Forum ogólne - 20 min jazdy warte wg. taryfikatora 121 punktow
Anonymous - 25-09-2006, 19:46
majki napisał/a: |
Jakby mnie probowali zatrzymac, to tez bym wial. Dlaczego? Bo tym sie czesto nie da normalnie (wg przepisow) jezdzic. |
heh, argument ciezkiego kalibru. moim galem tez ciezko jechac 50kmh przez miasto - ale to nie powod zeby jezdzic nim 180 - przeciez duzo latwiej trzymac pedal w podlodze niz bawic sie w lekkie wciskanie, cholernie od tego stopy bola...
Anonymous - 25-09-2006, 22:47
majki napisał/a: | Nie kazdy kierowca motocykla jest potencjalnym mordercą |
To fakt z którym polemizować trudno
majki napisał/a: | ... wg mojego doswiadczenia i obserwacji, wlasnie kierowcy motocykli sa grupa najbardziej uwaznych i rozwaznych kierowcow, gdy wsiadaja za kolko. Bo taki czlowiek musi nie tylko myslec za siebie, ale takze za innych uzytkownikow drogi. |
No to ja chyba jeżdże motocyklem, o czym do tej pory nie wiedziałam, bo też myślę upierdliwie za siebie i innych użytkowników. W zasadzie nie interesuje mnie jakaś abstrakcyjna grupa "uważnych i rozważnych", tylko rozwaga lub głupota poszczególnych osób - na 2-ch, 3-ch, czy 4-terech kółkach.
Rozmumiem, ze to co dalej napisałeś jest wyrazem tej rozwagi?
majki napisał/a: | Facet uciekal na motocyklu - a pewnie. Jakby mnie probowali zatrzymac, to tez bym wial. Dlaczego? Bo tym sie czesto nie da normalnie (wg przepisow) jezdzic. 100km/h osiaga sie w kilka sekund, wiadome jest, ze policja takich ludzi scigac za bardzo nie ma jak, kolczatki ani wspomnianych tutaj akcji w celu zatrzymania podac nie moze, wiec po prostu w 90% przypadkach najczesciej nawet nie rusza za motocyklista. Ba, w 90% przypadkow, to go nawet nie probuje zatrzymac. |
No cóż - chyba inaczej rozumiemy pojęcie "rozwaga".
majki napisał/a: | ... ja po prostu czuje sie urazony, jak ktos mowi, ze strzelalby do mnie, bo jestem potencjalnym mordercą. |
Nie rozmumiem majki- czyżbyś identyfikował się tak silnie z tymi "kozakami", że czujesz się urażony? No oni chyba zdecydowanie nie podpadają pod kategorię "uważni i rozważni", do której jak mniemam Ty siebie zaliczasz? W końcu nie chodzi o strzelanie do wszystkich motocyklistów - osobiście lubię ich na drodze oglądać - ale o idiotów pędzących jak pociski i mających w... głebokim poważaniu siebie i innych ludzi.
Adaho_krak - 25-09-2006, 23:51
Ohohoho ale poważna dysputa się wiązała to i ja dołoże swoje.
A więc ( kurcze pani polonistka mówiła nie zaczynaj zdania od "a więc") MOIM ZDANIEM każdy uczstnik ruchu drogoego odpowiedzialny jest za Siebie i innych-FAKT POLICJA jest od tego aby respektować prawo - FAKT WNIOSEK:
k... jak zawaliłeś to się zatrzymaj i odpowiedz za swoje czyny które wykonałeś wbrew prawu a jak Ci się prawo nie podoba to do RPA. Panowie taka kolej rzeczy i jeśli policjant Cię zatrzymuje to OBOWIĄZKIEM każdego cywilizowanego człowieka jest się zatrzymać i odpowiedzieć za swoje grzechy. Każdy który ucieka przed policjantem jest zrestępcą i strzelać rozkładać kolczatki usunąć zlikwidować oczyścić to społeczeństwo z elementu. Łamiąc jakikolwiek przepis licz się z konsekwencjami. Ja mam Eclipsa 150 KM idzie skubany 240 na PB ale ja w mieście jeżdze max 120 po dwupasmówkach gdzie wiem że mi dziecko za piłką nie wybiegnie. A jak mnie już atrzymają o się poddaje egzekucji karnej bo ucieczka = ekstrema samo zło i kolejność wypadków które szkodzą innym w taki czy inny sposób a to poprostu jest ZŁE i GODNE NAPIĘTNOWANIA niezależnie od pozycji społecznej danej osoby ale to już osobny temat.
POZDRO MANIAKI
stanik - 26-09-2006, 00:45
musze sie zgodzic z tym, że jak się łamie przepisy to trzeba mieć też odwage za to odpowiedzieć jak przyłapią. Co do tego nie ma żadnego "ale".
Co do tej statystyki o której wspominał Majki, to z tego co pamiętem to według niej około 2% motocyklistów jest sprawcami wypadków (lub uczestnikami, dokładnie nie pamiętam) a dla kierowców aut ten wskaźnik był bliski 4%, takze różnica jest znaczna. Nie ulega wątpliwości, że statystyczny motocyklista (pomijając przypadki ciężkie umysłowo, które najbardziej widać na ulicy) myśli za siebie i jeszcze 45 osobników w koło. Oczywiście Pan, Pan i Pan którzy to czytacie, także pewnie myślicie za siebie i innych jadąć autem, ale już Pan po 40-tce który prawko zrobił z przymusu myśli już tylko o sobie a i Pani w wieku emerytalnym, która prawka powinna już się zrzec bo nie widzi dalej niż na wyciągnięcie swojej ręki równiez myśli tylko o swoim berecie i o najbliższej audycji radiowej. no więc zestawiając takich statystycznych kierowców z aut, ze statystycznymi kierowcami motocykli to wychodzi, że jednak ten motocyklista myśli bardziej (ale oczywiście jak widać od wszystkiego znajdzie się odstępstwo) bo i więcej ryzykuje.
Tak jak pisałem wcześniej, takich oszołomów którzy wszedzie, bez względu na warunki panujące, odkręcają ile mogą jest niewielu, tylko że oni są najbardziej "medialni" i to oni tak jakby kreują całą opinie. No coż, ja już przestałem sie tym przejmować.
Po sobie widzę, że odkąd zacząłem jeździć motocyklem jeżdzę, także autem, duuużo bezpieczniej. Owszem, na motocyklu też lubie sobie odkręcić, ale tylko wtedy jeśli warunki na to pozwalają (czytaj: idealna widoczność i całkowita przewidywalność tego co za chwile się stanie), ale nigdy nie urządzam sobie rajdów z dużą różnicą prędkości między autami w mieście. Przy naszych nierównych drogach, nawet człowiek nie wie kiedy i w którą stronę go zaraz bujnie o kilka cm a te kilka cm w mieście, gdzie czasem przejeżdza się blisko innych pojazdów może mieć spore znaczenie.
A poza tym, mógłbym tu zaprosić kolegę z pracy, który jest maniakiem roweru, no po prostu jak dziennie nie przejedzie 100 km to jest chory. A w swojej kategorii wiekowej (40-50 lat z tego co pamiętam) jest w pierwszej trójce wśród amatorów w Polsce, i co? Ano to że jak zaczniemy tylko rozmowe o autach i rowerach to od razu jest kłutnia o to, że wszyscy w koło chcą go zabić. Więc z jego punktu widzenia, auta są dla Niego tym czym dla Was Ci szaleńcy na motocyklach.
A tak na marginesie, to widzieliście żeby jakiś klub samochodowy, ot taki jak nasz, organizował sobie kursy bezpiecznej jazdy? No ja o takim nie słyszałem, poza firmami które swoim handlowcom wykupują takie szkolenia i firmom jak porsche które zapraszają swoich klientów. A ja z klubu motocyklowego byłem już na takim szkolonku i jednocześnie spotkaniu towarzyskim (zazwyczaj 2x na rok) gdzie ćwiczymy awaryjne hamowania, omijania przeszkód, bezpieczeństwa na drodze, udzielania pomocy itp itd a wszystko pod okiem bardzo doświadczonego instruktora i wszystko za totalne free tylko na grilla trzeba sobie coś przywieść.
A po kolejne, to czy się to komuś podoba czy nie, motocykl, skuter to w dużych miastach będzie tego przybywało. Bo jeśli ja do wawy autem w godzinach szczytu jadę do 1,5h a motocyklem bez względu na warunki na drodze 35 minut to jest to spora różnica czasu, która ja wolę spożytkować w bardziej przyjemny sposób niż stojąc w korku.
Pozdrawiam
wichura1 - 26-09-2006, 08:04
stanik napisał/a: | ........
A tak na marginesie, to widzieliście żeby jakiś klub samochodowy, ot taki jak nasz, organizował sobie kursy bezpiecznej jazdy? No ja o takim nie słyszałem, ........
Pozdrawiam |
No to sobie wciśnij funkcję szukaj i znajdziesz, bo nasz klub organizował.
Krzyzak - 26-09-2006, 08:42
Ja jeszcze nie spotkałem się z motocyklistą, który stanąłby grzecznie na końcu kolejki przed np. światłami czy rondem. ZAWSZE wyprzedza mnie z prawej (chociaż jest ciągła) lub z lewej na 2 ciągłych, lawiruje między autami (gdy są np. 2 pasy w 1 kierunku) żeby tylko stanąć jak najbliżej, a jak tylko jakieś auto się wychyli - żeby np. zobaczyć czemu taki korek jest - to od razu traktuje jako napaść na siebie.
Nie widziałem też żadnego motocyklisty jadącego zgodnie z przepisami odnośnie prędkości - wiem, bo ja staram się przestrzegać.
Jeśli ktoś jeździ jak opisany w artykule motocyklista, to TAK - jestem za eliminacją raka ze zdrowej tkanki. Zanim zabije Ciebie lub Twoje dziecko.
akbi - 26-09-2006, 09:02
Krzyzak napisał/a: | Ja jeszcze nie spotkałem się z motocyklistą, który stanąłby grzecznie na końcu kolejki przed np. światłami czy rondem. ZAWSZE wyprzedza mnie z prawej (chociaż jest ciągła) lub z lewej na 2 ciągłych, lawiruje między autami (gdy są np. 2 pasy w 1 kierunku) żeby tylko stanąć jak najbliżej, a jak tylko jakieś auto się wychyli - żeby np. zobaczyć czemu taki korek jest - to od razu traktuje jako napaść na siebie. |
Rowerzyści też tak jeżdzą ot taka to dogodna konstrukcja pojazdu.
Szczerze mówiąc mi to wcale nie przeszkadza, a wprost przeciwnie, często pomagać im nawet wjechać gdzieś tam obok mojego samochodu i nie widzę w tym też żadnego zagrożenia dla siebie, jak coś to oni będą leżeć
Krzyzak - 26-09-2006, 10:02
Do czasu, jak nie będziesz miał podobnej sytuacji jak kolega - rowerzsta przewrócił się tuż przed nim, a kolega akurat ruszał. Jego Polonez Truck został tak uszkodzony, że naprawa sięgnęła prawie połowy wartości auta - od przedniego błotnika, przez lusterko, drzwi, szyba, po pakę ładunkową - nawet ten pałąk za kabiną się zgiął.
A rowerzysta - cóż - żadnych ubezpieczeń, żadnej pracy itd. Miał trochę uszkodzoną nogą, kolano, ale żadnego poczuwania się do odpowiedzialności.
Ja po prostu uważam, że przepisy obowiązują każdego. Może zmienisz zdanie, jak Ci kiedyś pedałem czy stopką w motorze ktoś przejedzie po całej długości auta...
Anonymous - 26-09-2006, 10:08
Smoczka - nigdzie nie napisalem, ze nie jestes uwaznym kierowca. Pewnie, ze znajdzie sie sporo osob, ktore maja tylko B i maja jakies 700% wiecej rozumu i rozwagi niz Ci na motocyklach. Fakt jest taki, ze OGÓLNIE kierowca motocykla jest duzo bardziej uwazny, niz samochodu. Powod jest prosty - jest mniej widoczny i duzo bardziej narazony na jakikolwiek uszczerbek na zdrowi w razie wypadku - dlatego musi myslec przede wszystkim za innych, przewidywac, bo czesto wypadki motocyklistow spowodowane sa tym, ze 'ja go nie widzialem' - i to nie dlatego, ze gnał 200km/h, tego, ze kierowca jest slepy, tylko dlatego, ze czesto kierowca podswiadomie zerka tylko jak nie widzi czegos duzego - auta, to po prostu wlacza sie do ruchu.
Tak, przyznaje sie bez bicia - jesli bede jechal poza miastem i bedzie mnie zatrzymywala policja, to jesli mam czysta droge - dokrece manetke i sie nie zatrzymam. W miescie zatrzymywali mnie juz ze dwa razy i zawsze sie zatrzymalem - po pierwsze nie jezdze jak idiota 150km/h po miescie, po drugie - nie mam zamiaru tyle jechac, zeby im uciec. A dlaczego sie nie zatrzymam poza miastem? Jestem ciekaw czym on uciekal - na jakim jechal motorze i czym go gonili, ze w ogole dali rade.
M.
Ah, jeszcze jedno - na swiatlach nie 'wpycham sie' na zapalki miedzy dwa auta, zeby byc jedna pozycje do przodu. Jesli mam miejsce i jest czerwone, to oczywista rzecz, ze jade miedzy nimi, zeby byc pierwszym na swiatlach - to jest wlasnie zaleta motocykla w miescie. To, ze trzeba to robic z glowa (np. nie gnac, 40km/h miedzy autami, bo jeszcze sie komus drzwi otworzy, albo raptem postanowi wpychac sie na inny pas). Co ciekawe, zauwazcie, ze te wypadki, ktore sa powodowane (nie poparte zadna statystyka, tylko ogloszeniami z gazety) przez motocyklistow, sa powodowane przez kierowcow majacych najczesciej <25 lat.
A poza tym nie strzelac do mnie prosze, bo sie przesiadam najprawdopodobniej ze scigaczy na cos nieco bardziej chopperowatego A tym sie nie ucieka, bo masz przyjemnosc z jazdy i przy 70km/h
akbi - 26-09-2006, 12:07
Krzyzak napisał/a: | Do czasu, jak nie będziesz miał podobnej sytuacji jak kolega - rowerzsta przewrócił się tuż przed nim, a kolega akurat ruszał. Jego Polonez Truck został tak uszkodzony, że naprawa sięgnęła prawie połowy wartości auta - od przedniego błotnika, przez lusterko, drzwi, szyba, po pakę ładunkową - nawet ten pałąk za kabiną się zgiął.
A rowerzysta - cóż - żadnych ubezpieczeń, żadnej pracy itd. Miał trochę uszkodzoną nogą, kolano, ale żadnego poczuwania się do odpowiedzialności.
Ja po prostu uważam, że przepisy obowiązują każdego. Może zmienisz zdanie, jak Ci kiedyś pedałem czy stopką w motorze ktoś przejedzie po całej długości auta... |
Darek, zgadzam się ... wszystko może się zdarzyć i wszędzie.
Mojemu wujkowi dwa lata temu spadł balkon (gdzieś z jakiegoś starego domu) na nowiutką Astrę .... I co? Teraz ma nie parkować przed budynkami??
Wystrzegać możemy się wszystkiego, ale z głową i wg prawdopodobieństwa zdarzenia, bo inaczej każde wyjście z domu grozi jakimś tam niebezpieczeństwem - choć samo siedzenie w domu również
Znacznie większe jest prawdopodobieństwo że porysują mi samochód na parkingu przed hipermarketem aniżeli jadący motocyklista.
Anonymous - 26-09-2006, 12:19
Calkowicie zgadzam sie z akbim. Wszystko z glowa i wg wlasnego rozsadku. Kiedys mi murzyn probowal ukrasc portfel. Czy przez to mam byc rasistą?
stanik - 26-09-2006, 14:16
a czemu niby motocylista/rowerzysta mialby stac w korku i czekac nie wiadomo na co, skoro konstrukcja jego pojazdu umozliwia przejechanie do przodu. W wielu cywilizowanych krajach kierowcy w korkach jezdza tak ze specjalnie odsuwaja sie do ktorejś krawędzi jezdni, aby srodkiem mogły przejechać motocykle i mniejsze jednoślady. Wystarczy popatrzeć na obrazki z Paryża, gdzie takim "środkowym tunelem" jedzie motocykl za motocyklem. A z punktu widzenia kierowcy samochodu te motocykle niczemu totalnie nie przeszkadzają, że jadą do przodu bo ani nie tamuja ruchu, ani nie zabieraja miejsca, ani ich pojechanie do przodu nie powoduje tez tego że Ty stoisz w korku dluzej. Ba, jakby staneli w korku to korek byłby deczko dłuższy, albo przez światła przejechałby o jeden samochód mniej. Ja wiem że w Pcimiu Dolnym, także moim, nie ma znaczenia to specjalnie bo tam i tak na czerwonym świetle stoją 3 samochody, ale już w Warszawie w godzinach szczytu ma to spore znaczenie. Tym bardziej, że Pani Zosia zanim zaskoczy, że zapaliło się zielone światło to to zmienia się już na pomarańczowe.
a tutaj link do wywiadu z policjantem, który o tym wspomina:
LINK
i interesujący nas cytat :
Kod: | Ścigacz.pl: Jak Policja interpretuje przejeżdżanie motocyklami i skuterami między samochodami stojącymi w korku? Polski KRD nie definiuje tego problemu precyzyjnie.
Podinsp. W. Pasieczny: My rozumiemy, że przemykanie motocykla pod światłami, o ile nie spowoduje to uszkodzenia innego samochodu, jest sposobem na ograniczenie korków. Też jesteśmy użytkownikami dróg i zdajemy sobie sprawę z faktu, że ludzie nie potrafią u nas generalnie przejeżdżać przez skrzyżowanie po zmianie świateł. W rezultacie przy krótkich cyklach przejeżdża na światłach mało samochodów. Tutaj faktycznie istnieje luka prawna, nikt poruszania się między samochodami nie zabrania. Mało tego, nasi motocykliści sami często tak przejeżdżają. |
niestety nie mogę teraz znależć konkretnych cytatów z KD które o tym fakcie mówią, a właściwie nie mówia.
Pozdrawiam
PS. A co do uszkodzeń to po to jest tablica rejestracyjna na motocyklu i OC, żebyś w razie kolizji tak jak z innego pojazdu ściągnął sobie odszkodowanie. CO do rowerzystów to od dawna jestem za obowiązkowym OC dla tych pojazdów bo też już zaliczyłem uszkodzenie pojazdu z winy rowerzysty i też nie miałem z kogo ściągnąć odszkodowania.
Poza tym, troche mi to przypomina sytruację, że ja nie moge przejechać do przodu to ini tez nie powinni do przodu przejeżdzać, mimo że ci mogą.
Krzyzak - 26-09-2006, 14:52
Stanik - przeczytaj jeszcze raz:
Cytat: | ZAWSZE wyprzedza mnie z prawej (chociaż jest ciągła) lub z lewej na 2 ciągłych |
jak rozumiem policja przymknie oko, jeśli ciągłą przekracza motocykl?
ja znów widziałem jak debil w pierdzącym motorze startując wystraszył dziadka, że ten dopiero po dłuższym czasie ruszył (zgasł mu silnik) - dziadek był pierwszy, więc ten się ustawił obok niego, otwarta szyba itp. - gdyby stał z tyłu czy przodu nic by się nie stało.
Przykłady można by mnożyć - ja nie widziałem jeszcze motocyklisty jadącego prawidłowo, więc jestem za surowym ich karaniem. Jak każdego innego debila, który stwarza niebezpieczeństwo w ruchu - nawet jak jedzie na hulajnodze.
Anonymous - 26-09-2006, 14:59
To, ze sie dziadek wystraszyl, a przeciez powinien widziec motocykliste, niczego nie tlumaczy... Tak samo mogl mu zgasnac silnik, gdyby motocyklisty nei bylo z boku.
akbi - 26-09-2006, 15:00
Darek, jeśli taki dziadek wystraszył się aż tak bardzo motocykla, który obok niego stał na światłach, to nikomu nie życzę, aby nagle czyjeś dziecko wyskoczyło na ulicę 20 metrów przed nadjeżdżającym takim dziadkiem, bo wówczas też się wystraszy i nawet nie drgnie.
Jeśli ktoś już ma takie problemy, to sorki, ale prawko powinien odłożyć do szuflady
|
|
|