Forum ogólne - Trochę o polskiej motoryzacji.
mkm - 28-11-2010, 14:01
A teraz porównaj to choćby do historii Opla...
Nie ma co ukrywać wszystkie prototypy i auta produkowane wzięte razem do kupy i tak stanowią mały procent tego co produkował jeden "zachodni" producent (wyłączając jego prototypy, bo razem z nimi to ledwie promil)
Jogurt - 28-11-2010, 14:48
Jogurt napisał/a: | w krajach kdl-u zadaniem polski nie był przemysł motoryzacyjny tylko ciężki, auta miała robić w czechosłowacja |
Krzyzak - 28-11-2010, 15:24
mkm napisał/a: | jak na prawie 40lat (czas PRL) trochę mało... |
sporo naszej twórczości było tłamszone z góry - w końcu nie mogliśmy być lepsi od naszego wschodniego "brata"
Piwor - 28-11-2010, 16:04
A Solaris w Bolechowie?
mkm - 28-11-2010, 16:27
Jogurt napisał/a: | Jogurt napisał/a: | w krajach kdl-u zadaniem polski nie był przemysł motoryzacyjny tylko ciężki, auta miała robić w czechosłowacja |
|
Bo w sumie tylko "czechosłowacja" jako jedyna robiła swoje auta od początku XXwieku i miała tradycje w tej dziedzinie. Reszta krajów układu warszawskiego takich tradycji nie posiadała.
Anonymous - 28-11-2010, 17:12
mkm te firmy które wymieniłeś de facto to spółki joint venture.
Przykład jaki podałeś to Fiat Auto Poland. We Włoszech zagościła bessa i już nie klepiemy Pand a Lancie Y która jest niszowym modelem.
MAN, cóż tej firmy dokładnie nie znam. Ale wcześniej wykupił Stara. Obecnie robią wytłoczki do kabin i jakieś rurki (być może przewody pneumatyczne ... nie wiem). Ale według takiego sposobu rozumowania mój wuj który produkuje polimery dla Łucznika jest producentem broni. MAN wszystko składa w Austrii i Niemczech. Nawet modele Starów, czyli Man TGS i ich znaczki, naklejki "Star" są naklejane za granicą naszego kraju.
Co do FSO Warszawa. Kolejna zasłużona firma dla naszego przemysłu która obecnie praktycznie tonie i jak na razie nikt nie zamierza jej pomóc czy nawet powiedzieć ciepłego słowa. Tutaj masz link do filmiku co jeszcze rok temu klepano :
http://www.youtube.com/us...u/1/xM1m-h2pBUA Wszystko idzie na wschód do Ukrainy. Obecnie z uwagi na ... kryzys i połączenie producentów etc. nie ma szans nawet na montaż Lanosów do szoszonów. Więc koniec jest bliski.
A ja wcześniej pisałem o firmach typowo naszych które są w 100% w rodzimych rękach i do tego odnosiła się moja wypowiedź.
Piwor o Solarisie zapomniałem Chociaż jest to typowy składak. Trudno do niego dobrać części. Jak to mówią : każdy egzemplarz jest inny
Polska posiadała pewne doświadczenie w konstrukcji pojazdów silnikowych w II RP. Tutaj jest wiele przykładów :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Fiat_Topolino
http://szymkrzysztof.repu...motpol2/703.htm (o tej solówce wcześniej pisałem. Po wojnie kabine adaptowano do Stara 20),
http://www.polskie-auta.pl/stara/ls.htm (bryła tego auta została przez III Rzesze przejęta po zajęciu zakładów w Warszawie),
Niestety w większości były to konstrukcje prototypowe. Często licencjonowane Fiatowskie (szczegolnie podwozia specjalsityczne dla WP). Wynikało to z nędznej sytuacji naszego kraju który został złupiony przez zaborców, wyposażenie zakładów wywożono koleją do trzech zaborców (mi to przypomina sytuacje obecną FSO I FAP). Czechosłowacja nie miała tak dennej sytuacji gopodarczej pomimo globalnego kryzysu gospodarczego na świecie. Co zresztą było widać po ich wojskach które w światowej opinii były bardzo dobrze wyposażone, m in. słynne armatohaubice Skody, samochody Tatra (klepano je do 1994 lub 1996).
Pozdrawiam
Radowan - 28-11-2010, 19:53
Cytat: | Wynikało to z nędznej sytuacji naszego kraju który został złupiony przez zaborców, wyposażenie zakładów wywożono koleją do trzech zaborców |
Niemcom wywieźli Zeissa, i wszystkie inne zakłady w całości na wschód, a dokumentację i ludzi na zachód.
I potrafili się odbudować i stanąć na nogi.
I nie ma co zwalać na plan Marschalla. Polacy to w większości lenie, którzy swoją świadomość narodową budują na cierpieniu przez wieki. Nie umieją wykorzystać ani siły ani potencjału swoich ludzi i ogólnie zasobów.
Wszystko co dobre spala na panewce (nawet Beskid, który miał swoja premierę jako Twingo kilka dni po wygaśnięciu na niego patentów).
Ot taki chory kraj, co lepsi i mądrzejsi są wyłapywani przez inne kraje a to co zostaje jęczy że w kraju jest źle, bo rządy (niebezpodstawne pretensje), bo złodziejstwo... Jesteśmy montownią i z tej roli niestety moim zdaniem nie wyjdziemy już nigdy.
Sam osobiście miałem przyjemność wątpliwą oglądać zniszczenie budy Poloneza (jednej z trzech istniejących) łudząco podobnej co C15, wyprodukowanej w czasach kiedy "Żabojadom" nie śniło się o tym modelu. I co? Na złom.
Przykłady można by mnożyć, ale po co?
Smutna nasza rzeczywistość i prawda...
Anonymous - 28-11-2010, 20:40
Akurat cytowany przez Ciebie zdanie dotyczyło II RP a nie PRL. Ale to co napisałeś z tym się zgadzam
Był jeszcze projekt, chyba Żuka, który wypisz - wymaluj pasował do późniejszego Forda Transita. Szczególnie ta trójkątna szybka obniżona na lusterko.
A co do ciekawszych rzeczy. Silnik Wankla został opracowany przez naszego rodaka. Ale ten człowiek nie miał pieniedzy na patent i sprawa się rypła.
Będziemy dalej meksykanami Europy doputy UE nie zdecyduje włączyć jeszcze większych biedaków od nas w swoje szeregi. To niesamowite jak nasi rządzący chcą pogorszyć sytuacje w swoim kraju chcąc przyjąć jeszcze mniej zarabiający naród do UE. Wtedy lekko licząc 20% pracujacych poszło by na bruk w wyniku przeniesienia montowni i resztek zakładów produkcyjnych na wschód.
Akurat odnośnie motoryzacji w PRL`u to jestem dość optymistycznie nastawiony. I tak dużo produkowaliśmy. A to że zachód produkował więcej, lepiej. Wtedy nie miało to znaczenia. Nasza produkcja szła na całe RWPG (a to różnica niż UW) i do krajów niżej rozwiniętych. Chociaż zdarzały się wyjątki. Jak sprzedaż duzych Fiatów do GB i krajów Beneluksu, Polonezów do Włoch, Hiszpanii.
mkm - 28-11-2010, 21:29
Wybitne jednostki mamy i mieliśmy. Sporo Polaków projektowało/projektuje auta dla największych koncernów, bo u nas nie mieliby dla kogo…
Niestety nigdy nie mieliśmy dobrej koniunktury dla motoryzacji i zawsze byliśmy skazani na „resztki”.
Może i dużo produkowaliśmy, ale niestety za ilością nie szła jakość...
Większość prototypów (bo nie napiszę, że wszystkie) to mixowanie części innych pojazdów. Często bez namysłu (słynny Stratopolonez, Bąbel, 126kombi) – one już na desce były skazane na niebyt.
Gdyby cofnąć się w czasie to popularne dziś „swapy” nazywalibyśmy „prototypami” .
Jak ogląda się dzisiejsze odrestaurowane auta z lat 60,70, 80 to mogą się one podobać.
Dopracowane, błyszczące, spasowane…
Jednak jak człowiek przypomni sobie niedorobione, wiecznie psujące się buble to w duchu dziekuje, że tamte czasy się skończyły.
Anonymous - 28-11-2010, 22:05
Projektują to dobrze. Ale to praca inżynierów jest najważniejsza. A tych mamy bardzo mało zagranicą. Dużo osób potrafi rysować. Ale mało dusz potrafi zrobić coś konstruktywnego z niczego czyli od zera.
Najlepszym przykładem jest przedwojenny prototyp Lux Sport. Niemcy przełożyli bude. Ale ten lekki i nowatorski silnik już nie chcieli. Powodem było to iż mieli lepsze, dopracowane, swoje. Nikt nie wie jak dzisiaj wyglądałaby Polska gdyby II WŚ nie wybuchła. Może nasz kraj liczyłby się na świecie ? Kto wie
|
|
|