Forum ogólne - Drobny wypadek-ogromny problem
jaca71 - 05-04-2012, 23:27
Krzyzak napisał/a: | Cichanos napisał/a: | Stąd też moje pytanie. Czy jeżeli wystąpisz na drogę prawną czy roszczeniową w stronę właścicielki psa to ona również może żądać od kierowcy zwrotu kosztów leczenia pupila np. przy zabiegu weterynaryjnym itp. ? |
Nie ma takiej możliwości. Może kontrprzykład przejaskrawiony, ale to tak, jakby gwałciciel domagał się zadośćuczynienia od swojej ofiary za to, że go podrapała. |
Nie jest to takie niemożliwe. Znane są przypadki kiedy włamywacz zrobił sobie krzywdę np. na porozrzucanych nożach na włamie i pozywał okradanego. Oczywiście rzecz dzieje się w kraju, w którym o prawdziwej miłości nie ma mowy. Znaczy się w USA
Anonymous - 06-04-2012, 13:39
Może napiszę dlaczego to pytanie przyszło mi do głowy.
Od jakiegoś czasu mieszkam na wsi. Do mojego domu przylega m in. las. Obszarowo nie jest to wielkie. Ale do upilnowania trudne. Nadmienię że kiedyś jak posadziłem młode drzewka ktoś mi je dźwignął.
Mam kilka psów rodowodowych. Psy mają zagrodę. Ale non stop nie można ich tam trzymać. Z racji że północno - wschodnia część lasu przylega do rzeki i wałów bardzo rzadko zdarza się że spacerują tamtędy przyjezdni. Zaraz po przeprowadzce nie ogarnąłem wszystkiego i płotu jeszcze tam nie było. Pech chciał że przygarnąłem kilka wielorasowców które są na wpółdzikie. Takie małe pimpki. Typ psa : szczekam ale nie gryzę.
I raz przechadzał się tymi wałami jegomość który wszedł na mój teren. Już wtedy co kilkaset metrów były tabliczki "teren prywatny". Nie wiem co zaszło między psem a tym człowiekiem. Ale pimpek podrapał/pogryzł mu spodnie na wysokości kostki i wracał na porę karmienia do mnie. Pan śledził psa (!) i o mało nie wszedł mi do domu po czym zażądał zapłaty na wyrządzoną szkodę.
Facet był strasznie odporny na wiedzę. Ponieważ nie docierało do niego że wszedł na teren prywatny. Szarpiąc za drzwi o mało nie urwał klamki (drzwi były postawione stare i tylko po to aby psy do domu nie wchodziły) i jeszcze ma postawę roszczeniową.
Od słowa do słowa kazałem mu się wypałować z mojej posesji czym prędzej. Odchodząc jeszcze się wygrażał.
Od miejscowego policjanta dowiedziałem się dużo później że facet był u nich w tej sprawie. Chciał nawet coś tam złożyć żeby Policjanci tego "psa odłowili lub zastrzelili". Ale szeryfowie faceta olali ciepłym moczem ponieważ stwierdzili że gość był jakiś niepewny.
I tak się zastanawiam po przeczytaniu tego tematu.
Czy gdyby trafił na większego psa. Ten by go troszkę nadgryzł na terenie mojej posesji co by się dalej działo od strony prawnej ?
mkm - 06-04-2012, 17:31
Cichanos, dwa cytaty z Twojego postu i (wg. mnie) wszystko jasne.
Cytat: | Psy mają zagrodę. Ale non stop nie można ich tam trzymać. |
Cytat: | Zaraz po przeprowadzce nie ogarnąłem wszystkiego i płotu jeszcze tam nie było. |
Psy biegały luzem, a ogrodzenia nie było.
Jakbyś nie trafił na pieniacza (lub by go pogryzły) to mógłbyś mieć problemy.
Krzyzak - 06-04-2012, 20:56
psy możesz spuszczać tylko na ogrodzonej posesji, z której nie mogą się wydostać lub (i tu są jeszcze dodatkowe obwarowania - każda gmina ma obowiązek je wydać w postaci ustawy o utrzymaniu porządku w gminach) na terenie odludnym, ale musisz mieć możliwość sprawowania nad nimi pełnej kontroli (czytaj - na smyczy musisz prowadzić )
las bynajmniej nie jest terenem odludnym
kolejna kwestia, że gość może powiedzieć, że gonił za rojem pszczół - może wtedy wejść na Twoją posesję bez żadnego pozwolenia
i jeszcze kolejna - jeśli masz psy z wykazu psów niebezpiecznych, to prócz ogrodzenia musisz mieć oznakowanie (uwaga groźny pies) i system przywoławczy (domofon)
np. w mojej gminie nie ma rozróżnienia na rasy niebezpieczne/wymagające pozwolenia/pozostałe - wszystkie psy bez wyjątku muszą być prowadzone na smyczy lub w kagańcu (przy czym słowo łączące to lub a nie albo - jeśli rozumiesz algebrę boolowską
Bizi78 - 12-04-2012, 16:28
spiwoormc, sorki że tak późno. Popytałem byłego policjanta z trójkąta i on twierdzi, że tobie jako stronie pokrzywdzonej muszą udzielić takich informacji łaski nie robią. Udaj się na trójkąt najlepiej od razu do jakiegoś naczelnika i nie daj się spławić jakiejś paniusi w recepcji czy co oni tam mają .
Powodzenia.
spiwoormc - 12-04-2012, 18:45
Bizi78 Kurcze, chyba faktycznie już jest za późno, bo potencjalna kwota, którą bym się zadowolił, wzrosła kilka dni temu o koszty rzeczoznawcy, tj 250zł i teraz, uwzględniając koszty naprawy, tego rzeczoznawcy i paliwa, które wypaliłem jeżdżąc w tej sprawie, będę zmuszony zawołać minimum 750zł od tej delikwentki.I teraz jeśli nawet zdobędę dane tej babki, to wątpię żeby łyknęła taką kwotę, bo nawet mnie wydaje się ona spora.Inna sprawa, że koszty naprawy samochodu wg rzeczoznawcy wynoszą....3300zł, więc doliczając koszty rzeczoznawcy i założenia sprawy, będzie groziło jej zasądzenie kwoty podchodzącej pod 4tys
Przyznam się też, że powoli zaczyna mnie denerwować fakt, że w sprawię załagodzenia tej sprawy biegam tylko ja, czyli osoba poszkodowana.
Seichan - 12-04-2012, 19:24
spiwoormc napisał/a: | Bizi78 Kurcze, chyba faktycznie już jest za późno, bo potencjalna kwota, którą bym się zadowolił, wzrosła kilka dni temu o koszty rzeczoznawcy, tj 250zł i teraz, uwzględniając koszty naprawy, tego rzeczoznawcy i paliwa, które wypaliłem jeżdżąc w tej sprawie, będę zmuszony zawołać minimum 750zł od tej delikwentki.I teraz jeśli nawet zdobędę dane tej babki, to wątpię żeby łyknęła taką kwotę, bo nawet mnie wydaje się ona spora.Inna sprawa, że koszty naprawy samochodu wg rzeczoznawcy wynoszą....3300zł, więc doliczając koszty rzeczoznawcy i założenia sprawy, będzie groziło jej zasądzenie kwoty podchodzącej pod 4tys |
Masz prawo dochodzić kwoty w pełnej wysokości poniesionej szkody. Nie ma już miejsca na sentymenty. Ja bym nie odpuszczała tematu.
spiwoormc napisał/a: | Przyznam się też, że powoli zaczyna mnie denerwować fakt, że w sprawię załagodzenia tej sprawy biegam tylko ja, czyli osoba poszkodowana. |
Pani jak widać nie poczuwa się do winy, więc nie jest zainteresowana naprawieniem poniesionej przez Ciebie szkody...
Bizi78 - 12-04-2012, 19:24
Moim skromnym zdanie najpierw zdobądź dane delikwentki. Następnie zaproponuj jej dwie wersje minimum tak jak napisałeś 750zł (bez biegania po sądach), ewentualnie droga sądowa 3300zł, pokaż jej wycenę rzeczoznawcy i wtedy wybór należy do niej. Jak dla mnie wyrzucenie 750zł z własnej kieszeni na naprawę autka uszkodzonego z nie swojej winy byłoby moralnie i finansowo nie do przejścia, ale to jest moje zdanie.
|
|
|