To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Off Topic - TROCHĘ HUMORU NIE ZASZKODZI

Chooper - 09-05-2005, 23:59

Dwóch wariatów kąpało się w rzece i wyłowiło trupa. A trup był już nieźle pozieleniały i wogóle. Mimo to wariaci pomyśleli, ze trzeba człowieka ratować, i tak zrobili. Pierwszy robi reanimacje. Wbił mu słomkę w dupę i dmucha. Trochę się zmęczył, powiedział do drugiego:
- Teraz ty.
A tamten wyjął słomkę, włożył drugą stroną i dmucha. Drugi zdziwiony się pyta: co to robisz po co obróciłeś słomke
- Brzydzę się tobą.


jeszcze to:

Poranek. Ponury jak chmurwa gradowa programista wchodzi do kuchni na śniadanie po nocy spędzonej przy komputerze.
Żona jak to żona, natychmiast zauważyła, że coś nie w porządku:
- Co się stało, program nie zadziałał?
- Zadziałał.
- No to może się wieszał?
- Nie, p*pie*d*lał jak poj*b*ny!
- Więc czemu jesteś taki ponury?
- Bo zdrzemnąłem się na Backspace'ienie mogłem, aż sie popłakałem :lol: :lol: :lol:

Wsadzili dziadka do więzienia. Dziadzio wchodzi do celi pełnej strasznych zakapiorów:
- Za co cię posadzili dziadygo?
- Za figle.
- Za jakie k*rwa figle?! Co ty będziesz kit wciskał, gadaj zgredzie za co, bo po tobie!
- To ja to mogę pokazać - mówi dziadzio.
- Ta? No to pokaż! - mówi zaintrygowany herszt celi.
Dziadzio przeżegnawszy się bierze wiadro służące w celi za ubikację i puka w drzwi. Kiedy uchylił się judasz, dziadzio chlust zawartością wiadra przez judasz, odstawił wiadro na miejsce i stanął obok drzwi na baczność.
Po chwili drzwi się otwierają, staje w nich gromada wku**ionych klawiszy, w tym jeden wysmarowany gównem, i mówią:
- Dziadek, ty się odsuń na bok, żeby ci się przypadkiem nie oberwało.



W pewnej mieścinie był piekarz, który piekł pieczywo nienadające się w ogóle
do jedzenia. W sekrecie przed nim zebrali się mieszkańcy i postanowili
uradzić co z nim zrobić...
Radzą tak kilka godzin i nic nie moga wymyśleć... w pewnym momencie wstaje
kowal, chłop wielki i barczysty jak wół i mówi :
- Może mu jebnę ?!...
na co ludzie mówią:
- Nie no... tak nie można... w końcu mamy tylko jednego piekarza, nie możemy
zostać w ogóle bez... i dalej debatują...
za jakiś czas znowu wstaje kowal i mówi:
- To może jebnę stolarzowi... mamy dwóch..



Armia amerykańska postanowiła zmniejszyć liczbę etatów oficerskich. Żeby wyjść z twarzą i zachęcić oficerów do rezygnowania z wojaczki przyjęła zasadę naliczenia odpraw: każdy oficer podaje jak należy zmierzyć jego ciało, a daną długość mnoży się razy tysiąc. Uzyskana wielkość to wysokość odprawy.Przed komisją staje major Brown. Każe zmierzyć się od dużego palca u nogi do czubka głowy. Wychodzi z tego 180 cm. Brown odchodzi ze 180 tysiącami dolarów. Kolejny wchodzi pułkownik Johnes. Ten jest przebiegły: staje na palcach podnosi do góry ramiona i tak każe się zmierzyć. Wychodzi z 250 tysiącami dolarów. Przychodzi kolej na generała Colta.
- Panie generale, jak Pana generała wymierzyć? - pyta szef komisji.
- Zmierzcie mnie synu od czubka ptaka do jaj - decyduje Colt.
- Panie generale, z całym szacunkiem dla Pana decyzji, ale to nie będzie duża odprawa - krztusi się szef komisji.
- Zmierzcie mnie tak jak mówię - nalega generał.
- Panie generale nie wątpię w siłę Pana lędźwi, ale to nie jest dobry pomysł - poci się szef komisji.
- Mierzcie jak mówię! To rozkaz! - wrzeszczy generał.Szef komisji poddaje się. Generał Colt obciąga portki. Szef komisji przykłada linijkę...
- Panie generale, ale gdzie są Pana jaja?
- W Wietnamie synu!


Przyjeżdża oficer do bazy wojskowej na pustyni i pyta się żołnierzy:
- Jak tam wasze życie seksualne?
Zołnierz odpowiada:
- Do miasta dosyć daleko, ale mamy taką starą wielbładzicę...
Pyta się kolejnego i słyszy taką samą odpowiedź.
- To zaprowadźcie mnie do niej - mówi oficer.
Po pół godziny wychodzi, zasuwając rozporek:
- Niezla, stara, ale niezła.
- Niezła - odpowiada żołnierz. - Do miasta w pół godziny dowiezie...


Szpital, odprawa oddzialu, atmosfera goraca, starzy, mlodzi, lekarze, lekarki... Nagle jedna z mlodych zrywa sie:
- Panie ordynatorze, ale ja zapomnialam pieczatki!
- Kolezanko! Przychodzi pani do pracy bez najwazniejszego narzedzia pracy lekarza?!
- Myslalam, ze najwazniejszym narzedziem pracy doktora jest glowa... - burknela urazona.
Palec ordynatora spoczal na karcie choroby:
- Kolezanko, niech pani podejdzie i pierdolnie tu glowa...

Chooper - 10-05-2005, 00:02

ostatni, obiecuję :D

Do warsztatu wjeżdża laweta a na niej rozbite Cinquecento - wyraźnie widać, że wpasowało się w drzewo. Z lawety wysiada kierowca - kobieta (kolor włosów raczej jasny). Zaczyna
się rozmowa:
- Co się stało?
- To co widać. Samochód rozbity
- A Pani nic się nie stało?
- Nie.
- A co się wydarzyło?
- Samochód mi się zepsuł?
- Chyba raczej go Pani rozbiła?
- Nie, nie. Jechałam do koleżanki kiedy samochód się zepsuł, po prostu stanął. Więc zadzwoniłam do koleżanki. Ona przyjechała swoim fiatem Punto. Nic nie udało się zrobić
więc postanowiłyśmy holować samochód do warsztatu. Jakoś sobie poradziłyśmy z tymi
wkręcanymi hakami, plastikowymi osłonkami, dziwnymi karabińczykami przy lince
holowniczej. No i kiedy hol już był zaczepiony WSIADŁYŚMY OBYDWIE DO FIATA PUNTO i ruszyłyśmy... (właściciel warsztatu z trudem zachowuje powagę)... no i na łuku moje cinqecento nie skręciło tylko wyleciało z zakrętu i uderzyło w drzewo...

Efa! - 10-05-2005, 00:07

Alez pisz, tutaj akurat wpasowales sie idealnie przeciez ;)
Chooper, a wlasciwie skad Ty wiesz, ze kiedys - na dlugo przed Mitsu - jezdzilam Fiatami moich rodzicow :?:

Grześku - 10-05-2005, 07:55

Pewna kobieta wpadła na pomysł żeby kupić mężowi na urodziny zwierzątko.
Udała się w tym celu do sklepu zoologicznego, ale wszystkie fajne zwierzaki były niestety dla niej za drogie. Zrezygnowana pyta się sprzedawcy:
- Macie tu jakieś tańsze zwierzaki?
- Z tańszych mamy tylko żabę za 50 zł.
- 50 zł za żabę?! Dlaczego tak drogo?
- Bo ta żaba to, proszę pani, jest całkiem wyjątkowa.. Ona potrafi świetnie robić laskę!
Kobieta nie zastanawiając się długo kupiła żabę, licząc że ta ją wyręczy w tej nieprzyjemnej dla niej czynności.
Gdy nadszedł dzień urodzin kobieta wręczyła żabę mężowi i opowiedziała mu o jej niesamowitych zdolnościach.
Facet był nieco sceptyczny, ale postanowił swój prezent wypróbować jeszcze tego samego wieczora. Grubo po północy żonę obudziły dziwne dźwięki dochodzące z kuchni. Wstała i poszła sprawdzić co tam się dzieje. Gdy weszła do kuchni zobaczyła męża i żabę przeglądających książkę kucharską. Wokół nich porozstawiane były przeróżne garnki i patelnie. Zdumiona kobieta spytała:
- Dlaczego studiujecie książkę kucharską o tej godzinie?
- Jak tylko żaba nauczy się gotować - wypier....asz.



I jeszcze jeden:


Pani przedszkolanka pomaga dziecku zalozyc wysokie, zimowe botki.
Szarpia sie, mecza, ciagna... Jest! Weszly! Spoceni siedza na podlodze, a dziecko mowi:
- Ale zalozylismy buciki odwrotnie...
Pani sie patrzy: faktycznie , lewy na prawy. No to je sciagaja, morduja sie sapia. Uuuf, zeszly.
Wciagaja je znowu, sapia, ciagna, nie chca wejsc... Uuuf.
Weszly.
Pani siedzi, dyszy a dziecko mowi:
- Ale to nie moje buciki...
Pani ugryzla sie w jezyk, znow sie szarpia z butami...
Zeszly.
Na to dziecko:
- To buciki mojego brata, i mama kazala mi je nosic...
Pani zacisnela rece mocno na szafce, odczekala az sie przestana trzasc, przelknela sline i znow pomaga wciagac buty.
Tarmosza sie, wciagaja,sila sie... Weszly.
- No dobrze - mowi pani - a gdzie sa twoje rekawiczki?
- Mam je schowane w bucikach!......

Proces przedszkolanki o pobice dziecka odbedzie sie w przyszlym tygodniu...



Autentyk... podobno.

Otóż kolega wracał z jakiegoś "szkolenia" do swojej pracy, ogólnie pełen luz,
uśmiech na twarzy, muzyczka leci, jednym słowem podróżnicza sielanka.
Gdy jechał tak sobie, w pewnym momencie wyrwał go z tej miłej jazdy błysk flesza. Lekko zbity z tropu spogląda za siebie i zauważa stojący fotoradar, patrzy na licznik i ze zdziwieniem stwierdza że jedzie niecałe 50 km/h.
Nie dało mu to spokoju, więc zawrócił i przejeżdża jeszcze raz koło radaru z prędkością ok. 30 km/h......znowu błysk.
Rozbawiony sytuacją postanawia po raz ostatni dać szanse radarowi, -może głupie urządzenie jest zepsute - myśli i znowu przejeżdża koło "sprytnego" radaru z prędkością 10km/h z przyklejona rozbawioną gębą do przedniej szyby.....tak, tak - znowu flesz.
Ubawiony już na maksa jedzie do firmy, opowiada kolegom o całym zajściu, wszyscy mają ubaw po pachy.
Wraca do domu, opowiada żonie i teściom o wszystkim, rodzinka cała rozbawiona. Po ok. dwóch tygodniach, gdy już wszyscy zapomnieli o sprawie, do drzwi znajomego zawitała Poczta Polska. Zdziwiony odbiera list polecony, otwiera go a tam..
trzy mandaty, każdy po sto złotych za....jazdę bez zapiętych pasów!!
_________________

Hubeeert - 10-05-2005, 09:03

Ostatnio nie mogłem się nadziwić dlaczego na Glębockiej stoi 2 baranów ze Straży Miejskiej przy urządzonku które błyskało na każdy przejeżdżający samochód. Dobrze że w drugą stronę jechałem :D .

BTW
Po czym można poznać że polityk kłamie :?:


:idea: Po tym że rusza ustami 8)

Grześku - 10-05-2005, 09:08

Może myśleli że mają sesję zdjęciową ?

Kalendarz Pirelli na rok 2006 - Czarna Szachownica Atakuje :P

Anonymous - 10-05-2005, 14:31

Zapozyczone z forum honda trójmiasto----


Piekny lipcowy dzien. Las, cisza. Slychac cwierkanie ptaszkow,
gdzieniegdzie przebiegnie sarenka, w tle slychac leniwe stukanie dzieciola.
Wtem z glebi lasu wylania sie potezna chmura kurzu. Widac, ze jakis tabun
przebiega rozpedzony przez las. Zwierzeta w poplochu uciekaja. Nic nie
widac, pyl i kurz wszystko zaslania. Az wreszcie tabun dobiega do lesnej
polanki. Zatrzymuje sie. Kurz powoli opada. I nagle okazuje sie, ze cala
polanka jest wyscielona...... JEZAMI. Wszystkie sapia, sa zmeczone.
Tylko jeden jez, który prowadzil caly tabun, lekko sie usmiecha, caly czas
próbujac zlapac oddech. Wreszcie w zachwycie mówi do innych:
- Ku*waaaaaaa... JAK MUSTANGI...No, nie?!


Rozmawiają dwie koleżanki:
- Czy ty wiesz, że mój mąż ma granatowego malucha?
- Naprawdę? Kupił?
- Nie, przytrzasnął drzwiami.

Chooper - 10-05-2005, 19:13

Babcia do Jasia:
- Jasiu, jak nazywa sie wasz kotek?
- Kotek.
- Ale chodzi mi o to jak on się wabi?
- Kotek.
- A powiedz jak na niego wołasz?
- Kotek.
- No dobra to powiedz jak tatuś na niego woła?
- Sierściuch je**any!


- To jest czaszka Napoleona! - mówi dzieciom pani.
- A ta mała obok? - pyta uczeń
- To jest czaszka Napoleona jak był mały.



Wujek Staszek Mistrz Cietej Riposty jedzie pociagiem z jakims kolesiem.
Koles, dla rozlunienia atmosfery proponuje ze sie sobie przedstawia.
- Nazywam sie Jan Buła, a pan?
- Staszek "Mistrz Cietej Riposty" Nowak.
I tak jada jada dalej i nagle Buła sie zaczyna smiac pod nosem.
Wujek Staszek pyta:
- Co pana tak smieszy?
- A bo wymyslilem sobie taki wierszyk o panu. Moge powiedziec?
"Staszek Nowak - smieszny robak"
Jada jada dalej, za jakis czas Wujek Staszek Mistrz Cietej Riposty usmiecha sie pod nosem
- Z czego pan sie smieje? - pyta Buła
- A tez wymyslilem o panu wierszyk
- Prosze powiedziec!
- Buła, Buła ty ch**u ! :D :D :lol: :lol: :twisted:

Grześku - 10-05-2005, 20:28

Chooper coś mi przypomniał (thx)

Jasio poszedł z kolegami do cyrku, siadł w pierwszym rzędzie i podziwia z otwartą buzią występy artystów.
Nadszedł długo oczekiwany występ Klauna, ten biega, rzuca tortami, nagle podchodzi do Jasia i pyta:
- Czy ty kolego jesteś głowa krowy?
- no nie...
- No więc może grzbiet krowy?
- też nie
- No to jesteś dupa wołowa !!
Jasio rozpłakał się i taki rozmazany do domu wraca i skarży się ojcu na Klauna, ojciec go uspokaja i mówi, że jutro znowu pójdą do cyrku,
ale tym razem w towarzystwie Wujka Staszka Mistrza Cietej Riposty.
Poszli, siedli w pierwszym rzędzie i czekają na Klauna. Ten jak zawsze, torty i inne takie, wreszcie znowu podchodzi do Jasia i pyta:
- Czy ty kolego jesteś głowa krowy?
Na co Wujek Staszek Mistrz Cietej Riposty:
- Spier....j błazen

Anonymous - 11-05-2005, 19:55

W barze na szczycie wieżowca siedzi facet. Zamawia tequile,
wypija ja jednym
haustem, podbiega do okna i... wyskakuje. Ku zdumieniu
wszystkich po paru minutach znowu staje w drzwiach baru. Od stolika wstaje inny facet, podbiega do niego i pyta:
- Panie! Jak pan to zrobił?! Przecież jesteśmy z dwieście metrów nad
ziemią...
- Wie pan co, ta tequila jest jakaś dziwna, wypijam ją,
skaczę, pędzę ku
ziemi i jakiś metr przed nią hamuje i ląduję miękko. Proszę
zobaczyć...
Rzeczywiście, jak powiedział, tak zrobił. Jego rozmówca zaszokowany
postanawia zrobić to samo. Wypija tequile, skacze przez okno
i...ginie na miejscu.
Wtedy barman, przecierający leniwie szklankę mówi do
pierwszego faceta:
- Wiesz Superman, jak popijesz to niezły z ciebie kutas..



.Na dyskotece w Niemczech bawił się Rosjanin, z napisem na koszulce
"Turcy mają trzy problemy".
Nie trwało długo, stanął przed nim Turek, byczysko chłop:
- Ty, a w dziób chcesz?
- To jest pierwszy z waszych problemów - odpowiedział Rosjanin - agresja. Ciągle szukacie zwady, nawet wtedy, kiedy nie ma żadnego powodu.
Dyskoteka się skończyła, Rosjanin wychodzi, a tam na niego tłum Turków czeka.
- No, teraz się z tobą policzymy - warknęli Turcy gremialnie.
- A to jest drugi z waszych problemów - powiedział Rosjanin. - Nie potraficie załatwiać spraw po męsku sam na sam, tylko zawsze musicie zwoływać wszystkich "swoich".
- Zaraz nam to odszczekasz! - wrzasnęli Turcy wyciągając noże.
- I to jest trzeci z waszych problemów - westchnął ciężko Rosjanin - zawsze na strzelaninę przychodzicie z nożami

Hubeeert - 17-05-2005, 20:10
Temat postu: Klasyfikacja wódki w swiecie IT
0.1l - demo

0.25l - trial version

0.5l - personal edition

0.7l - professional edition

1.0l - network edition

1.75l - enterprise

3l - for small business

5l - corporate edition

wiadro - home edition

"klin" - Service pack

rosół - Recovery tool

zakąska - plugins

Anonymous - 17-05-2005, 20:59


Jackie - 21-05-2005, 12:26

Jak w najgrzeczniejszy sposób dać do zrozumienia
pracownikowi, że właśnie został wylany?

- Panie Kowalski, naprawdę nie wiemy, jak
poradzilibyśmy sobie bez pana, ale od przyszłego poniedziałku będziemy próbować


Impreza. Kilku informatyków jak zwykle gada o komputerach, o softcie itp. Nagle jeden stwierdza, ze to nudne i mówi:
- Panowie. Czy my musimy zawsze o kompach? Może
pogadajmy trochę o czymś innym. Np. o dupach.....
Chwila konsternacji. W końcu ktoś się odzywa:
- Hmm. Mój komputer ostatnio jest do dupy.



Nowy manager zatrudnił się w dużej międzynarodowej
firmie. Pierwszego dnia wykręcił wewnętrzny do swojej
sekretarki i drze się:
- Przynieś mi kurwa tej kawy szybko!
Z drugiej strony odezwał się gniewny męski glos:
- Wybrałeś zły numer ! Wiesz z kim rozmawiasz ?!
- Nie!
- Z Dyrektorem Naczelnym, ty idioto!!
- A wiesz, z kim ty kurwa ozmawiasz?!
- Nie!
- I dobrze!



Złapali Indianie białego, przywiązali do pala męczarni,
postawi strażnika i poszli się naradzić, co z nim zrobić. Siedzi
sobie biedak przy palu i myśli:
- Co tu zrobić ? Niestety, mam przechlapane. Mam najbardziej przechlapane jak tylko sobie mnozna
wyobrazic.
Nagle w chmurach zrobił się niewielki otwor, a przez
ten otwór spłynęło na nieszczesnika jasne, aczkolwiek nie oślepiające
światło i usłyszał glos potężny, ale nie ogłuszający, który rzekł:
- Nie obawiaj się synu, potrząśnij rękami.
Potrząsnął. Ku jego zdumieniu więzy opadły.
- Podejdź do strażnika - mówi dalej głos.
Podszedł lekko przestraszony.
- Nie obawiaj się, strażnik śpi - kontynuował Głos
- A teraz wyrwij strażnikowi tomahawk i uderz. To syn
wodza.
Wyrwał i uderzył. Zabił syna wodza i czeka, co dalej.
Wtedy Głos z lekkim rozbawieniem:
- Teraz to masz dopiero przechlapane


Baca pyta turystę:
- Panocku, wiecie co to jest zoofilia?
- Jasne! To wtedy gdy człowiek robi TO z koniem,
krową, owcą, kurczakiem.....
- Z kurcokiem?!!! Blee....


Na dworcu kolejowym do okienka podchodzi mężczyzna i pyta kasjera:
- jaki bilet mógłby mi pan sprzedać?
- a o jaki panu chodzi?
- taki mniej więcej za sto złotych
- a w jakim kierunku?
Na to facet:
- wszystko jedno to ma być prezent dla teściowej.




Przychodzi facet do lekarza i skarży się:
- panie doktorze boli mnie żołądek.
- a zgage pan ma? - pyta lekarz
na to facet:
- nie, jestem kawalerem



Wchodzi Amerykanin do baru w Polsce i mówi:
- Słyszałem, że wy, Polacy to jesteście straszni pijacy.
Założę się o 500$, ze żaden z was nie wypije litra wódki jednym haustem!
W barze cisza. Każdy boi się podjąć zakład. Jeden
gościu nawet wyszedł. Mija kilka minut, wraca ten sam gościu, co przed
chwila wyszedł, podchodzi do Amerykanina i mówi:
- Czy twój zakład jest wciąż aktualny?
- Tak. Kelner! Litr wódki podaj!
Gościu wziął głęboki oddech i fruuu... z litra wódki
została pusta butelka. Amerykanin stoi jak wryty, wypłaca 500 $ i mówi:
- Jeśli nie miałbyś nic przeciwko, mógłbym wiedzieć
gdzie wyszedłeś kilka minut wcześniej?
- A, poszedłem do baru obok sprawdzić, czy mi się uda.



Mama, tata i synek wybrali się do cyrku. Gdy na arenie
pojawił się słoń, tata poszedł kupić słodycze. Nagle chłopiec wstaje i wyciągając rękę, krzyczy:
- Mamo, mamo, co to jest?
Zaskoczona pytaniem mama odpowiada:
- To jest ogon słonia.
Syn jednak wykrzykuje dalej:
- Nie! Pod spodem!
Zakłopotana mama odpowiada:
- Tooo... nic takiego.
Wraca tata, ale zapomniał kupić napojów, wiec idzie po nie
mama. Gdy tylko się oddaliła, synek wiesza się ojcu na ramieniu.
- Tato, tato, co to jest?
- To jest ogon, synu.
- Nie, pod spodem.
- To jest siusiak słonia.
Chłopiec chwile się zastanawia, po czym mówi:
- A mama powiedziała, ze to "nic takiego".
Ojciec z duma rozpiera się na krzesełku:
- No cóż, synku. Tatuś trochę mamusie rozpuścił.....



Jedzie polskie małżeństwo angielskim pociągiem. Na przeciwko siedzi zasłonięty gazeta zaczytany Anglik. Mąż nagle sięga po kanapkę, bo zgłodniał, ale trąca go żona:
- To niekulturalnie tak. Może zapytaj go czy chce tez kanapkę.
Mąż zapukał w kolano Anglika. Ten wychyla się zza gazety
- A sandwich? - pyta mąż
- No, thanks - mówi Anglik
Mąż zjadł kanapkę, chce popić herbata, ale żona do niego:
- Słuchaj. Jest piąta. Oni maja teraz czas na herbatę, może poczęstujemy go?
Dobra. Mąż znowu zaczepia Anglika:
- A cup of tea?
- No thanks - odmawia Anglik
Żona jednak kombinuje dalej:
- Ja wiem. My się nie przedstawiliśmy, to bardzo
niekulturalne. Mąż westchnął, ale znów zaczepia Anglika. Ten wychyla się zza gazety.
Mąż zaczyna przedstawiać:
- My wife...
- No thanks - przerywa mu Anglik.



Młode małżeństwo planowało wybrać się na letnie wczasy nad morze. Postanowili, ze najpierw pojedzie on, aby wybrać hotel i rozejrzeć się, co warto odwiedzić, po czym miał przekazać wiadomość e-mailem. Zrobił tak, lecz pomylił jedna literę w adresie, przez co wiadomość trafiła do pewnej starszej pani, która właśnie dzien wcześniej pochowała męża. Pani ta, sprawdzając wiadomości, nagle wydala głośny histeryczny krzyk.
Domownicy zaalarmowani hałasem pobiegli sprawdzić, co się stało. Zobaczyli staruszkę omdlała na podłodze. Ktoś odczytał wiadomość z ekranu:
- Kochanie. Wczoraj dotarłem na miejsce. Wszystko już tu
przygotowałem na twoje przybycie jutro.

Twój kochający mąż.

P.S. Strasznie tu gorąco!

Właśnie dostałem mailem, boskie;)

igi - 21-05-2005, 15:33

- Panie doktorze - żali się młody, przystojny, świetnie
zbudowany gość
- Mam już wszystko, co normalnemu człowiekowi jest potrzebne do życia.

Zbudowałem piękny dom, mam kochającą żonę, trójkę dzieci,

dobrze prosperującą firmę i kupę kasy. Jedno, czego mi brakuje, to

silne emocje. Potrzebuję ciągle dużej dawki adrenaliny, bo nie mogę

normalnie funkcjonować. Próbowałem już i skoków

spadochronowych, i nurkowania w głębinach i nawet wybrałem się samotnie do dżungli.

Wszystko za mało.

- Niech pan znajdzie sobie kochankę - proponuje lekarz

- Mam już trzy kochanki.

- No to niech pan o nich powie żonie. :lol:

Rafal_Szczecin - 21-05-2005, 22:04

zaczerpniete z forum dla pan :)

ęęłęó Jakie obleśne rzeczy robią wasi faceci? Na początku było miło i
kulturalnie... a teraz jesteśmy prawie dwa lata po ślubie i po czterech
latach znajomości i mój mąż potrafi:
- Pierdnąć bez żenady - niby niechcący ale wcześniej mu to się nie
zdarzało
a teraz bardzo często.
- Dłubie cały czas w nosie - to już bez krępacji - muszę się drzeć na
niego
żeby przestał i to na chwilę pomaga, a jak tylko się nie patrzę dłubie
znowu.
- Miesza sobie w jajkach i drapie się po tyłku (długo i namiętnie).
- Rano wącha skarpetki czy się jeszcze nadają do włożenia.
- Nie myje zębów wieczorem tylko rano.

- Rzadko się kąpie (ostatnio 2-3 razy w tygodniu ale bywało że tylko raz
na
tydzień).
Nie wiem czy mój facet jest jakimś wyjątkiem czy wszyscy tak z czasem mają
że przestają dbać o siebie i o to czy są przyjemni dla otoczenia...

*****

Mój mąż:
1. Pierdzi cały czas, najbardziej wieczorem i w nocy pod kołdrą,
fuuuuujjjj
i ja musze spać w tym smrodzie.
2. W nosie dłubie też i potem te gile wyrzuca za łóżko (jak mu o tym mówię
to się wypiera, aż raz mnie tak wk***** że mu pokazałam jego suszki i
kazałam je zamiatać, mimo, ze zaraz i tak miałam zamiar odkurzać).
3. Brudne skarpetki zostawia gdzie popadnie.
I w ogóle mnie wk***** od dłuższego czasu

*****

Udaje, że wyciera o mnie palec, którym wcześniej wydłubał sobie śpiochy z
oczu, a poza tym pierdzi non stop, no chyba, że wali śmierdzące to wtedy
wychodzi z pokoju. Jak się irytuję i krzyczę na niego, że jest
śmierdzielem
to jeszcze bardziej go cieszy moja reakcja i wachluje np. poduszą tak żeby
do mnie doleciało

*****

Ja też mieszkałam ze śmierdzielem przed ślubem ale wtedy tak nie grzał pod
kołdrą.

*****

Mój facet jest zabawnym luzakiem. Kiedy jesteśmy na zakupach w dużym
supermarkecie zdarza mu się takie zachowanie: Nagle zrywa się z wózkiem i
szepce do mnie:
- Zwiewamy stąd, pierdnąłem.

*****

Kolega mojego faceta ma manię puszczania bąków zawsze i wszędzie.
Ostatnio wybraliśmy się do klubu z nim i jego dziewczyną, ale nie wpuścili
nas, bo impreza była zamknięta, to na odchodnym ów kolega odwrócił się i
puścił ochroniarzowi na pożegnanie baka, którego chyba słyszeli i poczuli
wszyscy ludzie w promieniu 10 metr ów.

*****

A moje Kochanie ostatnio pierdn ęło w ubikacji jak robiło siusiu. Ze zrobił
to bardzo głośno to się uśmiałam, a on na to:
- Prawdziwy facet jak sika to pierdzi.

*****

Mój mąż to już w ogóle niezły talent.
- Ślini się w nocy strasznie, wymieniałam już mu 3 poduszki.
- Zostawia pod poduszka zaschnięte kozy, fuuuuj!
- Śpi w koszulce, w której chodził cały dzień (rąbał drzewo, grzebał przy
aucie itp) Rano go zrypałam o to, że się nie wykąpał i na dodatek poszedł
spać w tej koszulce. Często mu się to zdarza.
- Jak ściąga skarpetki to wygrzebuje nimi bród między paluchami.
- Drapie się po głowie strzepując łupież z głowy.
- Zapomina do czego służy szczoteczka i pasta do zębów, często ma resztki
jedzenia na zębach ten biały nalot.
- Na tyłku ma dziury na slipkach, dość często muszę kupować nowe, chociaż
on
woli te z dziurami.
- Jak już idzie się wykapać to zostawia po sobie dużo włosów i tych i
tamtych.
Jak sobie jeszcze coś przypomnę to napiszę.

*****

Mój miał zwyczaj chować skarpetki pod fotel. Jak przychodzili znajomi,
zawsze cosik im waniało. Nie dawał się zreformować, w końcu ułożyłam jego
brudne skarpetki na klawiszach pianina i zamkn ęłam klapę. Właśnie przyszli
goście i poprosili o muzykę. Szybciej zamknął piano, niż je otwierał. Od
tej
pory miałam spokój - wrzucał skarpetki za lóżko.

*****

Jakiś czas temu odbierałam mojego 4 letniego siostrzeńca z przedszkola,
jedziemy tramwajem a on nagle wypalił na cały głos:
- Ale sobie gila wyciągnąłem z nosa dzisiaj w przedszkolu.

*****

Ja jestem mężatka od roku ale jeszcze przed ślubem mój mąż zaczął sobie
bekać. Na jego brudne skarpetki porozrzucane po domu (na szczęście ich nie
wącha) znalazłam fajny sposób: Wrzucam mu je do aktówki i potem się musi
wstydzić; zaczęło działać bo coraz rzadziej je zostawia. Przyznam wam się,
że mi też się czasem zdarza pierdnąć, tak jak jemu, ale tylko sporadycznie

i
zawsze obracamy to w żart. A jak on nie umyje zębów to wtedy pozwalam
mojemu
psu wejść do lóżka i do niego się przytulam. Jak on tego nie lubi!!!
Zawsze
wtedy wstaje i idzie umyć zęby, no a ja muszę wyrzucać psa z łóżka.

*****

E tam. Przesadzacie szanowne Panie. Ja pierdzę, żona pierdzi. A od
niedawna
mamy psa Labradora - samca i tez wali zdrowo. I nikt nie narzeka ani ja,
ani
żona ani pies. Wiec dajcie spokój. Swojski smrodek nie zaszkodzi. A nie
bądźcie zbyt wymagające, bo Enriqe Iglesias by nawet na was nie spojrzał.
Wiec cieszcie się waszymi pierdziszami i módlcie się, żeby nie zamienili
was
na młodsze egzemplarze, bo zabiorą ze sobą kasę i będzie płacz i
zgrzytanie
zębów. A tak łatwo starszym paniom pana popychacza nie jest znaleźć. Wiec
zatykajcie nosy i czyńcie ich szczęśliwymi, a może i na was trochę tego
szczęścia spłynie - nie tylko w postaci swojskiego smrodku.

*****

Dlaczego jak się puszcza pierdzioszka po alkoholu to tak bardzo piecze
odbyt
? Czy jeśli będę więcej pierdział za kierownicą po wódce to alkomat nie
wykaże?

*****

Pewnego dnia moje kochanie zamiast iść do łazienki za potrzebą zrobiło
siusiu w szklankę po herbatce, od tamtego zdarzenia unikam picia u niego w
domu z pewnych naczynek.

*****

Mój niedoszły narzeczony poczęstował mnie herbatą w słoiku po dżemie który
właśnie się skończył (!!!) Mamusia wyjechała i wszystkie naczynia były
brudne w zlewie.
To mnie zmusiło do myślenia.
A zaproponowałam że może fajniej by było jakby ja wlał do jednej z puszek
po
piwie stojących licznie na stoliku . Nic nie załapał. Po chwili
zastanowienia powiedział ze do puszki się kiepsko nalewa...

*****

Mój mąż chodzi po domu w bokserkach i kiedy siada, przynajmniej połowa
klejnotów wypada mu z nogawki (bokserki są odpowiednio rozciągnięte).
Wieczorem ma rewolucję w żołądku i odgłosy z jego trzewi nie pozwalają mi
zasnąć. Godzinami zajmuje WCet, musi czytać siedząc na tronie, jak zabiorę

z
kibelka wszystkie gazety, to czyta naklejki na środkach czystości.

*****

Moje kochanie ma owłosiony tyłek. Ponieważ do moich, powiedzmy, obowiązków
należy masowanie jego wielkiego cielska również tyłka (co uwielbia)
któregoś
dnia myślałam, że udławię się ze śmiechu jak dostrzegłam zaplątane między
kędziorami zaschnięte resztki kupy. Widocznie kupa wolała przylgnąć do
owłosienia niż do papieru toaletowego. Och mówię wam jaki miałam ubaw. do
tej pory gdy sobie o tym przypomnę prycham śmiechem


Myslałam, że sie porzygam... <bleh!>

Mam nadzieje, że nie wszyscy faceci tak maja..







~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-----------------------------------------------------------------------------------
_____________________________________________________________



Patologiczna rodzina na wiejskiej melinie, naj**ana Krycha
mówi do Zdzicha:
- Zdzichu, k.... ja chce komórke, wszyscy maja, ja tez
chce...
- A tam daj mi spokój stara, pij!
- Zdzichu komórke chce! - i marudzi i marudzi caly wieczór
Krycha
- Dobra tam dobra, pij! - odburkna wkurzony juz Zdzisiek
Krycha sie naj**ala i zasnela, a Zdzisiek naj**any wyszedl na plac, wzial kilka desek i gwozdzi i pozbijal jej komórke i poszedl spac.
W nocy nawalona ekipa zobaczyla przechodzac komórke i na
deskach napisala sprayem "Krycha to k...." .
Wstaje Zdzisiek na mega kacu wychodzi i widzi na komórce
napis "Krycha to..." i drze sie do Krychy
- Krycha wstawaj k...., sms przyszedł!



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group