Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...
krzychu - 20-11-2009, 21:16
Dzisiaj taka akcja. Wyjeżdżam z podporządkowanej w prawo. Jedzie gość (bezpieczna odległość w moim odczuciu), ruszyłem dynamicznie na 2-jce zamknąłem obrotomierz patrze w tym momencie w lusterko a gość na lewym pasie jakimś mercem zbliża się przodem na wysokość mojego tyłu. Przede mną wzgórze no to myślę może mu zwolnię ale ledwo musnąłem hamulec a ten klakson, hamulce (as zauważyłem w lusterku że mu auto zanurkowało) no to nie nacisnąłem hamulca i się schował za mną...
Coś źle zrobiłem? Jak bym wolniej przyspieszał można by powiedzieć wymusiłem bo wymusiłem zwolnienie tego gościa a ten chyba chciał mnie wyprzedzić i jeszcze przyspieszał a mnie nie dogonił moja wina?
Ursus - 20-11-2009, 22:00
krzychu napisał/a: | Coś źle zrobiłem? Jak bym wolniej przyspieszał można by powiedzieć wymusiłem bo wymusiłem zwolnienie tego gościa a ten chyba chciał mnie wyprzedzić i jeszcze przyspieszał a mnie nie dogonił moja wina? |
Miałem nie dawno lepszy numer. Ruszyłem z pobocza na dwupasmówce. Za mną jechał samochód prawym pasem, ale był dość daleko. Ja się wolno rozpędzałem bo miałem usterkę no i dojechał mnie gdy miałem jakieś 60 na blacie, z czego on tak na oko jechał koło 90km/h. Zjechał oczywiście wcześniej na lewy pas, który był pusty, zresztą jak okiem sięgnąć i z przodu i z tyłu nie było nikogo na drodze oprócz nas a i tak puścił mi klaksona i mignął światełkami
JCH - 20-11-2009, 22:11
krzychu napisał/a: | Coś źle zrobiłem? | Być może tu: Cytat: | bezpieczna odległość w moim odczuciu | Trudno to ocenić przez internet
Możliwe, że w jego odczuciu zmusiłeś go do:
a/ hamowania
b/ wyprzedzania
Wybrał wyprzedzanie i zaczęło się robić "ciasno" bo okazało się, że jest pod górkę
krzychu - 20-11-2009, 22:18
JCH - w moim odczuciu to tyle że rozpędzenie się do około 90-100km/h zajęło mi około 12-14 sec. Wtedy dopiero było klakson (gość nie był dalej jak tył mojego samochodu i miał wtedy podobną prędkość do mojej). Ale sam fakt jak ktoś mnie wyprzedza rozpędzać się nie wolno, ale jak ruszam z podporządkowanej (co implikuje rozpędzanie się) to co mam zrobić? Zastanawiam się jeszcze czy gość w ogóle miał kierunkowskaz ale no nie pamiętam (może nie miał bo jednak jakiś migacz rzuca się w oczy w lusterku). Na 100% nie wziął pod uwagę że tak szybko się rozpędzę jak by jechał swoim pasem na 100% nie musiał by hamować.
Luk - 20-11-2009, 22:34
krzychu, w pewnym sensie to mu zajechałeś drogę (wymusiłeś), ale... masz prawo spodziewać się, że ktoś kto porusza się po drodze robi to zgodnie z przepisami. Jeżeli tam np. obowiązuje 90km/h, to widząc jadącego gościa daleko zakładasz (z pewnym marginesem) że on nie jedzie dużo szybciej niż 90... A jak gość popyla 200, to już nie Twoja wina...
Paweł_BB - 21-11-2009, 07:45
krzychu napisał/a: | Coś źle zrobiłem? |
Moim zdaniem to tamten gościu założył, że coś mu się wgramoliło na drogę i chciał Cię szybko (rozpędem) wyprzedzić ale źle ocenił sytuację i jednak mu się nie udało, niestety z reguły tak jest że (jak chciał pewnie zrobić ten gościu) trzeba się "ratować" zmianą pasa i wyprzedzeniem a Ty jednak zachowałeś się porządnie i włączyłeś się dynamicznie do ruchu.
costa brawa - 21-11-2009, 22:11
krzychu, moim zdaniem nic zle nie zrobiles choc na taka sytuacje mozna z dwoch punktow patrzec a gdyby tamten gosc potrafil plynnie jezdzic i myslal to zdial by noge z gazu ( o ile nie pedzil 200km/h) i by dojechal do ciebie utrzymujac bez hamowania predkosc - bo napewno bylo widac ze ty ostro przyspiesasz jesli tak zrobiles - a nie wyglupial z wyprzedzaniem pod gore
krzychu - 21-11-2009, 22:33
A dzisiaj bym zaliczył kolejnego narwańca... koniec żywieckiej w BB (2 pasmówka co kawałem światła). Sytuacja na prawym pasie stoi coś na czerwonym do niego dojeżdża gość co przed chwilą jeszcze był na lewym pasie (nazwijmy go narwańcem) i jeszcze jedno auto. Ja się do nich dojeżdżam z większa prędkością zmieniam pas na lewy rozpoczynając manewr hamowania do czerwonego ale zmienia się właśnie na zielone więc gaz a narwaniec oczywiście zauważył że może by tak myknąć lewym bez kierunku chciał zmienić pas na lewy. Dobrze że się zatrzymał w połowie mojego pasa ponieważ ledwo go wyminąłem (zmieściłem się miedzy nim a wysepką).... Nie zdążyłem nawet zatrąbić ani dotknąć hamulca.
Wyprzedzając sugestię tym lewym pasem przejechałem z 50m więc jak by popatrzył w lusterko to by mnie zobaczył... I tutaj znowu pokazane jest że jak komuś się wydaje że jedzie szybko to pierwsze robi a potem patrzy w lusterka (albo nie patrzy w ogolę) oraz nie widzi potrzeby włączania kierunkowskazów.
A dzisiaj z kole rano jadę sobie w terenie nie zabudowanym 100km/h. Patrzę w lusterko jakieś Volvo się do mnie zbliża no to nic dojeżdzam do 2 samochodów jadących wolniej a ten na lewym pasie (zbliża się lewy łuk - widoczny oraz zaraz prawy ten już nie widoczny) więc jak klakson hamulec żeby gościowi zrobić miejsce - wpuścić przed siebie a ten pojechał jeszcze dalej (wyprzedzając 2 kolejne samochody) za łukiem ledwo co by czołówki nie zrobił.... Owiną by się taki koło drzewa to by było jednego mniej żeby tylko nikogo że sobą nie zabrał. Ręce po prostu opadają.
W poniedziałek jadę autobusem do pracy szczególnie że 4 dni temu zamontowali mi nowiutki przedni zderzak (po tym jak mi gość cofną na parkingu).
Paweł_BB - 22-11-2009, 08:24
krzychu, Ty to masz dużo dziwnych sytuacji na drodze ja albo mam szczęście albo widząc moje wieśniackie auto wielu narwańców przestaje kozaczyć w mojej obecności - pewnie każdego po trochu ale jak już pisałem kiedyś zauważyłem, że jak jadę Evo to jakoś mało kto kozaczy, może widzi że to szybkie auto i np. tak jak Tobie nikt mi nie wparza przed zderzak, nikt mnie nie wyprzedza na żyletki tylko uważnie sprawdza moją prędkość i jak ktoś chce to mnie później wyprzedza a mnie oczywiście zwisa jak ktoś mnie wyprzedza
krzychu - 22-11-2009, 08:58
Paweł_BB napisał/a: | Ty to masz dużo dziwnych sytuacji na drodze |
To już jakiś czas temu zauważyłem że dziwne sytuacja zdarzają mi się chyba częściej niż innym. W sumie 70km które robię do i z pracy ciężko mi jest przejechać żeby się na coś nie natknąć. Znaczy ja rozumiem że jeżdżę szybko ale nie narażam innych, a wszyscy dokoła mnie zachowują się jakby robili mi na złość... I czy to kozaczenie z ich strony jest to raczej nie. W 90% wypadków to brak patrzenia w lusterka, brak użycie kierunkowskazu, brak patrzenia w prawo jak ktoś wyjeżdża z ogródka w prawo, brak wyobraźnie itd itp. Czuję się często jak by moje auto faktycznie było niewidzialne... apogeum było jak przy cofaniu mnie ten gość xantią nie zauważył No ale w sumie jak ktoś dużo jeździ (od kwietnia 15 tys zrobione) to chyba częściej się takie zdarzenia wydarzają.
jaca71 - 22-11-2009, 09:55
krzychu napisał/a: | Coś źle zrobiłem? |
Napisze co mnie się trafiło ostatnio.
Jadę sobie grzecznie ~100km/h i dokładnie tak jak Ty gość wyjechał mi przed maskę - wymusił. Wymusił bo musiałem zrobić jedną z dwóch rzeczy:
1. zwolnić
2. wyprzedzić
Wybrałem wersję dwa, oczywiście wyprzedzanie zacząłem już na przerywanej za skrzyżowaniem z rozpędki ze stała dotychczasową prędkością. Gdy byłem na jego wysokości okazało się że on ma już prędkość zbliżona. Miejsca było dosyć to zredukowałem i skończyłem manewr ale na końcu było już grubo bo około 140. Z mojego punktu widzenia gość przegiął dwa razy. Raz bo wyjechał mi przed maskę tym bardziej że w promieniu 1000m byliśmy jedynymi, dwa bo podczas wyprzedzania przyspieszał. Z drugiej strony to ja bym zrobił dokładnie tak samo jak Ty i on krzychu napisał/a: | To już jakiś czas temu zauważyłem że dziwne sytuacja zdarzają mi się chyba częściej niż innym. |
Taka mała propozycja: W pisz w googlu hasło "jazda defensywna".
krzychu - 22-11-2009, 10:32
jaca71 - tak tylko jak widziałem że on mnie chce wyprzedzać to miałem zamiar dać po hamulcach (żeby go wpuścić przed siebie). Zresztą jeśli dojechałeś do niego i zrównał prędkość z Tobą to ciężko moim zdaniem mówić o wymuszeniu (nie czepiając się 4-5m które ma samochód).
Wpisałem "jazda defensywna" wyskoczyło to:
http://www.technikajazdy....a-defensywna/2/
Stosuję się do wszystkich wymogów. A mam wrażenie że srebrny kolor akurat nie jest tym "widocznym lepiej".... Same ogólniki. Jak bym nie myślał za innych (np. nie przewidywał po zachowaniu że ktoś zaraz zacznie wyprzedzać bez popatrzenia w lusterko) to co drugi dojazd do pracy by mnie ktoś zepchną z drogi albo ja albo ktoś by we mnie zaparkował.
Po prostu jeżdżę szybko wyprzedzam tam gdzie się da i jest to bezpieczne, zmniejszam prędkości na zakrętach nie widocznych, obserwuję pobocze, wyjazdy z dróg podporządkowanych i innych użytkowników drogi, dostosowuję prędkość do warunków (łacznie do temperatury bo yokohamy jak mają poniżej 10 stopni to się gorzej trzymają niż jak mają 20-30). Nie miałem żadnego wypadku a auto to mi uszkadzają na parkingach albo stoję na wjeździe do nich....
Jeśli komuś zajadę drogę, wymuszę, nie zauważę to dla mnie tragedia życiowa... Jak się muszę wciskać po wyprzedzaniu bo zostawili mało miejsca to ładnie dziękuję lub przepraszam jak kto woli awaryjnymi bo za rzeczy które nie wymaga kodeks się dziękuje, a jak inni nie robią tego co wymaga kodeks drogowy to się trąbi miga itd.
jaca71 - 22-11-2009, 11:02
krzychu napisał/a: | jaca71 - tak tylko jak widziałem że on mnie chce wyprzedzać to miałem zamiar dać po hamulcach (żeby go wpuścić przed siebie). Zresztą jeśli dojechałeś do niego i zrównał prędkość z Tobą to ciężko moim zdaniem mówić o wymuszeniu (nie czepiając się 4-5m które ma samochód).
Wpisałem "jazda defensywna" wyskoczyło to: |
Przecież napisałem że zachowałbym się tak samo To nie chodzi o krytykę tylko żebyś spojrzał od jego strony. W momencie kiedy kolo pojawił się przede mną musiałbym być jasnowidzem by przewidzieć że w momencie kiedy będę obok niego to jego prędkość zrówna się z moją. Przyspieszył ponadprzeciętnie
Cytat: | Po prostu jeżdżę szybko wyprzedzam tam gdzie się da i jest to bezpieczne, zmniejszam prędkości na zakrętach nie widocznych, obserwuję pobocze, wyjazdy z dróg podporządkowanych i innych użytkowników drogi, dostosowuję prędkość do warunków (łacznie do temperatury bo yokohamy jak mają poniżej 10 stopni to się gorzej trzymają niż jak mają 20-30). Nie miałem żadnego wypadku a auto to mi uszkadzają na parkingach albo stoję na wjeździe do nich....
|
Tutaj też nie chcę krytykować. Po prostu z czasem pojawia się coś takiego jak siódmy zmysł. W momencie kiedy widzisz stojący na poboczu samochód plecami i jeżącymi się włosami na karku czujesz że on Ci pod maskę wiedzie mimo że jeszcze nawet świateł nie włączył i omijasz go z odległości 3m a nie "na styk". Tak samo jak widzisz kola jadącego na prostej drodze z nienormalna prędkością to czuje się że on bez migacza na posesję wjedzie. Na tej właśnie zasadzie jak z dwóch pasów jeden jest obstawiony co najmniej 2 samochodami a drugi pas jest pusty to możesz mieć pewność że na niego koś Ci wjedzie przed zderzak. Dlatego z taką pewna nieśmiałością korzystam z takiego pustego pasa.
Maretzky85 - 22-11-2009, 21:35
Ja dziś miałem też multum irytujących zdarzeń, ale jedno mnie zastanowiło, mianowicie:
Jadę sobie 7mką i wyprzedzam na lewym pasie jakiś maruderów. Ponieważ chce to zrobić szybko to prędkościomierz dobija do 140. W połowie manewru wyprzedzania jednego auta dojeżdża do mnie jakaś panda i miga światłami. Po chwili jeszcze raz. W pewnej chwili miałem po prostu ochotę dać po hamulcach delikatnie redukując prędkość do około 100 i schować się za pojazdem który wyprzedzałem.
Bardzo mnie zastanawia co ten tym w tej pandzie chciał osiągnąć prócz wytrącenia mnie z równowagi i oderwania mojej uwagi od jezdni ?
Oczywiście dokończyłem manewr wyprzedzania i zjechałem na prawy kontynuując jazdę z normalną prędkością.
krzychu - 22-11-2009, 21:43
Panda i miganie żeby ktoś jechał to mi pachnie dostawcą pizzy. Ci to są gorsi od przedstawicieli handlowych kiedyś za takim jechałem strach w oczach...
W końcu panda i 1,3 MultiJet to jakieś poniżej 10 do setki.
|
|
|