To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - 7 plag drogowych...

Olivia - 31-10-2010, 22:10

Może mój przypadek jest inny.
Ale w 2005 roku kiedy jeszcze miałam Seicento zdarzyła się kolizja. Droga dwukierunkowa. Skręcałam w lewą strone. Rajdowiec z Golfa III postanowił wyprzedzać. Wyprzedził pojazd jadący za mną. Jego manewr zauważyłam dopiero kiedy jego przednie koła mijały moje tylnie. Efektem naszych manewrów była kolizja i pogięte blachy.
Po przyjeździe Policji dostaliśmy po stówce i do domu.

Chłopak tłumaczył mi czym obopulna kara była spowodowana. Golfiarz nie zachował bezpieczeństwa podczas wyprzedzania. Natomiast ja nie spojrzałam w lusterko i nie upewniłam się że mogę wykonać manewr.

W Twojej sytuacji jest podobnie. Z tym że opisana przez Ciebie sytuacja skończyłaby się zapewne mandatem 200zł i 6 pkt. karnych dla kierowcy który wtargnął na pas jakim się poruszałeś/wyprzedzałaś.

Na sprawy w sądzie czeka się długo. Mój chłopak miał sporną sytuacje z poznańską drogówką z 2007 roku. Z tego co wiem dwa razy się odwoływał po tym jak zasądzono niekorzystny wyrok. Dopiero w czerwcu br. przyznano jemu racje. Ale nikt zadośćuczynienia za dojazdy i stracony czas nie wypłacił. Powiedziano jedynie że jeżeli chce zwrotu kosztów musi założyć kolejną sprawe w sądzie. Tym razem w cywilnym .... porażka.

robertdg - 31-10-2010, 22:25

Olivia, skręcałaś na skrzyżowaniu, czy to był jakiś wjazd na posesje, gdyż pomiędzy tymi przypadkami sa spore różnice
Luk - 31-10-2010, 23:48

robertdg, Dokładnie tak, albo była podwójna ciągła przed krzyżówką i wtedy golfiarz nie miał prawa wyprzedzać, albo wjazd typu "na posesję", gdzie Olivia powinna była sprawdzić, czy może skręcać... Tak czy owak jedno z nich powinno odmówić przyjęcia mandatu. No i oczywiście druga osoba robi z OC sprawcy.
Paweł_BB - 01-11-2010, 07:54
Temat postu: Re: 7 plag drogowych...
krzychu napisał/a:

Tak ale to zależy tylko od gościa z tym że:
- trzeba mieć jakąś wiarę w ludzi,
- lepiej mieć to głupie oświadczenie (gdzie przynajmniej jest miejsce, dane wszystkich i jego podpis) niż nie mieć nic,
- komu by się chciało kombinować, a w sumie gość tylko ma tyle że straci 10% zniżki i nic więcej go to nie kosztuje.

Krzychu, mogę zaufać lekarzowi w szpitalu bo nie mam innego wyjścia, ale jeśli na drodze gościu mało nie zabija mnie i mojej rodziny to raczej wiary w tym momencie we mnie nie ma :roll: niestety ludzie potrafią być bezwzględni i pozbawieni jakichkolwiek zasad moralnych, przez ostatnie kilka lat pracy wyleczyłem się z wiary w ludzi i to zarówno obcych jak i kolegów czy członków rodziny, którzy mocno potrafią kopnąć człowieka w tyłek :? teraz póki nie mam czegoś na piśmie to to nie istnieje...
I nie mów że "komu by się chciało kombinować" dla 10% zniżki, wierz mi że jest kupa takich ludzi, którzy dla 5 PLN zrzuciliby Cię z balkonu :evil: Poza tym mógłby się bać że skoro Cię mało nie zabił to jeszcze go do sądu podasz a tak to jest policja, na wszystko są dokumenty, nie ma rannych, jest wina i jest kara - wszystko jak najbardziej OK i możesz spać spokojnie :wink:

A propos wiary w ludzi i świadków:
W skrócie kilka lat temu mój kolega (naprawdę porządny facet, ok. 60-tki, zawodowy kierowca i na pewno nie ściemniał mówiać o tej sytuacji) miał przykre zdarzenie, jechał w Bielsku ulicą Karpacką (obok salonu Mercedesa), z naprzeciwka zza zakrętu wyjechał gówniarz nie jakoś szybko ale po chwili znalazł się na lewym pasie bo chyba czegoś szukał w schowku albo coś mu spadło, kolega sam nie wie czemu ale żeby uniknąć zderzenia też zjechał na lewy pas ale tamten kierowca nagle się ocknął i wrócił na swój prawy pas no i się spotkali :evil: Czyli po zderzeniu (na szczęście niewielkim, nic się nikomu nie stało) sytuacja wyglądała tak że to mój kolega stał na swoim lewym pasie czyli tak jakby ON doprowadził do zderzenia czołowego. Oczywiście wezwali policję i w między czasie szedł chodnikiem jakiś kolega tamtego kierowcy, zgadali się i jak przyjechała Policja był on rzekomym świadkiem zdarzenia i oczywiście skłamał że to niby mój kolega pojechał na czołówkę :x Policja wysłuchała panów i mojemu koledze powiedzieli że wierzą w jego wersję wydarzeń ale tamten ma świadka i sytuacja na drodze też jest przeciwko niemu - oczywiście mogą iść do sądu walczyć... Kolega pomyślał kilka minut i przyjął winę bo w sądzie raczej by przegrał a z wyrokiem za spowodowanie wypadku to już troszkę trudniej zdobyć pracę jako kierowca zawodowy, instruktor itp.

Podsumowując lepiej zawsze uciekać na prawą stronę i nie mieć wiary w ludzi :wink:

Luk - 01-11-2010, 12:54

Paweł_BB napisał/a:
Policja wysłuchała panów i mojemu koledze powiedzieli że wierzą w jego wersję wydarzeń ale tamten ma świadka i sytuacja na drodze też jest przeciwko niemu

A ja jednak zgadzam się z Krzychem, że trzeba mieć wiarę w ludzi (sądy) :)
Mój znajomy miał prawie identyczną sytuację, jeżeli chodzi o finał: stojący na światłach koleś przed nim pomyślał, że jednak cofnie, nie widząc że mój kolega właśnie stanął za nim... On miał świadka, kolega był sam. Policja (wezwana przez kolegę) stwierdziła tak samo, jak u Paweł_BB, czyli że oni mu wierzą, ale tamten ma świadka i pewno przegra w sądzie (najechanie na tył). Kolega jednak poszedł do sądu i wygrał :) Podobno świadek się przestraszył kłamstwa i powiedział, że nic nie widział, kierowca się zamotał w zeznaniach, a mój kolega dokładnie wyjaśnił jak było. Czyli jednak można wygrać... :)

Kaucz - 01-11-2010, 13:40



zdjęcia uszkodzeń. 6 elementów do malowania :roll:

Rafal_Szczecin - 01-11-2010, 15:05

o kurczaki, ladnie polecial Ci po boku
Paweł_BB - 01-11-2010, 15:18

Luk, jasne, zawsze istnieje szansa że się wygra w sądzie, ale pomyśl jak dużo ten mój kolega miał do stracenia !! w przypadku gdyby przegrał w sądzie (a na 80% pewnie by przegrał) to w tym momencie traci robotę i jeszcze do końca życia ma wyrok w papierach :evil: ryzykowałbyś będąc na jego miejscu?? Bo ja na pewno nie...
To nie tak, ze nie wierzę w ludzi generalnie, po prostu nie wierzę im gdy są winni np. w przypadku kolizji/wypadku drogowego. W sądy jak najbardziej wierzę lecz nie chcę mieć z nimi nigdy do czynienia :D

Luk - 01-11-2010, 15:56

Paweł_BB napisał/a:
w przypadku gdyby przegrał w sądzie (a na 80% pewnie by przegrał) to w tym momencie traci robotę i jeszcze do końca życia ma wyrok w papierach

Wydaje mi się, że przegrana w sądzie dla Twojego znajomego nie miałaby takich konsekwencji. Po pierwsze, to wcale nie musiałby tracić pracy - wszystko zależy od pracodawcy.
Po drugie, i chyba ważniejsze, to ponieważ nie był to wypadek (napisałeś że nic się nikomu nie stało), a tylko kolizja drogowa, to w papierach nic by nie zostało. Takich wyroków nie wpisuje się w kartotekę :) Ja ostatnio zostałem skazany prawomocnym wyrokiem za parkowanie na postoju dla taksówek (straż miejska skierowała wniosek do sądu) :)

Paweł_BB - 01-11-2010, 16:25

Luk napisał/a:
Po pierwsze, to wcale nie musiałby tracić pracy - wszystko zależy od pracodawcy.

W jego przypadku oznaczałoby to utratę pracy na 100 %.

Luk napisał/a:
Po drugie, i chyba ważniejsze, to ponieważ nie był to wypadek (napisałeś że nic się nikomu nie stało), a tylko kolizja drogowa, to w papierach nic by nie zostało. Takich wyroków nie wpisuje się w kartotekę :)

Z tego co wiem każdy wyrok jest w kartotece i np. jeszcze kilka lat temu gdyby instruktor załóżmy wpadł na fotoradar i Policja w ciągu 30 dni nie ustaliła jego tożsamości i go ukarała to wniosek automatycznie trafia do sądu, potem do domu przychodzi wyrok i jest dupa blada.
W mojej okolicy była głośna sprawa instruktora, który właśnie wtopił w ten sposób z fotoradarem, ponad rok trwała sprawa bo ciągle się odwoływał i nie mógł wykonywać swojej pracy :evil: Dopiero bodaj 2 lata temu zmieniono ten bzdurny przepis że wykroczenie drogowe z wyrokiem sądu nie jest traktowane jak przestępstwo i instruktor nie traci prawa do wykonywania zawodu.

fj_mike - 01-11-2010, 20:17

Jest tego trochę :|
Kaucz, mam nadzieję, że wszystko potoczy się po twojej myśli

Olivia - 01-11-2010, 22:32

Co do mojej sytuacji to po przyjeździe policjanta stwierdzono wine obopulną.

Skręcałam na droge gruntową więc to nie było skrzyżowanie. Namalowanych linii na drodze nie było ponieważ były zamazane. Obecnie tam jest linia umożliwiajaca skręcanie w lewo. A wcześniej linia ciągła.

Uszkodzeń sam sporo i to takich drobnych które według mnie są gorsze niż jedne ale wymagajace wymiany elementu. Tutaj chyba nie obejdzie się bez blacharza a już napewno fachowej pomocy lakiernika.

Kaucz - 02-11-2010, 00:25

Olivia napisał/a:
Tutaj chyba nie obejdzie się bez blacharza a już napewno fachowej pomocy lakiernika.

Jeżeli pan/i z PZU pojawi się przed poniedziałkiem to i tak auto stawiam do lakiernika i dodatkowo zlecam właśnie ten bok. Przypominam, że wciąż nie zrobiłem tego co zostało mi po przygodzie na parkingu Malty :roll: .
Jeden ze znajomych powiedział mi, żebym pokusił się o pomalowanie całego auta w tym przypadku :roll: .

Piwor - 02-11-2010, 06:37

Kaucz, tak na przyszłość. Aneks w umowie (spisaniu oświadczenia) mówiący o tym:

-nie będę odwoływał się od decyzji
-nie pisałem oświadczenia pod presją itp.

To dosyć ważne. W trakcie stłuczki w starej Cari kontaktowałem się ze znajomym policjantem, wszystko mi wyjaśnił. :)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group