To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

[07-XX]Lancer CYxA Ogólne - Mitsubishi Lancer vs Renault Megane

Zbigi - 23-01-2012, 11:27

SkyLuke napisał/a:
Zbigi napisał/a:
No tak ale Renault jest dużo cichsze przez co po przejechaniu 500km nie jest się tak zmęczonym. Hałas naprawdę męczy!!!


Ciekawa sprawa z tym hałasem, taką opinię na temat Megane III gen. silnik 1.6 110 KM wyczytałem:

Cytat:
Silnik po przekroczeniu 3000 obrotów na 6 biegu wyje nie miłośiernie! Po 2 godzinach jazdy na autostradzie czuje sie to w głowie. (...) Ten silnik nadaje sie tylko do spokojnej jazdy miejskiej bo wtedy jest cichy i nie emituje wybracji do kabiny.


Kupując auto wybierałem właśnie głównie pomiędzy Lancerem i Megane. Obecnie najbardziej w Lancerze przeszkadza mi głośność powyżej 120 km/h (pow. 3500 obrotów powiedzmy). Z zacytowanej opinii wynikałoby, że w Megane nie jest pod tym względem lepiej nawet przy 6 biegowej skrzyni.


Porównywałem jednego i drugiego (jadąc Megane a potem swoim Lancerem) i wierzcie mi Megane było w środku znacznie przyjemniejsze dla ucha tzn. troszkę cichsze i częstotliwości hałasu (silnik i zawieszenie) bardziej akceptowalne niż w Lancelocie.

maniax86 - 23-01-2012, 11:36

Zbigi,
Cytat:
i wierzcie mi Megane było w środku znacznie przyjemniejsze dla ucha tzn. troszkę cichsze i częstotliwości hałasu (silnik i zawieszenie)

Zawieszenie miękkie więc i pewnie przyjemniej. Ale porównywałeś np. wchodzenie w zakręty a tą samą szybkością lancerem i megane?? Chodzi mi konkretnie o zachowanie auta, stabilność itd...

SkyLuke - 23-01-2012, 11:50

Zbigi napisał/a:
Porównywałem jednego i drugiego (jadąc Megane a potem swoim Lancerem) i wierzcie mi Megane było w środku znacznie przyjemniejsze dla ucha tzn. troszkę cichsze i częstotliwości hałasu (silnik i zawieszenie) bardziej akceptowalne niż w Lancelocie.


A jeździłeś Megane po mieście czy z prędkościami autostradowymi też?

Dla mnie przy spokojnej jeździe po mieście dźwięk silnika w Lancerze nie jest problemem, problem mam natomiast przy 130-140 km/h na autostradzie, gdzie na dłuższą metę buczenie silnika jest trochę nieprzyjemne i męczące.

Osobna kwestia to zawieszenie, w Lancerze też trochę głośne.

jurekschroda - 23-01-2012, 12:24

I dlatego w testach różnych Autobildów Lancerki nie zbierają ochów i achów - dopiero po latach w testach używek zyskują sporo na opinii - wtedy dopiero w pełni docenia się robotę Japończyków. :mrgreen:
RalfPi - 23-01-2012, 13:49

Wszystko można zrobić lepiej..
Pytanie po co?
I za jaką cenę?

Jeżeli jestem spokojnym kierowcą, to zawsze mogę jechać 115 bez hałasu - chyba wystarczająca prędkość na polskie drogi.
Jak mi spieszno na drodze u Sąsiadów zza Odry, to mogę przygrzać trochę więcej i uciec od męczącego hałasu..
No właśnie, więc dla chcącego nic trudnego..
Pytanie ile lepsze wyciszenie Lancera by kosztowało dodatkowo- nie wiem, ale mi Lancer jak najbardziej odpowiada co do poziomu hałasu.

A co do tematu.. Chłopaki - jedną z głównych przyczyn, dla których zdecydowałem się na Lancera... to to, że zrobiły go malutkie Japońskie rączki i robociki:D
I pewnie Wy też się tym kierowaliście..
Więc z całym szacunkiem do francuskiej techniki i technologii... Ja tam wolę: Made in Japan!

maniax86 - 23-01-2012, 14:33

Cytat:
A co do tematu.. Chłopaki - jedną z głównych przyczyn, dla których zdecydowałem się na Lancera... to to, że zrobiły go malutkie Japońskie rączki i robociki:D
I pewnie Wy też się tym kierowaliście..

hmmm no nie do końca w moim przypadku. Poprostu to było jedyne auto z tego segmentu które mi sie w pełni podobało wizualnie + miało dobre opinie użytkowników wraz z bardzo dobrymi właściwościami jezdnymi+ dopiero chyba na końcu made in Japan :wink:

michaello - 23-01-2012, 14:43

maniax86 napisał/a:
hmmm no nie do końca w moim przypadku. Poprostu to było jedyne auto z tego segmentu które mi sie w pełni podobało wizualnie + miało dobre opinie użytkowników wraz z bardzo dobrymi właściwościami jezdnymi+ dopiero chyba na końcu made in Japan


Czyli tak jak w moim przypadku. Milosc od pierwszego wejrzenia... i buzia i podwozie. :mrgreen:

gzesiolek - 23-01-2012, 15:00

Dla mnie tez to Made in Japan bylo na samym koncu decyzji...
Bo jak sie sprawdzila mi Honda Made in GB... a przynajmniej tam zmontowana (jedna z pierwszych w serii Civica VI 5D, jeszcze z silnikiem D14A2) to juz nie balem sie aut montowanych w Europie ;)

reneyvan - 23-01-2012, 18:20

Przed kupnem Lancera też rozważałem zakup Renault Megane w wersji 1.4 TCE (wcześniej miałem dwa nowe fabrycznie Renault).
Miałem okazję jechać jednym i drugim (Renault to akurat był Scenic z 1.4 TCE).
Porównując wyposażenie to oba samochody były podobnie wypasione (no w Renault miałbym jeszcze ksenony), ale Lancer przebił Megane zdecydowanie większym wnętrzem i wygodą.
Renault jest małe i ciasne w środku (cena za spory bagażnik) toteż, żeby mieć jako taki komfort to należałoby kupić wersję a ala kombi czyli Grandtour, a ta mi jakoś nie leży.
Wozy japońskie mniej też tracą na wartości z upływem lat.
Co do silnika to trudno powiedzieć. Zbyt krótko jechałem Megane, ale specjalnie próbowałem przyspieszyć na 6 - tce z 50 km/h. Poszedł bez trudu tak, jak Lancer idzie, jak go się wkręci powyżej 4000 RPM. No i Lancer nie ma turbiny, a jak wiadomo to kosztowny i wrażliwy element samochodu.

Zbigi - 23-01-2012, 18:25

maniax86 napisał/a:
Zbigi,
Cytat:
i wierzcie mi Megane było w środku znacznie przyjemniejsze dla ucha tzn. troszkę cichsze i częstotliwości hałasu (silnik i zawieszenie)

Zawieszenie miękkie więc i pewnie przyjemniej. Ale porównywałeś np. wchodzenie w zakręty a tą samą szybkością lancerem i megane?? Chodzi mi konkretnie o zachowanie auta, stabilność itd...


Lancer zjadł na śniadanie tę Renówkę. Tam gdzie Megane chce prawie wypaść z zakrętu to w Lancerku można wcisnąć jeszcze gazu :biggrin: :twisted:

[ Dodano: 23-01-2012, 18:27 ]
SkyLuke napisał/a:
Zbigi napisał/a:
Porównywałem jednego i drugiego (jadąc Megane a potem swoim Lancerem) i wierzcie mi Megane było w środku znacznie przyjemniejsze dla ucha tzn. troszkę cichsze i częstotliwości hałasu (silnik i zawieszenie) bardziej akceptowalne niż w Lancelocie.


A jeździłeś Megane po mieście czy z prędkościami autostradowymi też?



Jeździłem i ten Renault przy 130 jest cichszy.

maniax86 - 23-01-2012, 22:32

Zbigi,
Cytat:
Lancer zjadł na śniadanie tę Renówkę. Tam gdzie Megane chce prawie wypaść z zakrętu to w Lancerku można wcisnąć jeszcze gazu

No i to jest bardzo duży plus lancera :mrgreen:

tommy4u - 26-01-2012, 10:03

Również brałem pod uwagę Megane przy zakupie, bo nie sądziłem że przy kwocie 60000 zł będzie mnie stać na Lancera którego zresztą zawsze chciałem posiadać. Niestety po jeździe próbnej Megane i Fluence rozczarowałem się bardzo szybko. 1.6 110 KM to wół 1.5 Diesel robi ciut lepsze wrażenie. Ja przesiadłem się z Mondeo MKIII - to w Renault czułem się jak w taczce. Dla mnie Megane jest bez porównania z Lancerem - jedna wielka przepaść.
mazin - 03-02-2012, 21:44

Moje trzy grosze - od 2000 roku jeżdżę wyłącznie japończykami - właśnie dlatego, ze renaulta miałem wcześniej ;-)
Miałem co prawda clio, nie magane, ale parę uwag dotyczy obu modeli - było to bardzo fajne, ergonomiczne i wygodne mimo wymiarów autko. Bardzo je lubiłem i naprawdę szanowałem, zwłaszcza, że zakładałem iż pojeżdżę nim z dziesięć lat. Niestety, mimo tych zalet, miało jedną, ale podstawową wadę - podlegało w zasadzie biodegradacji ;-)
Awarie były codziennością, najczęściej padała elektryka lub zawieszenie - najczęściej naprzemiennie - a to łożysko, a to światła stopu, w następnym tygodniu cewka a zaraz potem stabilizator. I tak w kółko - przekaźniki i styczniki, łożysko, podnośnik szyby, mocowanie amortyzatora. itd.. W 1999 roku dołożyłem do niego 6,5 tys. na wymianę zepsutych elementów (to prawda, że nie kupowałem nigdy najtańszych,a raczej te lepsze/droższe - ale nigdy nie musiałem robić jakichś poważnych napraw w rodzaju naprawy silnika. W końcu zacząłem zaopatrywać się na szrocie, bo wymiany wymagały wszystkie przyciski w kabinie, kawałki wiązki, kostki itp. - brak było zamienników, a w ASO kosztowały tyle o moja ówczesna wypłata za sztukę ;-) Były chwile, że połowa systemów w aucie nie działała - głównie z powodu zaśniedziałych styków, rozpinających się kostek i przełączników wyskakujących z deski.
Silnik nigdy się nie zepsuł, czego nie mogę powiedzieć o skrzyni biegów (ciągłe problemy) - ale olej żłopał w ilościach 1,5 l /10000 km.
Moje clio było z 1994 roku, więc trochę nie ta epoka, ale mam kumpla, który mimo moich ostrzeżeń kupił clio - rozmawiałem z nim o jego aucie z 2000 roku w listopadzie - narzekał głównie na hamulce i elektrykę.
Podobno najnowsze clio bije rekordy niezawodności, ale mnie to nie przekona, po prostu zbyt boleśnie (finansowo) doświadczyłem francuskiej myśli technicznej;-) Clio miałem przez cztery lata, potem corollę - w corolli wymieniłem szybę przednią (kamień) oraz radio, bo zdechł tuner FM, skleiłem też złamaną wajchę od otwierania bagażnika. Przez dziewięć lat.

Pawcho - 06-02-2012, 12:31

Popieram Cię w całej rozciągłości :D
Też swego czasu miałem dwie renówki meganki /benzynki/ Pierwsza przez 4 latka spisywała się przyzwoicie. Druga ciągle jakieś drobne aczkolwiek uciążliwe naprawy głownie cewki, żarówki itp. pierdoły, które jednak kosztowały i czas no i kasę. Później przypadek - fanaberia pierwszy made in Japan czyli Suzuki Lina. Ma już 6 latek aktualnie użytkuje syn i przez ten okres - jedna tylna wycieraczka i tylna żarówka ot wszytsko co mnie z napraw kosztował-o ile to można naprawą nazwać. No oczywiście regularne przeglądy. Lancerek no cóż trzeci roczek i tylko benzynka, przegląd, mycie, benzynka. Odpalanie na mrozie bezproblemowe - no tutaj dużo robi garaż ale za to suzuki też od nowości akumulator no i stoi na podoku odpala od pierwszego razu. Ot japońska robota./ aha w megance akumulator padł po 3 latach nagle latem/. Cociaż do meganek został sentyment ale już do nich nigdy nie wrócę :)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group