-2009, 17:26

jaca71, tak jak napisałem:
Ursus napisał/a:
Zresztą nie chcę za bardzo dywagować na ten temat. Przedstawiłem swoje wnioski i swoje zdanie, którego nie mam zamiaru zmieniać.

i podkreślę jeszcze raz komentuję to, co obserwuję i w czym brałem udział. Jak Wam odpowiada życie w teorii nie popartej czynami oraz wiara w rewolucję na drogach to Wasza sprawa, moje zdanie na dzień dzisiejszy wyraziłem i nie mam zamiaru się uginać pod głosem tych, co tylko głośniej krzyczą. A niedowiarki to siedzą przez monitorem i z tego miejsca komentują sytuację na drogach... :lol:
jaca71 napisał/a:
nie warto próbować bo i tak się nie uda.

To jeszcze na koniec powiedz mi, czego spróbowałeś, by było inaczej?

Anonymous - 02-10-2009, 17:50

Paweł_BB napisał/a:
Nie obraź się ale walnąłeś typowy text, znam osobiście kilkunastu "rodowitych" Warszawiaków i jakoś nie widzę różnicy pomiędzy nimi a przyjezdnymi z tym wyjątkiem że oni (ci z dziada pradziada) czują się ważniejsi niż wszyscy inni Warszawiacy (przyjezdni), autami też jeżdżą tak samo tragicznie...
Trochę odbiegamy od tematu. Niestety mylisz się w swojej ocenie, i to mocno. Albo znasz samych megalomanów. Warszawiacy z dziada pradziada to przemili ludzie i nigdy nie spotkałem się z jakimkolwiek przejawem okazywania wyższości z ich strony. Zasada po krótce jest taka - im ktoś krócej w Warszawie, tym bardziej warszawski choć zdecydowanie bardziej pasuje tu określenie "warsiafski". I mówię to jako napływowy warszawiak (w Warszawie mieszkam od 11 lat). Co do kultury jazdy warszawi9aków - hmm, trudno jednoznacznie określić. Po pierwsze wszędzie znajdzie się cham, a w dużych aglomeracjach jest ich więcej niż w małych miejscowościach. Po drugie niejednemu psu na imię Burek, czyli nie każdym autem z rejestracją na W jeździ warszawiak (i niezależnie nawet, czy rdzenny, czy napływowy), a już legenda obrastają rejestracja WR, WS, WO, WOR, WOS, WCI, WPU, WPN, WLS, WWL, WL. Myślisz, że którakolwiek z tych rejestracji jest warszawska?

A wracając do tematu kultury (i jaj braku) jazdy. Dziś otrąbiłem jednego pacana jak nigdy dotąd. Klaksonu używam może raz na rok, ale dziś pewien cham w C70 przebił wszystkich. Trzy pasy ruchu, sygnalizacja świetlna. Duża część kierowców skręca w lewo, ale dla skrętu w lewo przewidziano tylko jeden pas (zdecydowany błąd w projekcie, ale przepisy są przepisami). Po skręcie w lewo można wybrać jeden z 3 pasów, z czego dwa prowadzą na wprost i na te dwa kieruje się zdecydowana większość kierowców. Kolejka samochodów na lewym pasie, czekających na możliwość skrętu w lewo. Kolejka dość długa, ale sekwencję zmian świateł rozwiązano rzeczywiście sprawnie i do skrętu czeka się zazwyczaj 3-5 minut (mimo ok. 200-metrowej kolejki). Oczywiście niektórych, w ich mniemaniu, przepisy i kultura nie obowiązują. Trafił się i dziś wspomniany cham w Volvo C30, mający w głębokim poważaniu i przepisy, i tych, którzy je respektują, stojąc w kolejce. Ustawił się na środkowym pasie, że niby jedzie prosto. Kiedy zapaliło się zielone włączył kierunkowskaz i zaczął skręcać w lewo, spychając jednocześnie auto, które jechało równolegle z nim, ale z prawidłowego pasa, a następnie zajeżdżając w poprzek drogę i mnie. Otrąbiłem chama jak nigdy w życiu nikogo, a ten nawet nie przeprosił, odwrócił łeb w drugą stronę i zachowywał się, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Mam wrodzony odruch unikania stłuczek, a dziś tego żałowałem. Gdyby było doszło do stłuczki, wezwałbym Policję, by dodatkowo ukarała buca za nieprzepisową i niebezpieczną jazdę. Może to dałoby mu nieco do myślenia. A może parząc na swoje pokiereszowane auto (potencjalne uderzenie na wysokości słupka drzwiowego), ten podstarzały playboy zastanowiłby się przy kolejnym manewrze.

Ursus - 02-10-2009, 18:06

O, gdybym zasłyszał to wcześniej to użyłbym właśnie sformułowania "warsiafski", może kolega romero, wtedy by się nie uraził. Właściwie nie nazywam tak ludzi, a ich styl jazdy a to, że w Warszawie jeździ się tak a nie inaczej to i stąd te określenia...
Ostatnio taki typ porsche cayenne (nie wiem czy poprawnie piszę) ustawił się obok mnie na pasie do jazdy w lewo i oczywiście pojechał prosto. Nie mogę powiedzieć, że zajechał mi drogę, bo mimo iż ruszyłem żwawo to jego żwawość biła moją na głowę, ale gdyby choć trochę mógł mu dorównać nie ustąpiłbym, szukam frajera co podreperuje mi na swój koszt mój wóz.

Anonymous - 02-10-2009, 18:22

Ja, najczęściej skutecznie, blokuję takich typów, ale też nie zawsze się udaje (pamiętam, jak raz poniosłem sromotną porażkę z Tuaregiem V10. Nie mam problemów i oporów mentalnych przed wpuszczaniem innych przed siebie, ale:
- blokuję chamów próbujących ominąć kolejkę i pojechać niewłaściwym pasem,
- wpychających się na siłę, zajeżdżających drogę i spychających (chcesz wjechać, włącz kierunkowskaz, to wjedziesz przede mnie),
- wpychających się przez linie ciągłe i wysepki.
A z kompletnie innej beczki - tym razem coś pozytywnego, również z dzisiejszego dnia. Dzisiejszego poranka w wielkim korku pewna kobieta próbowała zmienić pas ruchu ze skrajnego prawego na skrajny lewy (ulica dwujezdniowa o 3 pasach ruchu w każdą stronę). Włączyła kierunkowskaz, otworzyła szybę i zaczęła machać ręką, że chce zmienić pas ruchu. Najpierw ja wpuściłem ją na pas środkowy (zrobiłem jej miejsce zanim jeszcze zaczęła machać ręką), a potem ktoś obok i kobieta, bez kompletnie żadnych problemów i jednocześnie bez dziwnych czy karkołomnych manewrów płynnie (!) przedostała się tam, gdzie chciała. System machania ręką przez szybę przy próbie zmiany pasa stosują z tego, co wiem (z powodzeniem) Amerykanie, ale jak widać, u nas funkcjonuje. :badgrin:

jaca71 - 02-10-2009, 18:45

Ursus,
Widzę, że dyskusja mija się z celem bo i tak wszystko wiesz lepiej - ok. Nie ma sprawy.
Ursus napisał/a:
To jeszcze na koniec powiedz mi, czego spróbowałeś, by było inaczej?

Mam wymieniać wszystkie moje rewolucyjne próby i osiągnięcia? Czy wystarczy tylko to co na drodze?

Ursus - 02-10-2009, 19:03

jaca71 napisał/a:
Widzę, że dyskusja mija się z celem bo i tak wszystko wiesz lepiej - ok. Nie ma sprawy.


Odnoszę jednak wrażenie, że to Ty wiesz wszystko lepiej, w końcu to Ty mnie chciałeś uczyć tego co "już pojąłem i tego czego jeszcze nie". I nigdzie nie napisałem, że wiem lepiej, a jedynie że trzymam się swojego zdania, ale już się przyzwyczaiłem, że gdy komuś kończą się argumenty to słyszę "widzę, że i tak wiesz lepiej", tylko co ma piernik do wiatraka? Nie zgadzasz się, to się nie zgadzaj.
jaca71 napisał/a:
Mam wymieniać wszystkie moje rewolucyjne próby i osiągnięcia? Czy wystarczy tylko to co na drodze?

Najlepiej i to, i to.

jaca71 - 02-10-2009, 19:39

Ja po prostu tłumaczę że równając do tej gorszej części na drodze niczego się nie osiągnie. Zawsze będziemy narzekać że jest do dupy że wszyscy źle jeżdżą to po co ja mam się starać. To nie chodzi o sam zamek, chodzi o poruszanie się na drodze. Pytasz co zrobiłem na drogach? Ano zacząłem od siebie. Nie przekraczam ograniczeń prędkości, przestrzegam zakazów, nie omijam po chamsku korków, nie cwaniakuję, staram się być przewidywalny na drogach, nie nauczam, nie blokuje cwaniaków, nie pokazuję kto jest lepszy, przepuszczam pieszych i stosuję zamek. I wiesz co Ci powiem dzięki temu jestem spokojniejszy na co dzień nie tylko w samochodzie.
A czy zrobiłem rewolucję na drodze? Myślę że nie, ale o dziwo na drodze widuję coraz więcej ludzi rozważnych a coraz mniej oszołomów. Przez ostatnie lat dużo się na drogach zmieniło na lepsze. Ale jeśli chcesz to powstrzymywać to ok. Przecież Ty jeździsz po drogach, na dodatek całego świata a ja tylko grając w NFS przed kompem plus wymądrzam się na forum.

Pytania z takich z bardziej osobistych:
Czy czujesz się wyruchany jak jakiś cwaniak Cię w korku objedzie po poboczu?
Czy jazda zgodna z przepisami jest przejawem frajerstwa?
Czy Ci wstyd że kolo w UNO jedzie 110 gdy ty jedziesz 90 bo takie jest ograniczenie?
Czy jak sąsiad bije żonę to Ty tez będziesz bił swoją?

Ursus - 02-10-2009, 20:19

No i proszę, generalnie nie zrobiłeś nic więcej niż ja. Choć ja jeszcze dopiszę, że próbuję rozmawiać w czasie jazdy z kierowcami przez CB, zwracać uwagę na kulturę i ją stawiać ponad wszystko i to zawsze ma pozytywny oddźwięk, zresztą ja w żadnym przypadku czegoś takiego nie zaczynałem, ale się jedynie pod to podpiąłem.
I jeszcze jedno, to że Ty moje podejście traktujesz nie wiem czemu jako uwstecznianie się to Twoja sprawa. Ja uważam, że nie przeskoczy się tutaj żadnego etapu. Trzeba się najpierw nauczyć jeździć z kulturą i tolerancją a potem to wszystko dopracowywać. Tym czasem Ci lepsiejsi kierowcy, bardziej doszkoleni i tutaj mam też Ciebie na myśli od razu chcą wywindować poprzeczkę i narzucić wszystkim idealny styl jazdy. A co z tymi gorszymi, co się uczą albo co zawsze będą z jakiegoś powodu gorsi? To, że garstka kierowców będzie jeździć idealnie w niczym im nie pomoże, bo co przeważa na naszych drogach wszyscy widzą. W końcu nie zrobiłeś nic, aby poprawić szkolenie nowych kierowców, wprowadzić jakieś w końcu sensowne egzaminowanie, poprawić edukację tych niedouczonych, świadomość kultury na drodze, bardziej logiczne przepisy ruchu drogowego itp. i oczywiście nie mam Ci tego za złe, choć przez chwilę myślałem, że mnie czymś zaskoczysz. To, że duchowo się stałeś lepszym kierowcą to super, teraz naucz tego pozostałych krok po kroku, bo jeszcze wielu jest dalej za Tobą niż Ty byłeś na samym początku a potem jeszcze wyżej. Ci bardziej felerni szybciej załapią jak się powinny zachować na drodze, gdy wszyscy będą jeździć tak samo niż jak co 10 zachowa się tak, jak byśmy sobie tego życzyli a oni patrząc na pozostałych 9 wezmą go jednak za dziwaka, ze względu na swoje nie doświadczenie... A tak na końcu już, różnimy się zapewne o te moje symboliczne 500m, bo krytykujący mnie często nie zauważają w swoim zapędzie, że o to samo mi chodzi, tylko zakładam ciągle tą rezerwę i w teorii zgadzam się, że zamek działa, ale tak jak napisałem na początku, narazie w teorii.

krzychu - 02-10-2009, 20:33

jaca71 napisał/a:

Czy czujesz się wyruchany jak jakiś cwaniak Cię w korku objedzie po poboczu?


To kwestia szacunku. Nie lubię jak ktoś ma mnie i innych użytkowników drogi w :butthead: i za grosz szacunku do innych o przepisach nie wspomnę. Dlatego uważam że to pytanie nie pasuje do reszty bo każdy ma prawo poczuć się wyruchany.

Z zamkiem w polszy jest ciężko. Jak lewy jest wolny staram się jechać nim powoli (prawie równo z prawym) a potem przed końcem ludzie trybią że chodzi o zamek (i o dziwo przeważnie Ci za mną nie trąbią nie mrugają na mnie ładnie na końcu wjeżdżają i są wpuszczani na zamek) . Jak spróbujesz jechać szybciej potraktują Cie jak cfaniaka i nie wpuszczą. Sprawdzone polecam innym. A blokowanie przez tirowców lewego pasa wcale nie jest takie złe i wiem że mnie teraz wszyscy zlinczują i spalą na stosie. A uważam tak dlatego że takie działanie często zapoczątkowuje zamek.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group