Chcę kupić Galanta! - Rzućcie fachowym okiem na niego
Anonymous - 20-06-2009, 11:51
Dokładnie. Ja jak nie jeżdżę do DE to robię średnio 1200km i to tylko wokół komina (czyt. po mieście), a jak zaczynam gdzieś dalej (urlopy, weekendy) to wlatuje 2800km. Oba dystansy to miesięczny przelot.
Doliczając de to wychodzi koło 7000-10000km/mc. Zgadnijcie ile sprowadzonych aut lata do niemiec zanim im się tablice (przejazdowe) skończą? Takie auto z tablicami na 2 tyg poleci spokojnie 3x do DE z czego jeden (przynajmniej ja tak daleko jeżdżę) to =2000km w obie strony. Jasne i oczywiste ze własnym autem rzadko jadę do Niemcowni.....z tytułu potężnych ilości kilosów.
Więc tak na zdrowy rozsądek, reasumując to w roku lekką ręką robię 20k km, a pracuję tu gdzie mieszkam (to samo miasto) i nikt mi nie wmówi że niemiec dojeżdżający do pracy średnio 100km w jedną mańkę robi mniej niż 20k. więc 10 letni samochód raczej powinien mieć coś w okolicy 200000.
prelud - 21-06-2009, 13:07
Forest_Taft napisał/a: |
Więc tak na zdrowy rozsądek, reasumując to w roku lekką ręką robię 20k km, a pracuję tu gdzie mieszkam (to samo miasto) i nikt mi nie wmówi że niemiec dojeżdżający do pracy średnio 100km w jedną mańkę robi mniej niż 20k. więc 10 letni samochód raczej powinien mieć coś w okolicy 200000. |
Bardzo madre slowa.Taka jest prawda,ze Polacy lubia patrzec na liczniki ponizej 200tys nawet jak auta maja tak naprawde przebiegi ponad 200tys.Lubia sami siebie oszukiwac.Osobiscie bylem swiadkiem rozmowy jak pewna kobieta w komisie w Niemczech chciala kupic forda ka i wszystko jej sie podobalo oprocz przebiegu bo mialo ponad 200tys i sprzedajacy zapytal jaki chcialaby miec przebieg i ona odpowiedziala ze w granicy 140tys no to kazali jej chwilke poczekac,cofneli licznik i babka kupila tego forda.Sprzedajacy w komisie byl Turkiem takze wiele ucza sie od Polakow...
|
|
|