To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - Dzień Buraka

JCH - 14-05-2006, 10:19

igi napisał/a:
.... Nigdy nic dobrego z ich strony mnie nie spotkało więc może jestem trochę ;) uprzedzony.
Kierowcy w Białymstoku bawią zamykaniem drzwi przed nosem pasażera który biegnie kilkanaście metrów żebu do niego wsiąśc.

Moje pytanie było lekko prowokacyjne ;) Wiadomo, każdy jeździł komunikacją.
Zauważ jednak, że odgrywając się na kierowcy autobusu odgrywasz się równocześnie na ludziach, których on wiezie.

igi - 14-05-2006, 10:39

JCH napisał/a:
Zauważ jednak, że odgrywając się na kierowcy autobusu odgrywasz się równocześnie na ludziach, których on wiezie.


Zadaża mi sie też czasami jeździc autobusem (samochód to zasób współdzielony z żonusią). Siadam sobie z przodu i obserwuje jak to wygląda z pozziomu kierowcy MPK. Widziałem kiedyś jakiegoś kietrowce chyba Audi albo VW nie pamiętam dokładnie który jechał przed nami bardzo wolno. Kierowca autobusu miał pianę na ustach :) a jakis negatywnych reakcji ze strony ludzi nie widziałem i mi to nie przeszkadzało. :)

Jacek nie mówie że robię tak cały czas tzn wyprzedzam autobus i odrazu zwalniam. Tylko jak on mi zaszkodzi :)

JCH napisał/a:
Wiadomo, każdy jeździł komunikacją.


Ja do 13 roku życia marzyłem żeby byc kierowcą autobusu :)

Anonymous - 14-05-2006, 12:00

Po kilku latach za kółkiem zauważyłem, że styl jazdy zależy od tego czy się czy kierowca się spieszy. Jak mam czas to jestem nadzwyczaj kulturalny i uprzejmy. Przyznaję że jeżeli trzeba gdzieś sszybko zajechać wskazówka mojej kultury przesuwa sie w stronę stylu buraczanego, za co tu na tym forum oficjalnie przepraszam. :roll:
Anonymous - 14-05-2006, 12:39

turbomisiu napisał/a:
Po kilku latach za kółkiem zauważyłem, że styl jazdy zależy od tego czy się czy kierowca się spieszy.
Na pewno część w tym racji jest i dotyczy to raczej "normalnych" kierowców. Są natomiast kierowcy i pewne grupy zawodowe (?, hmmm...), którzy zawsze jeżdżą jak buraki - niezależnie od tego, czy im się spieszy czy też nie. Najlepszy przykład - przedstawiciele handlowi. Czy jedzie na spotkanie z klientem, czy opier** się tak sobie bez po mieście po mieście, czy jedzie z rodziną (2 foteliki z małymi dziećmi z tyłu) do teściów na weekend, czy też próbuje poderwać jakieś d*** na samochód służbowy - zawsze zachowuje się jak burak, zawsze mu się spieszy, zawsze musi być pierwszy na światłach, zawsze na użycie kierunkowskazu brak mu czasu bądź ochoty...
Anonymous - 14-05-2006, 12:52

Zagrywka buraka: stoję grzeczie w korku po czym wpycha sie z boku samochód z pasa kierującego na prawo, a jego kierowca pokazuje mi na zegarek.
Jak to roztrzygnąć?
A może naprawdę mu się spieszy i od tego zalezy jakaś bardzo ważna sprawa.
Jakoś nie mogę w to uwierzyć!!!!!!!!!

Anonymous - 14-05-2006, 22:19

turbomisiu napisał/a:
wpycha sie z boku samochód z pasa kierującego na prawo, a jego kierowca pokazuje mi na zegarek.
Jak to roztrzygnąć?

Dwa tygodnie temu widziałem jak to rozstrzygnęła stojąca obok mnie kobitka, której przed nos wjechał (pokazując na zegarek) taksiarz. Wychyliła się przez okno i zdrowo gościa objechała - bez bardzo brzydkich słów, ale dogłębnie. Taksówkarz postanowił być "dowcipny" i zapytał jej: "Mamusia też blondynka?", a ona na to: "Nie, tatuś taksówkarz!" Ryk śmiechu z sąsiednich samochodów i z chodnika (przechodniów było sporo) spowodował że taksówkarz natychmiast zrezygnował z dalszej konwersacji.

Anonymous - 17-05-2006, 08:49

Kolejne przykłady buractwa:
1. Srebrna Carisma sedan. Dwukilometrowy docinek drogi przez las. Wąsko, na przeciwnym pasie stoją w korku auta (nasz pas wolny). Opadłe, mokre liście, hamowania praktycznie brak. Mgła. Carisma leci 80-90 km/h. Potem szkoła, ograniczenie do 40, mrugająca zółta lampa ostrzegawcza i pan ze znakiem stop, przeprowadzający dzieci prze ulicę. Carisma zpapier*** ok. 70 km/h. Brak słów. W takich miejscach nie miałbym nic przeciwko fotoradarom. Potem idiota mało nie zaliczył czołówki, wyprzedzając z prędkością oscylującą wokół 100 rowerzystę.
2. Wiejska, wyasfaltowana dróżka, Ekstremalnie wąsko, z trudem mieszczą się dwa samochody. Ograniczenie do 40. Jadę 50, a za mną PeHowiec w Toyocie Corolli (nowy model) siedzi mi na d***, podjeżdża i zostaje na 2 metry z tyłu. Zjeżdża na lewo i prawo, próbując mnie wyprzedzić, ale jadę środkiem, bo tą dróżką obu stronami poruszają się piesi, a wyprzedzanie z tego powodu też raczej nie wchodzi w rachubę. Przełom w jezdni z solidną dziurą, dohamowanie do 20. Krawaciarz zjeżdża na lewo i sprawia wrażenie, jakby próbował mnie wyprzedzać (kierunkowskazu nie włącza, stąd moje przypuszczenie o zamiarze wyprzedzania). Za przełomem jest długa i pusta prosta, więc w ramach nauczki dobrych obyczajów - skillowałem go :twisted: Na jedynce i dwójce próbował mnie dość, ale już od 5000 rpm na dwójce zostal z tyłu. Trójka to juz formalność, a czwróki nie bylo, bo sie prosta kończyła. Po tej małej nauczce krawaciarz jechał już zgodnie z przepisami - nawet na Al. Krakowskiej trzymał się ograniczenia do 70. Konkludując ten przypadek: jakim trzeba być burakiem, by samemu nie przestrzejąc przepisów, usiłować wymusić ich nieprzestrzeganie także na innych...

Anonymous - 17-05-2006, 10:19

Kiedys widziałem cos takiego...
Wyjazd ze szpitala dziecięcego w moim pieknym mieście. Karetka na sygnale skręca w lewo. Na ulicy ruch zamiera, auta stają tak aby umozliwić karetce wyjazd. Ale tyle tylko, aby swobodnie mogła wyjechac i przejechać. Karetka sprawnie wyjeżdza - za nią rusza Corsa, która przepisowo zatrzymała się by karetkę przepuścić. Ale, ale.. oto nie koniec... z bramy szpitala za karetką chce się zabrać śliczne nowe granatowe BMW chiba piątka... Po garach ale pomiędzy Corsą a karetką się juz nie zmiesci, bo Corsa jedzie (niespieszno ale zawsze) no to on na pas do jazdy w drugą stronę i pod prąd chce pare metrów pojechac ścignąć Corsę i się władować pomiędzy... Ale na przeciw zatrzymał się siakiś stary obtłuczony i orurowany Patrol... No i ten Patrol spokojnie sobie rusza widząc manewry beemy. Gośc z Corsy zjechał nieco w bok (szeroko było) ale ten z BMW nie zdążył... I piękny granatowy bok BMW stał się tak nagle trochę jakby mniej piękny i mniej granatowy. Facet wyskoczył z beemy i z pyskiem do nissanowca.... Ten za komórke i zdaje się po Policję... a chwilę potem to była akurat moja kolej by ich mijac bo byłem drugi w kolejce za Nissanem.

W sumie często pragnąłbym być posiadaczem takiego dużego i o małej wartości blacharskiej wozu. I takiej ilości wolnego czasu by mieć mozliwość czekania na Policję...

Pzdrw.

Anonymous - 17-05-2006, 19:48

gregorbu napisał/a:
Ograniczenie do 40. Jadę 50, a za mną PeHowiec w Toyocie Corolli (nowy model) siedzi mi na d***, podjeżdża i zostaje na 2 metry z tyłu. Zjeżdża na lewo i prawo, próbując mnie wyprzedzić, ale jadę środkiem, bo tą dróżką obu stronami poruszają się piesi, a wyprzedzanie z tego powodu też raczej nie wchodzi w rachubę.


Obstawiam ze kierowca mial rozwolnienie :wink: i dlatego tak spieszyl sie do domku.

gregorbu napisał/a:
Po tej małej nauczce krawaciarz jechał już zgodnie z przepisami - nawet na Al. Krakowskiej trzymał się ograniczenia do 70.


Z tego wnioskuje ze zwieracze puscily i nie musial sie juz spieszyc :mrgreen:

Karwoś - 17-05-2006, 21:35

Oj dobrze się orurowanym samochodem terenowym po mieście jeździ - nikt raczej nie chce się o takiego przetrzeć - kumpel iał taką obcierkę (on właśnie jechał patrolem orurowanym do jazdy w rajdach) - jego szkody to zadrapana farba na rurach, a ten drugi gość - no cóż ja tam już drzwi i błotnika nie lakierował - tylko wymienił na nowy;)

No a ja to tak bardzo się nie wciskam na tej legionowej - ale zawsze ktoś przyśnie lub wolniej ruszy i ja wtedy bez problemu się mieszczę. Czasami oczywiście przy większej prędkość wjadę - ale czasami nie ma wyjścia i się zdarzy.
Ale i tak czego bym nie zrobił to i tak patrzą na moją rejestrację i na nią pokazują - tak to już jest w Białymstoku :(

Anonymous - 17-05-2006, 21:47

Karwoś napisał/a:
Ale i tak czego bym nie zrobił to i tak patrzą na moją rejestrację i na nią pokazują - tak to już jest w Białymstoku :(
To się zapewne z czasem zmieni. Zmiana obyczajowości i migracja ludności... Pamiętem, jak jeszcze 6-5 lat temu po Wawie dużo ciężej się jeździło niż obecnie, szczególnie z obcymi rejestracjami. Naprawdę ciężko się było przedostać z jednego pasa na drugi czy wjechać z podporządkowanej na główną. Jak to kiedyś napisał Fido__: ludzie uczą się, że jeśli wpuszczą kogoś przed siebie, wiele nie stracą, a następnym razem sami zostaną wpuszczeni.
Karwoś - 17-05-2006, 22:05

Najlepsze jest to że od 6 lat jeżdzie po białym i tu mieszkam - i do wielu miejsc dojadę szybciej niż osoba która tu się urodziła i jeździ od 30 lat. Ale i tak jak komuś się wwalę to pukają w czoło i pokazują na rejestrację - mi to nie przeszkadza bo jeszcze nigdy mi tego nie pokazali za wolną jazdę. Ale może to się zmieni (prędkość pewnie też spadnie, ale nie elastyczność :) )
piwkotom - 17-05-2006, 22:55

No dobra, przyszedl czas na mala samokrytyke, samobiczowanie itd. :oops: kiedys tak jezdzilem i strasznie mnie to rajcowalo, chociaz nigdy nie posuwalem sie do chamstwa. Ale jak byla mozliwosc sie gdzies wcisnac to sie po prostu wciskalem ;) bez migacza itd. Moze to byla specyfika auta? Cari jednak trzeba bylo krecic wysoko no i lubila byc krecona :lol: . Galem jednak jezdzi sie zupelnie inaczej, ze tak powiem: bardziej dostojnie, nie trzeba go krecic wysoko, po miescie wogole przestalo mi sie chciec wariowac (oczywiscie mowie o jezdniach wielopasmowych).. Wole sobie poczekac i pozwolic innym nacieszyc oczeta i uszeta ;) .
Nie lubie chamstwa, bo buractwo to dosc szerokie pojecie, szczegolnie w kontekscie tego artykulu. Nie toleruje wyprzedzania na pasach, jazdy na wprost z pasa tylko do skretu w prawo czy w lewo, przejezdzania na czerwonym swietle, i zawsze w miare mozliwosci staram sie dac takiemu delikwentowi odczuc ze zle zrobil :mrgreen: chociaz zdaje sobie sprawe, ze do takiego bydlaka niewiele dociera.

P.S. Jak wsiadam w sluzbowa almerke to jednak zaczyna mi sie chciec, czyli to jednak kwestia auta ;)

Anonymous - 24-05-2006, 14:51

mile panie i panowie ....
na początku nie bardzo rozumialem tych wszystkich opowiesci jak to najpierw wszyscy zle jada a pozniej wszyscy wszystkich ucza .....jak powinni jechac ???@#$@#$%^????

po 2 dniach i nie przespanej nocy zrozummialem!!!,ze wszystko dobrze idzie i kazdy jest kulturalny do czasu jak inny kulturalny nie zacznie go uczyc jak powinien jechac kulturalnie...

..moze zacznijmy od siebie i najpierw to siebie nauczmy jechac kulturalnie i... zgodnie z przepisami(nie mowie o ograniczeniach predkosci- nigdy nie rozumialem i nie zrozumie niektorych ograniczem)
-kto z was zatrzymoje sie na warunkowym skrecie w prawo ??? a moze nie wiecie o czym mowie
-ilu z was jedzie prawym pasem ???na drodze wielo jezdniowej ??
-ilu zatrzymuje sie jak zapala sie zolte swiatlo??
-ilu przepuszca pieszych na przjsciach??..
-nie wyprzda na "trzeciego"
-kto choc 1 raz nie zawrocil na kierunkowym skrecie w lewo ??......
....i tak w kolo...

pozdrawiam
kierowca i instruktor nauki jazdy

Anonymous - 24-05-2006, 16:36

A ja muszę się przyznać, że raz wpuszczam a raz wpycham sie dość nieładnie, przepuszczam pieszych, a czasami to bym tylko włączył wycieraczki i w pedał gazu. Nie wiem czemu tak jest, może nikt nie jest doskonały a może po prostu też jestem czasami burakiem na drodze.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group