To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Nasze Miśki - Lancer 1.6 Kombi

sieegurd - 05-02-2010, 13:55

Qrcze zmartwiłem się troszku, bo byłem dziś zatankować i lekki zawał przeżyłem. Przez te kichane mrozy i krótkie trasy mój Misiek wciągał średnio 9,6L/100 od ostatniego tankowania:/

Mam nadzieję, że to wina mrozów i że spalanie wroci do 8L/100 :)

Hugo - 05-02-2010, 16:23

sieegurd napisał/a:
średnio 9,6L/100
Przyzwoity wynik.
sieegurd - 05-02-2010, 16:32

Hugo napisał/a:
sieegurd napisał/a:
średnio 9,6L/100
Przyzwoity wynik.



Mam nadzieję, że przyzwoity w zimie :) A w cieplejsze dni trochę się zmniejszy :)

stary alfer - 05-02-2010, 16:41

sieegurd napisał/a:
Misiek wciągał średnio 9,6L/100


Hugo napisał/a:
Przyzwoity wynik.


A nawet bardzo dobry ;)

j-rules - 05-02-2010, 16:44

hm, wg mnie wynik co najwyzej sredni - sam takie notuje.. Ale jesli Tobie w lecie spada do 8/100 to zazdroszcze ;p u mnie 24/7/365 wciaga dyche jakbym nie jezdzil
stary alfer - 05-02-2010, 16:58

j-rules napisał/a:
hm, wg mnie wynik co najwyzej sredni


Mój w tej chwili na odcinkach 5 km, z 4 światłami i 1 rondem spala z 11 litrów.

Nie liczę mu niby, ale jest bezczelny w tej kwestii :D

sieegurd - 05-02-2010, 16:59

Nie upieram się, że pali mi 8L, bo mam go od miesiąca, więc wszelkie pomiary teraz są robione po raz pierwszy. Zobaczę ile spali po tylu km przejechanych, co dziś miałem, jak tankowałem. Wtedy będę się zastanawiał, czy to mało czy dużo :)
sieegurd - 05-02-2010, 17:03

stary alfer napisał/a:
j-rules napisał/a:
hm, wg mnie wynik co najwyzej sredni


Mój w tej chwili na odcinkach 5 km, z 4 światłami i 1 rondem spala z 11 litrów.

Nie liczę mu niby, ale jest bezczelny w tej kwestii :D



Ja jeździłem tylko na odcinkach 7 km w jedną stronę (płynna jazda) lub max 15km (płynna jazda + przelot przez miasto) i spalił 9,6L/100. Sprawdzimy co będzie dalej :)

sieegurd - 02-03-2010, 19:21

Kolejne tankowanie do pełna i powiem, że miło mi się zrobiło :) Na trasach jak poprzednio i raz byłem w Kraku (więc ciupałem nową autostradą 40km w jedną i drugą stronę, a w Kraku wiadomo jak się jeździ :) ) spalanie na poziomie 8,4L/100km :)

Więc mrozy mają diabelne znaczenie dla spalania. Poprzednio przy mrozach -15 do -25 'C spalanie na poziomie 9,6L/100km.

Zobaczymy jak będzie następnym razem :)

sieegurd - 31-03-2010, 22:25

No i pierwszy poważny remoncik po prawie 3 miesiącach użytkowania Misiaczka za mną. A oto co się podziało:

Otóż w piątek wróciłem z pracy i wieczorem z żoną i teściową (może trzeba było jej nie brać :P ) pojechałem na zakupy. Zatrzymałem się pod bankiem żeby wziąć trochę grosza, a obok Nas zatrzymał się nowiuteńki Lancer Sportback - jakby co dopiero wyjechał z salonu. Pokazuję go żonie i mówię, że to jest cel na przyszłość :) I chyba mój Lancelot się na mnie zdenerwował, bo po zakupach dojeżdżam do świateł i czekając na zielone wyrzucam na luz. Zielone się pali, ja jedyneczkę i gaz, a tu kangur :P Zakozaczyłem mówię, żeby nie było, że nie wiem co robię, ale ku mojemu zdumieniu Misiowi brakuje mocy. Niższy bieg, gaz i po chwili wskakuje na dobre obroty. Bieg wyżej i znów popyrkuje :/ Ledwie dotarlismy do domu, wjazd do garażu, zostawiam na wolnych otwieram maskę, a tu biały dym z rury i ledwie wyszedłem o własnych siłach, bo gryzło w gardło i szypało w oczy, jakby ktoś gaz rozpylił :(

Wpadłem na forum i zacząłem szukać. Moje podejrzenia padły na uszczelkę pod głowicą, ale czekałem do wizyty mechanika znajomego na następny dzień. Najpierw wpadł braciak i zaczęliśmy kombinować, ale samochód nie zapalił :( Wpadł mechanik i potwierdził uszczelkę pod głowicą. W poniedziałek przyjechał po mojego Misiunia, bo stwierdził, że jak znajdzie chwilę, to rozbierze silnik i zamówi części. Wstępny koszt naprawy to ok. 600zł.

Wieczorem zadzwonił i powiedział, że jednak więcej rzeczy się posypało i koszty wzrosną. Ucieszył mnie fakt, że samochód mi naprawił w 3 dni, a nie jak mówił najpierw w 2 tygodnie :P

Odebrałem Misiaczka dziś po 17tej i pięknie brzmi i dość ładnie jeździ :) Trzeba dotrzeć teraz i obserwować co się będzie działo :) Oby było dobrze :D Od razu zmieniłem kapciochy na letnie w aluskach :P

A oto co zrobił mechanik (jestem laikiem, więc proszę się nie śmiać z tego co napiszę):
- wymiana kompletu uszczelek (pod głowicą) i planowanie głowcy,
- wymiana uszczelniaczy zaworów,
- regulacja zaworów,
- wymiana rozrządu,
- wymiana płynu chłodniczego i oleju.

To chyba wszystko, a koszt ostateczny to 1100zł :( Najważniejsze, że Misiu już jest zdrowy :)

j-rules - 31-03-2010, 22:54

po kilkuset kilometrach podjedz do mecha i sprawdzcie czy nie trzeba dociagnac srub glowicy. A tak ogolnie to bardzo kompleksowo na wiosne sie zajales lancernikiem :)
tomekk - 01-04-2010, 10:38

j-rules, a skąd wiadomo, że trzeba docisnąć? jak się dokręca śruby to momentem 75Nm a potem 2 razy obrót po 90stopni - i w sumie nie mam pojęcia jaki był w tedy maksymalny moment bo klucz miałem regulowany w zakresie 20-85Nm :/ u mnie jest teraz po remoncie taki problem, że kolektor wydechowy jest zapocony po stronie rozrządu i blok jest mokry na około filtra oleju - nie jest to wina uszczelniacza wałka rozrządu i uszczelki pod pokrywą zaworów:/ przejechałem już 13 tys. km od remontu i pewnie już za późno dociągać głowicę, co nie?
w najbliższym czasie wrzucę fotki

sieegurd - 01-04-2010, 11:10

Braciak mi przed odebraniem auta zwrócił uwagę, żebym pamiętał po przejechaniu 1000km o dociągnięcu śrub głowycy. Kiedy zapytałem mechanika, to stwierdził, że nie trzeba będzie. Teraz się zastanawiam, czy jednak jak przejadę 500-700 km nie podjadędo niego w celu sprawdzenia :) Lepiej chyba dmuchać na zimne :)
j-rules - 01-04-2010, 13:49

dokladnie tak Sieeg, strzezonego pan Bog strzeze :) A sam przechodzilem planowanie i mechanior mi kazal przyjechac po kilkuset km aby sprawdzic i ewentualnie dokrecic. okazalo sie ze nie trzeba dokrecac, ale sprawdzenie nie kosztuje nic poza czasem
sieegurd - 12-10-2010, 07:16

W zeszłym tygodniu chciałem wymienić klocki, ale jak to zwykle bywa, coś musiało pójść nie tak :P Okazało się, że tarcze się sypały i były już "wyfrezowane" dość konkretnie, więc trzeba było je wymienić, no i końcówkę prawego drążka kierownicy.
Klocki okazały się całkiem niedużo zużyte, ale jak nowe tarcze, to i nowe klocki - założyłem Ferodo. Póki co się wszystko dociera. Oczywiście do kosztów doszła jeszcze geometria - no jak szaleć, to szaleć :)

Ale nie wiem czy źle nie zrobiłem wymieniając tylko prawą końcówkę drążka? Lewa była dobra :P



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group