Off Topic - SKODA ogłosiła super promocje
Anonymous - 07-11-2006, 22:45
ale przeciez niekoniecznie woda musi dostac sie do kolektorow lub cylindrow
zalozmy ze kolektor ma ksztalt wygietego rogu - w gornej czesci gromadzi sie powietrze(jak w przewroconym kajaku) i na dobra sprawe nic dalej nie poleci...
nie twierdze ze silnik bedzie sprawny - uszczelniacze, paski itp wszystko do wymiany - takze nikomu o zdrowych zmyslach nie oplaca sie tego robic, aczkolwiek nie dramatyzujmy - zanim powietrze przeleci z zewnatrz do cylindra to ma tyle esow do pokonania ze moznaby powiedziec ze nie jest pewne czy woda (nie pod cisnieniem) by sie tam dostala
stanik - 07-11-2006, 23:36
ale przecież takie auto po powodzie....taka woda powodziowa to istne szambo, jak wyschnie to tyle że będzie suche, zapachu z auta się w życiu nie pozbędzie. W sumie to pewnie należałoby takie auto rozebrać na części pierwsze a potem złożyć do kupy wymieniając wszystko co jest podatne na wodę. A nawet po tym zabviegu auto może nie odzyskać "sprawnosci/wytrzymalosci" auta fabrycznego chocby na ta rdze, bo jest szansa że faktycznieszybciej będzie "zjadane". Generalnie szkoda czasu, chyba, że ktoś dawałby za darmo.
A co do naprawaiania nowych aut. Jeszcze do nie tak dawna niedaleko mnie był skłąd Seata (nie wiem czy ogólnopolski, czy tylko dla stolicy i okolic) ale na terenie tego skladowiska działałą sobie normalnie lakiernia i jak jakieś auto przychodziło lekko uszkodzone w transporcie to w tej lakierni noarmalnie je robili i szlo jako nówka do salonu. Teraz sklad jest dalej, ale lakierni juz w tym miejscu nie ma, chyba ze przeniesli, bo teraz powstal jeszcze sklad Kia, Peugeot, Citroen i pewnie o jeszcze jakiejś marce zapomniałem. To może po prostu nie nadążyli z przerobem i musieli się do większej hali przenieść
Pozdrawiam
Anonymous - 08-11-2006, 00:00
no napewno bedzie smierdzialo i fakt, do malo czego moze sie przydac - ale bede bronil swego - woda w silniku raczej sie nie znajdzie w wyniku powodzi - no chyba ze auto plynie z nurtem rzeki
Karwoś - 08-11-2006, 00:32
Można też wymontować szyber - jeżeli woda do niego nie sięgnęła
McDoune - 08-11-2006, 00:49
i emblematy Skoda z atrapy podobno również wytrzymują podtopienia
szczeslaw - 08-11-2006, 02:40
Rafal_Szczecin napisał/a: | byla kiedys taka akcja, ze gosc kupil auto ( tez Skode ) nowke funkiel z salonu ( a jak z salonu to wiadomo - auto bezwypadkowe ) i po jakims czasie przyjezdza do salonu i mowi, ze dach zaczyna pekac, po czym okazalo sie, ze dach byl szpachlowany i to nie dach pekal tylko szpachla .
pozniej okazalo sie takze, ze owa skoda spadla z lawety ktora wiozla auta do salonu ( ta i jeszcze kilka innych egzemplarzow ) po czym zostala naprawiona i sprzedana jako nowka funkiel bezwypadkowa |
Wiem na pewno o jednym takim przypadku z Mitsu - filipowicz sprzedał taką Carismę...
cns80 - 08-11-2006, 08:09
Matejko napisał/a: | heheh ciekawe jak wystrzela zalana poduszka powietrzna - czy tak jakby sie sciera mokra w pysk dostalo ?? |
Ubawiłeś mnie do łez
Miałem kiedyś Peugeota po powodziowego z Holandii. Rdzewiał szybciej niż jeździł. Podłużnic z tyłu i podłogi bagażnika to wogóle nie było . Kiedyś dłubiąc pod maską upuściłem ciężki śrubokręt. Zatrzymał się dopiero na oponie. Nadkole nie stawiało mu żadnego oporu. Dwa razy do roku musiałem szukać światełek, bo gdzieś znikały . A jak postał rok bez jazdy to po trzaśnięciu klapą odpadł próg bagażnika.
MOŻE DLA TEGO NIE NALEŻY KUPOWAĆ SAMOCHODÓW PO ZALANIU ? Ale ja się nie znam
Znajomy kupił Vectrę (chyba w Szczecinie) po gradobiciu od kuzyna będącego pracownikiem salonu o jaieś 12 tyś taniej. Gradobicie było faktycznie. W protokole ubezpieczeniowym wpisano zniszczenie 26 samochodów. Tyle że 4 stały pod wiatą i miały tylko lekkie odpryski lakieru na przednim zderzaku . Tak to jest jak dealer i rzeczoznawca ubezpieczyciela są kumplami
Grześku - 08-11-2006, 09:57
JCH napisał/a: | Były kiedyś dostępne jakieś auta po gradobicuiu, nie wiem ... Vectry chyba ... |
Seaty, koleżka w salonie w Lublinie parę lat temu miał Leony i Cordoby 40% tańsze po gradobiciu.
Ale tylko znajomym mówił co kupują, tony szpachli na dachu i klapach. Reszta miała "promocję" od dealera...
Student - 08-11-2006, 12:04
Nie ma się co cieszyć wszystko trafi do Polski bo w Czechach nikt nie kupi.
Nikt nie będzie nic wymieniał wyleja wodę i tyle a po 3 latach zejdzie odblask z lamp, spleśnieką poduchy i inne pierdoły.
Tragedia.
Rafal_Szczecin - 08-11-2006, 13:36
co by tu nie mowic, wg mnie skoda to dobry samochod (patrz w moim profilu tymczasowe auto )
Efa! - 09-11-2006, 19:01
To wszystko najprawdziwsza prawda, chociaż historia ma już parę latek. Załoga mojego taty przez jakiś czas transportowała do Polski ów niesławny zalany towar.
Kilka wyjaśnień: nic w kabinach nie śmierdziało, ani tapicerka, ani wykładziny. Na oko (zaznaczam: na oko) żadnych ubytków, rdzy, żadnych wyraźnych oznak zalania. Podobno dopiero po rozebraniu bebechów jest szansa dostrzec ślady zniszczeń. Poza tym rzeczywiście - problemy ujawniają się dopiero po jakimś czasie od rozpoczęcia eksploatacji. Częste są ponoć awarie silników.
akbi - 10-11-2006, 15:34
a teraz kwiatki Hondy
Cytat: | 621 Hond Civic w Polsce musi przejść przegląd związany z prawdopodobieństwem wystąpienia usterki wspomagania układu kierowniczego.
W niektórych Civikach z roku modelowego 2006 może zanikać wspomaganie układu.
Wada ta powoduje konieczność zwiększenia siły potrzebnej do obrotu kierownicą podczas manewrów.
Właściciele samochodów objętych ryzykiem wystąpienia usterki zostaną poproszeni o skontaktowanie się z najbliższym dealerem Hondy w celu sprawdzenia auta. W razie stwierdzenia wystąpienia nieprawidłowości w pracy modułu EPS część ta zostanie wymieniona na nową. |
Anonymous - 10-11-2006, 16:51
Takie "kwiatki" zdarzają się wszystkim producentom aut, tylko z reguły sprawę załatwia się po cichu jeszcze zanim auta trafią do finalnego odbiorcy.
Pozatym jeżeli w pojedynczym aucie znajdzie się jakąś poważną usterkę to sprawdzeniu podlegają wszystkie auta z danej partii produkcyjnej (z danego lotta, jeżeli ktoś wie o czym mówię).
cns80 - 13-11-2006, 13:37
Gdy pracowałem w Citroenie rekordzistą był Citroen C3 Pluriel (ten ze składanym dachem). Przez 14 miesięcy nie udało nam się go sprzedać, ale za to przeciekał, rdzewiał, padł katalizator i wykonano na nim 24 akcje serwisowe . A tylko o 6 tyś droższy Peugeot 206 CC miał elektrycznie składany dach, nie trzeba było zostawiać pałąków w domu i kolejka oczekujących wynosiła 4-6 miesięcy. I nie przeciekał
Anonymous - 14-11-2006, 18:33
kamilek napisał/a: | dlaczego auta "utopionego" nie można sprzedać jako pełnowartościowego? | , bo się utopiło i większość elementów zrobiła się bezwartościowa
|
|
|