To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...

Ursus - 21-12-2009, 12:09

arturro napisał/a:
z postow powyzej wynika ze powinienes wyjsc z samochodu pojsc w pole i zamarznac na smierc abys juz nigdy nie pojawil sie na drodze tych szybszych, lepszych, znerwicowanych (tych co chieliby cns'a80, kluczem zdzielic), itd. itd.
czyli poprostu isc i nie wracac.

Bez wątpienia wielu by ucieszyło takie rozwiązanie, a najlepiej gdybym jeszcze najpierw schował samochód do jakiegoś rowu czy stoczył ze skarpy, w końcu zastawiał by niepotrzebnie margines, który w naszym kraju jest miejscem przeznaczonym dla tych słabszych na drodze...
A tak poważniej unoszenie się pseudo kulturą, czyli jestem szybki, sprytny, lekko cwany więc mogę więcej na drodze z tym, co powszechnie nazywa się kulturą jazdy nie ma nic wspólnego. Od zawsze uważałem, że kultura to również właśnie ta wyrozumiałość i szacunek dla innych. Tym czasem pisze się o tym, aby tych słabszych eliminować wysyłając na jakieś kursy, szkolenia itp. Nie ma lepszej szkoły niż rzeczywiste warunki na drodze bez nadzoru kogoś, kto nam powie co zrobić. Uczenie się w ten sposób uzależnia od czyichś decyzji a gdy w końcu takie kierowca zostaje sam dopiero wtedy otrzyma prawdziwą szkołę. Nie wiem co w tym takiego strasznego, chyba każdy z nas przez to przechodził. Natomiast nastawienie na eliminację takich kierowców nic nie zmienia. Uważam, że znacznie pewniej każdy by się czuł na drodze, gdyby panowało na drogach więcej wyrozumiałości i zrozumienia dla tych słabszych, którzy dzięki temu nie musieliby jechać w stresie w atmosferze oślepiających reflektorów w lusterku, dźwięku klaksonów i prawie że całowania w tylny zderzak i tym samym może nie popełniali by przez niego błędów i szybciej nabyli by właściwych umiejętności do jazdy.
Dla przykładu. Obserwowałem jakiś czas temu sytuację przez okno w Skoczowie, jakaś młoda dziewczyna wyjeżdżała z parkingu i chciała włączyć się do ruchu na główną ulicę miasta. Widać było, że była świeżym kierowcą choćby po nieco nieporadnym manewrowaniu i ostrym dodawaniu gazu przy ruszaniu. Gdy już wyjechała dojechała do krzyżówki czekając na włączenie się do ruchu. Było kilka możliwości włączenia się, ale faktycznie trzeba było to zrobić szybko i sprawnie czego bez wątpienia młody kierowca może nie potrafić. Za nią podjechała odpicowane w stylu "wieś tuning" audi A3, którego kierowca z racji tego, że musiał czekać kilka minut z niecierpliwił się i zaczął trąbić sygnałem długo ciągłym. No i wtedy dziewczyna ruszyła, szkoda tylko że chyba ze stresu bo perfidnie wymusiła pierwszeństwo i o mały włos w jej Golfa nie wjechałby Scenic w bok od jej strony... co by nie mówić w mojej ocenie zachowała się ona zachowawczo przeczekując tych kilka minut, jeżeli nie jest pewna czy szybko się włączy do ruchu a co się stało potem to właśnie można się tylko domyślać.

xor - 21-12-2009, 15:05

cns80 napisał/a:

W Lipcu zdarzyło mi się ciągnąć dostawczakiem ciężką i dużą przyczepę. Moja prędkość oscylowała w granicach 30 km/h. Były to godziny weekendowego szczytu i sznur samochodów się za mną uzbierał. Na odcinku 12-15 km 4 razy zjechałem na pobocze i czekałem jakieś 15 min żeby rozładować tworzący się za mną korek.
Nawet nie chcę wiedzieć co by się stało jakbym nikogo nie przepuścił i wszystkim udowadniał swoją "wolność" i prawo do korzystania z drogi :roll:

I właśnie to mam na myśli, zachowałeś się wzorowo. Oby więcej takich kierowców.

arturro napisał/a:
z postow powyzej wynika ze powinienes wyjsc z samochodu pojsc w pole i zamarznac na smierc abys juz nigdy nie pojawil sie na drodze tych szybszych, lepszych, znerwicowanych (tych co chieliby cns'a80, kluczem zdzielic), itd. itd.
czyli poprostu isc i nie wracac.

jeśli to wg Ciebie wynika z 'postów powyżej', to gratuluję wyobraźni

Ursus napisał/a:
...

Nie wiem, nie byłem świadkiem tej sytuacji, nie wiem jak wyglądała droga. Na jego miejscu jeśli miałbym jakąś możliwość zjechania gdzieś i puszczenia aut za mną bym ją wykorzystał, jeśli takiej możliwości fizycznie nie było, to trudno - nie zawsze chęci idą w parze z możliwościami.

Pexu - 21-12-2009, 15:21

bo to jest tak, że jak mam możliwość zjechania i puszczenia tych co jadą szybciej - to puszczam. nie widzę żadnych problemów. ale z drugiej strony jak nie mam takiej możliwości to nie będę jechał szybciej (jadąc na ogół i tak około 20-30km/h więcej niż dopuszczalna prędkość) tylko dlatego że komuś się spieszy... co nie znaczy że utrudnię mu wyprzedzenie mojego bolidu. dla mnie to proste.

Ursus napisał/a:
Obserwowałem jakiś czas temu sytuację przez okno w Skoczowie, jakaś młoda dziewczyna wyjeżdżała z parkingu i chciała włączyć się do ruchu na główną ulicę miasta. Widać było, że była świeżym kierowcą choćby po nieco nieporadnym manewrowaniu i ostrym dodawaniu gazu przy ruszaniu. Gdy już wyjechała dojechała do krzyżówki czekając na włączenie się do ruchu. Było kilka możliwości włączenia się, ale faktycznie trzeba było to zrobić szybko i sprawnie czego bez wątpienia młody kierowca może nie potrafić. Za nią podjechała odpicowane w stylu "wieś tuning" audi A3, którego kierowca z racji tego, że musiał czekać kilka minut z niecierpliwił się i zaczął trąbić sygnałem długo ciągłym. No i wtedy dziewczyna ruszyła, szkoda tylko że chyba ze stresu bo perfidnie wymusiła pierwszeństwo i o mały włos w jej Golfa nie wjechałby Scenic w bok od jej strony...

i takich trąbiących buców powinno się eliminować. nie można nikogo zmuszać by włączył się do ruchu kiedy nie ma pewności że zrobi to w sposób bezpieczny.

cns80 napisał/a:

W Lipcu zdarzyło mi się ciągnąć dostawczakiem ciężką i dużą przyczepę. Moja prędkość oscylowała w granicach 30 km/h. Były to godziny weekendowego szczytu i sznur samochodów się za mną uzbierał. Na odcinku 12-15 km 4 razy zjechałem na pobocze i czekałem jakieś 15 min żeby rozładować tworzący się za mną korek.

postawa godna naśladowania. koparki, walce, dostawcze z ciężkimi przyczepami to zupełnie inna sprawa niż osobówka jadąca zgodnie z przepisami...

Anonymous - 21-12-2009, 16:02

xor napisał/a:
jeśli to wg Ciebie wynika z 'postów powyżej', to gratuluję wyobraźni


nie zrozumiales ironi?
ale rowniez i Tobie gratuluje wyobrazni szczegolnie tej na drodze wobec wolniejszych.

spown - 21-12-2009, 16:22

A ja mam pytanie = jaki jest Wasz stosunek do następującej sytuacji, bo po raz kolejny utwierdzam się w swoim przekonaniu, o którym na końcu?

Jadę sobie jednokierunkową (2 pasy), lewym pasem, po obu stronach parking i samochody ustawione równolegle do ulicy. Widzę z daleka, że do ruchu chce się włączyć Mercedes ML (stoi jako pierwszy za skrzyżowaniem), mrugam więc żeby wjechał przede mnie (tutaj należy wspomnieć, że nie jechałem szybko i zwolniłem naprawdę dużo wcześniej - jechałem pierwszy po zmianie świateł).
Od razu po moim mrugnięciu mercedes rusza w tak ślamazarnym tempie, że myślałem, że szlag mnie trafi jak do niego dojechałem i musiałem się zatrzymać. Miał tyle czasu, że normalnie by wyjechały 3 samochody z podporządkowanej.
A za kierownicą wypindrzona lala, trzyma kurczowo kierownicę i się zastanawia czy nie obtarła.

I teraz moje zdanie: zabrać takie wielkie auto jak nie potrafi jeździć i wsadzić do A klasy, jak chce koniecznie Mercedesa, albo jeszcze lepiej do smarta, bo widać było, że z samą jazdą nie ma problemów (w końcu automat :P ), a z ogarnięciem gabarytów!

Możecie po mnie jeździć...

cns80 - 21-12-2009, 17:11

spown napisał/a:
zabrać takie wielkie auto jak nie potrafi jeździć i wsadzić do A klasy, jak chce koniecznie Mercedesa, albo jeszcze lepiej do smarta, bo widać było, że z samą jazdą nie ma problemów (w końcu automat :P ), a z ogarnięciem gabarytów!
Bo ona ma DUZY, BEZPIECZNY samochód. Mąż jej taki kupił, bo ona jeździ tak tragicznie że innym by się pewnie zabiła. Nie ważne że jak tym 3-tonowym kolosem wyjedzie na oblodzonym łuku wprost na Punto z rodzinką to nie zostawi im żadnych szans na przeżycie. Niezależnie od umiejętności najważniejsze jest mieć czołg :roll:
Ursus - 21-12-2009, 17:59

Cytat:
Bo ona ma DUZY, BEZPIECZNY samochód. Mąż jej taki kupił, bo ona jeździ tak tragicznie że innym by się pewnie zabiła. Nie ważne że jak tym 3-tonowym kolosem wyjedzie na oblodzonym łuku wprost na Punto z rodzinką to nie zostawi im żadnych szans na przeżycie. Niezależnie od umiejętności najważniejsze jest mieć czołg :roll:

Albo może po prostu dziewczyna uczy się jeździć i jeździ tym co ma. Zmienianie samochodu na mniejszy aby się nauczyć jeździć to bardzo ciekawy pomysł, gratuluje, widocznie kolegów stać na takie manewry i pewnie każdy z Was w takiej sytuacji pozbyłby się być może wymarzonego i wygodnego auta na mniejszy, ogólnie gorszy po to aby się nauczyć jeździć. Ja się przesiadłem z malucha na kursie prawa jazdy do poloneza, niestety rodziców nie było stać na kupienie mi drugiego małego auta albo na zmianę bądź co bądź dużego auta dla rodziny tylko z mojego powodu. Wyjeżdżając ze skrzyżowania przecinałem na początku oś jezdni, bo nie umiałem wyczuć gabarytu ale jakoś poszło bez kolizyjnie. Swoją drogą mojej żonie gdyby jeździła jak kaleka również kupiłbym duże i bezpieczne auto a jeżeli miałaby spowodować wypadek, to wolę aby ktoś bardziej ucierpiał niż ona !! Ktoś ma inne zdanie na ten temat??!
A swoją drogą mistrzowie kierownicy, jeżeli ktoś z Was jeszcze nie ma prawka to proponuję zrobić sobie na C, zrobić kurs i iść pracować na takim samochodzie, a najlepiej pojeździć po centrum dużych miast, zobaczymy jak wtedy będziecie wyglądać i czy tak od razu opanujecie tak duży gabaryt, szczególnie jak wsiądziecie do czegoś większego niż na kursie na prawko, gdzie są zazwyczaj małe samochody ciężarowe.
spown, co do Twojego opisu raczej się nie odnoszę a do poniższych wypowiedzi, sam nie wiem jakbym się zachował i co myślał będąc w tej sytuacji i widząc ją na żywo. Jeżeli doszedłbym do wniosku, że dziewczyna się uczy, zapewne odpuściłbym przykrych komentarzy. Generalnie jestem za pomysłem, aby oznakowanie nowych kierowców znaną wszystkim naklejką było obowiązkowe i egzekwowane.

Morfi - 21-12-2009, 18:16

Myśle podobnie jak CNS. :D
Ostatnio przez te wielkie sniegi itd., zauwarzyłem, że ludzie sa dla siebie milsi na drodze. Nikt sie nie pcha, włączajacy sie do ruchu z podporzadkowanej są informowani światłami, że właśnie ktoś ich wpuszcza.
Ogólnie im trudniejsze warunki na drodze tym ludzie bardziej tolerancyjni :)

spown - 21-12-2009, 18:51

Ursus napisał/a:

spownGeneralnie jestem za pomysłem, aby oznakowanie nowych kierowców znaną wszystkim naklejką było obowiązkowe i egzekwowane.


Tu się podpisuję "rękami i nogami", tylko widzisz problem w tym, że nie wierzę, że każda babka (albo nawet i facet) w wieku powiedzmy koło 30, jeżdżący dużym suwem czy terenówką zdał dopiero co egzamin, a sytuacja którą opisałem jest tylko przykładem jednej z nielicznych. Widać wiele takich "manewrów" chociażby podczas parkowania, samochody zostawione na ukos, poobcierane inne, nie nauczyła się taka osoba jeździć przez 10 lat to się nie nauczy!

I nie mówcie mi, że tak nie jest, bo mam przykład z najbliższego otoczenia - moja mama. Jeździ od 3 lat Golfem 5 (wcześniej 4 lata chyba 4, a zaczynała x lat temu od malucha), a i tak marudzi, że nie ogarnia tego samochodu, bo jest dla Niej za duży. Nie zaparkuje równolegle między samochodami (nie ma miejsca to się nie pcha i nie blokuje ruchu, żeby potrenować pojechała gdzieś z tatą gdzie nikomu nie przeszkadzali), nie pcha się do centrum miasta, bo wie, że sobie nie poradzi, woli iść na pieszo, albo podjechać taksówką, czy komunikacją miejską , do garażu wjeżdża na 10 poprawek i wychodzi sprawdzić czy koła są prosto po tych wszystkich manewrach, żeby w końcu wycofać. Po prostu nie ma do tego "drygu"! Jak ktoś na Nią trąbnie na ruchliwym skrzyżowaniu, żeby popędzić do włączenia się do ruchu - potrafi wyjść i grzecznie poinformować, że jak dalej będzie Ją stresować, to nigdy nie wyjdzie.

Więc niech nikt mi tutaj nie pitoli, że ktoś akurat się uczy, bo to jest promil użytkowników drogi.

A teksty typu, że jak ma się rozbić, to lepiej, żeby Ona była cała, a wszyscy inni niech będą poszkodowani jest poniżej krytyki. Może lepiej wysłać na dodatkowe lekcje jazdy (już po zdaniu egzaminu, ale jazdy, a nie przygotowanie do egzaminu), albo samemu podszkolić na mniej uczęszczanych drogach, a nie wsadzać w taran i niech się dzieje wola nieba!?

akbi - 21-12-2009, 19:06

1. Hubeeert
2. Bartek
3. banzajek
4. arturro
5. gigant87
6. akbi :D

Ursus - 21-12-2009, 19:07

spown napisał/a:
nie nauczyła się taka osoba jeździć przez 10 lat to się nie nauczy!

No to co, czyli eliminacja z ruchu, aby nie zawadzała tym bardziej kulturalnym i wyszkolonym?
spown napisał/a:
A teksty typu, że jak ma się rozbić, to lepiej, żeby Ona była cała, a wszyscy inni niech będą poszkodowani jest poniżej krytyki

Tutaj widać, jak łatwo słownie podrasować wypowiedź, aby brzmiała bardziej drastycznie - kontrast słów - ona cała, wszyscy poszkodowani :lol: Podkreślę więc to jeszcze raz, jeżeli ma dojść do wypadku który czy to spowoduje moja żona, czy nawet ktokolwiek inny to wolę, aby to ona wyszła z tego cała. Podejrzewam, że temat małżeństwa jest jeszcze przed Tobą, nie mniej jednak znam i takich, co cieszyli by się, z utraty współmałżonka w wypadku samochodowym...

[ Dodano: 21-12-2009, 19:14 ]
Dodam jeszcze, że moja żona jeździ bardzo dobrze a mimo to, gdyby mnie było stać kupiłbym jej jeszcze większy i bezpieczniejszy samochód, może kiedyś pojmiesz o co chodzi, a do tego codziennie dojeżdża ona do pracy i raczej jeździ przepisowo więc jest zawalidrogą i bywa narażana przez tych bardziej uświadomionych kierowców na różnie niefajne sytuacje, jak choćby ostatnio kiedy to w trakcie wyprzedzania na drodze dwujezdniowej dwa Tiry jadące jeden za drugim jadąc 100km/h nagle dość szybko dojechał do niej mega rozpędzony Passat, który na dzień dobry włączył mianie długimi i lawirowanie od lewej do prawej. Oczywiście nie mała gdzie ustąpić bo kierowcy Tirów nie zachowali przepisowej odległości więc wyprzedzała dalej nie przyspieszając, bo i po co i z jakiej racji. Gdy zjechała pan w Passacie zajechał jej drogę ostro przyhamowując po czym dał w gaz i zniknął. Wiem, bo widziałem, bo jechałem jako pasażer i gdybym dopadł gnoja to zabrakło by mi kluczy do kół, które bym chętnie łamał na jego pustym łbie!

Morfi - 21-12-2009, 19:33

Ja zwykle w takich sytuacjach przyspieszam i zjezdzam.
Ursus napisał/a:
Gdy zjechała pan w Passacie zajechał jej drogę ostro przyhamowując po czym dał w gaz i zniknął

Ale kiedys zrobił mi tak kierowca BMW seri 5 E60 niestety póżniej nie miałem szans go dogonić.

Ursus - 21-12-2009, 19:58

Morfi napisał/a:
Ja zwykle w takich sytuacjach przyspieszam i zjezdzam.

Ja i moja żona właściwie też, ale w tej sytuacji zachowanie tego kierowcy na dzień dobry wkluczyło możliwość z naszej strony podporządkowania się pod jego szybkie auto i ciężką nogę. Tym bardziej, że tak na oko facet leciał spokojnie 160km/h w zwyż a nie dało się zobaczyć zbliżanie się go wcześniej, gdyż akcja miała miejsce na długim łuku, więc pojawił się z nienacka. Choć faktycznie staram się unikać takich sytuacji aby kogoś blokować, próbuję je dużo wcześniej przewidzieć to jednak nie zawsze jest to możliwe i nie widzę potrzeby, abym wyprzedzając jakiś długi pojazd i nie mając możliwości wcześniej przewidzieć zbliżanie się innego pojazdu abym to ja musiał się dostosowywać do prędkości kogoś, kto jedzie szybciej. Jeżeli jadę z max przepisową prędkością, to Ci łamiący przepisy powinni w spokoju dać mi wyprzedać a nie zmuszać mnie do jechania według ich życzenia.

[ Dodano: 21-12-2009, 20:33 ]
To może coś na rozluźnienie atmosfery :wink:

spown - 21-12-2009, 21:41

Ursus napisał/a:
spown napisał/a:
nie nauczyła się taka osoba jeździć przez 10 lat to się nie nauczy!

No to co, czyli eliminacja z ruchu, aby nie zawadzała tym bardziej kulturalnym i wyszkolonym?


Absolutnie, tego nie powiedziałem, przeczytaj jeszcze raz dokładnie to co napisałem, tam gdzie daje radę, tam jedzie, gdzie wie, że nie da rady nie pcha się.
Nikt nikomu nie każe jechać 120 na 90, jeżeli nie czuje się na siłach, jak chce to niech jedzie i 70 czy 80, ale 50 jest przesadą - to też jest wykroczenie.
Jak nie potrafi zaparkować takim karawanem i blokuje ruch na 5 minut, to też jest chyba coś nie tak?
Dlaczego na egzaminie można raz poprawić manewr (przynajmniej kiedyś tak było...)?

Ursus napisał/a:
spown napisał/a:
A teksty typu, że jak ma się rozbić, to lepiej, żeby Ona była cała, a wszyscy inni niech będą poszkodowani jest poniżej krytyki

...Podkreślę więc to jeszcze raz, jeżeli ma dojść do wypadku który czy to spowoduje moja żona, czy nawet ktokolwiek inny to wolę, aby to ona wyszła z tego cała. Podejrzewam, że temat małżeństwa jest jeszcze przed Tobą...


To najlepiej niech jeździ ciężarówką, a co! Też dojedzie, a nikt na drodze nie podskoczy. Co za różnica czy chodzi o żonę, matkę, czy brata... Nie rozumiem tutaj wybiegu w stronę mojej osoby. Oczywiste jest, że jeśli musiałbyś wybierać ktoś obcy czy ktoś bliski, to wybrałbyś bliskiego, ale o czym my tu w ogóle rozmawiamy!?

Ursus napisał/a:


Dodam jeszcze, że moja żona jeździ bardzo dobrze a mimo to, gdyby mnie było stać kupiłbym jej jeszcze większy i bezpieczniejszy samochód, może kiedyś pojmiesz o co chodzi, a do tego codziennie dojeżdża ona do pracy i raczej jeździ przepisowo więc jest zawalidrogą i bywa narażana przez tych bardziej uświadomionych kierowców na różnie niefajne sytuacje...


Jeżeli jeździ przepisowo to ok! Chwała Jej za to! I w moim mniemaniu na pewno nie jest zawalidrogą. Moja mama też codziennie dojeżdża i wiem jaki to dla Niej jest stres.

Tylko zauważ, że cały czas mówisz tutaj o prędkości, a ja o umiejętności manewrowania, a to jest zdecydowana różnica, czy ktoś się nie czuje pewnie i jedzie sobie jak wyżej napisałem 70 na 90, czy 5 minut parkuje blokując ruch na całej ulicy, albo 3 miejsca na parkingu...

Anonymous - 21-12-2009, 21:57

spown napisał/a:
Nikt nikomu nie każe jechać 120 na 90, jeżeli nie czuje się na siłach, jak chce to niech jedzie i 70 czy 80, ale 50 jest przesadą - to też jest wykroczenie.


jezeli znaki nie mowia inaczej nie jest wykroczeniem, jedynie autostrada jest droga przeznaczona tylko do ruchu pojazdów samochodowych, które na równej, poziomej jezdni mogą rozwinąć prędkość co najmniej 40 km/h, w tym również w razie ciągnięcia przyczep. Nie oznacza to jednak, że 40 km/h jest prędkością minimalną jaka obowiązuje na autostradzie. Wymóg 40 km/h dotyczy jedynie spełnienia określonych parametrów pojazdów samochodowych, które zamierzają poruszać się autostradą.

Zgodnie z art. 19 ust. 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997r. Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. z 2005r Nr 108 poz. 908 z późn. zm.) cyt. ,,Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa, a w szczególności: rzeźby terenu, stanu i widoczności drogi, stanu i ładunku pojazdu, warunków atmosferycznych i natężenia ruchu.” Z ust. 2 pkt 1 wynika jednak obowiązek poruszania się z prędkością nieutrudniającą jazdy innym kierującym.

jednak to kierujacy decyduje jaka jest to predkosc bezpieczna i jesli uzna ze na drodze jazda z predkoscia 30km/h jest dla niego bezpieczna nie utrudnia innym jazdy pomimo ze ktos moze miec takie odczucia.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group