To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

[07-XX]Lancer CYxA Ogólne - Prowokacyjne pytanie do właścicieli nowych Lancerów

mazin - 15-08-2010, 09:21

Ja przez kilka lat jeździłem autami pożyczonymi. Jeszcze za studenckich czasów męczyłem kanciaka (czyli fiata 125p), potem golfa (króciutko), w końcu kupiłem czteroletnie używane, sprowadzone z zagranicy. I właśnie DLATEGO następne auto było nowe, choć wiązało się to wtedy z dużym wysiłkiem finansowym (świeżo po ślubie, dwa lata wcześniej kupiłem na kredyt mieszkanie itd.) Warto było, przez 9 lat eksploatacji w auto w zasadzie nie inwestowałem, zmieniałem oczywiście co należało zmienić (olej, świece itd.) a z napraw przez te 9 lat przydarzyła mi się wyłącznie wymiana radia. Dlatego kolejne, czyli lancer, też było nowe. Wśród znajomych wielu ma właśnie kupione jako dwu-trzyletnie audice, beemy, golfy, passaty czy jakieś francuskie wynalazki (tu w szczególności zaliczam nissana), ale chyba wszyscy narzekają - najmniejszym problemem jest np. cieknący dach czy ciężko zamykające się drzwi - a powszechnie występuje korozja, wątpliwości co do stanu licznika i niepewność "czy wrócę z trasy". Ponieważ to przerabiałem, wolę nowe, nawet na kredyt.
Zbigi - 15-08-2010, 10:29

mazin napisał/a:
Ja przez kilka lat jeździłem autami pożyczonymi. Jeszcze za studenckich czasów męczyłem kanciaka (czyli fiata 125p), potem golfa (króciutko), w końcu kupiłem czteroletnie używane, sprowadzone z zagranicy. I właśnie DLATEGO następne auto było nowe, choć wiązało się to wtedy z dużym wysiłkiem finansowym (świeżo po ślubie, dwa lata wcześniej kupiłem na kredyt mieszkanie itd.) Warto było, przez 9 lat eksploatacji w auto w zasadzie nie inwestowałem, zmieniałem oczywiście co należało zmienić (olej, świece itd.) a z napraw przez te 9 lat przydarzyła mi się wyłącznie wymiana radia. Dlatego kolejne, czyli lancer, też było nowe. Wśród znajomych wielu ma właśnie kupione jako dwu-trzyletnie audice, beemy, golfy, passaty czy jakieś francuskie wynalazki (tu w szczególności zaliczam nissana), ale chyba wszyscy narzekają - najmniejszym problemem jest np. cieknący dach czy ciężko zamykające się drzwi - a powszechnie występuje korozja, wątpliwości co do stanu licznika i niepewność "czy wrócę z trasy". Ponieważ to przerabiałem, wolę nowe, nawet na kredyt.


Zgadzam się z tym całkowicie. Też kiedyś miałem używane w, których zawsze było od czasu do czasu coś. No i do tych "COSIÓW" się nawet przyzwyczaiłem. Fajnie było codziennie profilaktycznie zaglądać pod machę. Z czasem wymieniać samodzielnie rozrządy, świece, sworznie, itd....... .Nie rozumiałem jak można być tak głupim, żeby kupować nowy samochód. Przecież to mega nie ekonomiczne. Jaka strata pieniędzy po pierwszym roku. No i jaką furę za cenę jakiegoś nowego można kupić. W tym samym czasie moja rodzicielka jeździła tylko nowymi i nic przy nich nie robiła(oprócz przeglądów). A ja nadal nie rozumiałem jak można nie grzebać przy samochodzie toż to sama frajda. Uzależniłem się nawet od grzebanka. Żona i reszta rodziny była już o mnie zaniepokojona. Stałem się uzależniony jak alkoholik od wódy. Cały czas myślałem o tym co może znowu się popsuć. Właściwie to moje auta były w super stanie w stosunku do moich znajomych, którzy to strasznie chwalili swoje i mówili "my nic przy swoich nie robimy". :wink:
Za namową mamy kupiłem w salonie nowiutką Hondę City i pozbyłem się cudownie wypieszczonej Asterki. Na początku było ciężko. Strasznie się nudziłem , maskę podnosiłem coraz rzadziej. Nic się w tym samochodzie do diaska nie psuło. Po roku przyzwyczaiłem się do tego stanu rzeczy. Po trzech latach nie wyobrażałem sobie aby było inaczej. I tak po trzech latach (po skończeniu gwarancji) sprzedałem Hondę i wiedziałem, że następne auto musi być nowe !!! Padło na Lancera SB (stosunek ceny do jakości, wyposażenia i uznanej reputacji Mitsubishi). Cóż ukradli je po miesiącu.
Zostałem z kasą od ubezpieczyciela i z wyborem kolejnego auta. Szwagier namawieł mnie na dwuletnią Audicę A6 za tą forsę ale ja nie dałem się zwieść na manowce i kupiłem nowiutkiego Lancerka Sedana. Następne autko jak dochód pozwoli będzie też nowe!!!!!!!!! :lol:

sla - 15-08-2010, 13:44

mazin napisał/a:
Warto było, przez 9 lat eksploatacji w auto w zasadzie nie inwestowałem, zmieniałem oczywiście co należało zmienić (olej, świece itd.) a z napraw przez te 9 lat przydarzyła mi się wyłącznie wymiana radia. Wśród znajomych wielu ma właśnie kupione jako dwu-trzyletnie audice, beemy, golfy, passaty czy jakieś francuskie wynalazki (tu w szczególności zaliczam nissana), ale chyba wszyscy narzekają

Czegoś nie rozumiem, czy w/g Ciebie 2-3 letnie auta kupione z drugiej ręki (np.w salonie i tam serwisowane) są gorsze i bardziej się psują od 2-3 letniego samochodu, który Ty kupiłeś jako nowy. A jakbyś go sprzedał to wtedy psułby się bardziej niż u Ciebie? Bo przypominam, że kolega chce kupić BMW w autoryzowanym salonie.
Co do francuskich wynalazków, to byłbym ostrożny, Mitsu korzystało z nich niejednokrotnie.

bastek - 15-08-2010, 14:19

sla napisał/a:
auta kupione z drugiej ręki (np.w salonie i tam serwisowane)


kol. trochę szuka dziury w całym......

raz - skąd wiadomo, że tam serwisowane?
dwa - pewnie tak, ja ja serwisuje auto, wielu osobom by nie odpowiadało. mając nowy samochód serwisuję tak, jak uważam.
ja np. zawsze zamienniki filtrów, olej razcej średni,
a są osoby, które nawet kuwetę do bagażnika muszą mieć orginał, a co dopiero filtr....

poza tym ktoś już pisał - Niemiec nie jest głupi, i razcej nie sprzeda 3 letnigo samochodu z małym przebiegiem bez powodu..... a jeśli już, to nie do salonu, tylko sam da ogłoszenie (więcej dostanie kasy, chyba )
moim zdaniem gdzieś haczyk jest w takiej ofercie....

moku - 15-08-2010, 15:02

Jak przeglądam oferty używanych BMW od dealerów niemieckich to moją uwagę zwraca fakt, że te auta (do 4 lat) miały już co najmniej 3 (średnio 4-5) właścicieli. Budzi to podejrzenia... Oczywiście auta roczne są z pierwszej ręki, ale ich cena to ok. 25 tys. EURO. ...
sla - 15-08-2010, 18:41

bastek1 napisał/a:
Niemiec nie jest głupi, i razcej nie sprzeda 3 letnigo samochodu z małym przebiegiem bez powodu..... a jeśli już, to nie do salonu

Znam kilku takich Niemców i nie tylko, którzy jezdżą samochodem 3 lata (gwarancja), po czym w salonie wymieniają na nowy model. Mój kolega własnie od jednego z nich kupił Golfa( przebieg 27 tys.km.) Czy są głupi, nie wiem, może w Twoim rozumowaniu tak, ja nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, jeżeli ich na to stać.
bastek1 napisał/a:
ja ja serwisuje auto, wielu osobom by nie odpowiadało. mając nowy samochód serwisuję tak, jak uważam.
ja np. zawsze zamienniki filtrów, olej razcej średni,

I dzięki temu, u Ciebie stają się bezawaryjne. Przyznam szczerze, że to dosyć śmiała i karkołomna teoria. Ja jednak pozostanę przy oryginałach i dobrym oleju nawet kosztem większej usterkowości którą może to wywoływać.

kotakot - 15-08-2010, 19:12

Dużo zależy także od przebiegu. Ja po 3 latach będę miał (o ile tfu tfu nic się nie zadzieje niedobrego) tylko ok 32-35 k zrobione, nie za bardzo widzę sens żeby taki samochód sprzedawać... Brak gwarancji = brak "przymusu" korzystania z ASO (gwarancję na blachę "olewam" bo i tak robiłem lakier -rysy na całym aucie - u znajomego lakiernika co ASO na pewno wykorzystałoby aby nie zrobić czegoś na gwarancji) co znacznie obniży koszty serwisów (spróbuje polecane na tym forum Auto TW), ubezpieczenie coraz tańsze a auto w zasadzie takie samo...
bastek - 15-08-2010, 19:43

zazwyczaj nie dyskutuję z takimi posatmi, jak kol. sla pozwolił sobie napisać
ale
u nas burza, i każdy ssak, jak ja, poddenerwowane, więc pozwolę sobie na odpowiedź....

samochody u nas w rodzinie nie są bezawaryjne
czasem padnie pompa wodna, czasem rozrusznik, czasem zawieszenie, itd.
ale od 10-letnich aut ciężko wymagać całkowitej bezawaryjności. czy to efekt zamiennika filtra powietrza i oleju-być może. nie znam się aż tak na motoryzacji

każdy ma pewną swoją filozofię, pozwoliłem sobie powiedzieć (napisać) moją
po prostu nie wierzę, żę ktoś może sprzedać coś taniej i drożej, zrobi to taniej
nie chodzi o Niemców, Polaków, tylko o każdą narodowaość
moim zdaniem, jeśli ktoś może sobie pozwolić na wymianę samochodu co 3 lata, tzn że sporo zarabia. wydaje mi się, że wartośc pieniądza zna, i wie ile jego pracy to kosztuje. i ciężko mi uwieżyć, że wybierze opcję "sprzedam taniej"
jeśli Twój kolega "kupił od niego golfa", tzn ta osoba wolała sprzdeać prywatnie komuś auto (dobre) a nie oddać za bezcen do salonu - co mnie utwierdza w moim zdaniu

nie mówię, że jeśli kogoś stać na wymianę auta co 3 lata i wymienia to głupota

mówię, że jak ktoś może sprzedać samochód za np. 10.000 euro i 15.000 euro (strzelam kwoty, zupełnie strzelam) i wybierze opcję sprzedam za 10,.000 - to delikatnie mówiąc nierozsądne

daltego uważam, że jak Niemiec oddał 3-tetnie auto do salonu, to albo ten samochód jest tyle wart (10.000) albo mu w salonie zaproponowali te 15.000 euro (bo kupił np. auto za 50.000 euro). w opcję "nierozsądny" nie wierzę. o tym pisałem, ale kol. sla chyba opatrznie to zrozumiał

sportowy - 15-08-2010, 20:52

Cuda się zdażają ale najczęściej w Częstochowie i w Licheniu. Przy kupnie używanego samochodu duuużżżooo rzadziej. Mieszkałem swego czasu ponad 5 lat we Włoszech a wszystkie swoje samochody kupowałem nowe, w kraju. Do dziś zastanawia mnie fakt , że używany samochód danej marki kosztuje więcej w Italii niż w Polsce ( sprowadzony z Włoch podobno bezwypadkowy serwisowany itp ) Dobrzy sprzedawcy dokładają do interesu aby zmotoryzować Polskę ? Trafić na prawdziwą okazję pewnie i można , szóstkę w lotto podobno też.
sla - 15-08-2010, 21:22

bastek1 napisał/a:

jeśli Twój kolega "kupił od niego golfa", tzn ta osoba wolała sprzdeać prywatnie komuś auto (dobre) a nie oddać za bezcen do salonu - co mnie utwierdza w moim zdaniu

Wyobraź sobie , że kupił za cenę jaką oferował salon. Nie wszyscy ludzie znajacy wartość pieniędzy bawią się w handlarzy samochodami. Ja kupując swojego Lancera w rozliczeniu zostawiłem w salonie poprzedniego i nie uważam że zapłacono mi za mało. Salon musi takie auto przygotować jeszcze do sprzedazy, a to kosztuje i jeszcze najczęściej daje na niego jakąś gwarancję. A różnice w cenie nie wygladają tak jak powiedziałeś tzn. 50%, a ten sposób kupna i sprzedaży samochodów jest najcześciej stosowany w krajach o kulturze i tradycjach motoryzacyjnych o wiele większych niż w Polsce. Ja piszę o kupnie uzywanego samochodu w autoryzowanym salonie a Ty chyba piszesz o handlarzach lub oszustach samochodowych.
bastek1 napisał/a:

Niemiec nie jest głupi, i razcej nie sprzeda 3 letnigo samochodu z małym przebiegiem bez powodu..... a jeśli już, to nie do salonu, tylko sam da ogłoszenie (więcej dostanie kasy, chyba )

Stosując Twój tok rozumowania to chyba jest , ja i wielu innych też.
A powód? Może miał taką fantazję. Ludzie są dziwni i czasami lubią zrobić coś niezrozumiałego dla innych.

Koyocik - 15-08-2010, 21:40

Albo go stać na fanaberię nie zajmowania się pierdołami.
bastek - 15-08-2010, 22:11

kol. sla ma rację
bierz 3-latka z niemeickiego salonu
na 10000000000000000% będzie lepszy

a ja od jutra będę sobie pluł w brodę, że nie znałem kol. sla, zanim kupiłem z salonu nowy samochód.....

ps u nas po burzy, poddenenrwowanie przeszło, więc kończę dyskusję :)

sla - 15-08-2010, 22:24

Ja też kupuję nowe samochody, ale nie mam zamiaru zohydzać innym kupowania używanych podając bezsensowne argumenty. A o ile i czy 3 latek będzie lepszy to zależy tylko od marki. :lol:
bastek - 16-08-2010, 07:56

EDIT
ugryzłem się w język
(i w palec :)
jeszcze komuś coś zohydzę bezsensownym argumentem , choc nie takie mam intencje......

el_diablo - 16-08-2010, 08:11

Wg mnie kupowanie nowego samochodu nie ma zwykle uzasadnienia ekonomicznego. Uzasadnienie ma jeśli ten samochód zarabia na siebie, lub wartość dodatkowego czasu poświęconego na zakup i obsługę samochodu używanego przewyższa większe koszty nowego.
W moim przypadku o kupnie nowego samochodu zadecydował wypadek poprzednim. Po pierwsze żona zażyczyła sobie, że następny ma być bezpieczny i z pewną przeszłością, po drugie stan zdrowia nie pozwalał na intensywne poszukiwania dobrego używanego, a czymś trzeba było jeździć.
A co do pytania czy lepszy będzie nowy Lancer czy 3-letnie BMW to myślę, że to kwestia konkretnego egzemplarza. Jak dla mnie, jeśli cena miała by być porównywalna i alternatywą było by BMW 3, to musiała by być jakaś wypasiona wersja beemki z mocnym silnikiem.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group