To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - Baltic Ace

fj_mike - 06-12-2012, 22:36

moniaquba napisał/a:
Pisałem o tym co dotyczy tego forum wg mnie w jakiś sposób czyli o samochodach. Nie chciałem nikogo urazić.


Trochę mnie poniosło. Wybacz.


JCH napisał/a:
Tylko ta technologia powinna pomóc właśnie wtedy kiedy może nawalić człowiek.

Są dwie możliwości (jak zwykle zresztą w tego typu wypadkach):
- awaria systemu
- błąd człowieka (olanie systemu wspomagania)

Samochodowce to takie pudła z cienkiej blachy. Przy kolizji z mniejszymi jednostkami doznają sporych uszkodzeń.

Kilka fotek z września 2004 (fotki starszego i trochę większego brata Baltic Ace):

xylen - 22-12-2012, 03:24

Cytat:
Samochodowce to takie pudła z cienkiej blachy. Przy kolizji z mniejszymi jednostkami doznają sporych uszkodzeń.


Oj..nie będę Was "szkolił" w tym temacie bo to nie o to chodzi ale ...jestem Kapitanem z kilkuletnim doświadczeniem a na morzu spędziłem ponad pol życia wiec proszę tylko o niepisanie czegoś o czym nie macie żadnego pojęcia...tam zginęli LUDZIE a nie samochody i im się należy SZACUNEK i WSPÓŁCZUCIE dla rodzin, koniec.

Nie piszcie nic więcej w tym temacie, uszanujecie ich rodziny.

JCH - 22-12-2012, 10:55

xylen napisał/a:
Nie piszcie nic więcej w tym temacie, uszanujecie ich rodziny.
Jeżeli uważasz lub odniosłeś takie wrażenie po lekturze tego tematu, że jego celem jest troska o zatopione samochody to błąd, wielki błąd :(
To, że jest prowadzona dyskusja na jakiś temat nie odbiera szacunku zmarłym i ich rodzinom. Jeśli jesteś bliżej tematu (a jesteś) to powiedz, okiem fachowca, praktyka jak to możliwe, że w XXI wieku, w dobie zaawansowanych technologii, nacisku na bezpieczeństwo w transporcie dochodzi do takiej tragedii. Ludzkiej tragedii :(
Nie chodzi o to abyś nas szkolił, nie w tym rzecz, chodzi o to aby choć w części poznać przyczyny i okoliczności zdarzenia, w którym zginęli ludzie.

xylen - 01-01-2013, 14:14

JCH napisał/a:
Jeżeli uważasz lub odniosłeś takie wrażenie po lekturze tego tematu, że jego celem jest troska o zatopione samochody to błąd, wielki błąd :(
To, że jest prowadzona dyskusja na jakiś temat nie odbiera szacunku zmarłym i ich rodzinom. Jeśli jesteś bliżej tematu (a jesteś) to powiedz, okiem fachowca, praktyka jak to możliwe, że w XXI wieku, w dobie zaawansowanych technologii, nacisku na bezpieczeństwo w transporcie dochodzi do takiej tragedii. Ludzkiej tragedii :(
Nie chodzi o to abyś nas szkolił, nie w tym rzecz, chodzi o to aby choć w części poznać przyczyny i okoliczności zdarzenia, w którym zginęli ludzie.


Przyczyny wypadku zbadają fachowcy. Tu nie ma znaczenia zaawansowanie technologiczne, problemem będą zawsze ludzie a raczej brak odpowiedniego wyszkolenia i doświadczenia. Nie da się wyszkolić dobrego nawigatora na symulatorze. Wyposażenie współczesnych statków jest zaawansowane technologicznie tylko trzeba umieć z tego korzystać ale przede wszystkim myśleć i mieć wyobraźnie a to najbardziej szwankuje. W tym rejonie jest duży traffic ale jeśli stosuje się przepisy, ludzie są wypoczęci nie ma prawa się zdarzyć taka kolizja. Armatorzy najczęściej oszczędzają na załogach, zatrudniają tańsze nacje, stany załogowe są zmniejszone do absolutnego minimum, ludzie są przemęczeni pracując w ciągłym pospiechu i stresie popełniają błędy i stad biorą się te wszystkie morskie katastrofy. Obawiam się nawet ze będzie ich coraz więcej i będą bardziej tragiczne w skutkach.

JCH - 01-01-2013, 16:43

xylen napisał/a:
Armatorzy najczęściej oszczędzają na załogach, zatrudniają tańsze nacje, stany załogowe są zmniejszone do absolutnego minimum, ludzie są przemęczeni pracując w ciągłym pospiechu i stresie popełniają błędy i stad biorą się te wszystkie morskie katastrofy. Obawiam się nawet ze będzie ich coraz więcej i będą bardziej tragiczne w skutkach.
Smutna to prawda.... :(
i_Lolek - 02-01-2013, 23:26

JCH napisał/a:
xylen napisał/a:
Armatorzy najczęściej oszczędzają na załogach, zatrudniają tańsze nacje, stany załogowe są zmniejszone do absolutnego minimum, ludzie są przemęczeni pracując w ciągłym pospiechu i stresie popełniają błędy i stad biorą się te wszystkie morskie katastrofy. Obawiam się nawet ze będzie ich coraz więcej i będą bardziej tragiczne w skutkach.
Smutna to prawda.... :(

a może ktoś by się pokusił o odpowiedź, dlaczego tak jest, że wszędzie gdzie się da tnie się koszty ?
bo to że na statkach pasażerskich i promach, Indonezyjczycy wypierają inne nacje to jest faktem. pracują 7 dni w tygodniu na 12to godzinnych zmianach. 2 ludzi na jedno łóżko.
nawet w maszynowniach zaczynają wypierać powoli Polaków.

dla mnie odpowiedź jest prosta. trzeba dorównać kroku konkurencji. jeżeli inni tak robią, to znaczy ze tak trzeba. inaczej pójdzie się z torbami.
a wszystkiemu winny jest klient. bo on zawsze pójdzie tam gdzie jest : szybko, smacznie, zdrowo, dużo i najważniejsze - TANIOOOOOO!

można tą walkę o klienta porównać do walki dwóch rycerzy, czołgów, samolotów czy czego tam jeszcze.
ten który się osłoni grubszym pancerzem, zużyje więcej energii, jest mniej mobilny, szybciej opadnie z sił, a wtedy staje się łatwym celem.
dlatego trwa ciągłe doskonalenie oręża, a wygra ten, kto bedzie o jeden krok przed przeciwnikiem.

w tym przypadku orężem sa tani pracownicy.

powstaje pytanie, czy nie da się tego pozapinać jakimiś przepisami tak jak w przypadku tirów. kiedy wprowadzili im tachografy i zmusili kierowców do odpoczynku.
na morzu nie obowiązuje prawo to co na lądzie.
na morzu każda nacja ma swoją stawkę.
to znaczy że :
Polacy pracują za polską stawkę
Anglicy za angielską
Indonezyjczycy za indonezyjską.

ten temat był już przerabiany w latach 60tych. gdyby tak nie było, to wszyscy armatorzy zabrali by swoją flotę i zarejestrowali ją w republikach bananowych np. w Liberii (malutkie państewko w Afryce, które ma największą flotę na świecie) i tam płacili podatki.

swinks_UK - 03-01-2013, 14:32

xylen napisał/a:
Armatorzy najczęściej oszczędzają na załogach, zatrudniają tańsze nacje,

Zapominacie o jednym... nie ma tańszych nacji.
Są tańsi pracodawcy/armatorzy.

Wspomniany Indonezyjczyk zatrudniony przez P&O będzie zarabiał tyle samo co Polak, czy Brytyjczyk.

gzesiolek - 03-01-2013, 18:12

swinks_UK, jak nie ma jak są...

Nie wiem jak w UK... i nie wiem jak w branży morskiej...

ale w Polsce możesz pracować biurko w biurko z np. Holendrem na tych samych stanowiskach, robić to samo i w korporacji on będzie zarabiał 3-4x więcej niż Ty...

I tak wszędzie jest na świecie w korporacjach... dla różnych narodowości i krajów mają różne widełki...

Dyskryminacji oczywiście nie ma, bo Holender jest zatrudniany wg umowy ze spółką/oddziałem rodzimym i wg ichniejszych widełek, a Polak wg naszych widełek...

Już nie mówie o kolejnym stopniu czyli lokalnych spółkach będących centrami usług/outsourcingu bo w nich znowu zarabia sie parokrotnie mniej niz w oddziale spolki rodzimej w tym samym kraju...

Generalnie biznes jest biznes, a najbardziej sie tnie koszty tam gdzie robi sie koszty a nie tam gdzie materializuje sie zyski...

krzychu - 03-01-2013, 18:48

swinks_UK - z pewnej firmy (fakt autentyczny), w sumie powinno się powiedzieć korporacji polakowi opłaca się zapłacić średnią krajową opłacić lot do Anglii, zapłacić za hotel (a nie jakąś noclegownie), do tego fundusz na jedzenie i nie dość że i to tak będzie mniej jak anglikowi (w tej samej firmie w anglii) to jeszcze zrobi 2 razy więcej w tym samym czasie.
i_Lolek - 03-01-2013, 22:52

swinks_UK napisał/a:
xylen napisał/a:
Armatorzy najczęściej oszczędzają na załogach, zatrudniają tańsze nacje,

Zapominacie o jednym... nie ma tańszych nacji.
Są tańsi pracodawcy/armatorzy.

Wspomniany Indonezyjczyk zatrudniony przez P&O będzie zarabiał tyle samo co Polak, czy Brytyjczyk.

słowo nacja jest w tym przypadku nieprecyzyjnym określeniem. chodzi o obywateli poszczególnych krajów. narodowość rzeczywiście nie gra roli, przynajmniej teoretycznie.

powtórzę jeszcze raz. na morzu nie działa prawo lądowe.
np. po odcumowaniu promu od brzegu możesz sobie pójść do sklepu wolnocłowego po tańszą wódkę, papierosy itp. do puki prom jest przycumowany sklep nie ma prawa być otwarty.
to taki przykład.

a odnośnie płac. to był ten problem już wałkowany w bogatych krajach zaraz po wojnie.
a kompromis jaki uzyskano, to właśnie wprowadzenie różnych stawek dla obywateli różnych krajów.
te stawki sa ustalane co roku.

ale to nie wszystko.
na dalekomorskich statkach zmiana trwa różnie. od dwóch do 6 miesięcy.
w latach 60tych było to nawet 1.5 roku.
dzisiaj jest to około trzech miesięcy.
jeżeli zmiana kończy się Polakom. to czekają oni aż dopłyną do portu.
a po Brytyjczyków przylatywał helikopter i zabierał ich na ląd.

znam ten temat, bo mój sąsiad spędził 15 lat na morzu.
jesli sie siedzi w jego towarzystwie, to nie ma szans sie nie dowiedzieć jak tam było.

swinks_UK - 04-01-2013, 13:29

Kurna, i_lolek, krzychu, grzesiolek, może zamiast tutaj bajdurzyć jak potłuczeni jeszcze raz przeczytacie ze zrozumieniem to co napisałem.

Kiedykolwiek wam przeszło przez głowę, że to o czym piszecie zależy tylko i wyłącznie od tego kto zatrudnia, a nie od nacji/obywatelstwa zatrudnionego? Że istnieje coś takiego jak kontrakt, itd, że istnieja agencje, podwykonawcy, delegowania, że nawet filie mają odrębne osobowości prawne?
To nie nacje/obywatele są tańsi, ale firmy będą robić różne tricki, by jak najtaniej zatrudnić pracownika. Firma więc zarestruje filię w kraju, gdzie są niższe stawki, oddeleguje do pracy w droższym kraju, zatrudni agencję, itd.
Zatem:
- grzesiolek... widziałeś kontrakt tego Holendra? Jest identyczny jak Twój, od tego samego pracodawcy, te samo stanowisko, itd? Założę się, że nie.

- krzychu, piszesz o czymś takim jak cedowanie pracy na powykonawców i agencje, delegowanie do pracy. Zamiast być demagogiem zastanów się jeszcze raz co napisałem.

- i_lolek, mylisz pojęcia, albo nie rozumiesz prawa. Nie odejmuję ci stażu morskiego i doswiadczenia, ale w tym wypadku mylisz się zupełnie.
Pozwolę się zapytac, gdzie siedzibę miała firma, która cię zatrudniała? W głębinach morskich Rowu Mariańskiego, czy w mieście X w kraju Y? I jakie prawo i klauzule stosowała, prawo Neptuna, czy lokalne prawo krajowe adekwatne do siedziby firmy?

Tomek - 04-01-2013, 14:07

gzesiolek napisał/a:

ale w Polsce możesz pracować biurko w biurko z np. Holendrem na tych samych stanowiskach, robić to samo i w korporacji on będzie zarabiał 3-4x więcej niż Ty...


potwierdzam, niestety

krzychu - 04-01-2013, 14:40

swinks_UK napisał/a:

- krzychu, piszesz o czymś takim jak cedowanie pracy na powykonawców i agencje, delegowanie do pracy. Zamiast być demagogiem zastanów się jeszcze raz co napisałem.


Nie, piszę o jednej firmie (nie jakiś podwykonawcach czy agencja), która ma oddziały na całym świecie (branża automotive). Obaj pracownicy są zatrudnieni w tej samej firmie na umowę o pracę tylko jest odział w Anglii i odział w Polsce. Nie będę wymieniał nazwy bo chyba nie o to chodzi. Ale spoko Ty chyba piszesz o czym innym.

gzesiolek - 05-01-2013, 18:48

swinks_UK, nie rozumiem skad Twoja zlosc...
O Holendrze to akurat przyklad z pracy zony... Nie widzialem jego kontraktu czy umowy o prace... Ale nie zmienia faktu, ze pracuje u nas za pieniadze ktorych Polakowi nie dadza, bo po prostu Polak zgodzi sie pracowac za 2-3x mniej, bo i tak bezdzie zarabial lepiej niz 80% jego znajomych z podobnym wyksztalceniem...

Moze tak, bledem jest wskazywanie tylko na nacje... ale to, ze w jednej firmie na tym samym stanowisku mozesz zarabiac znacznie roznie to fakt, niezaprzeczalny, potwierdzony w kilkudziesieciu firmach w Polsce... jako ze pracuje w Polsce w uslugach IT gdzie czesto gesto poznaje zarobki znacznie latwiej niz sami pracownicy firm to wiem o czym mowie...
Poza tym te rozbieznosci biora sie stad ze jeden sie zgodzi na takie zarobki, a drugi wynegocjuje sobie wyzsze i to tez niezaprzeczalny fakt... Wystarczy ze bedziecie zatrudniani w innym okresie i sytuacji na rynku pracy i pensje znacznie plywaja...

Wnioskujac z tego jest duza szansa ze Polak sie zgodzi na nizsze zarobki niz Niemiec, nawet pracujac w tej samej firmie...

I jesli licza sie kwalifikacje to szansa na wystapienie rozbieznosci w placach jest bardzo wysoka... gdy mowimy o kadrze niskowykfalifikowanej to tansza wypiera drozsza... a koniec koncow przy prawnie ustalonych placach minimalnych, praca na czarno wypiera ta legalna...

I dlatego fizycznie w sadach w Polsce coraz czesciej pracuja Ukraincy... bo robia to za mniejsza stawke niz Polacy... czy mozemy okreslic ich jako tansza nacje czy nie?

To sa fakty nie bajki... wiec swinks_UK, wyluzuj troche bo naskakujesz na nas, jakbysmy Cie okrasc przynajmniej chcieli...

Masz racje co do jednego:
swinks_UK napisał/a:
firmy będą robić różne tricki, by jak najtaniej zatrudnić pracownika

Zatem Polaka zatrudnia za x, Niemca za 3x, a Ukrainca za 1/2x, bo na takie stawki Ci sie zgodza... a jak to zrobia to jest juz drugorzedna sprawa... nieraz poprzez spolki i oddzialy... nieraz poprzez dodatki/nagrody... nieraz poprzez kombinacje ze stanowiskami i ich zaszeregowaniem... nie wazne jak to zrobia...
wazne ze Polak srednio dostanie x, Niemiec 3x, a Ukrainiec 1/2x...
Sa tansze i drozsze nacje czy nie...?

xylen - 06-01-2013, 15:10

Nieco zboczyliście z tematu.
Jesli chodzi o kwestuje zatrudniania i co za tym idzie wynagrodzeń to to ma dużo wspólnego z wypadkowością ale w dalszym ciągle pozostaje czynnik ludzki , nie ważne czy na mostku tego statku będzie bezowy Filipińczyk , Rosjanin, Polak czy Anglik jeżeli będzie to młody niedoświadczony oficer pozbawiony wyobraźni i wyszkolony na symulatorze a kapitan nie zdąży się tam pojawić w odpowiednim czasie to do wypadku dojdzie . Trzeba brać po uwagę ze na statkach w tym samym czasie są na mostkach tej samej rangi oficerowie bo takie w większości przypadków maja godziny pracy.
Oczywiście ze na statkach są droższe i tańsze nacje , tak było jest i będzie i to się nie zmieni. Zatrudnienie na statkach to nieco złożony temat, statek ma właściciela- Ower-zarządzający-Operator/armator i w końcu bardzo czeto Operujący tym statkiem czyli Charterujacy , kto zatrudnia załogę? Najczęściej Operator czy jak to woli Management Owner - oczywiście właściciel i charterujacy maja prawo zażądać zatrudnienia np. samych Polaków lub jasnowłosych lub bezowych itp wszystko jest związane z kosztami oraz..ubezpieczeniem...i tu jest często problem. Teraz generalnie jest kryzys, w tej branży akurat dość duży, koszty załogowe są wysokie i je generalnie najłatwiej obniżyć zatrudniając tańsze załogi ale co za tym idzie ponosząc większe ryzyko czyli polisa jest droższa ale to i tak są oszczędności. Następnym pomysłem jest np. zatrudnienie kapitana Polaka, Niemca czy Anglika i danie mu załogi z dziwnego kraju typu np. Kiribati , Birma czy inne coś podobne i niech sobie radzi! Damy mu dużą kasę zęby go zachęcić, nie ważne ze po takim kontrakcie wraca się o parę lat starszym , nieco osiwiały i w stanie przedzawałowym ważne ze statek jakoś przeszedł kilkanaście inspekcji bez większych problemów i dostarczył ładunek na miejsce przeznaczenia - kasa się zgadza..i o to mniej więcej chodzi. Armatorzy są zawsze wysoko ubezpieczeni, im się krzywda nie stanie, najwyżej zwiną interes i po miesiącu zarejestrują następny pod inna nazwa....



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group