OFF ROAD - KOCHAJMY BEZDROZA [II edycja]
Anonymous - 29-04-2008, 08:29
Nie zdarzyło się aby ktoś miał jakiś problem z powodu zalania wodą. Byliśmy wręcz zaskoczeni jak wodoodporne są te auta.
Jedynie Ci, którzy, mimo wcześniejszego zalecenia, nie przykręcili przednich tablic rejestracyjnych i zaufali plastikowym ramkom, szukali ich potem na dnie rzeki.
Jeśli ktoś zamierza brodzić w wodzie to radzę o tym pamiętać.
Gene - 29-04-2008, 08:39
gootek napisał/a: | Nie zdarzyło się aby ktoś miał jakiś problem z powodu zalania wodą. | chodzilo mi tylko o to, ze przy benzynie zassanie wody do silnika ma znacznie gorsze skutki.
Anonymous - 29-04-2008, 10:55
Nikomu się nie przytrafiło się wtedy zaciągnąć wodę. Aż tak głęboko to tam nie było.
Organizator przejechał przecież wcześniej całą trasę. Cel imprezy zapewne nie zostałby osiągnięty gdyby auta w większości wracały do domu na lawetach
Jednak z drugiej strony chodziło o to, żeby przekonać się, że nasze auta mogą więcej niż się większości ludzi wydawało. Jest to też cenna nauka, która potem procentuje.
Jeśli impreza off-roadowa jest zbyt lajtowa, bez odrobiny adrenaliny, to jest po prostu nudna. To jest, obawiam się, największe ryzyko na jakie narażają się Ci, którzy zapisali się na "KB II".
Gene - 29-04-2008, 14:12
Mysle, ze uczestnicy II KB nudzic sie nie beda... wystarczy troche nawigacji z roadbookiem aby zrobilo sie ciekawie. Plany sa bogate. Ile sie uda zrealizowac - zobaczymy. Ja nie musze sie przekonywac co nawet fabryczne terenowki potrafia. Znam troche swoje auto. Jade na "Kochajmy Bezdroza" czysto towarzysko i turystycznie. Szkoda mi Sporta na ostrzejsze upalanie. Wole znacznie bardziej przygodowo-krajoznawcze wyjazdy niz demolke w terenie. Do tego sa inne imprezy i inne samochody.
Anonymous - 29-04-2008, 18:38
No to życzę Ci i wszystkim innym uczestnikom dobrej zabawy w Beskidzie Niskim.
Żeby wszystko dopisało, łącznie z pogodą, bo widoki są tam przepiękne.
Gene - 30-04-2008, 08:06
Przyznam, ze pojedziemy tam z zona z duza przyjemnoscia. Polska ma tyle urokliwych miejsc, ze tylko zwiedzac. Jeszcze troche czasu zostalo do imprezy ale dziekuje w imieniu swoim i reszty Mitsumaniakow udajacych sie na "Kochajmy Bezdroza". Postaramy sie zdac relacje.
[ Dodano: 09-05-2008, 09:56 ]
My powoli sie zbieramy...
Szyszkowa - 11-05-2008, 19:38
I po zlocie....Tak na szybko wrzucam parę fotek
Pogoda nam dopisała, chociaż myślę, że po dwóch-trzech dniach deszczu mogło być ciekawiej
Widoczki były przepiękne-chociaż ich akurat na zdjęciach nie widać.
Mała rozgrzewka na początek.
Przejazd podręcznikowy, dbamy o małą falę itp, itd
Uroki posiadania snorkela.
Uroki posiadania monstrum
A tutaj autor powyższego przejazdu w pełnej krasie
Postój przed bacowką.
Ford "Bronek" Bronco po przejechaniu paru kałuż.
W drodze na tor.
Dzielna Pani i jej L200.
Autor za kółkiem- mój samochód w trosce o plastiki tylko się przyglądał
Bronek poszerza i pogłębia tor
Jeden z widoczków-chociać i tak zdjęcia nie oddają prawdziego uroku tych miejsc.
Anonymous - 11-05-2008, 23:05
A tutaj kilka zdjęć mojego autorstwa:
http://picasaweb.google.c...oAIIRegietW2008
Impreza naprawdę SUPER. Czekam na następną
Gene - 12-05-2008, 10:15
Witajcie,
ja niestety zdycham. Juz wyjezdzajac z Warszawy mialem goraczke. W gorach jakos na proszkach i alkoholu przezylem. Teraz jest masakra. Dzieki za bardzo udana impreze. Relacja i zdjecia beda za pare dni.
To tak na szybko
Kibloo - 12-05-2008, 20:12
kuruj się chłopie!!!
a swoja droga fotki fajne
pozdro
Anonymous - 14-05-2008, 23:30
autko fajne niepowiem ale kibloo wie ile trzeba potem szligować autko ale zabawa przednia zzdroszczę wam bez podtekstow
Gene - 15-05-2008, 10:54
http://picasaweb.google.c...4X4REGIETOW2008
na razie tylko zdjecia, na relacje nie mam sily
Szyszkowa - 15-05-2008, 12:16
Fotki świetne, naprawdę !
Tym bardziej, że na niektóre się załapałem
Pzdr
miczon - 16-05-2008, 14:29
Im więcej fotek, tym bardziej mi przykro, że musiałem się wycofać na dwa dni przed imprezą
Mam nadzieję, że na kolejnej edycji już się spotkamy
Gene - 28-05-2008, 16:33
Piatkowy poranek byl pogodny i sloneczny. Przed poludniem zebralismy sprzet, zapakowalismy nasze Pajero i w droge. Czterystukilometrową dojazdowke z Warszawy do Regietowa pokonalismy w 7 godzin. Slońce już zachodziło kiedy dotarliśmy do Stadniny Koni Huculskich gdzie mieściła sie baza zlotu. Przed Gościńcem Jaśmin serdecznymi usciskami powitali nas organizatorzy imprezy. Okazało się, że jesteśmy jedną z pierwszych załóg, która djechała na miejsce. Po zakwaterowaniu czekała na nas ciepła kolacja. Pierwsze rozmowy, opowieści i relacje tylko potwierdziły opinie o wyjątkowości Beskidu Niskiego. Wieczorem postanowiliśmy zbadać okolice stadniny. Ciemności utrudniały eksploracje. Jednak dzwiek pędzacych koni po okalajacych teren osrodka łąkach spowodowały, że nasza wycieczka okazała się niezwykłym przeżyciem.
Rozgwieżdżone niebo, dudnienie kopyt i wszechobecna sielska cisza. Czuliśmy się jak w zaczarowanej krainie. Odglosy biegajacych koni troche nas niepokoiły. W ciemosciach niczego nie bylo widac a tylko slychac przemieszczajace sie zwierzeta. Nasyceni górskim powietrzem i zmęczeni przebytą drogą udaliśmy się na spoczynek.
Od rana w sobote świeciło piękne słońce. Jeszcze przed sniadaniem zwiedziliśmy stadnine. Okolica wygladała piękniej niz wieczorem poprzedniego dnia. Naszą uwage zwbudził także stary wóz strażacki. Czerwony Jelcz prezentowal się bardzo okazale.
Odprawa rozpoczeła się o 10.00. Załogi otrzymały numery startowe, itinerery i wszelkie informacje potrzebne do poruszania sie samochodem terenowym po bezdrożach Beskidu Niskiego. Auta z uczestnikami startowały spod gościńca co 3 min. Jako pierwsze na trase wyjechały suv'y: Vitary, Outlander i Forester. My wyruszylismy mniej wiecej w srodku stawki. Spokojnie i uwaznie przemieszczalismy sie słabej klasy asfaltowkami i szutrami. Widoki zapierały dech. Wielobarwne stoki, soczysta zieleń, swojski klimat i duzo elementow kulturowych. Spora czesc szlaku prowadziła przez Magurski Park Narodowy. Jak sie okazało nawigacja przy pomocy roadbook'ów sprawiała niektórym klopot. Nie raz widzieliśmy zawracające i szukajace drogi terenówki. Dziwne też było podejście części kierowców, ktorzy pomylili impreze nawigacyjno-turystyczną z Dakarem. Nie zwracajac uwagi na otoczenie sprintem przemierzali kolejne odcinki. Wypalarnia węgla, stada krów i koni, kwieciste łąki, przepiekne kapliczki rozsiane gęsto wzdłuż polnych dróżek, kręte potoki, rozległe wyręby, zabytkowe cerkwie i zapomniane cmentarze to tylko część atrakcji, które mijaliśmy po drodze. Dużo frajdy spawiały przeprawy przez rzeczki i błotniste odcinki. Można było wykazać sie fantazją i ostro przejeżdzać przez brody. Strugi wody tryskały w powietrze ku uciesze uczestnikow imprezy. Przemierzajac malownicze okolice Nieznajowa natrafilismy na żeremie bobrów. Niestety mieszkańcy siedliska nie chcieli zapozowac do zdjęć. Kolejną atrakcją była "bacówka" gdzie miejscowi górale tradycyjnymi metodami wyrabiają sery. Chyba wszyscy spróbowali regionalnych przysmaków.
Wczesnym popołudniem wszystkie załogi dotarły do Gładyszowa. Tu z apetytem zjedliśmy obiad. Pogoda dopisała wiec piknik był udany. Dzieci bawiły sie z rodzicami. Psy ganiały wśrod uczestników a zmęczeni opalali sie na trawce. Spragnieni wrażeń off-road'owych w tym samym czasie udali się na podmokłe łąki. "Upalanie" może nie było duże ale wystarczyło aby zmienić kolor samochodów na szaro-beżowy. Kilka aut nie uniknęło klopotów. Trzeba było wyszarpywac terenówki z błota. Raz wystarczyła siła mięśni kolegów a innym razem potrzebny był "kinetyk". Posileni i zrelaksowani juz w kolumnie ruszyliśmy w dalszą drogę. Tak dotarliśmy do małej żwirowni gdzie dla chętnych przygotowany był tor przeszkód. Dla wiekszości aut fabrycznych ta próba okazała sie wyzwaniem nie do pokonania. Całkiem słusznie organizatorzy odradzali testowania "bulwarówek". Swoich sił można było spróbowac samochodami przygotowanymi do jazdy w cięższym terenie. Jednak kilku smiałków nie przejmując się rysami na lakierze i innymi uszkodzeniami delikatnych elementow nadwozia pokonało wszystkie przeszkody własnymi bolidami. Na podziw zasłużyl właściel białego, nowego L200, ktory dzielnie walczył swoim pięcio metrowym pick-up'em. Na koniec cała kolumna ruszyła na rozległe łąki pod Regietowem. Po drodze mijaliśmy starą i opuszczoną część tej osady. Niezapomniane widoki, cienie chmur przemykające po bezkresie różnobarwnej zieleni. Łagodne stoki, meandrujące pośród drzew rzeczki i wszechobecne kapliczki. Takie krajobrazy towarzyszyły nam juz do końca dnia. Tuż przed wieczorem zajechaliśmy pod hotel. Zmęczeni ale szczęsliwi czekaliśmy na kolejne atrakcje. Wieczorne ognisko z pieczeniem kiełbasy było tylko wstępem do całonocnej biesiady. Gdy temperatura spadła do zaledwie kilku stopni zabawa przeniosła sie do ośrodka. Tam można bylo obejrzeć zdjęcia i przygotowany przez organizatora film. Tak zakończył się ten emocjonujący dzień.
Niedziela nie przywitała nas juz tak ładna pogodą. Na szczęście deszczowy i pochmurny poranek zmienił sie w bardziej pogodne przedpoludnie a my mogliśmy dalej cieszyć sie atrakcjami przygotowanymi przez stadnine. Było w czym wybierać. Poczynajac od wyciekczki konnej na Słowacje (to dla tych co potrafią dobrze jeździć w siodle), przez proby na ujezdzalni a skonczywszy na przejażdżce zaprzegami konnym po okolicy. Nam najbardziej podobaly sie jednak jazdy po torze sportowymi bryczkami. Po krotkiej lekcji mozna bylo samamu poprowadzic taki woz. Konie niemal same kierowały bryczką. Na pierwszy rzut oka sprawa wyglądała na banalnie prostą. Jednak wyuczone zwierzeta reagowaly na kazdy niewłaściwy ruch woznicy i trzeba bylo sie postarac aby trafiac w bramki.
Część klubowiczów wyjechała jeszcze przed obiadem. My po konnej czesci dnia postanowiliśmy ruszyc szlakiem architektury drewnianej. Zwiedziliśmy kilka pięknych grekokatolickich budowli sakralnych. Wiekszosc cerkwi funkcjonuje obecnie jako koscioly katolickie. Naszym zdaniem japiekniejszy obiekt znajduje sie w Czarnej. Polozony na lagodnym zboczu i dobrze utrzymany kompleks sakralny jest wspanialym swiadectwem wiary i cennym zabytkiem architektury sakralnej.
Zaraz po obiedzie w karczmie na terenie stadniny odbylo sie uroczyste zamkniecie imprezy i pozegnanie obecnych jeszcze zalóg. Wyjechalismy z Regietowa o 16.00. Droga powrotna uplynela nam na wspominaniu atrakcji minionego weekendu. Słoneczna pogoda i wskazowki z odbiornika GPS ulatwialy sprawny powrot. Kolo 22 calo i bezpiecznie dotarlismy do Warszawy. Sport spisal sie dzielnie ale wygladal bardzo egzotycznie posrod czystych osobowek.
Tu kilka obrazkow z sobotnimi i niedzielnymi track'ami:
|
|
|