To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Colt - Ogólne - Pijany kierowca zniszczyl mi Miska i uciekl

michu_872 - 12-04-2009, 22:20

jak masz numery to jak najszybciej staraj się ustalić kto jest właścicielem auta i tyle... i ponaglaj policje...
mój brat miał podobny przypadek...
poszkodowane 2 auta (lekko "nasz" MSR i jakiś sej... w seju pół przodu pogniecione) i sprawca (w szoku po stłuczce) odjechał do domu (kilometr dalej). od razu było wiadomo kogo to auto i odwiedziny z policją dały rezultat... ale właściciel się wypierał do puki (auto już schowane w garażu i głupie tłumaczenia... (sprawcą była jego żona) wszystko zakończyło się pozytywnie OC pokryło szkode...

KaWu - 13-04-2009, 07:06

michu_872, ma racje.
Postaraj sie najpierw ustalic kto jest sprawca. Ze tak powiem "pomagaj policji". Bo czekajac na nich - mozna sie zdziwic. Dosc czesto ich odwiedzaj itp. I tak pewnie beda sie wkurzac ze znaja procedury - ale to u nich strasznie dlugo trwa.
Masz lepiej bo znasz numery. Niestety w moim przypadku nikt nie zapamietal nr. rej.

Anonymous - 13-04-2009, 10:38

Mam numery i widzialem kilka razy tego escorta jak stal u mnie na parkingu czyli przyjezdzal do kogos, kto mieszka w poblizu wiec moze uda mi sie ustalic kto to. Jutro pojade na komende i zobacze co jest z moja sprawa. NA tych zdjeciach nie wyglada to az tak zle ale jak rano to zobaczylem to az sie przestraszylem :/ Zrobie pozniej nowe...
akbi - 13-04-2009, 11:28

SlaVkoEg, takie pytanie dodatkowe ...skąd wiesz, że kierowca był pijany??

Misiek :) napisał/a:
Cofając nie zauważyłem civica, i bum. nikogo od civica nie widziałem, to pojechałem do domu

ciekawy jestem co Tobą wówczas kierowało ... zdenerwowanie po stłuczce, głupota, czy może chamstwo i cwaniactwo ...(kierowcy nie było to jadę dalej).
W takich sytuacjach zostawia się kartkę za wycieraczką w poszkodowanym aucie ze swoim nr telefonu.

Ciekawe jak Ty byś zareagował i co sobie pomyślał, gdybyś podchodząc na parkingu do swojego auta zauważył na nim wgięcia i porysowania ... i gdybyś dodatkowo nie miał tyle szczęścia i incydentu by nie widział :|

Misiek :) - 13-04-2009, 11:40

akbi, To była moja pierwsza taka przygoda, nie wiedziałem co robić. Teraz wiem, że zostawić kontakt. Wtedy kompletnie nie wiedziałem co mam począć. Gdybym zobaczyl kierowce to bym podszedł i załatwił od razu...
czarnuch23 - 13-04-2009, 16:22

moja sprawa jest w TOKU czyli policja generuje sobie papierki (jzu cala teczka jest) a sprawcy jaknie bylo tak nie ma. I raczej nie bedzie stracilem ze tak powiem cierpliwosc wzialem odszkodowanie z mojego AC i jesli znajda to oddam samochod regresem do warsztatu niech sie miedzy soba szarpia ubezpieczenia, ale najpredzej upoluje kogos na krzyzowce... juz mialem 3 chetnych do naprawy mojegp przodu ale jechala ze mna kasia a ona juz tamta stluczke przezyla i zawsze musialem omijac.
Niestety (albo stety ) w wawce ludzie nie uwazaja i czesto zajezdzaja droge skrecajac w lewo tym jadacym na wprost... ale taki juz mi nie ucieknie bo napewno mu nie dam....

Tamten sprawca uciekal przede mna i pomimo ze go blokowalem uciekl bo balem sie ze przypieprzy w autobus i go puscilem... a moglem blokowac do konca i najwyzej rozwalil by sie na autobusie... jednak odruchy ludzkie sa silniejsze od zaciecia.... strach o ludzkie zdrowie.
Czasami zaluje ze mam takie odruchy bo zawsze to ja jestem na tym w plecy.
A co do policji: to cod ze oni potrafia wlasne radiowozy znalezc na parkingu. Jesli znajda tego sprawce bardzo sie zdziwie.
Puki co chyba nawet sie ciesze ze go nie dogonilem bo pewnie mialbym zrobione autko i zawiasy za pobicie bo jakbym wtedy go dorwal to zatlukl bym gnoja a ze mialem klucz do kol pod siedzeniem to mialby pecha....

Poprzednia akcja trwala 1.5 roku i tak jak u harpagana skonczylo sie w sadzie. Autko kolegi uszkodzilem jak mi koles zajechal droge i wypadlem na chodnik (urwalem lusterko na slupie- ile brakowalo zebym na nim zostal??) {BTW to byl MSS ze szczecina:> wszyscy na grzmoceni jak swinie wsamochodzie}

Misiek :) - 13-04-2009, 18:18

czarnuch23 napisał/a:
ale najpredzej upoluje kogos na krzyzowce

zanim swój odmalowałe, to miałem błotnik do wymiany, babka w pindzie mi się pchała w korku, ja uchyliłem szybe i powiedziałem, że śmiało, mam błotnmik do wymiany i z chęcią na jej koszt...
szkoda, że odpuściła

rosomak1983 - 13-04-2009, 21:00

czarnuch23, serio współczuje Ci przejsc szczególnie z naszym wymianem spawiedliwości.... oraz pechem do spotkań z debilami na drodze...
Tak czy siak trzeba dochodzic swoich praw i napewno bym nie ustapił z drogi roszczeniowej... Spokojnie ale wytrwale domagałbym sie swojego.
Zycze powodzenia wam wszystkim. Walczcie o swoje! POZDRO

klatwa7 - 13-04-2009, 21:09

kolega Misiek :) to ci powiem ze własnie tak jak ty uciekles to tak ktos mi uciekł zarysowując busa bo zobaczyłem ale nie wiedzialem kto i kiedy jest to przykre iż ten zderzak był lakierowany bo mial rysy i co na to powiesz?

do Kolegi SlaVkoEg słuchaj ja też spisałem rejestracje jednego chłopa ktory otarł mi auto wyrywając lusterko i pojechałem na komende z numerami i znależli go w 10 minut i kazałi mi sie stawic na komende miałem sprawe sadował bo sie nie chciał przyznać ale wygrałem i dostałem odszkodowanie takze nie masz sie czym martwic kase dostaniesz jezeli numery sie zgadzają z autem tamtym

siwek - 13-04-2009, 21:12

miałem podobną sytuację i jestem zdziwiony bo w przypadku gdy masz numery to Policja powinna jeszcze tego samego dnia jechać do gościa na oględziny i wyjaśnienia... w moim przypadku tak było więc tym bardziej nie ma co czekać


współczuje

Anonymous - 13-04-2009, 22:41

akbi napisał/a:
SlaVkoEg, takie pytanie dodatkowe ...skąd wiesz, że kierowca był pijany??


Cale zdarzenie opisalem w skrucie. Siedzialem sobie przed komputerem i mialem otwarte okno. Uslyszalem pisk opon i gluchy dzwiek (byly to uderzajace opony o kraweznik). Pomyslalem sobie ze ktos kogos potracil, bo tak to zabrzmialo. Wyjzalem przez okno a ten koles stal przy wiezdzie na parking. Popatrzylem z 5 min i spowrotem usiadlem przed kompem. Po chwili uslyszalem jak ktos wiezdza na parking i cos mnie tchnelo zeby wyjrzec przez okno. Jak wyjrzalem to zobaczylem jak koles juz cofa na mojego miska. Piszac w skrucie, to sadzisz ze trzezwy kierowca nie trafilby w wjazd na parking i omaloco wjechalby w blok?? Pozatym akurat kumpel wracal i widzial co ten typek wyprawia. Pobiegl za nim i troche mu okopal samochod. Najlepsze jest to ze dzis znalazlem tego Escorta, zaparkowanego niedaleko mnie. Zrobilem mu straszna borute bo sie wypieral ze to nie on ale po chwili sie przyznal. Spisalem oswiatczenie, zeskanowalem jego dowod i w razie gdyby nie pomoglo to oswiadczenie to mam jego dane i w kazdej chwili moge isc na policje. Mam jeszcze pytanie. Co zrobic z tym oswiatczeniem?? Czy isc do swojej ubezpieczalni czy co?? jak sie potoczy ta cala procedura??

Kofi - 13-04-2009, 23:03

zalezy jak sie dogadasz z typem.

Mozesz zadzwonic do jego ubezpieczyciela i zglosic szkode. I dalej juz standart. Ty jedziesz na ogledziny, wypelniasz pare papierkow, dokladasz jego oswiadczenie itp. Rzeczoznawca na miejscu (albo po umowieniu) robi ogledziny i pozniej wycene.
Sprawca dostaje korespondencyjnie podobne dokumenty, ktore wypelnia aby potwierdzic zdazenie. Po jakimś czasie Ty dostajesz kase na konto a koles przy nastepnym ubezpieczaniu ma utrate znizek (chyba 10% na 2 lata).

Tylko nie wiem co zrobic z policja. Bo jak bys sie dogadal z typem dobrze by bylo ich odwolac (wycofac zgloszenie). Ale jak by sprawca pozniej sie wyparl to znowu jestes z niczym. W tym wypadku mozna by od razu pojsc na policje i powiedziec, ze go odnalazles, ze sie przyznal, podpisal oswiadczenie. Nie wiem co wtedy robi policja, ale powinni go sciagnac na zeznania po czym wystosowac pismo, potwierdzajace zdarzenie. I wtedy do jego ubezpieczyciela i procedura jak wyzej z tym, ze z pismem z policji nie musisz czekac az sprawca potwierdzi i wczesniej dostaniesz kase.

Troche niedobrze, ze kolega okopał mu auto. Mam nadzieje, ze to sie pozniej na nim nie zemści. Generalnie w takich sprawach chodzi o to aby nie znizac sie do poziomu tych zlych i trzymac fason do konca.

POWODZENIA!

Anonymous - 13-04-2009, 23:08

Kofi napisał/a:
Troche niedobrze, ze kolega okopał mu auto. Mam nadzieje, ze to sie pozniej na nim nie zemści. Generalnie w takich sprawach chodzi o to aby nie znizac sie do poziomu tych zlych i trzymac fason do konca.


po okopaniu nie ma duzego sladu a po mojej szkodzie ma tylko troche mojego lakieru na zderzaku, zadnego wgniecenia :/ Koles cos odwali to ide z swiadkiem na policje i mowie jak bylo. Dzisiaj zdobylem 2 nowych swiadkow ktorzy slyszeli jak typek sie przyznaje, wiec chyba mysle ze nie powinno byc problemow.

Kofi - 13-04-2009, 23:21

Teoretycznie jak masz jego oświadczenie to uderzasz do jego ubezpieczyciela i zgłaszasz szkodę. A dalej zgodnie z procedurami. Jedyny newralgiczny punkt to ponownie potwierdzenie przez niego szkody w dokumentach od ubezpieczyciela i ta policja, którą trzaba albo odwołać, albo kontynuować sprawę z nią. Dobrze by było jak byś obpstrykał fotkami jego auto, na wszelki wypadek, choć to nie jest 100% dowód w sprawie.
klatwa7 - 14-04-2009, 09:35

kolego idziesz do jego ubezpieczalni zgłaszasz szkode oni beda ci kazali opisac wszystko i narysowac oraz co masz uszkodzone i potem umawiasz sie na ogledziny auta podajesz im swoje konto bankowe aby przelali ci kaske wyliczona wszystko


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group