Chcę kupić Galanta! - [EAx 97-04] Galant 2.5 V6, 1997r, sedan, Krasiejów k/Opola.
Mithrill - 19-08-2011, 17:33
Mnie również było miło!
Teraz, kiedy już na spokojnie można powiedzieć co i jak, to wg mnie auto jest w stanie fatalnym.
Chociaż na początku nie sprawiał takiego wrażenia.
Dopiero jak zaczęliśmy bardzo dokładną obdukcję, to miny nam zrzedły.
Czytając teraz tekst aukcji chce mi się śmiać.
Auto nawet nie stało obok zadbanego egzemplarza.
Oprócz tych wszystkich rzeczy, które wymienił Gatsu dochodzą jeszcze wycieki z silnika (na bank uszczelka pod klawą i prawdopodobnie pod głowicą, głębiej już nie zaglądaliśmy, a kto wie jak tam wygląda),
kiepski stan wszelkich elementów karoserii,
jakieś dziwne stuki z silnika (może zawory, może da się wyregulować, może... za dużo "może"), klekotał jak rasowy, 20-letni diesel.
Na bank było jakieś delikatne uderzenie lub otarcie w jeden z tylnych boków (ślad po naprawianiu nadkola aż do zderzaka włącznie... w dodatku blacharz-lakiernik się nie postarał i już wszystko pęcznieje, wyłażą parchy, lakier pęka).
Wóz jest zajeżdżony na maksa.
Sam właściciel stwierdził, że uwielbia szybką, hardcore'ową jazdę i ciśnie z V6 ile fabryka dała...
Hamulce, czy raczej klocki, wymieniał przed latem, ale dzięki takiej jeździe są w chwili obecnej do wymiany.
Kiedy chłopaki ruszyli na jazdę próbną było słychać jakieś tarcie w okolicy zacisków - zapewne tarcze pokrzywione.
Auto ma przejechane przynajmniej 300k km, sądząc po stanie.
Porównując do mojego 18-letniego Lancera (niecałe 250k km), to Galant wygląda na jakieś 550 tysięcy ostrej jazdy we flocie samochodów służbowych...
Właściciel dojeżdża nim do pracy w Niemczech (prawdopodobnie bardzo dużo podróżuje - branża budowlana).
Kiera starta do zera.
Fotel kierowcy ze sporą dziurą na boczku.
Gałka zmiany biegów - jak widać.
Blacha w stanie kiepskim, miejscami tragicznym.
Lakier usiany rysami i otarciami (na zdjęciach z daleka tego zupełnie nie widać, na żywo aż razi w oczy).
Spody wszystkich drzwi od wewnątrz zeżarte (i to dosłownie - najbardziej przednie, co widać na jednej z fotek).
Oprócz kosztów doprowadzenia karoserii do porządku dochodzą sprawy z silnikiem, wymiana rozrządu, płyny, tarcze hamulcowe (i trzeba zbadać czy ta dziura, która tak ładnie wygięła tą felgę, nie uszkodziła czegoś więcej).
I nie oszukujmy się - felgi z oponami też trzeba zmienić, bo to jest zestaw do Lancera właśnie, a nie do Galanta... czyli kolejne wydatki.
Nie chcę nawet myśleć co się tam może dziać pod spodem!
Cena zupełnie nieadekwatna do stanu wozu.
Ja bym się trzymał z daleka od tego auta (chociaż trudno będzie, bo to kilkanaście km ode mnie... hehe).
No chyba, że cena spadnie do jakichś 7 tysięcy... tak czy siak trzeba w niego włożyć na "dzień dobry" jakieś 5-7 kafli.
PS. Plus dla właściciela za szczerość.
m6riano - 19-08-2011, 17:46
Cytat: | Sprzedam piekne autko Galanta z najlepszym silnikiem 2.5 V6, pełne wyposarzenie oraz kremowa skorzana tapicerka. samochod w bardzo dobrym stanie technicznym jak i wizualnym, przed latem wymienilem kompletnie hamulce przod i tył, swiece zaplonowe, kable wysokiego napiecia oraz wszystkie płyny eksploatacyjne, wtedy jeszcze nie myslalem o sprzedarzy jednak wyjezdzam na stale za granice, gdzie juz obecnie mieszkam. Autko jest ubezpieczone ,przeglad wazny, gotowy do jazdy. Załozone sa 16 calowe alu z oponami pirelli p zero, dorzucam oczywiscie komplet felg stalowych z oponami zimowymi. Silnik 2.5 jest stosunkowo oszczedny, jazda w trasie ok 8.5litrow przy 160km/h. autko ogulnie bajeczne, niesamowity gang v6'stki, prawdziwa przyjemnosc z prowadzenia, polecam kazdemu kto nie lubi ospalych vw'w. zapraszam na ogledziny
|
Widzę że sprzedający tak samo nie myli się przy ocenie autka jak i przy poprawnej pisowni...;-)
|
|
|