Nasze Miśki - Mitsubishi Galant 2.5V6 Sedan Indigo Blue
Owczar - 13-06-2016, 20:42
U mnie te osłony były zgnite przy 170kkm. Nie aż tak jak te, ale dawno je wywaliłem i jeżdżę bez tego. Nie ma problemu grzania tarcz, a nic się nie sypie.
More Than Explo - 13-06-2016, 21:22
Dzięki jutro zadzwonię i podpytam
polaff napisał/a: |
Ja bym nie kupował wcale tego błonnika bo zamieniles lekko wgiety na durszlak. |
O tym w jakim jest stanie dowiedziałem się na miejscu po oględzinach Jako rozwiązanie tymczasowe jest ok. Swój stary wyklepie i polakieruje na spokojnie. W 100zł i tak bym się nie zmieścił, więc wole jeździć z tym trupem jako-tako zrobionym do czasu aż zrobię stary.
Niestety nie mam dużo czasu na takie naprawy, tylko weekendy i to w domu rodzinnym, bo we wrocku ani kanału, ani warsztatu i narzędzi... Mam na głowie jeszcze te nieszczęsne łożysko, więc zdecydowałem się zrobić prowizorkę na szybko, żeby auto było gotowe do jazdy
Owczar napisał/a: | U mnie te osłony były zgnite przy 170kkm. Nie aż tak jak te, ale dawno je wywaliłem i jeżdżę bez tego. Nie ma problemu grzania tarcz, a nic się nie sypie.
| No tak było by mi wygodnie.... ale mój wewnętrzny głos mi mówi, żebym nie leciał w kulki i się tym zajął jak należy
Hugo - 13-06-2016, 22:58
Cytat: | U mnie te osłony były zgnite przy 170kkm | A u mnie przy 163 000 km tylko kilka kropek korozji na każdej, poza tym były jak nowe. Ciekawe...
Owczar - 13-06-2016, 23:20
To zależy gdzie było użytkowane auto. Te osłony były za Anglika. Tam całe zawieszenie było zgnite. Tylne wahacze w moim 3 lata starszym z większym przebiegiem służy do dzisiaj a tamto poszło na złom z karoseria.
U mnie śmiga od 40 tys bez tego i zero problemów, a swego czasu hamulce dostawały mocno w kość.
Bartekkita - 14-06-2016, 02:20
Stary błotnik wygląda nieźle choć drobne ślady korozji ma. Na tym wgłębieniu co na zdjęciu go nie widać jest taka masa czarna. Zedrzyj ją(polecam rozcieńczalnik do mas bitumicznych) i zobacz co siedzi pod spodem. Bo korozja błotników zaczyna właśnie stamtąd.
Co do osłony tarcz to generalnie każde rdzewieją, ale te są w wyjątkowo kiepskim stanie. Jeszcze nie dawno dało się je nabyć cena koło 100 zł sztuka Co do kawałka z blachy ocynk, to nie do końca będzie się sprawdzał. Te osłony są profilowane - tak żeby zbierać powietrze do ich chłodzenia, mają również wycięcia ułatwiające odprowadzanie ciepła.
More Than Explo - 14-06-2016, 05:27
Bartekkita napisał/a: | Stary błotnik wygląda nieźle choć drobne ślady korozji ma. Na tym wgłębieniu co na zdjęciu go nie widać jest taka masa czarna. Zedrzyj ją(polecam rozcieńczalnik do mas bitumicznych) i zobacz co siedzi pod spodem. Bo korozja błotników zaczyna właśnie stamtąd.
Co do osłony tarcz to generalnie każde rdzewieją, ale te są w wyjątkowo kiepskim stanie. Jeszcze nie dawno dało się je nabyć cena koło 100 zł sztuka Co do kawałka z blachy ocynk, to nie do końca będzie się sprawdzał. Te osłony są profilowane - tak żeby zbierać powietrze do ich chłodzenia, mają również wycięcia ułatwiające odprowadzanie ciepła. |
Dzięki! Cenne informacje Mam nadzieje nabyć te osłony, zabawa w produkcję własną to ostateczność. Ale wezmę pod uwagę kształt i otwory wentylacyjne.
A błotnik przejrzę dokładnie. Prawdę mówiąc nie widziałem tam nigdzie rudej. Jedynie zacieki po śrubce od mocowania kierunku. Ale obadam
Bartekkita - 14-06-2016, 09:08
Cytat: | A błotnik przejrzę dokładnie. Prawdę mówiąc nie widziałem tam nigdzie rudej. Jedynie zacieki po śrubce od mocowania kierunku. Ale obadam |
Obadaj obadaj ja już mam jeden na zapas. Udało mi się kupić idealny, ale pod tą masą małe siedlisko już się znalazło.
Marcino - 14-06-2016, 11:43
Co do osłon i chodzenia hamulców proponuje ten temat...
http://www.spalacz.pl/ukl...lcow-audi-a4-b8
More Than Explo - 14-06-2016, 16:35
Dzięki super temat teraz dostrzegłem wyraźniej funkcję chłodzenia tych osłon, a nie tylko zabezpieczenie przed piaskiem i wodą.
Przyda sie na pewno, ponieważ jak się dowiedziałem te osłony kosztują po 255zł za sztukę i trzeba długo na nie czekać. Pewnie na zamówienie je robią. Ponad 500zł za komplet... to ja już wolę samemu pokombinować
a z postępów blacharsko lakierniczych - zakupiłem lakier w Inter Kolor na Czajkowskiego 11. W sumie to zestaw podkład + kolor + lakier bezb za 70zł
Kolor kosztował mnie 42zł za 300ml. Podkład i lakier po 14zł za 400ml. Dajcie mi znać, jeśli przepłaciłem nie chciało mi się tracić czasu więc kupiłem w pierwszej mieszalni po drodze.
Dobrze, że mam ten poszpachlowany gównobłotnik do treningu...
Owczar - 14-06-2016, 17:29
Jeśli auto ma dodatkowo nawiewy to na to większy sens. W lexusie na właśnie dwa porządne wloty i tunele skierowane na wyprofilowana osłonę. W galancie nie ma nic. Powietrze dmucha z każdej stronie. Przy mojej ciężkiej nodze nie raz było ostre hamowanie ba autostradzie i nic się nie przegrzalo. Tylko spalanie 17l LPG w trasie ale to raczej nie brak osłon. Ja bym się nie bawił, ale jeśli Ci się bardzo chce. Tylko odwzoruj formę OEM bo inaczej możesz tylko pogorszyć.
Bartekkita - 14-06-2016, 21:24
More Than Explo, normalna cena. Ja na balonowej za kolor płace 38 zł. Bardzo drogie są te spraye schodzi ich jeszcze dużo, na dłuższą metę to nieopłacalny interes.
More Than Explo - 05-05-2017, 16:56
Najwyższy czas na wielkie podsumowanie. Doceniam wszystkich prowadzących rzetelnie swoje tematy, aktualizując je na bieżąco. Przede mną jeszcze długa droga
Jeden rok i 7 tysięcy kilometrów za mną.
Jak widać po przebiegu, nie jeździłem zbyt wiele, głównie z powodu częstych delegacji za granicę. Sporo czasu galant przespał pod plandeką
Nawiązując do ostatnich postów, oryginalny błotnik nadal sobie leży na półce i czeka aż znajdę czas by go wyklepać polakierować i założyć. Latem, jak pogoda się poprawi planuje skupić się na poprawkach lakierniczych i konserwacji.
Błotnik zastępczy oczywiście został polakierowany, a znaczek GDI usunięty - żeby nie było
Jest to mój pierwszy lakierowany element w życiu, popełniłem wszystkie błędy jakie można było, toteż widać różnicę w stosunku do pozostałych części. Ale sporo się nauczyłem i nie popełnię tych samych błędów w przyszłości.
Kilka większych rzeczy które trzeba było zrobić to:
1. Łożysko prawy przód
Przy 207kkm wymieniałem samodzielnie łożysko z piastą prawy przód. KOYO za 395zł. Było przy tym trochę akrobacji, zmajstrowałem bardzo awangardowy ściągacz do łożyska:

Niestety nie o taki demontaż walczyłem...
Ostatecznie musiałem zdejmować zwrotnicę. Nie było łatwo, sporo się nastukałem młotkiem przez drewienko Żeby było jeszcze ciekawiej, za cholerę nie mogłem odpiąć czujnika ABS. Nie chcąc go uszkodzić, dalsze prace wykonałem przy aucie. Kwestia znalezienia odpowiedniej rury i sporo uderzeń młotem i w końcu się udało wybić resztki ze zwrotnicy
Dokładnie oczyściłem otwór zwrotnicy, odtłuściłem, a następnie użyłem cieńkiej wartstwy smaru ceramicznego na przylegające powierzchnie, by zapobiec podobnym męczarniom w przyszłości.
Łożysko z piastą w tym czasie siedziało w zamrażarce owinięte folią. Tuż przed montażem dokładnie oczyściłem powierzchnię styku ze zwrotnicą z lodu/szronu. Weszło jak w masełko, nie trzeba było używać żadnej siły
Montaż przeszedł już bezproblemowo, śruby i wszystkie powierzchnie styków oczyściłem dokładnie i mam nadzieję, że w przyszłości wszystko zejdzie znacznie łatwiej.
Przy okazji zająłem się też zaciskami hamulcowymi. Wyczyściłem i posmarowałem wszystkie bolce prowadzące i prowadnice klocków. A przy okazji pomalowałem zaciski. Chciałem czarne, ale w lokalnych sklepach motoryzacyjnych były tylko żółty i czerwony. Ale z efektu jestem zadowolony foto przed i po:

Siedziałem nad tym do 1 w nocy, a to dlatego, że kolejnego dnia miałem za zadanie dowieźć kolegę i jego wybrankę przed ołtarz
Fotka ze strojenia fury:
2. Bardzo przykro zaskoczyły mnie kielichy pod maską
Poprzedni właściciel zapewniał mnie, że kielichy były robione a guma na nich to takie zabezpieczenie antykorozyjne i zasłonięcie spawów, bo nie były szlifowane i lakierowane. Jakież było moje zdziwienie gdy pewnego dnia postanowiłem zajrzeć pod te gumy.

Dostałem namiary do blacharza z polecenia, obiecał zająć się tematem porządnie. Powiedział, że odbudował obydwie warstwy kielicha, że jest zrobione konkretnie i dobrze zakonserwowane od spodu i od góry. Fotka z jego pracy nad lewym kielichem:
i po konserwacji:
Forumowicze ocenili robotę jako partactwo, trochę smutłem, ale muszę z tym żyć. Usługa kosztowala mnie gdzieś 700-800zł.
3. Wymiana kompletnego rozrządu, świec, pasków osprzętu, oleju, filtrów itd + problem z popychaczem
Przy 210kkm (czyli teraz) wymieniałem rozrząd w firmie Finco we Wrocławiu. Oddałem im auto z myślą, że do roboty będzie uszczelka pod głowicą, bo auto wyraźnie dymiło na biało, a w układzie chłodzenia był tzw majonez. Mieli się też bliżej przyjrzeć wyciekom oleju, ponieważ dół silnika był cały zapocony olejem.
Silnik przeszedł diagnostykę, nie znam niestety szczegółów, wiem że kompresja była przyzwoita max różnica między 1 a 3 cylindrem 13,1 vs 13,8 pozostałe ok 13.5. Świece było równo zużyte, bez żadnych niepokojących objawów. Według nich, układ chłodzenia jest szczelny, chłodniczka oleju jest szczelna, auto nie dymi i wszystko jest spoko. Wykluczyli uszczelkę i odradzili ruszanie tego tematu jako zbędne nabijanie sobie kosztów. Wymienili rozrząd (części moje, pasek sun, rolki koyo, napinacz oryginalny i pompa aisin 690zł), uszczelnienia bo ciekło właśnie spod wałka rozrządu, wymienili świece na denso k20tt, paski osprzętu contitech, wypłukali układ chłodzenia i zalali nowy płyn chłodniczy.
Ocenili pracę silnika na całkiem przyzwoitą. Także stwierdziłem, że nie ma się co kłócić i nie ruszam głowicy
Wyskoczył mi natomiast nowy cholernie irytujący problem, po wymianie oleju...
Do tej pory cykał mi od czasu do czasu jeden popychacz. Słyszalny był tylko przy niskich obrotach i tylko na zewnątrz auta. Gdzieś do 207kkm zacykał sobie przy rozruchu na zimnym i potem mu przechodziło. Po 207kkm zdarzało się, że cykał na rozgrzanym silniku, ale cykanie nie było jakieś upierdliwe.
Prawdziwy dramat zaczął się po wymianie oleju... płukanka liqui moly + olej 5w40 SHT liqui moly i popychacz już nie cyka tylko wali równo cały czas, czy to na ciepłym czy to na zimnym i słychać go z kabiny w trakcie jazdy. Nawet przez chwilę odezwał się inny
Miałem jeszcze cichą nadzieję, że ceramizer liqui moly coś pomoże, miał tutaj bardzo dobre opinie. Jednak nic to nie dało, nadal tłucze przez cały czas. Po zrobieniu ok 300km nic się nie zmieniło. Odpowietrzanie pedałem gazu nic nie pomogło.
Odebrało mi to całą przyjemność z jazdy, słychać to tak wyraźnie, że aż wstyd gdzieś jechać. Zamówiłem komplet popychaczy i uszczelki pod głowicę. Czekam jeszcze na pastę dirco i zabieram się za wymianę.
Nagrałem te stukania, ale potrzebuję trochę czasu żeby to jakoś sensownie obrobić i wrzucić na forum.
Z pomniejszych napraw i zabiegów, w ciągu tego roku robione było:
- po dłuższym postoju po otwarciu maski nie odbiła mi linka. Myślałem, że to zamek, wyczyściłem dokładnie posmarowałem, ale okazało się że to jednak linka tak ciężko chodzi. Wpuściłem jej w oplot od stony maski trochę WD40 pomachałem dźwignią w kabinie i działa bez zarzutu.
- pękł mi wężyk górny chłodniczki oleju. Było trochę zabawy z naprawą, ponieważ nie chciałem płacić 140zł za oryginalne węże i postanowiłem zrobić samoróbkę. Ostatecznie po paru próbach zamontowałem węże silikonowe w oplocie zewnętrznym ze sprężyny nierdzewnej. Prawdopodobnie to nie koniec modyfikacji, owczar sugeruje wsadzić sprężynę wewnątrz i pewnie znowu ma rację póki co obserwuje swoją samoróbkę i kibicuję że da radę, bo trochę mi zbrzydło spuszczanie po raz dziesiąty płynu i demontaż tych węży
- myślałem że mi pada łożysko z lewej strony, ale okazało się, że trzeba było podrostować felgę i wyważyć koło. Jest wyraźnie ciszej. Przy okazji na warsztacie zasugerowali, żeby podbić ciśnienie w oponach z 2.2 do 2.4 bo szkoda felgi. Opona 215/45/17.
- kuna przegryzła mi wężyki od spryskiwaczy i od EGR. Trzeba było łatać. Mam też lekko pogryzione wygłuszenie pod maską. Sprawczyni trafiła do Valhalli i ucztuje z Odynem... oby jej potomstwo nie szukało zemsty
Niezła ściana tekstu, ale tak to jest jak się zaniedbuje swój temat mam nadzieję, że uda mi się częściej aktualizować co z moim galantem się dzieje. A już na pewno będę raportował co w związku z tymi nieszczęsnymi popychaczami.
larelijux - 05-05-2017, 17:24
Kurcze, to jak zalałeś LM i Ci zaczął walić to naprawdę domagał się wymiany, chyba, że olej z szemranego źródła...
Swoją drogą poprzedni właściciel nieźle Cię w ciula z tą gumą na kielichach zrobił, bo po prostu wrzucił ją tam, żeby nie było widać co się dzieje pod spodem
More Than Explo - 05-05-2017, 17:34
larelijux napisał/a: | Kurcze, to jak zalałeś LM i Ci zaczął walić to naprawdę domagał się wymiany, chyba, że olej z szemranego źródła... |
Olej kupiłem z tego sklepu http://www.kolegaberlin.pl/ Był on tutaj polecany, więc chyba nie trafiłem na podróbkę.
larelijux napisał/a: | Swoją drogą poprzedni właściciel nieźle Cię w ciula z tą gumą na kielichach zrobił, bo po prostu wrzucił ją tam, żeby nie było widać co się dzieje pod spodem |
No właśnie się zastanawiam czy to on mnie zrobił w ciula czy to jakiś blacharz jego wycyckał. A ofiarą jak zwykle jestem ja
More Than Explo - 05-05-2017, 18:10
Wrzucam nagrania dźwięku pracy silnika.
Rozgrzany silnik na starym oleju + 10 minut płukania
http://uploadfile.pl/pokaz/1089549---ku2w.html
Nowy olej tuż po wymianie
http://uploadfile.pl/pokaz/1089550---is0w.html
i po zagrzaniu
http://uploadfile.pl/pokaz/1089551---deau.html
dolanie ceramizera
http://uploadfile.pl/pokaz/1089552---uugn.html
Po dolaniu ceramizera przejechałem ok 15km tuż po, oraz kolejne 15km kolejnego dnia nie przekraczając 3k obrotów. Spokojna jazda, żeby sobie motor popracował. Miałem nadzieję, że wszystko ucichnie, ale niestety zaczęło tłuc jeszcze bardziej.
Ostatnie nagranie po przejechaniu łącznie ok 40km. Nagrałem jak próbuje odpowietrzania przy 2.8-3k obrotów
http://uploadfile.pl/pokaz/1089547---yu2e.html
Zrobiłem dodatkowo trasę 100km i niestety cały czas cykanie, słyszalne z kabiny W sumie jak teraz przesłuchałem ponownie nagrań, to po dolaniu ceramizera mocniej tłucze. Ciekawe czy gdybym go nie dolewał, efekt byłby taki sam.
Pytanie czy z tak cykającym popychaczem mogę zrobić jeszcze ze 100km? Oprócz jego samego, co jeszcze cierpi?
|
|
|